Quantcast
Channel: Sroka o....
Viewing all 2355 articles
Browse latest View live

Marketowa perełka do higieny intymnej

$
0
0


Nie wiem jak to się stało, że nie trafiłam na ten kosmetyk wcześniej. Może nie było go na półce, może to nowość, a może po prostu nie wpadłam wcześniej na to, żeby prawie na czworaka przeszukiwać półki.
Tak, ten żel stał sobie na samym dole, żeby go dostrzec trzeba się mocno schylić, a w zasadzie paść na kolana. Trzeba go jeszcze było dostrzec wśród kolegów o paskudnym składzie.
Po obejrzeniu składów jego kolegów musiałam dwa razy przeczytać jego bo uwierzyć nie mogłam.


Pro Formula Żel do higieny intymnej Natural z ekstraktem z rumianku 

skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Betaine, Glycerin, Lactitol, Xylitol, Allantoin, Lactic Acid, Chamomilla Recutita Flower Extract, Butylene Glycol, Spirulina Platensis Extract, Dextrin, Sodium Citrate, Sodium Phosphate, Parfum, Sodium Benzoate.


Sam żel zaś delikatnie myje, nie wysusza, nie podrażnia i nie ściąga skóry. W zasadzie to wykorzystuję go głównie do mycia twarzy i do tego jest po prostu świetny.

Za to cudo zapłacimy 6,99zł za półlitrową butelkę. Żel do kupienia w Tesco i dla niego produkowany.


Uprzedzając pytania pozostałe żele z tej serii maja nędzne składy.


Latopic® dwa nowe produkty godne uwagi

$
0
0


O serii Latopik pisałam Wam jakiś czas temu TUTAJ . Podobnie jak i w tamtym przypadku firma nie robiła kłopotów z przedstawieniem składów. I znowu nie poczułam się rozczarowana.

Nowe są dwa produkty. Żel do mycia ciała i włosów oraz Regenerujący krem do rąk.
To co łączy te produkty, a w zasadzie całą serię to tradycyjnie metabolity bakterii kwasu mlekowego (inci. Lactobacillus Ferment), poza tym oba te produkty dosłownie naszpikowane są całą masą aktywnych składników.

Zacznijmy może od kremu do rąk, którego skład bardzo mi się spodobał.

Regenerujący krem do rąk
Krem jest bezzapachowy, ma konsystencję gęstszego mleczka, bardzo szybko się wchłania. Nie pozostawia nieprzyjemnego, śliskiego  filmu na powierzchni skóry dzięki czemu zaraz po nałożeniu można normalnie funkcjonować. Najważniejsze jest jednak to, że fantastycznie nawilża skórę.

Producent o nim pisze KLIK


Skład: Aqua, Lactobacillus Ferment, Urea, Canola Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Dicaprylyl Carbonate, Glycerin, Propylheptyl Caprylate, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, 1,2-Hexanediol, Panthenol, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Laureth-9, Cetyl Alcohol, Isostearyl Isostearate, Potassium Cetyl Phosphate, Cetyl Behenate, Behenic Acid, Spent Grain Wax, Butyrospermum Parkii Butter Extract, Argania Spinosa Kernel Oil, Sodium Polyacrylate, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Allantoin, Triethanolamine, Disodium EDTA, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid

Teraz najważniejsze to co jest w środku.
Jak już pisałam metabolity bakterii kwasu mlekowego (inci. Lactobacillus Ferment) - zaraz po wodzie w składzie. Metabolity mają działanie przeciwdrobnoustrojowe, ograniczają rozwój gronkowca złocistego. Kolejny w składzie jest mocznik (inci: Urea), już wielokrotnie pisałam o świetnych nawilżających właściwościach mocznika.
Zaraz za mocznikiem mamy olej rzepakowy z odmiany Brassica napus (inci: Canola Oil), który ma działanie   przeciwzapalne, redukujące podrażnienia, natłuszczające i wygładzające skórę.
Następny fajny składnik to masło shea (inici: Butyrospermum Parkii Butter), które poza natłuszczaniem i nawilżaniem przyspiesza gojenie się ran i podrażnień. Poza tym jeszcze prowitamina B5 (inci: Panthenol) mająca właściwości nawilżające, łagodzące, regenerujące, zwiększa również elastyczność skóry.
Zastosowano tu również składnik/kompleks zwany DuraQuench TM IQ (inci: Cetyl Alcohol, Isostearyl Isostearate, Potassium Cetyl Phosphate, Cetyl Behenate, Behenic Acid) substancja ta tworzy ochronny film na powierzchni skóry, który chroni przed wysuszeniem, oraz przez działaniem agresywnych detergentów.
Mamy również składniki przeciwśwądowe wosk z ziaren jęczmienia (inci: Spent Grain Wax) , ekstrakt z masła shea (inci: Butyrospermum Parkii Butter Extract). No i dołożono do tego wszystkiego olej arganowy (inci: Argania Spinosa Kernel Oil ), oraz alantoinę (inci: Allantoin).
Co najfajniejsze nie użyto olejów mineralnych co jednak jest bardzo typowe, przy produktach tego typu i jest to kolejny duży plus tego kremu.

Drugi produkt to Żel do mycia ciała i włosów 

Żel jest bezzapchowy, dobrze się pieni, łagodnie myje i pozostawia delikatny film na skórze, praktycznie nie wyczuwalny.

Producent pisze KLIK

Skład: Aqua, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Laureth-9, Sodium Cocoamphoacetate, Gluconolactone, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Caprylyl/Capryl Glucoside, Lactobacillus Ferment, Betaine, Panthenol, Olive Oil PEG-7 Esters, PPG-2 Hydroxyethyl Cocamide, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Glucose, Phragmites Kharka Extract, Poria Cocos Extract, Allantoin, Citric Acid, Sodium Benzoate, Aminomethyl Propanol, Disodium EDTA.

I ponownie jak w przypadku kremu do rąk żel jest praktycznie naszpikowany składnikami aktywnymi. Jak w całej serii mamy  metabolity bakterii kwasu mlekowego (inci. Lactobacillus Ferment), wysoko w składzie mamy glicerynę (inci: Glycerin) czyli substancje nawilżająca, mamy przedstawiciela nowej grupy złuszczających kwasów poli-hydroksylowych - PHA czyli glukonolakton (inci: Gluconolactone), który działa lekko złuszczająco, ale również silnie nawilżająco i łagodzi podrażnienia. Po nim w składzie mamy biolipid (inci: Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate)  o działaniu nawilżającym i zmiękczającym, następnie jest betaina (inci: Betaine) działająca nawilżająco i wygładzająco na włosy, ale również ułatwiająca rozczesywanie włosów i zapobiegająca ich elektryzowaniu. Kolejna w składzie jest prowitamina B5 (inci: Panthenol), a tuż za nią OLIVEM Q 300 (inci: Olive Oil PEG-7 Esters) czyli substancja wytwarzana z oliwy z oliwek, która rozpuszcza się w wodzie, służy jako  "nośnik" innych substancji aktywnych i tworzy ochronny film na skórze. Kolejny ciekawym składnikiem jest AQUAXTL TM (inci: Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Glucose) jest to pochodna dwóch cukrów roslinnych glukozy i kilitolu i jest substancją silnie nawilżającą. Zaraz za nim kolejna bomba czyli SyriCalmR ( inci: Phragmites Kharka Extract, Poria Cocos Extract) który, łagodzi swędzenie, zmniejsza zaczerwienienie i poprawia jakość funkcji barierowej skóry.
Na koniec  alantoina (inci: Allantoin) o działaniu łagodzącym i przyspieszającym regeneracje naskórka.

Szukacie dobrych i niedrogich produktów na AZS przyjrzycie się tej dwójce.


I jeszcze coś dla Was. Mam do rozdania trzy zestawy tych produktów. 
Jeżeli jesteście zainteresowani takim zestawem proszę o informację w komentarzu pod tym postem :) . 

Na zgłoszenia czekam do 18/03/2016 do północy. 

Anonimowi komentatorzy proszeni są o podanie maila do siebie. 


DIY: Ciastolina do mycia o zapachu pomarańczy

$
0
0


Dziś przepis na myjącą ciastolinę :). Banalnie prosty i łatwy i wykonaniu.

Do zrobienia myjącej ciastoliny potrzebujemy

1/2 - 3/4 szklanki skrobi kukurydzianej
1/8 szklanki żelu do mycia,
4 łyżeczki  migdałowego (lub innego oleju z pestek winogron, arganowego itp...)
barwnik spożywczy
olejek zapachowy (wedle uznania)



Na początek najlepiej wsypać pół szklanki skrobi i ewentualnie dosypywać mniejszymi porcjami resztę do uzyskania pożądanej struktury.  Jeżeli zdecydujecie się na użycie środka myjącego z zapachem raczej nie dodawajcie olejku inaczej zapach może nie wyjść przyjemny :).  Ja użyłam żelu Alterra bo jest bezzapachowy. Olejek jaki wybrałam to olejek pomarańczowy, ma działanie uspakajające, łagodzące i kojące - w sam raz do wieczornej kąpieli :)

Wyrabiamy ciasto i otrzymujemy ciastolinę którą można się myć :)


Nie jest ona tak bardzo plastyczna jak tradycyjna ciastolina, jest bardziej krucha, ale spokojnie daje się z niej lepić, wycinać, formować kształty. Poza tym dodanie do niej olejku zapachowego sprawia, ze cudnie pachnie. Ma również tę zaletę, że odrywamy z niej kawałek idziemy do łazienki i myjemy ręce jak zwykłym mydłem. Pieni się bardzo dobrze :)

Jeżeli zabierzemy całą ciastolinę do kąpieli to poza zabawą i myciem mamy jeszcze kolorową wodę i inhalacje olejkiem :)


Skrobię kukurydzianą kupiłam w markecie na dziale ze zdrową żywnością.
Barwniki kupiłam w markecie na dziale z proszkami do pieczenia 
Olej migdałowy kupiłam w sklepie zielarskim
Alttera Żel/Szampon do mycia bezzapachowy do kupienie w Rossmannie
Pomarańczowy olejek zapachowy mam KLIK

Ukryj i znajdź

$
0
0


To w zasadzie nie jest książka, raczej zeszyt ćwiczeń. Ćwiczenia zaś mają na celu polepszyć spostrzegawczość.

Rycerz bardzo lubi takie jak to nazywa "czarodziejskie" książki.  Nietypowość wzbudza jego ciekawość.

Tu mamy bardzo nietypową ćwiczeniówkę. Po pierwsze do książki dołączona jest latarka :). Po drugie kolejne strony książki nie są najlepiej widoczne.  Po trzecie zdania polegają na odszukaniu wskazanych przedmiotów.



Rycerz zasiada na kanapie, łapie latarkę i szuka.




Szuka nie tylko tego co jest zadane, ale również innych interesujących szczegółów.


Na tej zabawie w detektywa potrafi przesiedzieć dłuższą chwile.

Książkę wynalazła Babusia w jakimś markecie. Ja szukając gdzie ją można kupić najtaniej znalazłam ją TUTAJ


Na tropie dobrego mydła: Kolejna perełka Herbs&Hydro PURE

$
0
0

Nieustannie tropię firmy/manufaktury tworzące dobre kosmetyki. Aktualnie to dobre mydło jest moim konikiem. Trochę niepokoi mnie fakt, że w marketach powstają jak grzyby po deszczu kolejne stoiska oferujące "naturalne" mydła, które z naturalnością mają nie za wiele wspólnego. W sieci nie jest wcale lepiej.
Dlatego wciąż i wciąż poszukuje ciekawych mydeł.

Firm znalazłam już kilka, dwie "przetestowałam" i do dzisiejszego ranka jeszcze wahałam się, którą Wam przedstawić. Co sprawiło, że właśnie ta firma idzie na pierwszy ogień?  Ano mają promocje :) i możecie ich wyroby kupić taniej.

Herbs&Hydro PUREma w ofercie kilkanaście mydeł w tym jedno w płynie. Po tym jak nie zawiodłam się na mydłach w kostce chyba i to w płynie sobie zakupie, żeby wypróbować.

Ja postanowiłam wypróbować cztery mydła. Wybór padł na nie głównie dlatego, że bardzo rzadko lub wcale nie widziałam ich  u innych wytwórców.



Po pierwsze Perła, mydło z ekstraktem z pereł .

Urocze z wyglądu, z zatopioną perłą. Myło o delikatnym zapachu. Łagodne. Delikatne. Bardzo przyjemne w użyciu, nie pozostawiające na skórze uczucia ściągnięcia czy przesuszenia.

Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Sodium Chloride, Glycerin, Sodium Hydroxide,Pearl Extract, Parfum, CI 77000 (Aluminium), Stearic acid,

Rokitnik, mydło z z rokitnikiem

Rokitnik to od jakiegoś czasu kolejny mój ulubiony składnik kosmetyczny.  Niestety dość śmierdzący, za to działający cuda. Olej rokitnikowy dodany do mojego sroczego kremu sprawia, że krem goim niespodzianki dosłownie w kilka chwil.
Trochę obawiałam się tego mydła, a w zasadzie jego zapachu. Niepotrzebnie. Zapach jest bardzo przyjemny. Samo mydło też jest świetne. Powiedziałabym nawet, że po jego użyciu czuć lekkie nawilżenie, ale to może być również moja sugestia wynikająca z miłości do rokitnika :).


Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Sodium Chloride, Glycerin, Sodium Hydroxide, Hippophae Rhamnoides , Extract, Parfum, Mica, CI 77891, C.I.77491

Bursztyn, mydło z pyłem bursztynowym

To mydło zaciekawiło mnie głównie z powodów patriotycznych, wszak Polska bursztynem stoi :) . Poza tym, ów bursztyn niezmiernie rzadko widuje się w kosmetykach. Co dziwi mnie tym bardziej, że jego właściwości są bardzo wszechstronne.
Ponownie jak i przy wcześniejszych dwóch mydłach i przy tym nie zawiodłam się wcale. Kolejne delikatne mydło, nie pozostawiające nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia czy przesuszenia skóry.


Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Sodium Chloride, Glycerin, Sodium Hydroxide, Amber Powder, Parfum, Benzyl Salicylate, Citronellol, Coumarin, Eugenol, Mica, Cl 77491, Cl 77891

Czarnuszka, mydło z czarnuszką 

Osobiście nie przepadam za czarnuszką jako za przyprawą. Za to olej z czarnuszki przez pewien czas stosowałam z powodzeniem przy walce z wysypem niespodzianek i jednoczesnym przesuszeniu skóry. Stąd też postanowiłam zobaczyć co też czarnuszka może zrobić z mydłem :) .
Wiecie, ciężko spodziewać się po mydle właściwości pielęgnacyjnych. Po pierwsze to wszak rzecz zmywalna, nie pozostająca na skórze na tyle długo, żeby móc zdziałać cuda, a jednak. Mam rażenie, że to mydło faktycznie przyspieszało gojenie się niespodzianek, a w zasadzie nie powodowało spowolnienia.  


Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Sodium Chloride, Glycerin, Sodium Hydroxide, Nigella Sativa Seed, Extract, Parfum, Mica, CI 77891, Tin Oxide, CI 74160





DIY: Ozdoby świąteczne

$
0
0

W tym roku u nas święta Wielkanocne znowu inne niż zawsze bo już w komplecie :) . Chciałam też, żeby było inaczej. Szukając inspiracji zawsze zaglądam do WESTWING. Lubię tam polować na różności do domu. Jeżeli podglądacie mnie na instagramie to na pewno wiecie, że już trochę fajnych rzeczy upolowałam. Tym razem nie było inaczej i kilka inspiracji z Westwing wpadło mi w oczy.

Chciałabym zainspirować Was do zrobienia świątecznych ozdób. W weekend zabrałam się do roboty i efekt jest taki, że u mnie w zasadzie już Święta :)



W tym roku motywem przewodnim w moim domu mają być zające, ale też kolorowe pisanki.

 Jak zrobić pisanki - zajączki ?


Potrzebujemy oczywiście jajek, najlepiej białych - mogą być również wydmuszki
Czarny i różowy pisak
Biały filc lub biała kartka papieru
Taśma dwustronna lub klej
Pomponik
Nożyczki

1. Z filcu wycinany uszy i stopy. Malujemy na nich łapki i wnętrze uszu.
2. Na jajku rysujemy buźkę królika (UWAGA! Jajko musi być suche, dlatego jeżeli trzymacie je w lodówce powinno ono zostać wyjęte z niej około 1H wczesniej)
3. Na taśmie doklejamy uszy, stopy i ogonek :)

Króliczek jest gotowy!

Inne fajne propozycje na ozdoby z jajek są również w magazynie WESTWING
Mi najbardziej spodobały mi się pisanku w kwiatowych koronach.


Crown PL from Westwing on Vimeo.


Co królikowe jeszcze w tym roku u mnie na święta? Królik w doniczce :)


Do wykonania którego potrzebujemy

1. Małej doniczki
2. Waty
3. Filcu
4. Taśmy dwustronnej

Z waty formujemy dwie kulki. Jedna większa służąca za tułów króliczka, druga malutka będąca ogonkiem. Z filcu wycinamy łapki i uszy  i przyklejamy do doniczki. Banalnie proste w wykonaniu jak widzicie :)


Jutro zaś wpis Trikowy, o tym jak, a raczej czym zafarbować jajka naturalnym metodami, żeby nie były tylko brązowe ; ) tylko w takich kolorach jak poniżej :)


Taki Trik: Naturalne sposoby barwienia wielkanocnych jajek

$
0
0

Jak już pisałam u mnie Wielkanoc na całego. Od co najmniej tygodnia testuję metody farbowania jajek naturalnymi metodami. Wiele z nich jest wiele rozczarowujących, niektóre są kompletną bzdurą, czasami trafia się coś fajnego.

Po pierwsze mała uwaga. Nie gotujemy jajek podczas przygotowywania barwnika, kolor nie chce łapać, w niektórych przypadkach skorupka się topi. Jajka gotujemy wcześniej w osobnym naczyniu. Wkładamy do barwnika jeszcze ciepłe jajka i barwnik też musi być ciepły.

Nie pokazuję ty metody z łupinami cebuli bo to wszyscy znają.

Kolor żółty otrzymamy mocząc ugotowane jajka  w roztworze kukrkumy.


Kurkumę (całe opakowanie) zalewamy szklanką wody i gotujemy chwilę. Dodajmy trochę soli i około 1/4 szklanki octu.
Jajko wkładamy do jeszcze gorącego roztworu.
W zależności jak mocny kolor chcemy uzyskać tak długo moczymy jajko.
To ze zdjęcia moczyłam 4 godziny.

Kolor różowy (brudny róż) otrzymamy z buraka.


Surowego buraka ścieramy na tarce, zalewny szklanką wody i gotujemy, aż buraczane wiórki zaczną lekko tracić kolor. Dodajemy trochę soli i około 1/4 szklanki octu.

Ugotowane jajko wkładamy do jeszcze ciepłego roztworu i moczymy do uzyskania pożądanego koloru.

Po całonocnym moczeniu w roztworze z buraka mojej jako stało się brązowe 


Kolor niebieski otrzymamy z kapusty czerwonej 


Kapustę siekamy, zalewamy wodą tak aby była cała przykryta i gotujemy, aż kapusta zacznie tracić kolor. Dodajemy trochę soli i około 1/4 szklanki octu.

I znowu wkładamy jajko do gorącego roztworu i trzymamy do uzyskania pożądanego koloru.  Kolor ze zdjęcia powyżej otrzymałam po około 2 godzinnym moczeniu, kolor ze zdjęcia poniżej, po całonocnym moczeniu.


Kolor zielony otrzymamy z czerwonej kapusty i brązowego jajka. 


Kolor czarny i szary otrzymamy z hibiskusa :)

To moje największe odkrycie. Gdzieś znalazłam informację, że hibiskus ma dawać kolor czerwony/różowy. Nic bardziej mylnego.


Gotujemy susz z hibiskusa zalany szklanką wody, aż uzyskamy mocno czerwony napar. Dodajemy szczyptę soli i około 1/4 szklanki octu.

Nie gotujemy jajka w roztworze z hibiskusa - pożera on skorupkę :)

Jajko ugotowane na twardo moczymy w roztworze do uzyskania pożądanego koloru. Jajko ze zdjęcia powyżej moczyło się całą noc :) , ze zdjęcia poniżej 4 godziny. Po około ośmiu godzinach moczenia jajka można otrzymać kolor pt. "zgniła zieleń" :) .



Macie jakieś jeszcze inne sposoby farbowania jajek naturalnymi metodami? Zdradźcie, mam czas jeszcze się pobawić :D

Wyniki rozdań: Dzień Kobiet i Latopic

$
0
0


Make Me Bio: Featherlight – Lekki krem dla skóry tłustej i mieszanej wygrywa komentarz




Zestaw Latopic wygrywają




Zwycięzcom gratuluję i proszę o kontakt celem ustalenia miejsca wysyłki ;)  

Goki Znajdź drogę fantastyczna gra logiczna

$
0
0

Wydawało mi się, że już Wam pisałam o tej grze. Okazuje się, że jednak zapomniałam,a jest to jedna z tych gier, która jest w regularnym użyciu. Rycerz uwielbi w nią grać. Co równie ważne, grę można modyfikować według własnych potrzeb, a raczej stopniować poziom jej trudności.

Drewniana plansza z dziewięcioma kwadratami na których znajduje się droga i dwadzieścia zadań do wykonania. W grę można grać w jedną górą dwie osoby.


W naszej wersji wygląda to tak, że Rycerz losuje zadanie, a  w zasadzie drogę, którą należy ułożyć. Rycerz decyduje kto jaką trasę ma zbudować. Następnie losujemy kwadraty z trasą. I zaczyna się zabawa.



Kombinowanie jak ułożyć trasę, jak szybko ją ułożyć. Czasami jeszcze umawiamy się, że jeden gracz ma tak ułożyć trasę, żeby nie zablokować drugiego.



Fantastyczna zabaw dla dzieci uwielbiających zagadki logiczne, labiryntu i kombinowanie.

Gra ma dwie wersje naszą czyli Las i znajdź drogę w zamkowych korytarzach.

Ja swoją grę kupiłam  TUTAJ
Znajdź drogę w Zamku zlazłam w dobrej cenie TUTAJ 


Szmery Bajery: Butelka Medela Calma

$
0
0


Niestety podobnie jak w przypadku Rycerza okazało się, że maluszka musi być dokarmiana. Poza tym jak pewnie wiecie zaraz po porodzie miałam zapalenie barku i niestety do tego jeszcze nadciśnienie. Lekarze jak to lekarze rozłożyli ręce i zapisali leki i kazali odstawić dziecię od piersi.

Przed porodem nie rozglądałam się nawet za butelkami wierząc święcie, że tym razem uda się nie dokarmiać. Niestety jak to mówią "jeżeli chcesz rozbawić Boga, zdradź mu swoje plany". Już w szpitalu zaczęły się poszukiwania butelki, którą miałbym ewentualnie dokarmiać młodą. Potem zaś poszukiwania butelki, która przez tydzień do dwóch tygodni "zastąpi" pierś.

Przy Rycerz przerobiliśmy butelki Avent i Tommee Tippee i wiedziałam, że dokarmianie nimi skończy się odrzuceniem piersi i niestety przejściem tylko na mleko modyfikowane. Rycerz dość szybko stwierdził, że męczyć z piersią się nie zamierza skoro można łatwiej i szybciej się najadać. Tym razem chciałam tego uniknąć.

Trafiłam na butelkę Medela Calma.



Producent pisze o butelce, a raczej smoczku

Calma to innowacyjne rozwiązanie przeznaczone dla niemowląt karmionych piersią. Nie zakłóca karmienia piersią i umożliwia dziecku zachowanie nawyków nabytych podczas karmienia piersią, co ułatwia mu przejście z karmienia piersią do karmienia za pomocą systemu Calma i odwrotnie.

Po całkowitym odstawieniu piersi przez ponad tydzień maluszka była karmiona z tej butelki. O czym warto wspomnieć.
Butelka zawsze pozostanie butelką. Choćby nie wiem jak innowacyjny system i patenty kryły się w jej budowie to i tak jest butelka.

Najważniejsza w przypadku tej butelki jest budowa smoczka.



Jak pisze producent
Aby zapoczątkować wypływ mleka, dziecko musi wytworzyć podciśnienie, podobnie jak przy karmieniu piersią
I jest to prawda, nie wystarczy przechylić butelki, żeby mleko zaczęło lecieć. Dziecko musi porządnie zassać, żeby nastąpił przepływ.

Co może przerazić to otwór w smoczku, który jest po prostu wielką dziurą. Ów otwór, na samym początku użytkowania butelki sprawia, że dziecko musi się nauczyć z niej korzystać. Może się zdarzyć, że dziecko będzie się krztusić. U nas miało to miejsce kilkukrotnie i jest to dość przerażające przeżycie.

Drugie co trochę przeraża to długość smoczka, który należy jednak cały włożyć do małej buzi, żeby dziecko mogło ułożyć usta i język jak przy karmieniu piersią.

Co mamy za to w zamian. Po prawie dwóch tygodniach karmienia tylko z butelki nie było najmniejszego kłopotu z powrotem do kamienia piersią.

Obecnie kiedy musimy maluszkę dokarmiać też nie ma problemu z karmieniem piersią. W tym samym czasie Rycerz już dawno chciał tylko butelkę.

Jeżeli zdarzy się Wam dokarmiać lub musicie na chwilę dziecię odstawić, a chcecie karmić piersią przyjrzyjcie się tej butelce. Może i u Was się sprawdzi.

Aaaaa ps. wadą tej butelki jest dostępność. Trzeba wielkiego fartu, żeby kupić ją stacjonarnie. Po drugie duża różnica w cenach w zależności o miejsca zakupu.

Neauty najlepszy podkład ever!

$
0
0


Od bardzo dawna próbowałam przejść z podkładów drogeryjnych  na podkłady czysto mineralne.

Nie ma co ukrywać, że silikony i inne barachła zawarte w tych drogeryjnych produktach sprawiały, że mimo dobrze ułożonej pielęgnacji, na skórze pojawiały się regularnie niespodzianki i zanieczyszczenia. Każde odstawienie podkładu na jakiś czas skutkowało poprawą stanu skóry, a każde użycie podkładu sprawiało, że na drugi dzień pojawiały się niespodzianki.

Wszystko to nasiliło się jeszcze na samym początku ciąży. Doszło do tego, że musiałam również odstawić na jakiś czas filtry.

Problem z dobraniem takiego podkładu jest w moim odczuci podobny jak z dobraniem sobie filtra. Po całej masie prób człowiek zaczyna mieć dość, ale kiedy w końcu trafi na ten swój produkt wie, że było warto się pomęczyć.

Kiedy trafiłam na w miarę odpowiadający mi podkład mineralny okazało się, że firma właśnie zakończyła swoja działalność. W końcu po przeszukaniu internetu wzdłuż i wszerz trafiłam na Neauty Minerals. Kupiłam próbki i szczerze mówiąc już mocno zrezygnowana przystąpiłam do testów. I cóż, stał się cud. Żaden z dotychczasowych podkładów mineralnych tak dobrze nie współpracował z moja skórą.


Po pierwsze bardzo szybko udało mi się wstrzelić w odpowiedni odcień, po drugie podkład nie ściągał mi skóry jak to miało miejsce w innych tego typu produktach, po trzecie poziom krycia tego produktu (można go stopniować) jest dla mnie wystarczający, po czwarte cena zaskakująco niska w porównaniu z konkurencją.I jeszcze jedna zaleta jest to Polska firma.

Używam tego podkładu prawie pół roku. Nie zamieniłabym go na, żaden inny.
Nie mam już żadnych problemów z niespodziankami czy zapychaniem spowodowanym użyciem podkładu.

Nie wiem czy jest sens pisać Wam o zaletach takich podkładów, ale i tak to zrobię :)

1. Nie zawierają szkodliwych substancji,
2. Nie zapychają,
3. Nie są kancerogenne,
4. Są odpowiednie do każdego tupu cery,
5. Stanowią naturalną barierę przed promieniowaniem UVA i UVB,
6. Są mega wydajne,
7. Prawidłowo nałożone nigdy nie dają efektu maski,
8. Ilość odcieni sprawia, ze każdy znajdzie coś dla siebie,

Mają tylko jedną wadę będąc na samym początku drogi z takimi podkładami bardzo ciężko nam dobrać sobie odpowiedni odcień. Choć ma to głównie związek z brakiem znajomości odcienia naszej skóry.




Strona Neauty Minerals KLIK 


Analiza: Preparaty na ciemieniuchę

$
0
0


Pierwsze co muszę napisać, to to że nie uważam, aby w ogóle takie preparaty były potrzebne.
Z ciemieniuchą spokojnie można walczyć najzwyklejszym olejem kokosowy, lnianym, migdałowym itp... Nie miej jednak skoro ktoś chce to proszę bardzo. Poniżej co warto, a co nie.

AA JA I MAMA Krem na ciemieniuchę


Krem działa bezpośrednio na przyczyny łojotokowego zapalenia skóry, tj. ciemieniuchy u niemowląt. Specjalnie dobrane składniki aktywne - mocznik (10%) i kwas mlekowy łagodnie zmiękczają łuski, ułatwiając ich usunięcie. D-pantenol i alantoina łagodzą podrażnienia i świąd skóry. L-arginina zapewnia długotrwałe nawilżenie.

Skład: Aqua, Urea, Caprylic/Capric Triglyceride, Petrolatum, Coco-Caprylate/Caprate, Ethylhexyl Stearate, Propylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Sodium Lactate, Arginine, Lactic Acid, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Cera Microcristallina, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Panthenol, Hydrogenated Castor Oil, Sodium Chloride, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol.


SROCZE WNIOSKI:
Nie ma się co bawić w analizowanie składu. Od razu jestem na nie. Krem zawiera to czego ja nie toleruje w kosmetykach dla dzieci czyli połączenie parabenów i phenoxyethanolu.

BabyCap Ciemieniucha, spray na ciemieniuchę

Składniki sprayu działają bezpośrednio na przyczyny ciemieniuchy. Wygodna forma sprayu z aplikatorem. Preparat szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu na skórze i nie zatykając porów

Skład:
Olea Europeae Fruit Oil - substancja pochodzenia naturalnego, oliwa z oliwek, substancja natłuszczająca, nawilżająca, regenerująca, pozostawiająca na skórze film ochronny, 
Squalane - substancja pochodzenia naturalnego, skwalan, emolient,
Tocopheryl Acetate- pochodna witaminy E , posiada właściwości wolnorodnikowe, nawilża, uelastycznia, zapobiega powstawaniu zmarszczek.

SROCZE WNIOSKI:
Trzy dobre składniki. Nie ma się czego czepiać.
.

Biolane Baby, olejek na ciemieniuchę, migdałowy, spray,


Seria Baby Care to codzienna pewność bezpiecznej opieki nad dzieckiem, linia artykułów dla niemowląt Bentley Organic została bowiem stworzona z myślą o wrażliwej skórze najmłodszych.

Skład:
Prunus Amygdalus Dulcis Oil - substancja pochodzenia naturalnego,olej ze słodkich migdałów, substancja natłuszczająca, nawilżająca,,
Tocopherol - witamina E , posiada właściwości wolnorodnikowe, nawilża, uelastycznia, zapobiega powstawaniu zmarszczek, konserwant,

SROCZE WNIOSKI:
Dwa składniki, dwa dobre składniki. Jest bardzo ok.
.

Emolium, żel zmiękczający na ciemieniuchę


Zmiękczający żel na ciemieniuchę.

Skład:
Aqua,
Panthenol- prowitamina B5, działa łagodząco na podrażnioną i zaczerwienioną skórę, utrzymuje odpowiednie nawilżenie włosa, zapobiegając jego wysuszaniu,
Glycerin - substancja pochodzenia naturalnego, gliceryna, substancja nawilżająca, łagodząca podrażnienia, wygładzająca,
Methylpropanediol - glikol metylopropanowy, rozpuszczalnik, substancja nawilżająca, wspomagająca przenikanie substancji  czynnych. Jest dobrym zamiennikiem glikolu propylenowego choć również może działać drażniąco.  ,
Betaine - substancja pochodzenia naturalnego, betaina, substancja silnie nawilżająca,
Inulin– inulina, polisacharyd, substancja pochodzenia naturalnego, ma właściwości probiotyczne, działa łagodząco i nawilżająco na skórę, wzmacnia florę bakteryjną skóry. Ma działanie przeciwłupieżowe, oraz stymulujące wzrost włosów, 
Hydroxyethylcellulose - hydroceluloza, zagęstnik, 
Alpha-Glucan Oligosaccharide–  alfa glukan, substancja pochodzenia naturalnego, wielocukier,  ma właściwości nawilżające, ochronne, poza tym w kosmetyku pełni rolę zagęstnika,
Lactobiotic Acid - substancja pochodzenia naturalnego, kwas laktobionowy,przedstawiciel PHA (polihydroksykwasów), substancja silnie nawilżająca, przyspieszająca regenerację, działająca ujędrniająco, wygładzająco, przeciwzapalnie, antyoksydacyjne, 
Phenoxyethanol - substancja mogąca być pochodzenia zarówno naturalnego jak i chemicznego, fenoksyetanol (2-fenoksyetanol), konserwant, jego maksymalnie dopuszczalne stężenie wynosi 1%. Jeżeli występuję choć w jednym z waszych kosmetyków w innych należałoby go unikać.,
Ethylhexylglycerin - substancja pochodzenia naturalnego, konserwant, a w zasadzie substancja wzmacniająca działanie konserwantów dzięki czemu można ograniczyć ich ilość w kosmetyku,,
Sodium Hyaluronate - hialuronian sodu, sól sodowa kwasu hialuronowego, substancja nawilżająca,  
Allantoin - alantoina, działa regenerująco, ułatwi gojenie, zmniejsza zaczerwienienie. Nawilża, wygładza, zmiękcza skórę,
Disoidum EDTA - konserwant,
Sodium Hydroxide - substancja buforująca,

SROCZE WNIOSKI:
Dlaczego jestem pół na pół. Po pierwsze producent zastosowała całą masę naprawdę bardzo dobrych substancji aktywnych i to jest ogromny plus tego preparatu. Minusem są konserwanty. Gdyby inni producenci również podobnych preparatów również ich używali ten kosmetyk miałby pozytywną opinię. Jednak skoro inni mogą to poprzeczka jest wyżej. 

Mustela Stelaker krem na ciemieniuchę

 
Skuteczne w działaniu połączenie łagodnych składników keratoregulujących pomaga szybko usunąć ciemieniuchę. Dodatkowo krem ogranicza ryzyko nadkażenia skóry, składniki łagodzące i nawilżające umożliwia ustąpienie świądu, pieczenia. Lekka kremowa konsystencja ułatwia aplikacje.

Skład:
Aqua,
Hydrogenated Polydecene, Isodecyl Neopentanoate, Glycerin, DI-C12-13 Alkyl Malate, Potassium Cetyl Phosphate, Cetyl Alcohol, Butyl Avocadate, Borago Officinalis, Capryloyl Glycine,  Sclerotium Gum , Disoidum EDTA, Aloe Barbadensis Extract, Sodium Hydroxymethylglycinate, Sodium Hydroxide, Citric Acid,  Propyl Gallate

SROCZE WNIOSKI:
Niestety firma postanowiła zakonserwować bardzo przyzwoity produkt pochodną formaldehydu, a raczej substancją uwalniającą kancerogenny formaldehyd.
Szkoda :( .

Oillan Baby, krem na ciemieniuchę


Krem łagodzi objawy łojotokowego zapalenia skóry tzw. ciemieniuchy. Mocznik (10%) intensywnie zmiękcza naskórek, ułatwiając usunięcie zrogowaciałych łusek. Kwas mlekowy (2,07%) chroni przed powstawaniem nowych zmian skórnych. L-arginina (2,5%) wspomaga proces gojenia naskórka, a alantoina i D-pantenol łagodzą podrażnienia i zaczerwienia

Skład:
Aqua, Urea, Caprylic/Capric Triglyceride, Petrolatum, Coco-Caprylate/Caprate, Ethylhexyl Stearate, Propylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Sodium Lactate, Arginine, Lactic Acid, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Cera Microcristallina, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium Chloride.

SROCZE WNIOSKI:
W moim odczuci za wiele tu ropopochodnych, silikonów i konserwantów. Skoro konkurencja potrafi się bez tego obejść, to nie ma co iść na kompromisy i przymykać oczy.
.

Skarb Matki, Olejuszka, olejek na ciemieniuszkę


Bezpieczny i skuteczny preparat na zmiany łojotokowe (ciemieniuchę) w obrębie owłosionej skóry głowy dziecka. Jedyny preparat dostępny na rynku bez szkodliwych dla dzieci salicylanów. Olejek przeciw ciemieniusze zawiera preparaty roślinne (olejek z krokosza, ekstrakt z liści brzozy i ekstrakt z kwiatu lipy), które poprzez zawarte w nich związki czynne wpływają hamująco na wydzielanie łoju przez gruczoły łojowe i mają działanie łagodzące. Odpowiednio dobrany skład substancji natłuszczających jak olej słonecznikowy, olej wazelinowy, olej silikonowy przyspiesza odwarstwienie łusek i ich łatwe usuwanie szczoteczką.

Skład:
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil - olej słonecznikowy , emolient, wzmacnia barierę naskórkową, zmiękcza i wygładza skórę, działa przeciwzapalnie,
Paraffinum Liquidum - olej mineralny, emolient,
Caprylic/Capric Triglyceride - emolient,,
Octyldodecanol- emolient,
Beeswax -wosk pszczeli, stabilizator emulsji,
Birch (Betula Alba) Leaf Extract - ekstrakt z liści brzozy, ma działanie antyseptyczne, bakteriobójcze, przeciwzapalne. Ekstrakt stosowny jest także w łojotokowym zapaleniu skóry,
Tilla Vulgaris Flower Extract - ekstrakt z kwiatu lipy, ma działanie nawilżające, łagodzące, wygładzające,
Dimethicone Copolyol - pochodna silikonu, emulgator, substancja ułatwiająca rozczesywanie włosów, ,
Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil - olej z krokosza bawarskiego, emolient, zmniejsza wydzielanie sebum, łagodzi stany zapalne, .

SROCZE WNIOSKI:
Dobre substancje aktywne sprawiają, że można przymknąć oko na olej mineralny w składzie, który w sumie poprzez natłuszczenie też będzie wspomagał pozbywanie się ciemieniuchy.
.

Ziajka, Kremowy olejek myjący dla dzieci na ciemieniuchę


Kremowy olejek myjący przeznaczony do dermatologicznej kąpieli kojąco-natłuszczającej.
Polecany do codziennej higieny wrażliwej skóry dziecka, przyczynia się również do redukcji ciemieniuchy.

Skład: Aqua, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Glycerin, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Gossypium Herbaceum (Coton) Seed Oil, Squalane, Ethyl Linoleate, Ethyl Oleate, Ethyl Linolenate, Tocopheryl Acetate, Carbomer, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Sodium Benzoate, DMDM Hydantoin, Parfum, Sodium Hydroxide


SROCZE WNIOSKI:
Pochodna formaldehydu służąca jako konserwant sprawia, ze jestem całkowicie na nie!
.

Taki Trik: Jak zrobić saszetki zapachowe do butów

$
0
0

Przygotowania do wiosny trwają. Wymieniam odzież, obuwie itp... I tak sobie przypomniałam jak szybko zrobić saszetki zapachowe do obuwia. Świetnie sprawdzają się zarówno jako zapach do butów zimowych chowanych na dłuższy czas jak i aktualnie używanych.

Potrzebujemy dwóch rzeczy.

1. Herbata w saszetkach
2. Ulubiony olejek eteryczny

Zdarza mi się nie wykorzystać herbaty przed końcem terminu przydatności - rzadko pijam herbatę i jest ona kupowana głównie dla gości. I taka już mocno zwietrzała herbata nadaje się idealnie. Świeża też jest w porządku :)

Na saszetki kropimy olejkiem, czekamy chwilę, aż olejek porządnie wsiąknie do środka, a następnie taką zapachową saszetkę wkładamy do buta.

I nic więcej już nie potrzebujemy.


Dlaczego fora dla matek mnie odstraszają

$
0
0

Bardzo często dostaję od Was zaproszenia do grup internetowych mam, forów dla matek itp... Nigdy z nich nie korzystam bo ... 

Kto mnie zna, kto czyta bloga ten wie, że ignoruję wszelkie systemy wychowawcze. Jedyna i słuszna droga dla wszystkich dzieci jest dla mnie totalnie niezrozumiała.

Nie mam nic do osób, którym w stu procentach odpowiadają jakieś metody wychowawcze. Jeżeli potrafią się w nie wtłoczyć i pasuje im "instrukcja obsługi" to pięknie, to gratuluję i niech im będzie na zdrowie.

Podskórnie odczuwam wielkie wątpliwości tyczące się jakichkolwiek wytycznych mających pomóc mi wychować dziecko.

Z doświadczenia też wiem, że wszelkie metody postępowania z dzieckiem staja się źródłem konfliktów, niezrozumienia i przede wszystkim frustracji.

Każdy ma prawo zajrzeć Ci do garnka, do szafy, do majtek, powiedzieć jak żyć i co masz robić.

Zwolennicy jakiejś metody bardzo często gromadzą w swych szeregach  absolutnych oszołomów, którzy gotowi są zabić za ideę i narzucają ją wszystkim. Każdy kto nie chce się podporządkować, stać się wyznawcą i czcicielem jest pariasem. Staje się idiotą nieznającym się na rzeczy.

Widziałam już całą masę "wojen" rodziców, ba w niektórych brałam czynny udział. Często stałam w kontrze tylko dlatego, że jedna ze stron była bardziej agresywna.

Była i chyba nadal jest wojna o to jak kto rodzi. Nie wiedzieć czemu jakaś grupa osób postanawia, że jest lepsza bo rodzi w taki a nie inny sposób.

Była i nadal jest woja o karmienie. Ba, jak już popełniłam post o olejku wspomagającym laktację zleciały się "specjalistki" obwołujące mnie idiotką i wiedzące co i jak mam robić. Post o butelce ponownie aktywował wróżów i jasnowidzów, którzy potrafią czytać między wierszami. Po ponad czterech latach mojego blogowania ten spór nie wygasł.

Była i chyba nadal jest woja o sposób noszenia/wożenia dziecka.

Była i jest wojna o to jak wychować dziecko.

I mogłabym tak wymieniać jeszcze wiele innych sporów krążących wokół wychowywania dzieci.

Koniec końców odpuściłam. Postanowiłam stanąć z boku, nie angażować się. Nie wchodzę na fora dla mam, nie dołączam do grup tematycznych mam, nie udzielam się. Wiem, że na pewno omija mnie z tego powodu wiele dobry rzeczy, wiele cennych informacji, oraz wiele fajnych znajomości. Niestety moje uczulenie na nawiedzone osoby nie malej z czasem, powiedziałabym że rośnie.

Dlatego nie ważne jak rodzisz, jak karmisz, jak nosisz, jak wychowujesz jeżeli tylko nie narzucasz swojego zdani innym jesteś osobą mi bliską :)


Książka zamiast lego?

$
0
0


Czasami pytacie co też można zakupić starszemu dziecku. Zazwyczaj sama rozkładam ręce w tym temacie i nie bardzo mam pomysł czy obdarować własnego chrześniaka starszego od Rycerza.
Jak już nie mam pomysłu po przegrzebaniu całego internetu to idę do marketu i kupuje kolejną paczkę klocków lego. Tych klocków jak wiemy nigdy nie jest za dużo. I w zasadzie mogłaby tak robić dalej, tyle że nie do końca sama jestem z tego zadowolona.


Z drugiej zaś strony jeżeli dziecko lubi owo lego to czemu pozbawiać go tej przyjemności bo mamy parcie na inne prezenty czy wyrzuty sumienia, ze idziemy na łatwiznę.

Na całe szczęście można sobie podreperować morale i ucieszyć dziecię. Jest książka o lego. Czy też raczej o pewnej serii Nexo Knights.
Od razu muszę wspomnieć, że kompletnie nie jestem w tej serii obeznana i pisze o moich wrażeniach z perspektywy laika :) .



Książka to Księga Potworów.  Od razu wiem, że Rycerz tego czytać nie powinien. On nadal czasami potrafi wymyślić sobie coś czego się boi. Do póki nie obejrzał Wall-E i nie zakochał się w tym "cudownym starym robociku" bał się robotów.


Ale wracając do rzeczy. Książka jest raczej encyklopedią potworów lego niż opowieścią o świecie lego. Wszystkie to okropności opisano z duża dawką humoru i takie też ilustracje im towarzysza.
Co ciekawe nawet ja, osoba kompletnie nieobeznana z tematem dałam się wciagnąć i z każdą kolejną kartką zastanawiałam się co też jeszcze można wymyślić.




Fajna propozycja dla nieco starszych fanów lego.

Tytuł: "Lego Nexo Knights Księga Potworów"
Tekst: John Derevlany, Mark Hoffmeier
Wydawnictwo: Ameet

Drogi niedrogi świetny olej

$
0
0


Alepia Olej Wspaniały Opuncja Figowa, Argan, Nigella, Róża

Od dawna poszukuję kosmetyku o możliwie jak najkrótszym składzie, który zawiera olej z opuncji figowej. Olej ten jest na mojej liście zakupowej już od jakiegoś czasu, jednak jego cena około 70zł za 10ml skutecznie mnie odstrasza. Nie miałam okazji go testować więc wydatek 70zł tylko po to, żeby na przykład dowiedzieć się, że ten olej nie jest dla mnie wydaje się bezsensem.

Kiedy miałam więc znalazłam kosmetyk z zawartością oleju z opuncji i mogłam go wypróbować nie zawaham się ani przez chwile.

Skład wygląda tak oto

Skład : Argania spinosa kernel oil, Nigella sativa seed oil, Opuntia ficus indica seed oil, Parfum, Citral, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Linalol.

W składzie jest jeden zgrzyt mianowicie nie widzę oleju z róży damasceńskiej choć przypuszczam, że kryje się on pod  tymi składnikami Parfum, Citral, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Linalol. Tylko, że przypuszczenie to nie jest pewność.

Co do reszty składu to w zasadzie same ochy i achy

Na pierwszym miejscu olej arganowy wszędzie o nim piszą, a w zasadzie o jego właściwościach więc nie będę się rozwodzić. Dobry olej o silnie pielęgnujących właściwościach.
Drugi w kolejności jest olej z czarnuszki, który przede wszystkim wykazuje działanie przeciwzapalne, przyspiesza gojenie i regenerację skóry.
No i clue programu czyli olej z opuncji figowej (jeden z najdroższych olejów roślinnych), ma silne działanie przeciwzmarszczkowe, wzmacnia barię lipidową skóry, łagodzi podrażnienia i przyspiesza regenerację, ma silnie nawilżające działanie.

Użytkowanie

Po pierwsze olej raczej śmierdzi niż pachnie, jak dla mnie zapach przypomina woń benzyny, podłej jakości wazeliny czy też jakieś smaru. Na całe szczęście zapach ulatnia się szybko, a może to ja jestem się w stanie tak szybko przyzwyczaić.

Po drugie koniecznie trzeba się nauczyć używać ten kosmetyk. Na samym początku nałożyłam za duzo oleju na twarz i miałam wrażenie, że skóra jest bardzo obciążona. Na całą twarz i dekolt wystarczają trzy "psiki". Ja olej nakładam na jeszcze wilgotną twarz. Przed aplikacją i po aplikacji spryskuję twarz wodą termalną.

Rano skóra jest genialnie miękka, nawilżona i świeża. Mam prawie pewność, że to dodatek oleju z opuncji tak działa, sam olej arganowy i olej z czarnuszki tak dobrze nie działały na moją skórę.

I jeszcze jedna informacja. Bardzo ważna dla mam których dzieci mają atopowe zapalenie skóry. Kiedy Rycerz dostał uczulenia i na jego nogach pojawiły się swędzące, czerwone i suche placki użyłam tego oleju. Po dwóch dniach swędzenie ustało i placki przestały być czerwone. Po tygodniu na nogach nie było śladu po uczuleniu.


Ostatni uwaga ten olej wydaje się być dość drogi bo kosztuje około 80zł. Płacicie jednak 80 zł za 100 ml produktu, którego trzy psiknięcia wystarczają na całą twarz i dekolt. Używam tego produktu prawie dwa miesiące, ubytek jest znikomy. Nie jestem pewna czy zdołam go zużyć w rok.
 


Ja olej mam stąd KLIK
 


ps. Radze uważać na podróbki oleju z opuncji. Wszystkie tanie "okazje" są raczej podróbkami niż oryginałem.

I po przerwie ....

$
0
0

No to po przerwie technicznej. Szata bloga trochę się zmieniła. Chciałam, żeby była jak najbardziej czytelna. Doszło kilka kategorii.

Czy się udało dowiem się z czasem.

Na pewno będzie się musieli trochę przyzwyczaić.

Gdyby coś było nie tak proszę dajcie znać w komentarzu  może uda mi się naprawić błędy.

Miłego użytkowania :) 


9 składników, które powinniśmy eliminować z kosmetyków dla dzieci

$
0
0
 


Pisałam o tym w kilku postach, ale ... wciąż zapominam, że bloga odwiedzają coraz to nowi ludzie. I było by fajnie gdyby poczytali całego bloga, a nie tylko post który ich w danym momencie interesuje.
Niestety w wielu przypadkach tak jest i chyba powinnam stworzyć małe kompendium wiedzy, przewodnik blogowy lub coś podobnego.

Zaczynając więc od początku.


Czego nie powinny zawierać kosmetyki dla dzieci - oczywiście moim zdaniem.

1. Powinno się unikać silnie wysuszających detergentów. Najpopularniejsze to SLS i SLES (inci: Sodium Lauryl Sulfate , Sodium Laureth Sulfate). Nie tyle chodzi o ich szkodliwość ile naruszanie struktury lipidowej naszej skóry. Jeżeli macie kosmetyki z tym składnikiem i myjecie w nich dzieci to konieczne, a w zasadzie obowiązkowe jest stosowanie po myciu balsamów lub oliwek.

2. Całkowicie eliminujemy pochodne formaldehydu najczęściej kryją się pod nazwami (inci: 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol; Diazolidinyl Urea; Imidazolidinyl Urea; Bromopol, DMDM Hydantoin, Quaternium–15, Sodium Hydroxymethylglycinate ). Związki te same w sobie nie są szkodliwe, jednak mogą wchodzić w reakcję z innymi składnikami i „wytwarzać” formaldehyd, który jest toksyczny.

3. Całkowicie eliminujemy poliakrylamid (inci: Polyacrylamide ) którego działanie kancerogenne zostało udowodnione badaniami naukowymi. Polyacrylamide odkłada się w organizmie i nie jest z niego systematycznie usuwany.

4. Powinno się unikać parabenów (inci:Methylparaben, Ethylparaben, Isopropylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Benzylparaben). Parabeny podejrzewane są odkładanie się w organizmie i dodatkowo zachowywanie się jak hormony. Nie każdy paraben ma taką samą "moc" jednak ten post nie jest wykładem dla studentów chemii, tylko dla najzwyklejszych ludzi, więc pozwolę sobie uogólnić. Dociekliwi na pewno znajdą badania klasyfikujące moc poszczególnych parabenów.

I od razu słowo wyjaśnienia "unikać" znaczy, ze jeżeli jakiś jeden kosmetyk zawiera owe parabeny, to spokojnie bez napinki możecie go używać bez wyrzutów sumienia ważnie, żeby inne kosmetyki ich nie zawierały. Najlepiej, żeby był to kosmetyk używany na małej powierzchni skóry. 

5. Powinno unikać się Fenoksyetanolu (inci: Phenoxyethanol ) . O tym składniku zrobiło się głośno niedawno. Ja zaś o jego szkodliwości pisałam już chyba cztery lata temu. Co ciekawe, do niedawna był on dopuszczalny konserwantem w kosmetykach ekologicznych bo jest pochodzenia naturalnego.

I ponownie jak w przypadku parabenów "unikać" znaczy, że jeżeli jakiś jeden kosmetyk zawiera ten składnik, to spokojnie bez napinki możecie go używać bez wyrzutów sumienia ważnie, żeby inne kosmetyki ich nie zawierały.

6. Powinno się unikać glikoli polietylenowych (substancje z przedrostkami PEG) i glikole polipropylenowe (substancje z przedrostkami PPG) do ich produkcji najczęściej używany jest bardzo szkodliwy gaz Ethylenoxid, który uchodzi za substancję rakotwórczą. Więc ja nie do końca wierzę, że te substancje są jego pozbawione w 100%. Oraz glikoli Propylene Glycol i Butylene Glycol które mają  działanie drażniące.

I ponownie słowo wyjaśnienia. Nie każdy PEG i PPG jest tak samo "groźny", ale ponieważ ponownie to powtórzę nie jest to  wykład dla studentów tylko zwykłych ludzi niekoniecznie lubiących się z chemią nie będę klasyfikowała tych składników.  Po drugie często te składniki są pod koniec składu, składu bardzo dobrego, naszpikowanego masą świetnych substancji i wtedy jedne PEG czy dwa są do wybaczenia.
Pozwoliłam sobie wrzucić do tego worka również  Propylene Glycol i Butylene Glycol, żeby było prościej skojarzyć. Jeżeli te dwa ostanie glikole występują pod koniec składu to działają jako wspomagacze konserwantów i nie ma się obawiać ich działania drażniącego.

7. Całkowity zakaz używania filtrów przenikających. Kryjących się pod nazwami inci: Etylhexyl Methoxycinnamate, który występuje również pod nazwą Octylmethoxycinnamate, Benzophenone-3, 4- Methylbenzylidene Camphor, Octyl Dimethyl PABA, Homosalate. Filtry takie przenikają przez naskórek do krwiobiegu (znaleziono je w mleku matek karmiących), a w organizmie potrafią zachowywać się jak hormony.

8. Powinno się unikać Triethanolamine - (TEA) trójetanoloamina, trietanolaminaAlkohol alifatyczny, niestety często dodawana do kosmetyków jako dobry regulator pH i środek zmiękczający. W badaniach potwierdzona jej działanie kancerogenne.

I znowu jeżeli występuję w jednym kosmetyku  którego używamy nie ma co go odstawiać i szaleć.


9. Zakaz stosowania Czteroboranu sodu zwanego również Tetraboran sodu, Boraks i absolutnie kwasu Borowego. I żeby nie było, że próbuję promować konkurencyjne maści jak to próbowało mnie oczerniać pod postem o tormentiolu. Z ulotki producenta "U dzieci, ze względu na zwiększone wchłanianie przez skórę, podczas stosowania leku Tormentiol występuje ryzyko większego działania toksycznego kwasu borowego."

I ponownie napiszę, jeżeli JEŻELI zawiodły was wszystkie metody walki z odparzeniem sięgnijcie w ostateczności po ten składnik. Ale NIE UŻYWAJCIE GO JAKO  KREMU CODZIENNEGO POD PIELUSZKĘ ! Jeżeli tylko zmiany się cofną odstawiajcie tę maść.


ps. od razu uprzedzam, nie interesuje mnie co piszą na innych stronach, forach, blogach itp... to jest moja osobista, subiektywna lista składników. Masz inne przekonania, nie ma przymusu stosowania się do tego co piszę. Masz swój rozum nim się kieruj.


Pożeramy Reklamy: Faromona Herbal Care

$
0
0


Od jakiegoś czasu w TV atakuje mnie reklama kosmetyków firmy Farmona Herbal Care.
Panie na tle łąk i ziół w tle Jacek Kleyff i Orkiestra Na Zdrowie śpiewa "Huśtawkę"no sielanka. Na koniec hasło "Piękno jest dzieckiem natury"

Spot piękny jest i łagodny jest i naturalny jest i sugerujący, że to sama natura. I człowiek już chce poczuć się jak na łące tej. Pohasać sobie w zwiewnej kiecce (a nuż nadmiar kilogramów bym zrzuciła). Na razie jednak w grubej kurtce, zlanej deszczem weszłam do drogerii i sięgnęłam po tę naturę. To opakowanie krzyczące, że nafaszerowane w 94% naturalnym składnikami tak na mnie patrzyło z nadzieja i ja z nadzieją na nie patrzyłam. I nadzieje w mym sercu rosła i rosła i odwróciłam opakowanie i skład przeczytałam.

I....

O mało nie kleknęłam i  rzewnymi łzami nie zapłakałam. Zamilkłam jednak, łzy łykając, łapałam w nadziej kolejne opakowania i oczom nie chcą zawierzyć. Po szóstym opakowaniu postanowiłam dość tych męczarni, masochistka ze mnie żadna.

Każdy, dokładnie każdy z  tych sześciu kosmetyków zakonserwowany pochodną formaldehydu.

Przykład?

A proszę bardzo:


Herbal Care Krem normalizująco-matujący na dzień /na noc (zielona herbata)

Składniki INCI: Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Ethylhexyl Stearate, Isohexadecane, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Glyceryl Stearate Citrate, Polypropylene, Cetearyl Alcohol, Propylene Glycol, Camelia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Zinc PCA, Inulin, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.

Herbal Care Odżywka do włosów suchych i łamliwych LEN

Składniki INCI: Aqua (Water), Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Stearalkonium Chloride, PEG-20 Stearate, Behentrimonium Chloride, Propylene Glycol, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Cetrimonium Chloride, Inulin, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Starch, Hydrolyzed Keratin, Milk Lipids, Ceramide 3, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hydroxyethylcellulose, Disodium EDTA, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional.

Do tego jeszcze silikony w składzie. No po prostu sama natura. A na opakowaniu 90% składników pochodzenia naturalnego. Fakt! woda jest pochodzenia naturalnego.

Szkoda tych kosmetyków, bo faktycznie wiele fajnych składników do nich włożono.

Szmery Bajery: Torba do wózka Skip Hop

$
0
0

Kiedy popełniłam post o wyprawce niekosmetycznej i napisałam o torbie do wózka posypały się pytania. Do tej pory pytacie czy jestem zadowolona, czy warto wydawać na taką torbę pieniądze itp..

Minęło pięć miesięcy. Pięć miesięcy użytkowania torby. I ...

Moim zdaniem to najlepsza torba jaką miałam. Ja mam model Skip Hop Duo Deluxe Metro Stripe.

Jak już pisałam kupiłam ją na allegro po okazyjnej cenie około 105zł już w wysyłką. Torba była nowa tyle, że bez metek i ochraniacza na pasku na ramię.

Po pierwsze materiał.
Dość sztywny materiał, sprawia, że torba się nie odkształca i cały czas wygląda porządnie. Poza tym, materiał należy do takich nie bardzo brudzących się :).

Po drugie jakość wykonania.
Naprawdę nie ma się do czego. Porządnie odszyta. Każdy detal starannie dopracowany.

Po trzecie funkcjonalność.
Cała masa przegródek i kieszonek. Można sobie świetnie zorganizować miejsce na każdą rzecz. Do tego poza szpargałami dla niemowlaka spokojnie dokładam całą masę rzeczy starszaka.
Dopinany pasek na ramię sprawia, że jak torba przypięta jest przy wózku to nie pałęta nam się żaden inny pasek. Jedyne "ale" jakie mogę mieć to brak uchwytów, żeby można było torbę trzymać w ręce. Niby jest taki jakby pasek doszyty, ale jest dość niewygodny. Przydałby się takie prawdzie uszy :). Jeżeli zaś nosimy torbę na ramieniu to paski mocujące do wózka możemy schować do specjalnych kieszonek.

Po czwarte wzornictwo.
To oczywiscie kwestia gustu, ale moim zdaniem wzornictwo jest na tyle uniwersalne, że torba nie przypomina torby do wózka, lecz zwykłą torbę na co dzień.  Może ten wzór który ja posiadam bardzie przypomina sportową torbę, ale są i wzory bardziej "eleganckie".

Oczywiście są wzory które podobają mi się dużo bardziej niż ten który posiadam i gdybym miała wybór wybrałbym coś innego. Nie mam jednak co narzekać za cenę jaką za niego zapłaciłam wzór jest po prostu idealny :D 

Jeżeli więc zastanawiacie się nad torbą do wózka polecam wam skip hop z czystym sumieniem.


Viewing all 2355 articles
Browse latest View live