Quantcast
Channel: Sroka o....
Viewing all 2351 articles
Browse latest View live

Wiszą gacie na szpagacie

$
0
0


Wielkie marzenia o kilku godzinach samotności ziściły się z dniem pierwszego września kiedy to dziecię poszło do przedszkola. Planów na ten wolny czas była cała masa. Matka miała zostać wielkim samolubem i zadbać o siebie, matka miała nadrabiać zaległości książkowe, filmowe, matka miała szyć, matka miała w końcu porządnie zająć się własną firmą, matka miała myśleć nad pokojem dla dziecka, matka miała odwiedzić okoliczne szmateksy, matka miała zając się porządkami na blogu itp...itd...

No cóż na razie matka "odgruzowuje" zamiast siebie mieszkanie, zabija w sobie wszelkie sentymenty i wywala wszystko jak leci. Matka pierze. Pierze w zasadzie co drugi dzień jak się okazuje zawsze jest coś do wyprania.

Matka wstaje rano, no już nie tak bardzo wcześnie jak kiedyś, wypija poranną kawę przy komputerze jeszcze w piżamie, a następnie rusza na obchód włości i krytycznym okiem sprawdza co jest jeszcze do posprzątania. Zerka nerwowo na zegarek odliczając godziny, minuty, sekundy do powrotu bałaganu.

Myje, pierze sprząta, odkurza, prasuje, układa, zdejmuje, zakłada. Pławi się w atmosferze czystości, zachłystuje się oparami środków czystości i marzy, że kiedyś i na nią przyjedzie pora. Jeszcze tylko trochę tu posprząta. Jeszcze tylko mały remoncik łazienki,  drobniutka tycia tycia zmiana jednego z pokoi w pokój dziecka i nastanie jej czas. Czas tylko dla niej.

zdjęcie: KLIK


Co się dzieje kiedy śpisz

$
0
0
To zdecydowanie książka dla ciekawskich dzieci. Nie od dziś wiadomo, że najciekawsze rzeczy dzieją się kiedy śpimy. Tylko co tak na prawdę dzieje się nocą? Co robią te wszystkie nocne zwierzęta? Jak nie wiecie to ta książka przyjdzie wam z pomocą :)


Proste ilustracje w sam raz do prostego, ale za to zaskakującego tekstu.


Oczywiście ci co sądzą, że ćma leci do światła bez żadnego celu mylą się, o jakże oni się mylą. Ona leci poczytać sobie ulubioną książkę.


Po co nietoperz lata nocą? Cóż sami sobie doczytać musicie.


A co najgorszego może się zdarzyć kiedy śpicie? No cóż to oczywiste, że ktoś was obudzi :)

Jak widać książki o spaniu zaraz po Kocie w butach zajmują w moim sercu jedno z pierwszych miejsc :)

Tekst i Ilustracje: Maciej Łazowski
Wydawnictwo: Muchomor 

Ava Serum z witamią C

$
0
0
Prawda jest taka, że producenci ser z witaminą C przyzwyczaili nas do bardzo wysokich cen. Nie dość, że pojemność takich kosmetyków jest nikczemna to na dokładkę cena zbójecka. Co sprytniejsze jednostki ratują się samorobionymi kosmetyki. Sklepów z półproduktami jest sporo można wybierać. I ja regularnie zajmowałam się produkcją własną takich specyfików. Przyznam, że niestety nie do końca byłam z nich zadowolona. Głównym problemem było paskudne lepienie się skóry. Zagryzałam zęby i stosowałam.

Dnia pewnie koleżanka na forum pochwaliła się, że odkryła serum z firmy Ava. Będąc więc przy okazji w drogerii zerknęłam na półkę tego producenta. No i jest, w promocyjnej cenie 14,99zł za 30ml.

Producent pisze:
"100% ochrony antyoksydacyjnej - skuteczne działanie przeciwstarzeniowe. Wyjątkowo skuteczny koncentrat ze stabilną postacią witaminy C, wzmocniony ekstraktem z Aceroli (wiśni z Barbados), o szczególnie wysokiej zawartości kwasu askorbinowego stanowi prawdziwą bombę antyoksydacyjną niezastąpioną w terapiach przeciwstarzeniowych. Witamina C hamuje działanie wolnych rodników, stymuluje produkcję kolagenu, opóźnia proces starzenia się skóry. Dodatkowo wspomaga nawilżenie, redukuje zmarszczki, przywraca elastyczność, rozjaśnia i wygładza skórę. Wzmacnia i chroni naczynia krwionośne przed pękaniem, przeciwdziała odbarwieniom skóry. Sprawia, że skóra jest bardziej promienna, mniej szorstka, jędrna i gładka."

Skład: Aqua, Sodium Ascorbyl Phosphate, Glycerin, Malpighia Glabra Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Carbomer.

Za 15zł,a w regularnej cenie 20zł mamy bardzo dobry skład, przede wszystkim krótki i konkretny. Mamy lekką konsystencję, lekko oleistą która znakomicie się wchłania. Serum nie pozostawia na skórze żadnej warstwy i ma prawie nie wyczuwalny zapach. Idealnie nadaje się pod kremy i makijaż.

Czy działa?
U mnie w zasadzie nie ma już co rozjaśnić, te przebarwienia które mam raczej zostaną już ze mną do końca życia. Serum nieźle napina skórę i faktycznie trochę nawilża. Czy działa przeciwstarzeniowo dowiem się za kilkanaście lat.

Jeżeli szukacie dobrego i niedrogiego serum z witamina C to właśnie to polecam z czystym sumieniem. No i można je nabyć w drogeriach - ja swoje kupiłam w Hebe.

W merlin.pl o TU można nabyć to serum za 14,99zł z dostawą do punktu za 0zł.


bio IQ WYNIKI WYNIKI WYNIKI

$
0
0
Dobra miało być inaczej wyszło jak wyszło :) . Chore dziecko i chłop, rozwałka w łazience i deszcz za oknem przyczyniły się do mało spektakularnego losowania. cóż w ruch poszedł generator liczb. Zadanie było ułatwione bo komentarze maja numery. A więc ...

Zestaw wygrywa komentarz nr.













































Czyli nie kto inny jak


Proszę o kantak, jak nie to ja będę się kontaktować :)

Ust korale czyli idą chłody

$
0
0

Moja kolekcja "dbaczy" o usta ostatnimi czasy w tajemniczy sposób jakoś się rozrosła. Pewnie przyczyniło się do tego moje "zainteresowanie" pomadkami kolorowymi, a zwłaszcza tymi matowymi.
No i jak to bywa po lecie idzie jesień, a za nią tuż tuż zima. O usta dbać trzeba i kropka.

Udało mi się wyłowić kilka fajnych produktów do ust.

Coloris, Laura Conti  Ulga naturalne masło karite z rokitnikiem do ust. Nie wiem kto obmyślał nazwę dla tego "masła" oraz całą oprawę graficzną, ale jest ona tragiczna. Nie mam pojęcia jak toto się nazywa więc pozwoliłam sobie nazwać tę pomadkę Ulga. Dobra tyle moich dygresji na temat marketingu.

Co sprawiło, że pomadkę nabyłam? Skład, skład i jeszcze no nie skład tylko SPF 15 obiecywane przez producenta.

Skład: Butyrospermum Parkii Butter, Petrolatum, Ricinus Communis Seed Oil, Cera Alba, Lanolin, Cetearyl Olivate/Sorbitan Olivate, Lecitin, Tocopheryl Acetate, Hippohae Rhamnoides Fruit Oil.

Jak widać w składzie masło karite na pierwszym miejscu, potem niestety wazelina ,olej rycynowy, wosk, lanolina,  lecytyna, witamina E i olej z rokitnika ( to dzięki temu olejowi mamy SPF) .

Pomadka bez zapachu, smaku, barwy. Świetnie nawilża, natłuszcza i ratuje popękane usta. Nie spasowała wam Alttera wypróbujcie tą. No i spokojnie dziecko też może jej używać.

Alttera o niej pisałam już TUTAJ i nadal ją kocham, ale czasami potrzebuję odmiany :)

Vaseline Rosy Lips i Cocoa Butter . Dwa nabytki ze sklepu z niemiecką chemią kupione z myślą o zimie. Niestety jestem w tej paskudnej sytuacji, że zapach czystej wazeliny przyprawia mnie o wymioty. Z tego powodu ratuję się zapachowymi wazelinami.
Obie wersje Vaseline mają nie najgorsze składy.

Rosy Lips skład:
Petrolarum, Rosa Damascena Flower Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aroma, Linalool, CI 73360, CI 77891.

Cocoa Butter skład:
Petrolatum, Theobroma Cacao Seed Butter, Aroma, Alcohol, Benzyl Benzoate, Benzyl Cinnamate, Limonene.

Mimo, że w obu wersjach w składzie jest zapach to i tak czuć smrodek wazeliny, to daje mi nadzieję, że składników zapachowych nie jest za wiele. Poza tym działają jak zwykła wazelina, czyli silnie natłuszczają. Wersje z masłem kakowym użytkuje również czasami moje dziecko :)

Yes to Carrots Lip Butter. Czyli coś co w niedługim czasie będzie trudno dostępne w Polsce o ile już nie jest. Kupiłam na wyprzedaży w Sephorze, która niestety rezygnuje z prowadzenia tej marki.

Skład: Cocoa Nucifera (Coconut) Oil , Olea Europaea (Olive) Fruit Oil , Cera Alba (Beeswax) , Simmondsia Chinensis (Organic Jojoba) Seed Oil , Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Oil , Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil * , Butyrospermum Parkii (Shea Butter) , Limonene , Flavor , Tocopheryl Acetate (Vitamin E) , Linalool , Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Extract , Cucumis Melo Cantalupensis (Melon) Seed Extract , Cucurbita Pepo (Pumpkin) Seed Extract , Daucus Carota Sativa (Carrot) Extract

Świetny skład w którym jednak przeszkadza mi zawartość mięty. Nie lubię tego posmaku i tego chłodzenia na ustach. Oczywiście to kwestia bardzo indywidualna. Poza tym to świetny produkt, choć głownie na ciepłe dni :). I jeżeli dziecku nie będzie przeszkadzać mrowienie na ustach do spokojnie można się z nim tą pomadką podzielić :).

Nivea Lip Butter Po pierwszym zachwycie nad tym "masłem" dochodzę do wnioski, że z wszystkich produktów do usta jakie ma ten lubię najmniej.

Skład: Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 15850,

 Skład nie jest najgorszy, ale też nie powala. "Masło" niestety zostawia na ustach lepką nieprzyjemną warstwę, która pod wpływem ciepła zaczyna spływać z ust. Po chwili czuję jakby moje usta zaczynały się tuż pod nosem, a kończył wraz z końcem brody. Do tego mamy jeszcze bardzo mocny zapach, który w wersji malinowej jest strasznie słodki i po jakimś czasie zaczyna działać na nerwy.

Alphanova Natural Repair. Czyli pomadka Eko wybrana z myślą o dziecku, a podkradana przez matkę.

skład: olej z nasion słonecznika (Helianthus annuus)*, Candelilla cera*, Hydrogenated coco-glycerides, olej z nasion makadamii (Macadamia ternifolia)*, Butyrospermum parkii, masło z nasion Mangifera indica*, tocopherol, olej z Rosa moschata*, wosk z Copernicia cerifera*, caprylic capric triglyceride, Crithmum maritimum, ekstrakt z kwiatów i liści Leontopodium Alpinum (szarotka alpejska, ekstrakt z kory Mimosa tenuiflora*.

Świetna pomadka, silnie nawilżająca i natłuszczająca, bez zapachu, a raczej z naturalnym zapachem i bez barwników. Niestety ostatnimi czasy trochę się od niej uzależniłam. Mam jednak do niej jedno zastrzeżenie nie jest do końca "gładka". Na sztyfcie czuć grudki, które lekko drapią.

A jakie są wasze typy? Może coś podkradnę :)


Łucznik elektryczna szczoteczka do zębów dla dzieci

$
0
0

Idę ja sobie idę po sklepie i co ja pacze? Promocja :) . No to jak promocja to nabyć trzeba bez dwóch zdań. Całkiem już serio.
Już jakiś czas nosiłam się z zamiarem zakupienia Rycerzowi elektrycznej szczoteczki do zębów. Przeglądałam ofertę rożnych firm, ale koniec końców zdecydował przypadek. Po pierwsze pomyślałam "polska firma", pod drugie co mnie przekonało "Made in UK" . Szkoda, że nie wyprodukowano w Polsce, ale super że nie w Chinach.

Szczoteczka ma 4800  obrotów na minutę, ma dość miękkie włosie, jest lekka, działa na dwóch bateriach paluszkach i gra. Ma dwie melodie do wyboru.

Główka obrotowa jest malutka i idealnie sprawdza się w małej paszczy :)


Dziecię jest nią zachwycone. Myje zęby próbując jednocześnie śpiewać, bo szczoteczka podczas mycia gra. I to granie to w zasadzie i zaleta i wada. Do wyboru są dwie melodie jedna Pan McDonald farmę miał, a druga bliżej niezidentyfikowana i chyba jest ona w jakimś azjatyckim języku. Generalnie melodyjki mi nie przeszkadzają. Przeszkadza mi ich jakość i język. Zaleta melodii jest taka, ze trwają one dwie minut czyli tyle ile powinno trwać szczotkowanie zębów.

Poza tymi melodyjkami szczoteczka jak dla mnie ma same plusy.
No i cena w promocji zapłaciłam za nią 24zł w Carrefour




Glinki rosyjskie - wielkie testowanie

$
0
0


Sklep Kalina, którego praktycznie stałą klientką jestem ogłosił zabawę na testowanie glinek. Fanką glinek jestem o czym wiedzą wszyscy. Robiąc zakupy w sklepie zawsze wahałam się czy czasem nie kliknąć sobie w koszyk którejś z ich glinek. Jednak jakoś się nie złożyło.Koniec końców zgłosiłam się do testów. I tak oto stałam się  królikiem doświadczalnym.


Glinka z Morza Martwego


Producent pisze:
"Czarna glinka to drugi poza solą skarb Morza Martwego. Składniki czarnej glinki są bardzo cenne dla skóry. Unikatowy kompleks minerałów czarnej glinki ma właściwości antyseptyczne, oczyszczające, przeciwzapalne i regenerujące. Glinka doskonale leczy trądzik. Substancje mineralne zawarte w czarnej glince regulują procesy przemiany materii w skórze, nawilżają, wzmacniają błony komórkowe, chronią skórę przed utratą wilgoci i szkodliwym wpływem środowiska. Glinka głęboko oczyszcza, odblokowuje zanieczyszczone i zatkane pory. Maseczka do ciała z glinki czarnej Morza Martwego stymuluje krążenie, usuwa napięcie mięśni, łagodzi bóle stawów i bóle reumatyczne. Glinka Czarna Morza Martwego jest jednym z najskuteczniejszych naturalnych środków do redukcji cellulitu i nadwagi."
Najciemniejsza z testowanych glinek. Ciężka, "tłusta", gruboziarnista, pachnąca błotem i ziemią.
Nałożona grubą warstwą jak sugeruje producent twardnieje na twarzy, ale nie wysycha. Dość trudno zmywa się z twarzy, głównie przez jej "tłustość".
Skóra po jej użyciu jest rozjaśniona, gładka, napięta czy lepiej napisać "zliftingowana" , ale nie ściągnięta.


Glinka Kambryjska


Producent pisze

"Glinka Kambryjska to najstarsza na świecie glinka, stworzona przez naturę 500-600 milionów lat temu. Zawiera wszystkie mikroelementy, których potrzebujemy, a mianowicie: krzem, fosfor, żelazo, wapń, magnez, potas, srebro, mangan, cynk, aluminium, miedz, kobalt, molibden itp. Glinka błękitna kambryjska to doskonały środek kosmetyczny. Ma właściwości oczyszczające, przeciwzapalne i dezynfekujące. Glinka stymuluje krążenie krwi i przyspiesza procesy przemiany materii w skórze. Maseczka na bazie glinki kambryjskiej doskonale oczyszcza skórę, reguluje metabolizm, sprzyja regeneracji naskórka, zwęża pory. Posiada wzmacniające działanie, poprawia kontur twarzy, redukuje zmarszczki i odmładza skórę. Stosowanie ciepłych okładów z glinki kambryjskiej skutecznie pomaga pozbyć się cellulitu, stopniowo zmniejsza podskórną tkankę tłuszczową, likwiduje efekt pomarańczowej skórki Glinka przywraca skórze jędrność i elastyczność."
Szarawa glinka. Miałka, lekko tłusta i pachnąca jak typowa glinka. Nałożona grubą warstwą zasycha  i trzeba ją "moczyć". Zmywa się z twarzy jak typowa glinka, czyli trochę upierdliwie i to wtedy najlepiej czuć jej "tłustość".
Skóra po użyciu bardzo rozjaśniona, gładka, nie ściągnięta z wyczuwalną "tłustawą" warstwą na skórze i z widocznie ściągniętymi porami.

Glinka Wałdajska

Producent pisze:
"Błękitna glinka Wałdajska wydobywana jest na ekologicznie czystym terenie Rosji. Glinka ma właściwości lecznicze i jest szeroko stosowana we współczesnej kosmetologii. Dzięki dużej zawartości minerałów i substancji bioaktywnych pochodzenia naturalnego, maseczka na bazie Błękitnej glinki Wałdajskiej skutecznie redukuje zmarszczki, odmładza i doskonale oczyszcza skórę. Glinka Wałdajska nasyca komórki skóry w niezbędne substancje i związki naturalne, odżywia i pobudza procesy regeneracyjne skóry. Glinka nadaje skórze jędrność, elastyczność zdrowy wygląd."

Szarawo niebieska glinka, bardzo miałka o zapachu glinki. Nakładana grubą warstwą i tak zasycha. W przeciwieństwie do wcześniejszych glinek nie jest "tłusta"
Skóra po użyciu lekko rozjaśniona, lekko napięta. 
Z dotychczasowych glinek działanie tej jest najmniej widoczne.

Glinka Anapska


Producent pisze:
"Glinka biała Anapska należy do rodzaju przybrzeżnych glinek i charakteryzuje się wysoką zawartością minerałów. Jako maseczka do twarzy, pomaga oczyścić i dotlenić skórę. Dzięki wysokiej zawartości minerałów glinka biała Anapska nasyca skórę niezbędnymi mikroelementami, stymuluje produkcje kolagenu, który nadaje skórze elastyczność. Glinka ma właściwości delikatnie złuszczające, skutecznie redukuje drobne zmarszczki, ujędrnia i poprawia koloryt skóry."

Najjaśniejsza z testowanych glinek  i najbardziej przypominająca moją "osobistą mieszankę" czyli glinka zielona + biała. Bardzo miałka, najbardziej pachnąca glinką i najszybciej zasychająca. Zmywanie z twarzy - typowe dla glinek.
Po użyciu skóra jest bardzo rozjaśniona, ale nie jest ani ściągnięta, ani napięta, pory są lekko zwężone.



Gdybym miała wybierać to w pierwszej kolejności wybrałabym glinkę z morza martwego bo "zrobiła" najwięcej na mojej skórze. Tak myślę, że chyba najbardziej przypomina ona glinkę Ghassoul. Gruga w kolejności byłaby glinka kambryjska bo też byłam bardzo zadowolona z efektów jej działania. Kolejna byłaby glinka anapska pewnie dlatego, że zadziałała dokładnie tak jak znane mi glinki wiec nie było efektu łał. Najmniej mnie zachwyciła glinka wałdajska i jej bym nie kupiła, bo mam wrażenie, że nie zrobiła nic.

Labirynty nie z tej ziemi

$
0
0

Nie ma co oszukiwać książkę kupiłam bo strasznie mi się podobała jej szata graficzna. W zasadzie to najchętniej kilka ilustracji powiesiłabym Rycerzowi na ścianach jako obrazki. Książka jak na razie przyszłościowa :) , bo labirynty są dla trzylatka ciut za trudne, choć z niektórymi radzi sobie nadspodziewanie dobrze.

Do labiryntu zazwyczaj dołączona jest historia, która tłumaczy dlaczego należy ten labirynt przejść.  Świetny to pomysł, bo taki maluch ja Rycerz może dopowiedzieć sobie przygodę do obrazka. Nie ma co się rozwodzić nad tą "lekturą" . Pooglądajcie sobie obrazki.









ps. Z tej serii wyszły też Łamigłówki nie z tej ziemi. Też mamy i też pokażemy :)

Autor: Thomas Flintham
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Książka nabyta TU




Moja Alterra

$
0
0

Jaka ja jestem cwana, o ludzie nie mogę wprost uwierzyć :) jednym postem załatwię sobie i wam kilka pytań dotyczących pielęgnacji :)
Wczoraj wieczorem zapytałam co też chciałybyście w piątkowym cyklu pielęgnacyjnym przeczytać. Padło pytanie o Alterrę, o peeling, o coś pod prysznic/do kąpieli bez SLS, o szampon i o kremy dla kobiet w ciąży. Jednym postem jestem w stanie odpowiedzieć na te pytania. Kurcze, żebym tylko nie popadła w zbytni samozachwyt :) 

Z Alterry przerobiłam chyba wszystkie kosmetyki, piszę chyba bo pojawiają się wciąż nowości, no i niektórych przypadkach nie przetestowałam innych wersji "zapachowych".

Na chwilę obecną mam na składzie to co na zdjęciu. Napiszę też o tych kosmetykach których używałam, ale tu musicie mi uwierzyć na słowo, że faktycznie je miałam :) .

Może na pierwszy ogień poleci peeling.

Alterra peeling pod prysznic Papaja i Ekologiczny Kokos


Skład: Aqua, Alcohol*, Glycerin, Cococ-Glucoside, Cocos Nucifera Fruit*, Xanthan Gum, Glyceryl Oleate, Silica, Disodium Cocoyl Glutamate, Carica Papaya Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Parfum**, Limonene**, Sodium Cocoyl Glutamate, Alcohol, Citric Acid.


Nie chciało mi się robić peelingu kawowego. Szczerze to nic mi się nie chciało. Byłam w Rossmannie, obejrzałam skład, powąchałam i wrzuciłam do koszyka. Wrzuciłam do koszyka z pełną świadomością, że peeling wali wódą na kilometr, że ma duszący słodkawy zapach i pewnie dziwną konsystencję (bo miałam ich wcześniejszy peeling z granatem). Na swoje usprawiedliwienie mam , że mnie wszystkie kosmetyki Alttery zalatują alkoholem, że potrzebowałam jakiegoś "słodkiego" zapachu na tamtą chwilę. No i łudziłam się, że może tym razem peeling będzie dobry, gdyż ten z granatem był porażką. 

Koniec końców mam, prawie nie peelingujący peeling, którym myję się codziennie bez wyrzutów sumienia, że nie powinnam tak często zdzierać skóry. Żelowa konsystencja doprowadza mnie do szału, zapach coraz częściej przeprawia mnie o dreszcze i modlę się, żeby to się w końcu skończyło.

Tak wiec na dwa podjeść do peelingów Alttery jest nadal 0 do 2
Samorobionego peelingu kawowego nie przebija nic - jeśli chcecie przygotuję o nim post z moim przepisem na niego, dajcie znać w komentarzach jak by co.

Generalnie peelingów Alttery nie polecam.


Alterra Orchidea, Serum skóra dojrzała i wymagająca.


Skład: Aqua, Alcohol, Glycerin, Sorbitol,Xantan Gum, Equisetum Arvense Leaf Extract, Parfum, Ginko Biloba Leaf Extract, Sodium Hyaluronate,Vanilla Planifolia Fruit Extract, Camellia Sinesis Leaf Extract*, Argania Spinosa Kernel Oil, Ubiquinone, Sodium Hydroxide.


To serum do którego wracam co jakiś czas. Zwłaszcza wtedy kiedy czuję przesuszenie na policzkach i dziwne uczucie "cieńszej" skóry. Świetny skład, który świetnie działa, świetnie napina, dobrze nawilża moją mieszaną cerę, cudownie się wchłania. Idealnie nadaje się pod makijaż.

Z tej serii miałam również kapsułki pielęgnujące z wyciągiem z orchideiświetnie nadają się pod maseczki z glinką.

Alterra Kremowy żel pod prysznic w moim przypadku Eko-Pomarańcza i Eko-Wanilia.


Skład:  Aqua, Glicerin, Lauryl Glucoside, Glycine Soja Oil, Xantam Gum, Vanilia Planifolia Fruit Extract, Citrus Aurantium Dulcis Peel Extract, Sodium Cetearyl Sulfate, Alcohol, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Tocopherol, Helianthus Annus Seed Oil, Parfum, Limonene, Linalooi, Citral, Geraniol,


Alttera żel pod prysznic Trawa cytrynowa i morela


Skład: Aqua, Alcohol, Glycerin, Coco-Glucoside, Xantan Gum, Parfum, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Lauroyl lactate, Sodium Citrate, Capryly/Capryl Glucoside, Citric Acid, Sodium Cocoyl Glutamate, Linalool, Glyceryl Oleate, Limonene, Citral, Geraniol, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Citronellol


Wszystkie ich żele kupuję w ciemno i wybieram dany produkt tylko dla zapachu. Używam pod prysznic, wlewam do wanny jak płyn do kąpieli, używam do mycia dziecka i do mycia rąk. Kosmetyk wszechstronnego użytku kupowany tylko na promocjach :)

Pomadkę znają wszyscy. Więc czas na szamon

Alttera Szampon zwiększający objętość włosów Papaja bio & Bambus Bio


Skład: Aqua, Sodium Coco Sulfate, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lauroyl Sarcosine, Glycerin, Carica Papaya Fruit Extract, Bambusa Aurundinacea Leaf Extract, Magnifera Indica Fruit Extract,  Citrus Grandis Peel Oil, Hyrdoxypropyl Guar Hyxypropyltrimonium Chloride, Panthenyl Ethyl Ether, Alcohol, Parfum, Limonelle Linalool, Geraniol, Citral.



Z wszystkich szamponów tej marki ten i szampon z kofeiną sprawdzają się u mnie najlepiej. Nie jest to wyznacznik "lepszości" tego szamponu nad innym. Wiele moich znajomych bardzo na niego narzeka. Niestety w przypadku tej serii do włosów trzeba znaleźć swojego własnego ulubieńca

Co do pozostałych kosmetyków.

Żaden z kremów u mnie się nie sprawdził, ale ja jednak jestem dość specyficzna jeśli chodzi o kremy. Składy mają świetne i są niedrogie wiec jeżeli czegoś szukacie zerknijcie na półkę Alterry może wam akurat krem będzie pasował.

Olejek do twarzy z granatem - znakomita rzecz, choć ja no przepraszam wszystkie właścicielki suche skóry używałam go do skórek wokół paznokci.

Nawilżane chusteczki oczyszczające z aloesem - dla mnie są za suche i szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem ich zastosowania, gdyż z tego co pamiętam nie są przeznaczone do demakijażu raczej do odświeżania twarzy.

Olejki - używałam do olejowania włosów, nigdy do ciała bo olejów na skórze nie znoszę.Bardzo dobra rzecz. jeżeli zaczynacie przygodę z olejowaniem włosów czy do mycia twarzy olejami polecam na początek.

Odżywki do włosów - niestety w moim przypadku nie sprawdziły się wcale.

Dezodorant z melisą lekarska i szałwią - nie sprawdziła się u mnie wcale, no zwyczajnie nic nie robił.

Mydeł w kostce nie używam, no chyba że do mycia pędzli do makijażu więc się nie wypowiadam.

Wiejce grzechów nie pamiętam. Może cie spróbować mi przypomnieć w komentarzach :)





Naturalnie w przeziębienie

$
0
0

Tytuł tego posta niestety chyba powinien brzmieć "nie wywołuj wilka z lasu". Przygotowywałam się na sezon jesienno-przedszkolny dłuższy czas. Zewsząd atakowały mnie informacje "zobaczysz, zaczną się choroby jak tylko pójdzie do przedszkola". No to postanowiłam się "zabezpieczyć" . Znając moje dziecko, któremu wizja świata zmienia się co piec minut zdecydowałam się poszukać "niekonwencjonalnych" metod.  Kiedy już wszystko miałam zgromadzone dziecko postanowiło się przeziębić.

Zaczęły się "eksperymenty".

1) Inhalacje olejkami

Aromactiv - niezła rzecz bo nie brudzisz ubrania, niestety po całej nocy plasterek zwyczajnie śmierdzi, a nie "pachnie" olejkami.  Działać, nawet działa, ale wkurza mnie poranny smrodek.

Olbas - świetna rzecz. Nie brudzi ubrań, trzeba jednak uważać bo pachnie bardzo intensywnie i można przesadzić z "mocą". Poza tym świetnie działa. Ja mam już tą "dorosłą" wersję, ale wiem że jest wersja Olbas baby oil, dla dzieci powyżej 3 miesiąca życia.

Olejki eteryczne. Ja stosuje do kominka lub nawilżacza powietrza.

2) Spray do nosa Gelositin

Przy klimatyzacji i suchym powietrzu łatwo także o przesuszenie błony śluzowej nosa. Gelositin spray do nosa chroni śluzówkę nosa i daje uczucie świeżości. Naturalne oleje rozpuszczają pozostałości kataru, likwidują też pyłki i zanieczyszczenia osiadłe na nabłonku. Preparat zapobiega powstawaniu podrażnień i obecności czynników chorobotwórczych. Zawarty w nim olej sezamowy ma działanie odżywcze. Produkt nie zawiera konserwantów.

Skład:  Kwas askorbinowy, Olejek eteryczny (aromat skórki pomarańczowej),Citronellol, Kwas cytrynowy bezwodny, węglan dikaprylu, Etanol, Oleje roślinne askorbinian palmitylu, RRR-alfa-tokoferol, Olej sezamowy rafinowany

Bardzo dobra rzecz. Uchronił nos Rycerza przed podrażnieniami i wysuszeniem. Dzięki zapachowi została zaakceptowany w stu procentach.

3) Bentley Organic, Dziecięcy ORGANICZNY Balsam Ułatwiający Oddychanie

Delikatny balsam ułatwiający oddychanie dzięki naturalnemu olejkowi eukaliptusowemu. W naturalny i bezpieczny sposób udrażnia drogie oddechowe dziecka.

Składniki: Olea Europaea Fruit Oil, Cera Alba (Beeswax), Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Limonene.

Niewielką ilością balsamu nanosimy na piersi dziecka i smarujemy.  Sprawdza się znakomicie w początkach kataru. Ma bardzo delikatny zapach dlatego przy mocniejszych "akcjach" trzeba się jednak wspomagać olejkami.

4) Emser maść do nosa z solą morską

Niestety spray z roztworem soli morskiej nie jest u nas akceptowany. Młody krzyczy, że się boi i nie pozwala sobie psiknąć do nosa. Znalazłam wiec alternatywę. Bardzo dobrze działa i na szczęście Rycerz daje sobie nasmarować nos.

5) Aetheria kąpiel eteryczna dla dzieci

Rycerz nie "ma czasu" na inhalacje. Siedzieć i wdychać nie chce. Toleruje olejki na koszulce choć przy złym humorze też nie bardzo jest z tego zadowolony.  Dlatego wymyśliłam kąpiel z olejkami. Można samemu mieszać, ja poszłam na łatwiznę i mam gotową mieszankę.

Wlewamy do wanny odrobinę, mamy pianę jak to w kąpieli i inhalację, której nie jest świadom kąpiący się :)

Pierwszy raz od niepamiętnych czasów nie kombinuję "co by tu jeszcze na ten katar" :) .

1. Olejki kupione w aptece i sklepach zielarskich. UWAGA! Sprawdzajcie przy zakupie olejków czy są to naturalne olejki czy też  "mieszanki" udające olejek.

2. Gelositin spray do nosa - TU

3. Bentley Organic, Dziecięcy ORGANICZNY Balsam Ułatwiający Oddychanie - TU
4. Emser maść do nosa z solą morską - TU

5. Aetheria kąpiel eteryczna dla dzieci - TU 

A teraz lecimy do lekarza bo Rycerz ma ponoć Anginę. Stwierdziła to lekarka na dyżurze świątecznym, jednak mam pewnie podejrzenia, że to nie to.


Madame Zgaga i siła anonima

$
0
0


Link do bloga z tym kretyńskim przepisem na sernik czekoladowy Madame Zgadze podesłała jej najlepsza koleżanka. A ona, Madame znaczy, zna tego bloga! Była na nim z pięć razy i za każdym razem skorzystała  z porady autorki. No jak widać jest jego stałą czytelniczką. Sama oczywiście zna się na gotowaniu, przecież gotuje codziennie, ale zawsze warto wiedzieć co też ludzie piszą.

Nie, nie komentuje. Bo co tu komentować? Że mi się przepis przydał? No mowy nie ma, jeszcze autorka poczuje się za dobrze i zacznie nosa zadzierać.

Ale nie o tym, nie o tym.

Koleżanka podesłała jej link, jako wiernej czytelniczce. No te linki to słała do kogo mogła. Wiadomo wszak, że jak człowiek coś kretyńskiego znajdzie pomocy potrzebuje, żeby autorowi uświadomić, że jest kretynem, że się ogół, ba świat cały na to kretyństwo nie godzi.  Czy widział ktoś, żeby robić sernik czekoladowy? Sernik jest sernik i dodanie czekolady to szczyt ostatniego skretynienia.

Pierwsza napisała koleżanka Madame. "Szanuję oczywiście twoje zdanie autorko bloga, ale trzeba nie mieć rozumu, żeby piec sernik z czekoladą".

Na co autorka napisała: "Tak bardzo lubię czekoladę, że dodaję ją do wielu ciast i odkryłam, że w wielu smakuje znakomicie"

No tego to się nikt po autorce nie spodziewał. Posiłki trzeba było wezwać. Widać jeden komentarz nie dał jej nic do myślenia i jest większą idiotką niż myśleli.

Anonim: "Czy nie rozumiesz, że sernik jest sernikiem i ma mieć smak sera, a nie czekolady?"

Autorka: "Ale czasami warto spróbować czegoś innego"

Anonim 2: "ty chyba nie wiesz o czym piszesz, poczytaj sobie te przepisy link, link, link"

Autorka: " Znam te linki, ale znam też inne i wolę z nich korzystać"

Anonim3: "nie posądzałem cię o takie coś, jako stały czytnik twojego bloga. Trzeba być kretynem, żeby wierzyć w to co piszą pod twoimi linkami. Wiadomo, że to nakręcają wielkie koncerny, żeby sprzedawać czekoladę"

Autorka: "Cóż trudno jakoś to przeżyję. Wielu myśli jak jak"

Anonim4: "Tych co myślą jak ty powinno się wystrzelać, to kretyni są i tacy społeczeństwu są nie potrzebni"

Anonim5: "Zawsze lubiłam twojego bloga i ceniła twoje przepisy, ale teraz to straciłam do ciebie cały szacunek. Podawałaś takie fajne przepisy, ale chyba nie doczytałaś tego i piszesz głupoty"

Anonim6: "Ty głupia cipo, skretyniała idiotko, blogerczko zapluta, żebyś sobie wiedziała, że życzę całej twojej rodzinie alergii na czekoladę, może wtedy pojmiesz jakie kretynizmy piszesz"

Autorka bloga wykasowała wszystkie komentarze. No to przelało czarę goryczy. I tak jej uświadomią  jaką jest kretynką.

Anonim: "Ty pipio jedna, krytyki się boisz. Żebyś sobie wiedziała, że byłam stała czytelniczką bloga, a teraz nigdy tu nie wejdę"

Anonim: "Debilko, myślisz, że nie wiemy kim jesteś? jesteś hipokrytką, która nie pozwala komentować na swoim blogu. Nie puszczasz komentarzy, ale wiedź że my już szykujemy na ciebie bata. Spadną ci idiotko kliknięcia oj spadną"

Anonim: "Byłam wielką fanką twojego bloga, polecałam go wszystkim, ale teraz to zapomni. Oby twoja cała rodzina zachorowała na cukrzycę kretynko, to skończy się twoje pieczenie i będzie spokój".

Oczywiście parę tych komentarzy napisała Madame, ale wszystko dla dobra sprawy.  Nie podpisała się, o nie, bo i po co. Co to da autorce bloga, że będzie wiedzieć kto to pisze? No nic nie da i tak zostanie debilką.

Dwa dni później Madame szukała przepisu na ciasto. Google przekierowało ją wprost na bloga idiotki", cóż zrobić użyła przepisu, ciasto wyszło pyszne.  Od kilku tygodni to cholerne google zawsze przekierowuje ją na tą stronę, oczywiście zawsze czystym przypadkiem na nią wchodzi. Dobrze w sumie, że się nie podpisała, autorka jak wiadomo jest kretynką i IP nie sprawdzi. 




Sałatka selerowa ze świeżymi orzechami

$
0
0
 
To moja ulubiona pora "orzechowa", kiedy to właśnie orzechy są dopiero co zebrane z drzewa, są mokre, dają się obierać ze skórki, są jeszcze miękkie i "mleczne".  Zjadam ich kilogramy i to dosłownie. W tym czasie lubię również najbardziej sałatkę selerową z orzechami. Seler jest młody, a orzechy takie jak lubię najbardziej.
Można ją robić cały rok, ale teraz smakuje najlepiej.

Na sałatkę potrzebujemy

1 średni młody seler
2-3 pomarańcze
1 dużą garść orzechów włoskich
1 dużą garść orzechów laskowych
Niewielką kiść winogron (nie jest ona konieczna)
Cytryna

1. Seler ścieramy na tarce o grubych oczkach skrapiamy go sokiem z cytryny.
2. Dwie pomarańcze obieramy i kroimy w kostkę, z trzeciej pomarańczy wyciskamy sok.
3. Obieramy orzechy ze skórek i łamiemy w dłoniach na mniejsze kawałki.
4. Winogron kroimy na pół i pozbywamy się pestek - no chyba ze ich nie ma :)

Wszystkie składniki łączymy ze sobą i..... SMACZNEGO :)


Kto prowadzi?

$
0
0

Tą "zagadkowa" przede wszystkim należy oglądać. Słów w niej nie jest za wiele, za te które są, są w dwóch językach. Na każdej stronie wiat nas zagadka "Kto prowadzi ..." Rycerza zachwyca możliwość zgadywania kto wskoczy za kierownicę. Pewnym rozczarowaniem jest  brak jego ukochanej marki samochodu. Cóż nie można mieć wszystkiego :)





Tekst & Ilustracje: Leo Timmers
Wydawnictwo: Babaryba

Peeling Kawowy

$
0
0
Nasz klient nasz pannnn...... :)
Wydawało mi się, że przepis na najlepsiejszy peeling ever znają wszyscy. Chyba nie, ale to nic dziś podam tajemniczy przepis. W zasadzie stosuję go w dwóch odsłonach. Za każdym razem radzę przygotowywać się do gruntownego mycia łazienki, no może bardziej wanny lub brodzika.

Przepis można modyfikować dowolnie i wedle uznania.

Wersja nr. 1.

2 łyżki kawy mielonej
1 łyżeczka soli
żel pod prysznic

Kawę zaparzam wlewając tylko tyle wody, aby kawa "napuchła". Odcedzam resztki wody, dodaję sól i około dwóch łyżek aktualnie używanego żelu pod prysznic.

Wchodzę pod prysznic i czynie rzeczy straszne, brudząc wszystko co popadnie i próbuję się nie zabić :)

Wersja nr. 2

2 łyżki kawy mielonej
1 łyżeczka soli
olejek pod prysznic Isana

I wszystko jak wyżej

Dla zupełnie suchej skóry zamiast żelu lub olejku pod prysznic można użyć oliwki. Dla mnie to wersja za tłusta, choć ma tą przewagę nad moimi dwoma sposobami, że nie trzeba używać już żadnego balsamu.

Sól nie jest konieczna, ale ja lubię ją w tym peelingu.
Czasami z kawą zaparzam startą skórkę cytrynową lub pomarańczową.

Ot cała tajemnica :) 


Rodziny LIPIKAR

$
0
0


W październiku 2014 roku marka La Roche-Posay ogłasza nowy, ogólnopolski program o nazwie „Rodziny Lipikar”, którego celem jest poprawa jakości życia dzieci chorych na atopowe zapalenie skóry i ich rodzin oraz uruchamia platformę internetową www.infoatopia.pl, dedykowaną rodzinom, które na co dzień borykają się z chorobą. 50 wybranych rodzin, w których co najmniej jedno dziecko choruje na atopowe zapalenie skóry, zostanie objęte specjalnym programem.

Rekrutacja do programu „Rodziny Lipikar” będzie prowadzona od 1 października do 10 listopada 2014 r. Zgłoszenia będą przyjmowane tylko poprzez interaktywną stronę dostępną pod adresem www.infoatopia.pl, która będzie gromadziła społeczność internetową rodzin dotkniętych problemem.

Do programu może zgłosić się rodzina, w której co najmniej jedno dziecko choruje na AZS i która spełni określone wymogiem regulaminu warunki. Na podstawie wypełnionych ankiet i zgłoszeń zostanie wybranych 50 rodzin, które otrzymają od marki gamę produktów do pielęgnacji suchej skóry, ze skłonnością do skóry atopowej LIPIKAR na cały rok.

Każda z rodzin będzie miała możliwość konsultacji on-line z dermatologiem.

Interaktywna strona internetowa (portal o atopii), dostępna dla wszystkich, będzie zawierała kompleksowe informacje o atopii, jej celem jest pomoc dzieciom i ich rodzinom lepiej zrozumieć tę chorobę skóry i poprawić stan ich zdrowia. Zasady edukacji terapeutycznej będą bazowały na wymianie doświadczeń i rozmowie z innymi pacjentami oraz na dzieleniu się wiedzą, aby lepiej radzić sobie z chorobą. Ponadto poprzez stronę rodziny będą miały możliwość bezpośredniego kontaktu on-line z ekspertem marki (dermatologiem i dermokonsultantką). Szczegółowe informacje na temat programu i regulamin będzie można znaleźć na stronie www.infoatopia.pl

"Atopowe zapalenie skóry to przewlekły stan zapalny skóry. 
Skórę pacjentów z atopią cechuje niewłaściwa przepuszczalność bariery naskórkowej, charakteryzująca się nadmierną reaktywnością i zaburzonym układem odpornościowym. Nieskuteczna funkcja bariery umożliwia alergenom wnikanie w skórę, co wywołuje reakcje alergiczne. Skóra staje się bardzo sucha i łuszczy się. Nasilają się stany zapalne i swędzenie. Pacjenci drapią bolącą skórę, a to pogarsza jej stan. Dlatego właśnie mówi się o błędnym kole atopii. Wszechobecne czynniki determinujące atopie występujące w krajach uprzemysłowionych.

Za atopie odpowiadają czynniki środowiskowe oraz predyspozycje genetyczne. 
Atopowe zmiany skóry objawiają się na ciele nadmierną reakcja obronną wobec niektórych alergennych składników środowiska (zanieczyszczenie środowiska, roztocza, zwierzęta itp.) lub diety. Inne czynniki potęgujące reakcje to wahania temperatury, poziom nawilżenia, a także intensywne emocje bądź stres."

Potrzebna pomoc

$
0
0


Napisała do mnie Pani Paulina z prośbą o pomoc. Jako że zgodziła się żebym ujawniła treść jej maili tak właśnie zrobię, bo najlepiej oddają w czym rzecz.

"
W naszej parafii jest grupa osób, które udzielaj się charytatywnie by pomoc biednym. Moja mama wspolpracuje z Caritasem w Poznaniu wlkp.często udziela się sprowadzając żywność z Caritasu ,rozdaje ja tym najbiedniejszym ...Co roku na święta wielkanocne i Bożego Narodzenia(na MIKOŁAJKI) organizuje paczki dla dzieci w postaci zabawek i słodyczy oraz owoców. Niestety co raz trudniej jest nam w poszukiwaniu darczyńców. Dlatego wysłałam kilka próśb o pomoc min dla Pani.

Jak pisałam my nie chcemy pieniędzy,jednak jeśli ktoś je nam przekaże to mamy paragony zakupionych artykułów. Jednak wolimi by darczyńcy przesłali w miarę możliwości zabawki,art szkolne,słodycze. Nasze dzieci naprawdę ucieszy każdy drobiazg. Wiem, że w kilku rodzinach wielodzietnych brakuje art.szkolnych.Dzieci są w wieku od 2 do 13 lat.(większość to chłopcy którzy interesują się polka nożną i kochają klocki lego, natomiast ci młodsi widzę że bawią się samochodzikami,pistolecikami )
Jeśli zdecyduje się nam Pani pomoc to proszę o przesłanie paczki na adres "

Paulina Barska
Gostyń
ul.Górna 40/15
63-800 Gostyń wlkp.


zdjęci: KLIK

Pasta do zębów bez fluoru dla dorosłych

$
0
0


Co chwila dostaję maile z zapytaniem o pastę bez fluoru dla ciężarnej. Kolejne portale dla przyszłych mam słowami "ekspertów" (tak ekspert w cudzysłowie bo jak do tej pory nie udało mi się znaleźć, żadnych rzetelnych informacji na temat autorów tych wypowiedzi) nakręcają fale strachu dotyczącą fluoru.
Jeśli ma się człowiek cała ciążę stresować, że ten fluor w paście może sieje spustoszenie to lepiej poszukać sobie czegoś bez fluoru, najlepiej dostępnego w jakiś drogeriach, czy aptekach.

No i trafiłam. Firma Himalaya ma pasty do zębów bez fluoru z przyzwoitymi składami. Na półce w Hebe znalazłam trzy takie pasty jedna kupiłam celem wypróbowania.

Moja pasta to Sparkly White


Seria past do zębów Himalaya Herbals Gum Expert, zawiera ekstrakt z drzewa arakowego (Miswak), a także naturalne składniki (papaina, bromelina, wyciąg z łupin migdałów, mentol), które zapewniają ochronę i zdrowie dziąseł. Pasta wybielająca do zębów - Himalaya` Lśniąca biel`, to przełomowa ziołowa formuła oparta na technologii enzymów roślinnych z papai i ananasa, delikatnie usuwająca przebarwienia z powierzchni zębów, pozostawiając zęby bielsze i lśniące.
Nie zawiera fluoru. 
Właściwości: - silne działanie przeciw powstawaniu przebarwień na zębach, - zapobiega powstawaniu płytki nazębnej, - chroni dziąsła przed krwawieniem i zapaleniem, - 12 godzinna ochrona przez szkodliwymi bakteriami, - długotrwałe uczucie świeżego oddechu.

Skład: Sorbitol, Aqua, Hydrated Silica, Glycerin, Silica, Sodium Lauryl Sulphate, Bromelain, Xanthan Gum, Titanium Dioxide, Flavour, Sodium Saccharin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Papain, Menthol, Salvadora Persica Stem Extract, Sodium Citrate, Prunus Amygdalus Dulcis Shell Extract, Cinnamomum Zeylanicum Bark Oil, Eugenia Caryophyllus Bud Oil, Thymol, Citric Acid, Eugenol.

Pasta ma całkiem fajny skład (owszem zawiera SLS), konsystencję i jest bardzo przyjemna w użytkowaniu. Czuć jej "ziołowy" skład. Ciężko mi powiedzieć czy wybiela zęby bo aktualnie testuje pewien system wybielający, o którym na pewno napiszę za jakiś czas.

Dwie pozostałe pasty to

Himalaya Herbals, Gum Expert, Mint Fresh Herbal Toothpaste 

Ziołowa pasta do zębów Mint Fresh skutecznie likwiduje problem nieświeżego oddechu. Pasta do zębów Himalaya Herbals oparta jest na naturalnych, starannie wyselekcjonowanych składnikach, które zapewnią Twoim zębom i dziąsłom pełną 12-godzinną ochronę. Dzięki przełomowej ziołowej formule, wzbogaconej o ekstrakt z odświeżającej mięty oraz kopru indyjskiego, pasta do zębów Mint Fresh zapewnia świeży oddech na wiele godzin. Ekstrakt z goździków, wzmacnia dziąsła i zapobiega ich obrzękowi. Wyciąg z rośliny Miswak, skutecznie zapobiega krwawieniu dziąseł. Mentol pomaga zachować świeży oddech na wiele godzin.

Skład: Sorbitol, Aqua, Glycerin, Hydrated Silica, Silica, Sodium Lauryl Sulphate, Flavour, Peucedanum Graveolens Extract, Cellulose Gum, Menthol, Sodium Saccharin, Foeniculum Vulgare Fruit Extract, Citric Acid, Eugenia Caryophyllus Bud Extract, Elettaria Cardamomum Fruit Extract.

Himalaya Herbals, Gum Expert, Sensi - Relief Herbal Toothpaste 

Himalaya pasta do zębów wrażliwych - Ulga dla wrażliwych zębów . Seria past do zębów Himalaya Herbals Gum Expert zawiera ekstrakt z drzewa arakowego (Miswak) i naturalne składniki (wyciąg z łupin migdałów, mentol), które zapewniają ochronę i zdrowie dziąseł. Pasta do zębów wrażliwych – Himalaya Ulga dla zębów wrażliwych, to ziołowa formuła oparta na technologii naturalnej ochrony, która zapewnia szybką i długotrwałą ulgę dla wrażliwych zębów. Pasta jest wzbogacona o wyciąg ze szpinaku, który blokuje odkryte kanaliki zębowe wpływające na wrażliwość zębów.

Skład: Sorbitol, Water / Aqua, Hydrated Silica, Glycerin, Potassium Nitrate, Sodium Lauryl Sulfatet, Silica, Titanium Dioxide, Xanthan Gum, Flavor, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond, Salvadora Persica Root Extract, Sodium Saccharin, Sodium Benzoateta, Potassium Sorbateta, Menthol, Spinacia Oleracea (Spinach), Citric Acid
 
Wszystkie te pasty zawierają SLS owszem, ale poza tym skład jest ładny. Szukacie czegoś bez fluoru zerknijcie na Himalaya.

Ja za tubkę 75ml zapłaciłam 7,99zł (ale to była promocja) w regularnej cenie jeśli dobrze pamiętam jest po około 12 zł 

Serialowa jesień

$
0
0
Przyszła jesień, a z nią nowe ramówki, nowe seriale, nowe programy. Niestety nadal cierpię na chroniczny brak czasu więc do kina nie chodzę tak często jakbym chciała, jak już idę to bardzo "selekcjonuję" na co. Nadrabiam sobie serialami.


Nagle się okazało, że do oglądania mam całkiem sporo, a czekam na kolejne nowości. Wie od czego by tu zacząć. Może od kontynuacji :)

Przystań (Haven)

Serial z 2010 roku, odkryłam dopiero teraz. Łykam kolejne sezony bo już zaczął się 5.

Połączenie fantasy z kryminałem. Coś innego coś nowego jak dla mnie.






Skandal 

Sezon trzeci oglądałam czując z każdym odcinkiem coraz większe rozczarowanie. Niestety mało co zostało po świeżości pomysłu z sezonu pierwszego.
Szkoda, ale obejrzę choćby z ciekawości.






Żona Idealna (The Good Wife)

Długo nie mogłam wkręcić się w ten serial, ale jak już się wkręciłam to przepadałam.
Sezon szósty właśnie ruszył :)







Synowie Anarchii (Sons of Anarchy)

Niestety ostatni sezon. Dawkuję sobie kolejne odcinki, odwlekam oglądanie co by jak najdłużej z chłopakami zostać. No niestety żal, że to już koniec.








Z nowości mogę Wam polecić

The Knick  

Jeśli ktoś polubił "Stulecie Chirurgów" Jürgen Thorwalda, to będzie mu się serial podobał.
Oczywiście "poprawność" polityczna serialu trochę jest denerwująca, ale też wprowadza ciekawe wątki.






Forever

Czyli kolejne na mojej liście połączenie fantasy i kryminału. Bardzo przyjemny serial, z nutką humoru.








Gotham

Wielbicielka Batmana nie mogła odpuścić sobie tego serialu :) Choć na chwilę obecna jestem nieco rozczarowana. Niby nie jest źle, ale jest jakoś tak drętwo.








I jeszcze tylko jeden serial tyle, że dokumentalny Oblicza Prostytucji  KLIK w wielu przypadka nie tak wyobrażałam sobie te kobiety.

A Wy co oglądacie i co polecacie ?

źródło zdjęć: filmweb

Antonino - Kocham Pana!

$
0
0

Antonino skradł moje serce już dawno, dawno temu. Nie jest przystojny i nie ubiera się jak Harvey Specter, rzekłabym nawet że urodą to on nie grzeszy, a gust jego pozostawia wiele do życzenia. Ale ten facet, ten facet ma charakter. Ten facet z miłości robi wielkie rzeczy. Ten facet, ten facet dla swojego ukochanego niedźwiedzia jest jak ja dla mojego syna :P . No dobra, bardzo chciałabym być taka dla mojego syna jak Antonino dla niedźwiedzia. Na całe moje szczęście nie mieszkam blisko gór, ani blisko morza, ani blisko lasu, a pszczoły leśne widziałam ostatni raz będąc dzieckiem :) .






Antonino tam i z powrotem
Tekst: Juan Arjona
Ilustracje: Lluisot
Wydawnictwo: Tako

Grzeszek Sroki: Oceania że pod prysznic

$
0
0
Pewnie większości z was wydaje się, że skoro z taki zapałem tropię fajne kosmetyki to nie ulegam tym paskudnym. A błąd!!! Otóż nie, nic z tych rzeczy. Niestety ulegam urokowi "paskudników" , ze wstydem, z wyrzutem, ale ulegam. Mam jedną wielką słabość, pewne połączenie zapachowe któremu bardzo trudno jest mi się oprzeć i jest to lawenda z patchoulą. Mam totalnego bzika na punkcie takich zapachów, nie wiem czemu. Tak jak kocham zapach werbeny, limonki czy cytryny, tak samo uwielbiam zapach lawendy połączonej z patchouli.

Niestety zawsze kiedy widzę na butelce napis relaks, a zaraz po nim lawenda sięgam po tą butelkę i pakują ją w koszyk. Tym razem nie było inaczej. Butelka kiedyś wyglądała inaczej,  gdyż z tym żelem znam się już około trzy lata jak nie więcej. Kiedy wycofywali starą wersję robiłam zapasy w obawie, że nie pojawi sie w nowej odsłonie. Trochę na moją zgubę jest jednak w stuningowanej butelce.

Oceania Aromatic Eavning melody lawenda i patchouli ma dość szpetny skład.

INCI: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Cocamidoprpyl Betaine, Sodium Chloride, Glycerin, Parfum, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Citric Acid, Allantoin, Tetrasodium EDTA, Methylchoroisothiazlionone, Methylisothiazolinone, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyllonone, Lavandula Angustifolia Oil, Illicium Verum Oil, Pogostemon Cablin Oil, CI 17200, CI 42090.

W zasadzie to tylko detergenty i zapach. Ale prawda jest taka, że nie rożni się on niczym od tego co proponują "luksusowe" marki w drogeriach. No dobra skłamałam, rożni się ... ceną!

Za podobny produkt czyli żel pod prysznic w opakowaniu 250ml (tu mamy 500ml) trzeba zapłacić około 8zł, tu płacimy w regularnej cenie 2,95zł .

Niestety jestem od niego uzależniona. I raz na jakiś czas wyleguję się w wannie pachnącej tym płynem.



Viewing all 2351 articles
Browse latest View live