Quantcast
Channel: Sroka o....
Viewing all 2346 articles
Browse latest View live

Nasze eko pasty do zębów - porównanie

$
0
0



Poszukiwania pasty trwają. W zasadzie dwie wysuwają się na prowadzenie, ale moja natura testera mocno daje się we znaki i wciąż poszukuję ideału.
Wyznacznikiem ideału jest dobry skład, dobre działanie, dobry smak. Składy past eko są dobre, z działaniem bywa różnie no dobra jedna uważam za porażkę, smak ma głownie znaczenie dla Rycerza ja tylko nie chcę zbyt słodkich past.

Przygodę z Eko pastami zaczęliśmy od Weledy

Weleda czyli Nagietkowy żel do mycia zębów.

Dziecię myć zębów nie chciało tą pastą. Prób było kilka za kazdym razem efekt ten sam, czyli protest. Pastę odłożyłam na później.
Po czasie ponowiłam próbę z Weledą i tym razem sukces. Rycerz chętnie mył nią zęby.
Wygląd tej pasty, to perłowo biały żel, o dość charakterystycznym smaku i bez zapachu. Nie pieni się wcale - jak zresztą większość past eko.
Świetnie myje. W pewnym momencie na Rycerskich zębach pojawiło się przebarwienie. Pedodonta nie stwierdziła próchnicy, ale też nie umiała powiedzieć co może być przyczyną. Podczas używania tej pasty przebarwienie stało się praktycznie niewidoczne.

Drugą naszą pastą eko był Urtekarm

To ona była zastępstwem dla Weledy.
Z wyglądu przypomina zwykła pastę do zębów, w smaku czuć koper, w strukturze wyczuwalna jest kreda.
Rycerz mył nią zęby chętnie.
Co zaś tyczy się działania, to nie było ono ani negatywne, ani pozytywne. Po prostu pasta.







W wakacje kupiłam kolejną eko pastę i była to Lavera pasta z wyciągiem z truskawek i malin

Różowo-czerwona pasta o konsystencji i wyglądzie żelu o smaku nie do końca malinowo-truskawkowym. Rycerz chętnie mył nią zęby - bo lubi kolor czerwony :)

Co do działania. Cóż moim zdaniem najgorsza z wszystkich eko past jakie mieliśmy. Przebarwienie na zęby Rycerza wróciło. I mam wrażenie jakby po prostu pasta zębów nie domywała.





Ostanie nasze odkrycie czyli Jack N'Jill - mamy wersję malinową.
Pasta o konsystencji przezroczystego żelu. Dość słodka, ale z wyraźnym smakiem malin. Rycerz bez problemu ją zaakceptował.

Podobnie jak w Weledzie widzę, że przebarwienie na zębach jaśnieje.








Z tych past na prowadzenie jak dla mnie wysuwają się dwie czyli Weleda i  Jack N'Jill. Potem Urtekarm, a najgorsza jest Lavera.






Pucholina/Piankolina alternatywa ciastoliny

$
0
0

Dla Rycerza poszukuję różnych mas plastycznych. Podczas tego poszukiwania trafiam na różna różności. Takie które od razu przypadają nam na gustu i takie, które w zasadzie od razu skreślamy,


Piankolina czy też pucholina (jeśli dobrze kojarzę to jest jeszcze jedna nazwa tej masy, niestety nie pamiętam jaka) w zasadzie od razu przypadła nam do gustu.  Sęk w tym, że masy mimo tych samych nazw w zależności od producenta różnią się między sobą - czego dowodem jest choćby ciastolina.

Do czego zmierzam gdybym jako pierwszą miała piankolinę z firmy Cobi chyba nie zachwalałabym, aż tak bardzo tej masy. Na szczęście pierwsza była pucholina firmy Wabafun nazwana przez nich Bubber.
 

Teoretycznie te obie masy nie różnią się miedzy sobą tak bardzo. Są bardzo lekkie, w dotyku gładkie, aksamitne trochę jak mąka ziemniaczana. To łączy obie te masy. Rożnica zaczyna się w plastyczności. Masa firmy Cobi jest bardziej krucha, łamliwa i dużo mniej plastyczna od masy firmy Wabafun. Z powodu mniejszej plastyczności masy Cobi z tworami z niej wykonanymi trzeba się dość delikatnie obchodzić, co dla trzylatka jest dużym wyzwaniem i jednak stanowi pewną przeszkodę w dobrej zabawie.  Masa Bubber jest bardziej odporna na "dotyk" dziecka i dlatego bardziej nam przypadła do gustu.

Po drugie masa Cobi farbuje ręce i przedmioty z którymi się styka. Ręce po zabawie są w kolorach tęczy. Pucholina  Bubber tego nie robi i to jej kolejny plus.



Cobi jednak ma pewna przewagę nad masą Wabafun, a mianowicie jest to cena. Za pudełko Bubbera 200g trzeba zapłacić około 40zł w tej cenie można nabyć cały zestaw Cobi na przykład taki jak na naszym zdjęciu.

Pucholina ma jeszcze jedną zaletę - nie wysycha jak ciastolina wiec teoretycznie może służyć dożywotnio - no ale tak naprawdę to tylko w teorii :) 


Miejsce na miotle

$
0
0

Konsekwencją zakochania sie w Gruffalo jest nabycie "Miejsca na miotle" :) . Zupełnie inna historia choć równie "straszna" cudownie napisana i przetłumaczona.



Jak to się stało, że do tej pory o niej nie napisałam nie mam pojęcia. Książka jest mordowana przynajmniej raz w tygodniu i nieustannie budzi zainteresowanie.



Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli Gruffalo. Świetnie napisana i zilustrowana. Kocham takie książki dla dzieci. Pełne humoru i wdzięku.



Aż nie wiem co jeszcze napisać może tylko tyle, że Czarownica jest super :)


Krem do rąk Kwiat Migdała od Kneipp

$
0
0


To mój ukochany krem do rąk tej zimy. Nie umiem się z nim rozstać, a niestety termin jego przydatności do użycia dobiega końca.

Zaczynając od najważniejszego czyli składu

Skład : Aqua, Glycerin, Caprylic / Capric Triglycride, Prunus Amygdalus Dulcis ( Sweet Almond) Oil, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Distarch Phosphate, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Candelilla Cera, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii ( Shea Butter), Argania Spinosa Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis ( Sweet Almond) Flower Extract, Bisabobol, Retinyl Palmitate, Citrus Aurantium Dulcis ( Orange) Peel Oil, Pogostemon Cablin Oil, Bulnesia Sarmientoi Extract ( Guaiacwood Oil), Limonene, Linalool, Coumarin, Citronellol, Geraniol, Citral, p-Anisic-Acid, Parfum, Helianthus Annus Hybrid Oil, Caprylyl Glycol, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate, Crosspolymer, Sodium Stearoyl Glutamate, Tocopherol

Bardzo ładny skład. Konkretny z masą składników odżywczych i pielęgnacyjnych. Bez paskudnych konserwantów, przez chwilę zastanawiałam się czy nie pomylono go z kremem do twarzy :) . Taki skład ma jednak konsekwencje czyli krem należy zużyć w trzy miesiące od otwarcia.

Krem ma konsystencję lekkiego mleczka która po rozsmarowaniu bardzo szybko się wchłania. Zostawia na powierzchni skóry przyjemną "powłoczkę", która jednak nie jest śliska jest jakby pudrowa?

Kolejna rzecz to zapach. To oczywiście kwesta gustu, ale bardzo przypomina mi zapachem kosmetyki dla dzieci. Jest taki słodkawo pudrowy, nienachalny, ale jednak go czuć.

Krem bardzo dobrze nawilża, natłuszcza, sprawia, że skóra jest gładka i bardzo miękka. Ratował mi dłonie całą zimę i cały remont. Ze względu na krótki termin przydatności stosowałam ten krem również na stopy i z nimi też czynił podobne cuda co z rękami.

Jeżeli szukacie kremu o w miarę naturalnym składzie polecam przyjrzeć się temu produktowi.
Ja mam go KLIK




Mały wykład na temat dezodorantów, ałunu i soli aluminium

$
0
0


Nie wiem skąd się bierze obsesja dezodorantowa - nie ma dnia, żeby nie dostała maila z zapytaniem, a co z dezodorantami, a co z ałunem, a sole aluminium itp... Co ciekawe z moich obserwacji wynika, że obawa przed używaniem szkodliwych substancji pod pachami czyli na jakiś 16cm kwadratowych jest dla ludzi bardziej przerażająca, niż wysmarowanie się szkodliwą substancją z balsamu po całości.
Ale to tylko takie moje spostrzeżenie.

Nie sądziłam, że przyjdzie mi obalać mity  utrwalane latami. No cóż takie życie :)

No to mała lekcja chemii.

Co to jest ten ałun?

Ałun do tak zwane sole podwójne - czyli sole zawierające więcej niż jeden  kation bądź anion.  W przypadku ałunu mamy do czynienia z jednym anionem i dwoma kationami. Nie będę się dalej rozwodzić nad "chemiczną budową" nie mniej jednak używane w sztyftach związki to ałun glinowo-potasowy lub glinowo-amonowy. Glin natomiast to nic innego jak aluminium - czyli kryształ "na pot" zawiera aluminium i to całkiem sporo. To pierwszy mit " ałun nie zawiera aluminium" powielany i powtarzany jak mantra w internecie.

Ałun jest naturalny

Czy aby na pewno?
Najczęściej w przyrodzie  występuję ałun glinowo-potasowy  i  ałun glinowo-sodowy. Jednak tak popularny (wśród producentów dezodorantów) ałun glinowo-amonowy jest bardzo rzadki. I niestety naturalność tego ostatniego ałunu "pochodzi" od ałunitu (naturalnie występujące skały z której wytwarza się właśnie ałun). Żeby powstał w ogóle ałun glinowo-amonowy skałę się kruszy, gotuje z kwasem siarkowym następnie łączy się z siarczanem amonu, zagęszcza i tadam... po tych kilku "drobnych" zabiegach mamy całkowicie "naturalny" ałun glinowo-amonowy 


Czy sole aluminium są bezpieczne?

Kiedy ktoś jednak postanowi pogrzebać w internecie i trafi przepadkiem na prawdziwą bądź co bądź informację, że ałun zawiera sole aluminium, może również trafić na tłumaczenie "ałun naturalny ma naturalną strukturę krystaliczną, więc nie jest wchłaniany; albo że to są naturalne cząsteczki które są duże, i nie wnikają w skórę" . Cóż ałun naturalny i "ałun nienaturalny" to dokładnie to samo czyli siarczan amonowo-glinowy. Niewchłanialność tłumaczyłabym raczej faktem, ze sztyft najpierw należy zmoczyć wodą w której ałun musi rozpaść się na jony, skóra zaś jest pokryta warstwą lipidową, która (warstwa lipidowa) jest praktycznie nieprzepuszczalna dla związków rozpuszczalnych w wodzie (ogólne rzecz ujmując). Czyli teoretycznie aluminium nie ma prawa się wchłonąć.

Choć oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie dogrzebała się badań z których może wynikać, że jakieś wchłanianie glinu przez skórę może wystąpić KLIK .

Jak działa ałun?

W przeciwieństwie do popularnych dezodorantów ( w których stosuje się hydroksychlorek glinu lub hydroksochlorek glinowo-cyrkonowy) które zatykają gruczoły potowe uniemożliwiając pocenie, ałun (a w zasadzie zawarty w nim glin) zabija bakterie odpowiedzialne za wytworzenie się charakterystycznego zapachu, oraz zmiesza pory skóry tym samym zmniejszając potliwość.



Wracają zaś do sprawy ałunu. Kupiłam. Cena około 19zł w aptece.

Prawda jest taka, że zmiesza zapach, ale nie zmniejsza potliwości.  Czy jestem zadowolona z takiego działania - szczerze mówiąc wcale. To, że nie pośmierduję potem nie znaczy, że czuję się świeżo i mokre placki pod pachami mi nie przeszkadzają.Nie dla mnie Ci on, choć przez chwilę łudziłam się że może znajdę coś całkowicie bezzapachowego pod pachy :)


To co mnie jeszcze wkurza, to wkręcanie ludzi w "naturalność" za pomocą ałunu. Fajnie by było całkowicie świadomie podejmować decyzje.  Niestety producenci kryształów "na pot" przekonali społeczeństwo, że ich produkty nie zawierają aluminium. Obecnie będąc zmuszeni do prawidłowego oznakowania swoich produktów pisząc na przykład nie zawiera aluminium chlorohydrate i w 100% naturalny preparat nie powodują nadal odruchu zainteresowania. Cóż, ale ludzie nie czytają etykiet, a cóż dopiero, żeby zainteresowali się czym jest ałun.

Jak czyścić osad z kamienia

$
0
0

W poście o ekologicznych środkach czystości KLIK wspomniałam, że mało co sobie radzi z osadem na kabinie prosznicowej (w moim przypadku nawannowej) . Jedna z czytelniczek sprzedała mi swoją metodę. Po wypróbowaniu ja zdradzam ją Wam bo jest świetna i nie tylko do kabiny, ale również do armatury.

Rada brzmiała:

"Do czyszczenia kabiny prysznicowej polecam płyn do nablyszczania naczyń w zmywarce :) płyn nalewam na szmatke z mikrofibry, przecieram kabinę, splukuje woda, czasem nawet wycieram do sucha :) żaden kamień czy osad nie ma szans :)"

Ja napierw dokładnie doczyściłam osad, potem przetarłam płynem i od tej pory mam spokój z osadem. Podobnie zrobiłam z kranami i też działa,

Bardzo dziekuję za patent. Jest świetny !!!!

EDIT:

PS. Czuję się w obowiązku dodać, że NIENAWIDZĘ ZAPACHU OCTU!!!! Więc wszelkie medoty czyszczenia z tym środkiem od razu odpadają :)

Naturalnie Kosmetyki Purite + coś dla Was

$
0
0


Firmę, a raczej jak sami wolą o sobie mówić manufakturę Purite "przysłały" do mnie czytelniczki. W tym miejscu po raz kolejny biję pokłony w Waszą stronę (czytelników oczywiście :) ). Promocja dobrych inicjatywy kosmetycznych leży mi jak najbardziej na sercu.

To czym moim zdaniem wyróżnia się Purite to skupienie się na składnikach. To co rzadko spotykane w kosmetykach ekologicznych to minimalizm, a tu właśnie ten minimalizm występuje. W żadnym z udostępnionych mi kosmetyków nie było "przeładowania" tylko konkretne składy, tylko połączenie składników wzajemnie się uzupełniających nie ma przerostu "formy nad treścią". I to jest pierwsza rzecz jaka ujęła mnie w tych produktach. 

Po drugie brak konserwantów, brak sztucznych zapachów, brak sztucznych barwników i odpowiednie pojemności. Nie ma nic gorsze niż niemożność wykorzystania kosmetyku we wskazanym przez producenta terminie i wyrzucanie go w połowie zużytego - no nijak m się to do koncepcji eko.

Ale do rzeczy :)
Jak widzicie na zdjęciu dostałam kilka produktów do testów. Może powinnam napisać "Siedmiu wspaniałych" i tyle starczyłoby za recenzję :) .

A tak całkiem serio


Scrub Limona

Skład: Sól morska, sól z Morza Martwego, oliwa z oliwek, olej z pestek winogron, masło SHEA, masło kakaowe, olej z awokado, olejek limonkowy, witamina E, mika

W prostym szklanym słoju  zamknięto na złoto mieniące się cudo :) . To co pierwsze uderza to zapach olei z lekką nuta limonki. Sól użyta w peelingu jest dość gruba i ostra ale podczas peelingowania oczywiście trochę się rozpuszcza i "łagodnieje", nie mnie jednak do produkt raczej dla lubiących ostre peelingi.
Po zabiegu skóra jest cudownie gładka i nawilżona, nie ma konieczności używania balsamu, a efekt utrzymuje się w zasadzie do umycia.

Prosty skład, bez udziwnień bez zbędnych dodatków sól i oleje.



Masło po opalaniu

Skład: masło KAKAOWE, masło KARITE, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, olej arganowy, olejowy wyciąg z aloesu, witamina E

Ponownie mamy do czynienia z prostym szklanym słoikiem z ciemnego szła - ciemne szło dodatkowo chroni składniki  kosmetyku przed słońcem. Po otwarciu widzimy zbitą masę trochę przypominającą świeczkę o zapachu kakao. Pod wpływem ciepła skóry oleje topią się i dają nałożyć na skórę.

No dobra nie opalam się :) i można by powiedzieć, że to dla mnie zbędny kosmetyk, a nie prawda. Z tym prostym składem masło jest idealne na zimowe dni. Nie zawiera wody wiec świetne również sprawuje się podczas mrozów. Przyznaję się bez bicia, że ponieważ zapach kakao nie jestem moim faworytem, a czuję je tu bardzo masło użytkowałam moja mama. Jako osoba o suchej skórze była nim zachwycona.



Olejowy regenerator do włosów

Skład: Ekstrakt z liści pokrzywy w oleju z pestek winogron, olej laurowy, frakcjonowany olej kokosowy, oleina masła shea, olej ze słodkich migdałów, witamina E, olejki eteryczne: lawendowy, rozmarynowy, miętowy.

Ponownie szklane opakowanie z ciemnego szkła tym razem  pipetką. Tym razem w środku zamknięta zielonkawa, olejowa ciecz o zapachu mięty. 
 
Coś w sam raz dla włosomaniaczek czyli gotowy olej do olejowania. Dwie - trzy pipety zaaplikowane na włosy na trzy godziny przed myciem dwa razy w tygodniu potrafią bardzo im pomóc. Ja nie bardzo lubię się z olejem kokosowym w kosmetykach, w tych do twarzy zazwyczaj mnie zapycha, a w tych do włosów zazwyczaj zbyt je obciążają. I co ciekawe w tym przypadku ilość oleju kokosowego jest dla mnie w sam raz.
Jeżeli próbujecie "oswoić" olejowanie włosów gorąco polecam.



Preparat zakwaszający włosy


Skład: ocet jabłkowy; woda; ziele: pokrzywy, szałwii, podbiału; kwiat: rumianku, nagietka, lawendy; olejek eteryczny: rozmarynowy, lawendowy, z rumianku rzymskiego.

Szklana butelka, tyle że z atomizerem. Niestety (dla mnie :) ) o wiodącym zapachu octu.

O co chodzi z zakwaszeniem włosów.  Wydaje mi się, ze już kiedyś o tym pisałam. Zabiegi typu farbowanie włosów otwierają łuski włosa - po to żeby móc wniknąć w jego strukturę i zostawić w niej barwnik - ogólnie rzecz ujmując. Niestety po farbowaniu (czy innych zabiegach na włosach) nie następuje ponowne zamkniecie łusek. Są domowe sposoby na zamkniecie np. płukanie zimną wodą (daje efekt, ale bez szału), płukanki octowe (dają efekt, ale ... nie znając się na rzeczy można sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc), płukanie sokami z cytryny czy limonki (niestety efekt jak przy occie jeżeli nie znamy się na rzeczy). I tu mamy coś co przyjdzie nam z pomocą. Odpowiednio zmieszany ocet z wodą i wyciągami roślinnymi.

Jedna rzecz jaka w tym produkcie mi nie pasuje to zapach octu, który na całe szczęście wietrzej w szybkim tempie.

Eliksir Nawilżająco-Regenerujący


Skład: olej jojoba, olej ze słodkich migdałów, olej arganowy, olej makadamia, olej awokado, olej z czarnuszki siewnej, olej z pestek moreli, olej śliwkowy, olejowy wyciąg z aloesu, witamina E, olejki eteryczne.

 Szklana butelka z pipetką zawierająca cenne oleje.

Cudowny produkt przede wszystkim dla cer suchych. Ja używałam przede wszystkim po złuszczaniu kwasami.


Krem odżywczo-regenerujący

skład: Hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej, wosk pszczeli, masło kakaowe, masło SHEA, olej śliwkowy, olej arganowy, olej makadamia, olej ze słodkich migdałów, olej awokado, olej czarnuszkowy, olej jojoba, masło aloesowe, olejowy wyciąg z arniki, wyciąg olejowy z marchwi, witamina E, olejek grejpfrutowy, olejek mandarynkowy

Mój najnowszy numer jeden jeśli chodzi o kremy na noc. Świetnie nawilża, wygładza i odżywia. Robi wszystko co powinien robić dobry krem i mnie nie zapycha, a to bardzo ważne.



Na koniec czyste szaleństwo zapachów czyli Mydło Dynia Hokkaido + Miód (powinno na nim pisać "Nie pożerać!" :) )


Skład: oliwa z oliwek, olej kokosowy, olej rzepakowy, olej z pestek dyni, masło karite, puree z dyni, woda destylowana, wodorotlenek sodu, miód, olejki eteryczne: goździkowy, cynamonowy, pomarańczowy, mandarynkowy, gałka muszkatołowa.

Fantastycznie, cudowne mydło pachnące przede wszystkim goździkami. Myje i pielęgnuje jednocześnie i niestety uzależnia.




Ufffff ciekawe ile z Was dotarło do końca moich wywodów. Na dokładkę musiały się one wydać bardzo nudne bo nie maja się do czego przyczepić tylko chwaliłam :) . Dla wytrwałych mam jednak nagrodę.
Możecie stać się posiadaczami trzech kosmetyków marki Purute.

Co trzeba zrobić?

1. Wchodzicie na stronę internetową Purite KLIK przeglądacie produkty i wybieracie trzy jakie chcielibyście dostać, a następnie w komentarzu pod tym postem piszecie co wybraliście.

2. Po drugie trzeba polubić profil  Purite na FB



3. Jeżeli komentujesz anonimowo, lub z profilu z którego nie da się z Tobą skontaktować podaj swój adres e-mail

Czas na zgłoszenia macie do 20/03/2015 do 23:59. W dniu 21/03/2015 w tym poście zostaną ogłoszone wyniki.

Powodzenia :) !!!!!

Saga przedszkolna: Ważniejsi rodzice

$
0
0
 

Mam wrażenie, że rodzice dzieci z przedszkola dzielą się na tych biedny pokrzywdzonych przez los którzy muszą procować i tych szczęśliwców, którzy pracować nie muszą. Oczywiście Ci co pracować muszą (bo ich zwolnią) są ważniejsi - wszak z czegoś rodzinę utrzymać należy.

Po trosze sytuacja jaka jest w przedszkolu jest też winą samego przedszkola.

O czym mówię oczywiści o chorowaniu, a raczej przyprowadzaniu chorych dzieci do przedszkola.

Cóż jak to mówi moja przyjaciółka zawrotnej kariery w przedszkolu to Rycerz nie robi. Chodzi w kratkę, tydzień lub dwa w domu, tydzień w przedszkolu. Odchorowany jest zaprowadzany do przedszkola i co... Obok dziecko kaszle jakby miało gruźlicę, dwa rzędy dalej dziecko z zielonymi śpikami po pas. Wybaczcie, ale nie wierzę że panie przedszkolanki tego nie widzą.
Szczytem szczytów było przyprowadzenie do przedszkola dziecka z jelitówką - dziecię wymiotowało całą noc czemu towarzyszyła również biegunka. Kochana mamusia stwierdziła jednak "ona tak bardzo chciała iść do przedszkola, a ja musiałam do pracy". Po tej akcji trzy czwarte przedszkola odchorowywało obecność mamusi w pracy przez tydzień.

Doprawdy mam w głębokim poważaniu tłumaczenie "bo mnie zwolnią z pracy". Rozumiem, że innych mogą zwolnić wszak Ciebie to nie dotyczy, zdrowie dziecka (oczywiście) obcego jest mniej ważne od pracy, o własnym dziecku nie wspomnę wszak za te pieniądze kupuje się chleb który ono je znaczy zrozumie.

Po drugie samo przedszkole. Do tej pory pamiętam (niestety pamięć mam jak słoń) słowa pani dyrektor, że nawet z katarem dziecko będzie odsyłane do domu. Jak widać jednak zielone gluty nie są katarem - w sumie racja zielone gluty, to zielone gluty, a katar to katar.

Jedyny plus chorowania Rycerza to podczas jednej z takich przerw, przez przedszkole przetoczyła się wszawica. Jak na razie wszy nas ominęły - pewnie do przyszłego roku. Nie zmienia to faktu, że już zaczynam się rozglądać za preparatami na wszy.

źródło zdjęcia: internet

To doprawdy kiepska sprawa, kiedy bestia się pojawia

$
0
0
Problem ze mną jest taki, że jestem dzieckiem komiksu. Kocham książki, ale komiksy... komiksy wielbię. Mam do nich wielki sentyment i o ile książki mogę kupować na czytnik o tyle komiksy na to czytniku to po prostu profanacja :) .

Komiksy Tadeusza baranowskiego to jedne z moich ulubionych na nich się wychowałam. Ich absurdalne poczucie humoru jest mi bardzo bardzo bliskie. Są przynajmniej trzy pozycje w jego dorobku, które można zacząć czytać prawie czterolatkowi :) . Dziś przedstawiam wam pierwszą z nich.


Rysunki i historia są ewidentnie skierowane do dzieci. Prosta historia, kolorowe ilustracje, brak "Baranowskiego" poczucia humoru sprawia, ze komiks nadaje się do czytania dziecku czy też z dzieckiem :)




Kolejna pozycja obowiązkowa dla wielbicieli komiksów :)

Autor: Tadeusz Baranowski
Wydawnictwo: Ongrys

Black Diamond - odżywka do paznokci która działa

$
0
0


Do saloniku Golden Rose poszłam po pomadki i konturówki. Przechodząc koło witryny z odżywkami nie powstrzymałam ręki :) i zaczęłam przyglądać się składom. Odżywek, olejków itp było kilka. To co przyciągnęło mój wzrok do tej odżywki to informacja o dwóch opatentowanych składnikach. Patrząc na skład nie mam pojęcia jakie to składniki :)
Jeszcze chwilę potem przypomniało mi się, że Red Lipstick Monster na swoim kanale zachwalała tą odżywkę o TU.  No i nie ukrywam, że nieustanne maile z pytaniem "jaką odżywkę do paznokci polecam?" od was też przyczyniły się do zakupu.

Zacznijmy od składu

Skład: Ethyl Acetate, Butyl Acetate, Nitrocellulose, Adipic Acid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer, Isopropyl Alcohol, Isopropyl Alcohol, Acetyl Tributyl Citrate, Trimethylpentanediyl Dibenzoate, Polyvinyl Butyral, Benzophenone-3, Alumina, Hexanal, Silica, Titanium Dioxide, Diamond Powder, Aluminum Hydroxide, Methicone, CI 60725

Jak widać typowo/nietypowy skład. Skład typowy bo zawiera wszystkie typowe substancje charakterystyczne dla lakierów do paznokci, a nietypowy bo nie zawiera jednocześnie formaldehydu, żywic formaldehydowych, toluenu, ftalanu dibitylu. Prawdę powiedziawszy nie widzę tu żadnych składników mogących"odżywiać" paznokcie.
Składnik który mi się nie podoba  to Benzophenone-3 czyli filtr przenikający jednak jest go mało, i powierzchnia wchłaniania też jest mała więc wybaczam.

Dlaczego więc działa? Bo działa :)

Moim zdaniem jej "fenomen" oparty jest na tym czego nie zawiera niż na tym co zawiera :) . Jako, że nie zawiera żadnych substancji potencjalnie drażniących jej działanie polega na odgrodzeniu pyłki paznokcia od potencjalnych niszczycieli.

Jako baza pod lakier oddziela płytkę od syfu z lakieru, jako samodzielna warstwa oddziela płytkę od czynników zewnętrznych.

Szukacie odżywki? Spróbujcie tej. Cena około 12zł .
W ciąży i karmiąc też można stosować.


Seriale

$
0
0


Kończą się wszystkie moje seriale :( buuuu..... szukam nowych i mam nadzieję, że podrzucicie jakieś tytuły :D

Co oglądałam tej zimy. O kurteczka była tego cała masa - choroby Rycerza skutecznie wspierały owe hobby. Po całym dniu z marudzącym przedszkolakiem jedyne co mi się chciało wieczorem to paść na kanapę i pogapić się w TV.


Vera 

Świetny serial kryminalny - koniec końców Brytyjczycy umieją kręcić takie seriale. Bez rozwałki, strzelanek, pościgów i innych super ekstra dodatków. Klasyczny kryminał wymagający choć trochę uwagi.







Morderca z Whitechapel

Kolejny Brytyjski serial kryminalny. Nic nie poradzę, ze mam wielką słabość do takich produkcji. Podobny do Very, ale nie taki dobry. 









Tropiciel

Tyma razem serial Ukraiński i znowu kryminalny. Bardzo przyjemny z całkiem niezłym pomysłem. Główny bohater ma niezwykle wyczulony węch :)








Upadek 

Aha ta zima do jednak chyba same morderstwa na to wychodzi.  Tym razem seryjny morderca :) jest ktoś kto tego nie zna?








Rake Us

Dobra dla odmiany coś jakby komedia. kompletnie nieodpowiedzialny i dość ekscentryczny adwokat do spraw przegranych. Do oglądania jednym okiem :)









Sposób na morderstwo
 
Straszliwe zagmatwana intryga. W zasadzie to nie wiadomo czy serial kryminalny czy prawniczy :) Chyba jedno i drugie po trochu. Niestety z każdym kolejnym odcinkiem gmatwa się to wszystko bardziej i chyba zaczyna mnie nużyć. 






The Flash 

Jako wielbicielka komiksów nie mogłam przejść obojętnie obok Flash. Całkiem przyjemna produkcja,  ale wielki zachwyt nad nią nie jest dla mnie do końca zrozumiały.







Oczywiście to tylko nowości - oczywiście dla mnie :) . Poza nimi jest jeszcze kilka kontynuacji, ale jednak wciąż szukam czegoś ciekawego. Podrzucicie coś :)

Jak pozbyć się nieprzyjemniego zapachu z rąk

$
0
0

Prawda taka, że w rękawiczkach nie lubię pracować. Prawda taka, że nie zawsze pamiętam żeby je kupić jak już się skończą, prawda taka, że nie znoszę zapachu ryby czy cebuli na dłoniach. Walczyłam z tym smrodkiem na wiele sposobów, aż ....

Będąc w jakimś sklepie zauważyłam coś co zwie się mydło stalowe na którym widniała informacja o usuwa niefajnych zapachów, kosztowało około 50zł więc szkoda mi było kasy na eksperymenty. Potem o nim zapomniałam by przypomnieć sobie znowu kiedy byłam w potrzebie bo nacierałam indyka na święta czosnkiem.

Co mi szkodziło spróbować działania stali?
Pogrzebałam w skrzynce z nakrętkami i śrubkami. Wygrzebałam te stalowe, nadziałam na sznurek i wymyłam nimi ręce pod bieżącą wodą. I cóż .... po zapachu czosnku nie został nawet ślad. Tak samo było przy rybach i cebuli.

Więc jeśli chcice pozbyć się smrodku ze skóry rąk umyjcie je stalowymi nakrętkami lun śrubami :)

ps.
niedawno widziałam już mydła stalowe po około 20zł 

Mniam: Miodelka, Ciasteczka owsiane

$
0
0


Oto kolejny noworoczny pomysł który chciałabym wprowadzić na blogu czyli posty "ciekawych" czy też innych produktach spożywczych. Pewnie nie zawsze zdrowych, ale za to może choć smacznych :) .

Zaczniemy delikatnie


Miodelka - krem czekoladowy z orzechami i miodem z paluszkami chlebowymi

skład:
krem czekoladowy: pasta orzechowa ( cukier, olej roślinny, orzech laskowy, odtłuszczone mleko w proszku, kakao w proszku 6%, lecytyna, aromat) czekolada 15% (cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna,wanilia), olej roślinny, orzech laskowy 8%, miód 5%, lecytyna sojowa.
paluszki chlebowe: mąka pszenna, olej roślinny, słód, sól, drożdże.

Niegłupi pomysł, żeby do kremu czekoladowego dołożyć coś co można w nim maczać i zjeść na szybko jak chce się czegoś słodkiego.
Smak kremu nie różni się od smaku innych kremów tego typu. Miód nie jest wcale wyczuwalny.

Cena około 3 zł

Ciasteczka owsiane migdałowe 


skład:
mąka owsiana 50%, mąka pszenna, płatki owsiane 12%, otręby owsiane 10%, tłuszcz kokosowy, mleko w proszku, sól, migdały 0,3%

Jak widać na załączonym obrazku ciasteczka nie zawierają ani grama cukru. Przypominają raczej wafle niż ciastka zarówno w wyglądzie, strukturze jak i smaku. Migdałów nie czuć wcale, czuć słoność dzięki której po pewnym czasie czuć lekką słodycz. Bardzo przyjemna przekąska.

Cena około 5zł za 150g.


I co myślicie o takim cyklu ? 



Marchewiusz Wielki

$
0
0


Nie wiem jak to się stało, ale o tej książce wspominałam już w 2014 i nic o niej w tymże roku nie napisałam. Nadrabiam więc straszny błąd.



W dobie pożerania przez dzieci całej masy słodyczy i braku ruchu jak do tej pory nie znalazłam niczego co mogłoby zobrazować konsekwencje tego działania w sposób przystępny i ciekawy dla dzieci. Nie znalazłam do czasu kiedy trafiłam na Marchewiusza.



Nawet mój prawie czterolatek zrozumiał o co chodzi  choć teoretycznie książka przeznaczona jest dla dzieci w wieku 7-12 lat.



Historia małego królika który stał się olbrzymem jest tak ciekawie napisana, że mieliśmy kłopoty z zaśnięciem i całą masę pytań.


Do tego wszystkiego mamy piękne ilustracje w takim trochę retro stylu.



Autor: Kasparavicius Kęstutis

Ava: Maska Enzymatyczna

$
0
0
 
Dopóki człowiek nie trafi na dobry peeling enzymatyczny uważa, że takie peelingi to ściema. Jeśli nie jesteście fanami peelingów enzymatycznych bo "nie działają" polecam spróbować ten.

Jak do tej pory najlepszy produkt tego typu z drogerii jaki miałam. Ava zaskakuje mnie pozytywnie z każdym produktem serii beauty home care, age control.

skład: Aqua, Kaolin, Solum Diatomeae, Bentonite, Titanium Dioxide, Carica Papaya, Ananas Sativus, Sodium Dehydroacetate, Citrus Aurantium (Orange) Oil, Cymbopogon Citratur (Lemon) Grass Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Oil.

Prosty konkretny skład, sprawia że maska działa.
Białą pastę nakładanym na twarz grubą warstwą na 15 minut. Zmywany ciepłą wodą wykonując przy tym delikatny masaż, a potem cieszymy się odświeżoną, rozjaśnioną i czystą skórą.

Kolejna świetna rzecz od Avy w nie najgorszej cenie - za 100g płacimy około 35zł.



Mniam: Tutti de Coco, Zielona Tłocznia

$
0
0

Miało nie być co tydzień, ale wiadomo na początku ma się całe mnóstwo rzeczy do pokazania. Dziś coś słodkiego i coś do picia.

Zaczniemy od słodkości

Tutti de Coco Serek cytrynowy z kostkami kokosowymi



Skład
mleko, śmietanka, cukier, owoce 6,8%: żelkokosowy - nata de coco (fermentowana woda kokosowa) 3,8%, sok cytrynowy z soku zagęszczonego 3,0%; skrobia modyfikowana kukurydziana, odtłuszczone mleko w proszku, białka mleka, koncentrat z krokosza barwierskiego, naturalny aromat cytrynowy z innymi naturalnymi aromatami.

Obok tego serka chodziłam bardzo długo zanim zdecydowałam się na zakup. Uwielbiam cytryny zarówno jeśli chodzi o smak jak i zapach i jednocześnie nie przepadam za kokosem. Dlatego od tego serka odstraszała mnie dość długo i skutecznie ta kostka kokosowa.  Niestety jak się przełamałam tak nie wyobrażam sobie lepszego serka cytrynowego.

Bardzo gęsty , bardziej przypominający zmielony trzykrotnie twaróg ze śmietanką niż serek. O fantastycznym cytrynowym smaku, nie za słodki, nie za kwaśny. Kostki kokosowe, czy raczej żelki (bo mają taką właśnie konsystencję) mimo dużej ilości nie psują smaku bo same praktycznie tego smaku nie mają.

Za 150g płacimy 1,59zł

Soki Zielona Tłocznia



Przygoda z tymi sokami zaczęła się od soku z Rokitnika. Rokitnik w kosmetykach kocham, ale jako sok gębę wykrzywia :). Owszem wypiłam jednak nie solo, a dodając do innych soków. Następnie był sok z Pokrzywy i z Żurawiny  teraz jak widać sok z Goji i Aronii.
Od razu napiszę, że sok z goji jest równie paskudny jak owoce goji i jestem go w stanie wypić tylko dodając do innych soków. Sok z Aronii mogę pić litrami.

Są to stuprocentowe soki tłoczone na zimno i lekko pasteryzowane.  Nie mają żadnych dodatków typu cukier, syropy itp...

Wadą ich jest cena za 200ml trzeb zapłacić od 8 - 18 zł w zależności z czego sok jest robiony.

Strzeż się matko! Jesteś obserwowana!

$
0
0


Jak wiadomo w internecie roi się od specjalistów wszelkiej maści. Najwięcej specjalistów jest z dziedziny wychowania i opieki nad dzieckiem. Każdy może być rodzicem więc każdy się na tym  zna to oczywiste bo natura tak to już urządziła. Największe skupisko specjalistów (gdyby ktoś szukał, a w to nie wątpię) jest na fejsbukowej stronie "Beka z mamuś na forach". Taaaammmm to sami specjaliści, od wychowania, dizajnu, leczenia, cała masa psychiatrów, psychologów i pedagogów. Niestety nadal nikt z tych osób nie jest z opieki społecznej i policji, co by tym powalonym matkom zabierać dzieci - szkoda.

Od kiedy powstał ten cudowny i wspaniały profil na FB kolejne portale internetowe rozpływają się nad jego fenomenem. To cudowne, że głupota niektórych wreszcie jest piętnowana. To wspaniałe, że wolność słowa  zwycięża idiotyzm nie ma to nic wspólnego z hejtem. To wszak konstruktywna krytyka. Wiadomo, ze debilka, idiotka, popieprzona baba, porąbana matka nie ma w sobie nic z obrazy, to jedynie przejaw troski o dziecko.

Wiadomo komentujący są wspaniałymi rodzicami (o ile w ogóle nimi są) . Wiadomo, że on robią lepiej (o ile mają komu robić lepiej).

Odkąd stajesz się matką stajesz się również kobietą wszechwiedzącą ekh... powinnaś stać się wszechwiedząca. Powinność jest oczywista i wynika z dostępu do informacji. Wszak jakby na to nie spojrzeć jak czegoś nie wiesz to używasz wujka goole i już wiesz. Co oczywiste wujkowi google wierzyć nie powinnaś bo to zwykły hochsztapler, czaruś i kłamca i to też wszyscy wiedzą.

Do czego doprowadzają takie profile, a no do tego że matki zaczynają bać się zapytać o cokolwiek. Te które zapytały pytania boją się napiętnowania, a reszta z której już podarli łacha i tak nie wie, że jest "głupia".

Na ludzkiej głupocie i niewiedzy najlepiej zbijać popularność.  Fajnie jeśli to cudza głupota, a nie własna. Czy ktoś myśli, że wyśmiewanie i obrażanie to dobra metoda zwalczania głupoty.

"Zapewne mamy, których wpisy możemy tam znaleźć, nie chcą skrzywdzić swoich dzieci, bardzo je kochają i kompletnie nie rozumieją tego problemu. Jednak mimo wszystko powinny zastanowić się, co za 18 lat powiedziałaby ich pociecha, gdyby ujrzała kompromitujące informacje na swój temat." - tak piszą twórcy FP.

Oczywiście to, że powielają owe kompromitujące informacje nawet z zamkniętych for nie przyczynia się do ich ujawnienia w przyszłości.

Cytat pochodzi z tego wywiadu KLIK

Rozumieniem również, że twórcy owego profilu są specjalistami w wychowaniu i wiedzą co jest głupotą, a co nie. Jasne jest dla mnie również, że to taka nowoczesna  "edukacja". Prościej nabić sobie lajków dzięki głupocie niż edukowaniu. Beka jest bo ktoś pisze z błędami to nic, że matka pyta czemu dziecko się krztusi - ważne, że pisze z błędem wiec jest idiotką. To, że matka pyta czy może malować paznokcie też jest śmieszne  - widać znają składy lakierów i odżywek, a ta idiotka nie.

A teraz wystarczy się zastanowić czy krytykowanie Disco Polo sprawiło, że mniej ludzi tego słucha? Nie, po prostu mniej ludzi się do tego przyznaje. Czy krytyka nadawaniu "dziwnych" imion coś dała?



Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham - kiedy jest ...

$
0
0


Bardzo długo wzbraniałam się przed kupnem tej książki. Trafiałam na kolejne okazje i za każdym razem myślałam, eeeee to takie infantylne. Trwało to do czasu, kiedy Rycerz zobaczył w telewizji bajkę i całą obejrzał jak zaklęty.


Wtedy nastąpiło szaleństwo poszukiwania promocji. Całe szczęście udało się i za komplet "sezonowych" brązowych zajączków dałam około 12zł :)



Przez bardzo długi czas książka była czytana praktycznie codziennie. Teraz już raz na jakiś czas, ale niezmiennie bawi ona Rycerza.



Po lekturze mamy cały dzień porównań jak bardzo nas kocha. Oczywiści po kazdym wyznaniu oczekuje równie spektakularnego rewanżu - o co trudno czasami :) .



Sama przełamałam się i obecnie muszę przyznać, ze przygody Małego Brązowego Zajączka to jedn z fajniejszych książek.

Tekat: Sam McBratney
Ilustracje: Anita Jeram
Wydawnictwo: Egmont

Jak uratować przypalony garnek

$
0
0

Pamiętam rozmowę mojej mamy z babcią kiedy to przypalił im się ryż. Wyrok brzmiał - garnek jest nie do uratowania - nawet jak go się jakoś doczyści to i tak w nim zawsze będzie się wszystko przypalać. Słyszałam tą rozmowę kiedy miałam może sześć lat. I tak mi zapadła w pamięć, że do tej pory przypalone garnki zawsze spisywałam na straty - na cale szczęście nie było ich za dużo.

Niestety zdarzył się "wypadek", spieszyłam się do rodziców i zapomniałam o garnku z rosołem na gazie. Mieszkanie zamknęłam i poleciałam. Wróciliśmy do domu wieczorem, a tam siwy dym. Garnek od ukochanego kompletu na straty. Zaczęłam testować metody ratowania garnka. Skoro i tak na straty co szkodzi spróbować.  I eureka!

Do garnka wlewamy colę tak aby zakryła przypalenie i gotujemy na wolnym ogniu 15 - 30 minut, a potem lekką ręką czyścimy przypalenia, po których nie pozostaje nawet ślad.


Wiosenna pielęgnacja

$
0
0
Pytacie i pytacie :) co zmieniło się w mojej pielęgnacji na wiosnę. Trochę się zmieniło. W tej pielęgnacji jest coraz więcej kosmetyków ekologicznych przede wszystkim dlatego, że unikam jak ognia parafiny i olei mineralnych oraz wszelkich ich pochodnych. W przypadku mojej skóry to zapychacze. Niestety są to również główne składniki "drogeryjnych" kremów.

Chyba trzeba zacząć od twarzy


1. Garnier Bio Aktiv krem na noc - treściwy, krem na noc o całkiem niezłym składzie. Leżał bardzo długo i czekał na swoją kolej.

2. Purite Eliksir - wykańczam jako serum na noc :) pisałam o nim KLIK

3. Orientana Maska- Krem pod oczy na noc - używam i na noc i na dzień. Genialna rzecz. Pewnie będzie o niej post.

4. Lavera Face Fluid miętowy - pisałam o nim  KLIK




1. Mixa Płyn Micelarny Skóra zaczerwieniona - to nowość Mixy, która z miejsca podbiła mojej serce. Generalnie płyny micelarne tej marki uważam za najlepsze jakie miałam.

2. Nikel  Żel do Mycia Twarzy z Oczarem - pierwszy w życiu kosmetyk Chorwacki z jakim miałam do czynienia i jednocześnie fantastyczny kosmetyk. Szykuję post na jego temat.

3. Orientana Tonik do Twarzy Neem i Cytron - dobra ten tonik to przede wszystkim obłędnych zapach, działanie też niczego sobie, jedyny minus za atomizer, który musiałam wymienić na własny :)




1. Ava Maska Enzymatyczna - pisałam o niej KLIK

2.  Glinka Chińska Biała Kaolińska z Ekstraktem z Bambusa - nie jest to jakiś szczególnie wyróżniający się produkt, ot glinka i tyle.




1. Intimea Emulsja do higieny intymnej (dla dziewczynek i nastolatek) - bardzo ładny skład za grosze. Pewnie coś o nim napisze niedługo :)

2. Orientana Masło Shea i Olejki do Ciała Imbir i Paczula - pozostałość po zimie, którą za chwile wykończę. Zapach typowo zimowy dlatego trochę już mnie drażni, ale samo masło jest fantastyczne.

3. Orientana Peeling do Ciała z Masłe Shea Imbir i Trawa Cytrynowa - jak widać wiosenna pielęgnacja to głównie orientana. Niestety tak owsze zakochałam się w niej po uszy :)




1. Oblepikha Siberica, Rokitnikowa Odżywka w Sprayu do Układania Włosów - niezła rzecz, choć trochę przeszkadza mi jej zapach .

2. Love2Mix Organic, Organiczny Szampon do Włosów Zniszczonych Proteiny Pszenicy - ponieważ mam teraz krótkie włosy, które regularnie katuję suszarką a do tego czasami jeszcze lokówką lub prostownicą szukam głównie szamponów silnie "odżywczych" ten sprawdza się idealnie.

3. Purite, Olejowy regenerator - pisałam o nim KLIK 

4. Purite, Preparat Zakwaszający - też pisałam o nim KLIK 


 1. Maybelline Colossal - tusz czarny

2. Vipera Puder Odbijający Światło Transparentny 

3. Golden Rose Vision Lipstick - kolor 103, tak to ta słynna pomadka o przedłużonej trwałości. Na moich ustach szału z trwałością nie ma, za to sama szminka jest naprawdę bardzo fajna.

4. TonyMoly BCDation all Masters - to taki BB krem + CC krem + Podkład w jednym. Pierwszy produkt tego typu jaki znalazłam który nie zawiera ani filtrów przenikających, ani arbutyny. Ma świetne krycie i taką też trwałość.

5. L'oreal Shine Caresse - kolor 102 Romy , to co najbardziej podoba mi się w tym błyszczyku to nawilżenie i to nawilżenie na kilka godzin. Poza tym nie klei się i jest trwały powiedziałabym, ze nawet lekko wżera się w usta.

6. Sephora - cień do nakładania na mokro i na sucho. Kolor 09 pearl - wygrzebałam z zapomnianej szufladki nawet nie wiem czy jeszcze są w sprzedaży.

Gdzie co kupić :)

Garnier Bio Aktiv - sklepy z niemiecką chemią // PuriteKLIK // Orientana KLIK // Lavera KLIK//Mixa - Drogerie stacjonarne// Nikel KLIK //Ava - drogerie stacjonarne // Intimea - Biedronka //  Love2MixKLIK// Oblepikha SibericaKLIK // Vipera KLIK // Golden Rose - osiedlowe drogerie // TonyMoly Allegro //
Viewing all 2346 articles
Browse latest View live