Jedno jest pewne do demakijażu to ja kocham masła które emulgują. Zawsze jak do nich wracam zastanawiam się czemu je zdradziłam. Dlatego z tej miłości do maseł, a w tym przypadku balsamu do demakijażu nie mogę nie polecić Wam produkty od marki Natural Secrets. Dwa lata temu jęczałam, że mają balsamy, ale one nie emulgują o TUTAJ, toniki były świetne, ale wtedy męczyły mnie dyfuzory. Minęły dwa lata i dziś mogę powiedzieć, że te dwa produkty po prostu kocham.
Używa się go cudownie i fantastycznie. Jest przyjemnie maślano-kremowy, rozpuszcza się w dłoniach. Rozmasowywany na skórze zmywa wszystko bezproblemowo. Na sam finał zaś, sam zmywa się bardzo dobrze ciepłą wodą. To jest to czego brakuje mi w olejkach/masłach/balsamach myjących bez emulgatorów. Oczywiście ja wiem, że to indywidualne preferencje.
Niczego nie brakuje temu produktowi, niczego bym w nim nie zmieniła, pasuje mi w nim absolutnie wszystko. Skład, konsystencja, działanie, zmywanie, ba nawet zapach.
Do tego jest bardzo wydajny, wystarcza niewiele na zmycie makijażu, filtrów czy cięższej pielęgnacji. Z każdym tuszem też sobie radzi. Nie mam do czego się przyczepić, nie mam na co kręcić nosem. Cud miód!
Na chwilę obecną to mój numer jeden do demakijażu.
Przyjemna mgiełka z jaką się rozpyta ten produkt sprawia, że mogłabym cały dzień się nim pryskać. Tonik świetnie łagodzi podrażnienia, nawilża i napina skórę. Podobija działanie kremów . Idealnie sprawdza się jako nawilżacz pod oleje, sera olejowe czy masła. Ten tonik w połączeniu z olejem z opuncji figowej robi taki efekt łał na moje skórze rano, że nie mogłam uwierzyć. Tak ładnie wygładzonej skóry, promiennej i nie opuchniętej dawno nie miałam.
Zapach jest delikatny, przyjemny nawet wrażliwym nosom przeszkadzać nie będzie.
Jest świetny, muszę koniecznie wrócić jeszcze do ich toniku nawilżającego. No jest mus :).
Natural Secrets, Micelarny balsam myjący len z drzewem różanym
Śliczny skład, prosty, konkretny, a jak wiemy w prostocie i jakości siła.Używa się go cudownie i fantastycznie. Jest przyjemnie maślano-kremowy, rozpuszcza się w dłoniach. Rozmasowywany na skórze zmywa wszystko bezproblemowo. Na sam finał zaś, sam zmywa się bardzo dobrze ciepłą wodą. To jest to czego brakuje mi w olejkach/masłach/balsamach myjących bez emulgatorów. Oczywiście ja wiem, że to indywidualne preferencje.
Niczego nie brakuje temu produktowi, niczego bym w nim nie zmieniła, pasuje mi w nim absolutnie wszystko. Skład, konsystencja, działanie, zmywanie, ba nawet zapach.
Do tego jest bardzo wydajny, wystarcza niewiele na zmycie makijażu, filtrów czy cięższej pielęgnacji. Z każdym tuszem też sobie radzi. Nie mam do czego się przyczepić, nie mam na co kręcić nosem. Cud miód!
Na chwilę obecną to mój numer jeden do demakijażu.
Balsam do kupienia TUTAJ
Natural Secrets, Tonik Wzmacniający Bławatek i gorzka pomarańcza
Jak chcecie się dowiedzieć jak to jest kiedy producent coś obiecuje, a potem spełnia te obietnice to koniecznie sięgnijcie po któryś z toników tej marki. Jak chcecie wiedzieć jaka jest różnica między tonikiem, a bardzo dobrym tonikiem to też polecam których z produktów tej marki. Dwa poprzednie toniki był bardzo dobre, ale jak pisałam w starych opakowaniach dyfuzory nie były fajne. Teraz jest świetny dyfuzor i świetny produkt.Przyjemna mgiełka z jaką się rozpyta ten produkt sprawia, że mogłabym cały dzień się nim pryskać. Tonik świetnie łagodzi podrażnienia, nawilża i napina skórę. Podobija działanie kremów . Idealnie sprawdza się jako nawilżacz pod oleje, sera olejowe czy masła. Ten tonik w połączeniu z olejem z opuncji figowej robi taki efekt łał na moje skórze rano, że nie mogłam uwierzyć. Tak ładnie wygładzonej skóry, promiennej i nie opuchniętej dawno nie miałam.
Zapach jest delikatny, przyjemny nawet wrażliwym nosom przeszkadzać nie będzie.
Jest świetny, muszę koniecznie wrócić jeszcze do ich toniku nawilżającego. No jest mus :).
Tonik do kupienia TUTAJ