Wstaje jak co rano wkurzona na świta cały. Chyba nie przyśniło się jej to co chciała. Ehhhh.... życie. Poszukuje od rana zaczepki, czegoś co pozwoli tą złość uwolnić. Mąż nie raczył w domu zostać tylko do roboty pognał, pewnie wiedział, że jak co dzień będzie zła. Dzieci w przedszkolu. Może choć w pracy się uda.
Madame dotarła do pracy, niestety w drodze szyby musiała mieć zamknięte bo trochę zimną, więc tylko sobie mogła powyzywać w zaciszu samochodu. W pracy współpracownicy jak na złość jak w zegarku, szef nie w sosie więc zamiast na kimś się wyżyć sama ochrzan dostała. To nie ułatwiło sprawy, teraz zaczyna się w niej gotować.
Plan obmyśla co by tu zrobić i jak upust nerwom dać. Madame na szczęście kończy pracę wraca do domu, męża jeszcze nie ma. Dzieci niestety grzeczne, chyba czują nadchodzącą burzę jak co dzień.
Wraca mąż. Jest powód co by go opieprzyć, nie schował noża po posmarowaniu bułki masłem. Zgaga rozpętuje piekło nad głową męża. Mąż Madame jednak miał zły dzień w pracy i nie daje się udręczać. Mała burza niestety nie spuszcza napięcia. Co tu zrobić, co tu zrobić ....
Jakie to szczęście, że jest internet, że są blogi .... no ja tym kretynom pokażę. Pisać takie głupoty to może sobie dziecko, a nie jakiś tam denny idiota. Na przyszłość dwa razy pomyślą zanim coś napiszą.
Zaczęły się upały, zaczęły się pytania :) . Co też takiego ja stosuję w takie upały? Regularnie od kliku lat stosuje niezmiennie to samo, co jakiś czas tylko pojawiają się modyfikacje. Te zmiany czy też powinnam napisać ulepszenia są związane z tym, że producenci coś wycofują lub wprowadzają coś lepszego. No to po kolei.
W takie upały trudno utrzymać makijaż na swoim miejscu. Nie wyobrażam już sobie, że mogłabym nałożyć krem na dzień, na to filtry w sporej ilości, a na koniec jeszcze podkład i to wszystko przypudrować. Na całe szczęście uspokoiłam wiosną moją cerę na tyle, że wystarczają mi same filtry, czasami korektor i na to puder. Po drugie wielkim szczęściem okazało się dla mnie wypuszczenie w zeszłym roku przez La Roche Posay Żelu-Kremu suchego w dotyku (wersja Garinier mi nie odpowiadała).
Mam więc w sumie dwa filtry do twarzy. La roche i Biodermę - oba SPF 50+ . Jak widzicie na zdjęciu mieszam je sobie i mam podkład. Bioderma jest barwiona, jej kolor jest jak dla mulatek za to La Roche bieli wiec po zmieszaniu ich ze sobą otrzymuję "podkład", który znakomicie współpracuje z każdym pudrem.
Na usta leci pomadka ochronna z Alterry o której pisałam już TUTAJ . Nie ma ona filtra przeciwsłonecznego. Niestety mój problem polega na tym, że nie mogę znieść smaku pomadek z filtrem, a mam straszną tendencję do ich zjadania. Nie ukrywam wciąż szukam ideału.
Na upały obowiązkowo woda termalna. Jestem wierna Uriage, bo jest to jedyna znana mi woda, której nie trzeba osuszać. Opryskujesz twarz czy ciało i czekasz, aż wyschnie. O wodach termalnych pisałam TUTAJ
Jeśli chcę trochę się przyciemnić to niezmienne stosuję samoopalacz Lavera. O nim też pisałam notatkę o TUTAJ
No i na koniec nogi i stopy
O spraju Sally Hansen pisałam już notkę o TUTAJ i nadal jestem mu wierna i pewnie tak zostanie do śmierci mojej lub tego spraju :) Druga butelka na zdjęciu to moje niedawne odkrycie. Rossamnn Fuss Wohl Spray do stóp z ekstraktem z jedwabiu. To "odpowiednik" spraju z Kiwi choć moim zdaniem lepszy. Znakomita rzecz dla ludzi o stopach skłonnych do otarć, odcisków itp... Po spryskaniu stóp czuć wyraźnie taką suchą "otoczkę" , która chroni przed otarciami. Jestem po tygodniowych testach i jestem nim zachwycona. Jedynie co mi przeszkadza to zapach - ma to być zapach konwalii majowej i jaśminu (cokolwiek to znaczy dla mnie jest paskudnie słodki i duszący, na szczęście czuć go tylko podczas aplikacji). Cena za 100ml/7,40zł.
I znowu nie wiem jak trafiłam na ta książkę. Grunt, że trafiłam :) Przyszła i uwierzyć nie mogłam. Świetna rzecz choć trochę hmmm.... kontrowersyjna. Male dziecko nie zrozumie, starsze dziecko pewnie zafascynują ilustracje, a dorosłemu włosy dęba staną na głowie. Czuję, ze to powinna być pozycja obowiązkowa w każdej biblioteczce, a z drugiej strony nie wiem czy tak "mocna" rzecz bardziej potrzebna jest dzieciom czy raczej dorosłym.
Straszny koniec historii, niby (serio tylko niby) złagodzony takim jakby optymistycznym postscriptum faktycznie przeraża. Nie bardzo umiem się odnieść do tej książki obiektywnie. Czuję jak sprzeczne uczucia wykluczają się wzajemnie.Czuję strach, a jednocześnie fascynuje mnie klima tej książki i jej ilustracje.
Z jednej strony zachwyt nad ilustracjami, to cudo nie ilustracje! Tak prawdziwe, że aż straszne, wciągające i fascynujące i jednocześnie zionące grozą. Tekst bardzo prosty, uderzający w punkt, a jednocześnie będący tylko i wyłącznie tłem dla ilustracji. Jednak tło to potrafi bardzo podbić to co na ilustracji się dzieje.
Przeniesienie Czerwonego kaptura we współczesność niewątpliwie udał się znakomicie. Jednak nie wiem czy chcę wiedzieć, że naprawdę żyję w tak strasznym świecie.
Bardzo interesująca i bardzo ciężka pozycja.Do tego jedna z nielicznych znanych mi pozycji książkowych w których to ilustrator jest wymieniony na pierwszym miejscu, a dopiero po nim autor tekstu. To już uzmysławia, że ilustracje to najważniejsza część tej książki.
Ilustracje: Roberto Innocenti Tekst: Aaron Fisch Wydawnictwo: Media Rodzina
Pisałam już, że jak zaczyna się lato to zaczynają się pytania :) . No to dziś odpowiedź jakich BB kremów używam lub używałam. W zasadzie to nie bardzo wiem od czego zacząć, czy od których zacząć. Wszystkie kremy, które mam nie zawierają filtrów przenikających. Znalezienie takich produktów jest trudne, ale nie niemożliwe.
Może zacznę od tego co z łatwością można nabyć w drogerii
Rossmann, Alterra Krem na dzień do cery mieszanej i normalnej brzoskwiniowy Tonujący krem na dzień z wartościowym olejem z pestek brzoskwini oraz odświeżającym ekstraktem z arbuza nadaje cerze lekkiego kolorytu posiadając dodatkowo właściwości matujące. Dzięki starannie opracowanej kompozycji roślinnych substancji aktywnych krem pielęgnuje skórę. Zestaw pigmentów identycznych z naturalnymi nadaje skórze delikatny koloryt i pozwala pokryć jej niedoskonałości. Wartościowe połączenie oliwy z oliwek (z kontrolowanej biologicznie uprawy), oleju z jojoby z woskiem pszczelim nadaje skórze sprężystości. Roślinna gliceryna dostarcza jej dobroczynnego nawilżenia. Delikatny, owocowy zapach zapewnia uczucie przyjemnej pielęgnacji. Gwarantowane cechy produktu: - nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących, - bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych, - tam, gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów, - dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie.
Hmmm.. faktycznie to krem brązujący, a nie BB krem, ale nadaje kolor wiec go przemycam do tej kategorii. Skład przyzwoity, ale bez filtrów. Czuć alkohol w składzie plus jeszcze taki specyficzny zapach (no dla mnie smrodek) trudny do określenia. Kolor dla mnie stanowczo za ciemny nawet jakbym posmarowała się samoopalaczem. Plusem jest niezłe krycie i matowienie.
Można używać w ciąży i podczas karmienia piersią.
Rossmann, Rival de Loop, Krem rozświetlający 6 w 1 LSF 15
Rival de Loop Beauty Balm to doskonała pielęgnacja na dzień, oferująca idealne pokrycie i optyczne wygładzenie. Zrównoważony kompleks kwasu hialuronowego działa nawilżająco. Kofeina wspomaga mikrokrążenie skóry. Pielęgnacja olejkiem migdałowym, olejkiem z jojoby oraz masłem shea sprawia, że skóra staje się sprężysta i jest chroniona przed wysuszeniem. Subtelne pigmenty kremu wyrównują koloryt skóry, która sprawia wrażenie gładszej. Filtr przeciwsłoneczny SPF 15 coziennie chroni skórę przed promieniowaniem UV. Działanie 6w 1: - nawilżająca pielęgnacja, - efekt promiennej cery, - pokrycie zaczerwienień i nierówności, - ukrycie małych zmarszczek, - zmatowienie, - filtr SPF 15. Nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego. Tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. Nie zawiera parabenów.
Mam wersje jaśniejszą, niestety nadal dla mnie za ciemna, przy samoopalaczu jest już lepiej. Mamy filtr, marny bo marny, ale lepszy taki niż żaden :). Mamy charakterystyczny zapach, którego nie lubię, mamy całkiem niezłe krycie i niezłą cenę. lekkie rozświetlenie też jest :)
Kremu można używać w ciąży i podczas karmienia piersią.
Gosh, All in One BB Cream - Wielofunkcyjny krem BB
Gosh BB Cream to wielozadaniowy kosmetyk, łączący zalety bazy, podkładu i preparatu nawilżającego. Wystarczy go nałożyć na oczyszczoną skórę, aby w kilka sekund po aplikacji zaobserwować jej wygładzenie, rozświetlenie i brak jakichkolwiek niedoskonałości. Dodatkowo kosmetyk działa profilaktycznie, ponieważ jest wyposażony w miejski filtr przeciwsłoneczny SPF 15. Doskonale rozprowadza się na skórze, ujednolica koloryt cery i rozświetla ją, nawilża cerę.
Mam odcień Sand. Najjaśniejszy z możliwych. I kupiłam go właśnie dla tego koloru. Jeszcze nie spotkałam się na naszym rynku z BB kremem o tak jasnym kolorze. Krem ma niezły skład, świetny kolor, ale niestety jak dla mnie jego zalety się na tym kończą. Krem bardzo słabo kryje, dla mnie stanowczo za słabo. Ma charakterystyczny zapach, lekko słodkawy, pudrowy. Być może ciemniejsze odcienie kryją lepiej.
Można go stosować w ciąży i podczas karmienia piersią.
Pewnie dziwactwo, które zakupiłam w Tk maxx. Nie mam pojęcia kto jest producentem - są importerzy i dystrybutorzy, a producenta brak. Kupiłam z czystej ciekawości, bez sprawdzenia koloru, bo nie było próbek. Skład taki sobie. Jednym z konserwantów jest pochodna formaldehydu - podkreślona na czerwono.
Krem ma piękny cytrusowy zapach i fantastyczny jasny żółty kolor. Poza tym nie robi nic, nie kryje, nie nawilża, nie odżywia nie rozświetla. Wiec po co o nim piszę? Po to, żebyście go omijały z daleka :) cena 20zł może kusić, ale nie warto kupować.
Innisfree Eco Natural Green Tea BB cream SPF 29 PA++
Mój pierwszy krem azjatycki. W fajnym żółtawym, dość jasnym odcieniu. Nieźle kryjący i bardzo mocno rozświetlający. Ma niezły skład.
Mogą go używać kobiety w ciąży i karmiące piersią.
The Face Shop Oil-Free BB cream
Niestety krem bez filtra, niestety z pochodną formaldehydu jako jeden z konserwantów. Dziwny szarawy kolor, który jednak świetnie potrafi się dopasować do cery. Niby krem jest Oil free za to ma silikony w sporej ilości, a one też kuku potrafią zrobić wiec posiadaczki cer tłustych miejcie to na uwadze.
Krem fajnie kryje, rozświetla, ale tak nienachalnie :) .
Kobieta w ciąży i karmiącym raczej bym go nie polecała.
Skin79 Snail Nutrition BB Cream SPF 45 PA+++
Mój najnowszy nabytek.
Krem ma dziwny różowawy odcień, bardzo bałam się że bedę przypominać prosiaka. Na szczęście ten róż jakoś się niweluje i dopasowuje do koloru skóry. Krem ma bardzo dobre krycie i bardzo silnie rozświetla. Ma też wysoki filtr przeciwsłoneczny. Wyciąg ze śluzu ślimaka (bleee, jak to brzmi) ma silnie nawilżać - no nie zauważyłam, krem zawiera również arbutynę czyli składnik rozjaśniający, który to składnik jest dość kontrowersyjny.
Jak dla mnie świetny krem, który jednak nie polecałabym w ciąży.
Zaczęło się od "Taty z Rybnika" . O nie, to nie tyle post o ty co się stało, o tym co ja myślę itp... To post o tym co też ludzie potrafią wymyślić. Chcąc nie chcą zostałam zalana całą masą postów o tym wydarzeniu czy to na blogach czy na FB. Ulewało mi się biednym ojcem, złym ojcem, tragedia i karą. Pod koniec dnia byłam tak umęczona tymi formacjami, że miała ochotę wyjść z domu i zniknąć w głuchej puszczy.
Ale naszła mnie refleksja. Na całej masie blogów udostępniano filmik z kapani społecznej o tym, żeby dziecka nie zostawiać w samochodzie w czasie upałów. Parę lat wcześniej krążyły podobne filmiki tyle, że tyczyło się to zwierząt. Na którymś z blogów padło stwierdzenie, że widać ktoś internetu nie oglądał. Sorry czy każdy w tym kraju ma internet? Czy internet to dobro oczywiste, czy jak ktoś posiada samochód to znaczy, że ma też internet? Ludzie co z wami? Nawet jak się ma ten internet to wcale nie znaczy, że ogląda się w nim filmiki z kampanii społecznych.
Publiczna telewizja, ta z tą misją o kampaniach przypomina sobie tylko wtedy kiedy wydarzy się nieszczęście. Ważniejsze jest pokazanie w najlepszych pasmach durnego tasiemca od dupie marynie, niż minutowego filmiku uświadamiającego. Oczywiście o to co się stało nie oskarżam telewizji, ona nie zapobiegnie bezmózgowi. Jednak mogłaby czasami poczuć tą swoją misję.
Ale co mnie wkurza?
Bogusiowi z M3 wszystkie media poświęciły swój czas antenowy. Bo jakiś kretyn urządza sobie wyścigi po Warszawie. Szczerze, mam w gdzieś. Nie interesuje mnie skretyniały idiota o jajkach wielkości ziarnek groszku, który musi udowadniać sobie i innym jaki jest fajny. Oczywistym jest dla mnie fakt, że zainteresowanie mediów tym kolesiem tylko wzmogło jego działania. Co oczywiście potwierdza filmik z pozdrowieniami dla policji. Wypowiadał się premier, zrobiono nagonkę na policjantów, uświadomiono w najprostszy sposób z możliwych, że monitoring w Polsce to taka bajka o żelaznym wilku.
A zamiast tego może powinna się pojawić informacja, że w takie upały może nam grozić udar, że czerniak, że pies przy budzie MUSI mieć świeżą wodę.
A wracając do temu? Ilu z was ogląda kampanie społeczne w internecie? Ja nawet nie wiem, że one są. Ile z was widziało takie kampanie w telewizji?
Może czas sobie coś uświadomić. Trzeba zacząć myśleć! O sobie i o innych.
- Octocrylene - fitr chemiczny chroni zarówno przed UVB jak i w bardzo małym zakresie przed UVA - Methoxydibenzoylmethane - tzw. Parsol 1789 (również Avobenzone) - filtr chemiczny, niestety mało stabilny, chroni w "szerokim zakresie" przed UVA - Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine - zwany również Tinosorb S filtr chemiczny, chroni w "szerokim zakresie" przed UVA, - Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol - zwany również Tinosorb M, filtr chemiczny, chroni w szerokim zakresie przed UVA, - Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate - inaczej zwnay Uvinul A Plus, filtr chemiczny, chroni e przed UVA - Ethylhexyl Salicylate - filtr chemiczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB - Ethylhexyl Triazone - filtr chemiczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB - Diethylhexyl Butamido Triazone - zwany również Uvasorb HEB - filtr chemiczny chroniący przed UVB i UVA w niskim zakresie - Drometrizole Trisiloxane - zwany również -Mexoryl XL, filtr chemiczny, chroni w szerokim zakresie przed UVA, - Terephthalylidene Dicamphor Sulfonic Acid - zwany również Mexoryl SX, filtr chemiczny, chroni w szerokim zakresie przed UVA - Disodium Phenyl Dibenzimidazole Tetrasulfonate - zwany również Neo Heliopan AP, filtr chemiczny, chroni w szerokim zakresie przed UVA - Ethylhexyl Methoxycinnamate - zwany również Octylmethoxycinnamate - filtr chemiczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB - Benzophenone-3 - zwany również Uvinul M40(Oxybenzone) - filtr chemiczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB - Benzophenone-4 - zwany również Uvinul Ms40 - filtr chemiczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB - 4- Methylbenzylidene Camphor - filtr chemiczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB - Octyl Dimethyl PABAfiltr - chemiczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB
Filtrów chemicznych jest trochę więcej, ale te spotkałam na Polskim rynku.
2. Filtry mineralne to?
- Zinc Oxide - tlenek cynku, filtr fizyczny, chroni w szerokim zakresie przed UVA. Jednak, żeby ochrona były ochrona była wysoka jego ilość w kosmetyku misi być bardzo duże. - Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr fizyczny, chroni w UVA (małym zakresie) i UVB
3. Filtry przenikające to?
- Etylhexyl Methoxycinnamate, który występuje również pod nazwą Octylmethoxycinnamate - Benzophenone-3 - Benzophenone-4 - 4- Methylbenzylidene Camphor - Octyl Dimethyl PABA
4. Dlaczego mówi się filtry przenikające?
Filtry takie przenikają przez naskórek do krwiobiegu (znaleziono je w mleku matek karmiących), a w organizmie potrafią zachowywać się jak hormony.
5. Co to jest fotostabilność?
"Fotostabilność to zdolność cząsteczki filtru do utrzymania swych właściwości ochronnych w stanie niezmienionym przez określony przedział czasu podczas którego jest on poddany działaniu promieni słonecznych."
6. Co oznaczają skróty: SPF, PPD, IPD ?
"SPF - ang. Sun protecitive factor lub IP - fr. Indie de protection. Tak zwany faktor ochrony przed promieniowaniem słonecznym. Oznacza stosunek ilości promieniowania ultrafioletowego powodującego oparzenie podczas stosowania filtra do ilości promieniowania powodującego taki sam stopień oparzenia bez jego zastosowania. W dużym uproszczeniu oznacza to, że np. jeżeli bez filtra u danej osoby rumień pojawi się po 20 minutach, to po zastosowaniu filtra z SPF = 15 czas ten wydłuży się do 15 x 20 minut i rumień rozwinie się wskutek przebywania na słońcu przez 5 godzin. Nie oznacza to jednak, że można przebywać bezpiecznie na słońcu zamiast 20 minut 5 godzin.
IPD lub PPD - ( ang. Immediate Pigmentation Darkening, Persistant Pigmentation Darkening). Wskaźniki te określają zdolność do ochrony przed promieniowaniem UVA ( im wyższe tym lepsza ochrona) . IPD i PPD kosmetyku określa się za pomocą pomiaru wywołanej przez promieniowanie UVA opalenizny natychmiastowej (IPD) lub trwałej (PPD) uzyskanej po ekspozycji skóry ochotników bez i z zastosowaniem różnych kosmetyków ochronnych. Niestety, np. wskaźnik PPD 10 spotykany na opakowaniu jednego producenta, nie musi odpowiadać wskaźnikowi PPD 10 innego producenta."
7. Co oznacza skrót Nano występujący przy nazwach filtrów mineralnych?
Nanocząsteczki są to bardzo małe cząstki materii - wielkości do stu nanometrów.
8. Czy filtry w postaci Nano są bezpieczne?
Niestety badania są wciąż niejednoznaczne. Najczęściej mówi się, że nano cząsteczki tlenku cynku (Zinc Oxide (Nano) ) jest niebezpieczny, może uszkadzać DNA komórek. Spotkałam się z badaniami mówiącymi, że cząsteczki nano do 0,1mikrometra przenikają barierę skóry, a powyżej nie. Są również firmy stosujące otoczki węgielne lub silikonowe, które maja zapobiegać przenikaniu cząsteczek nano. Niestety żaden z producentów nie informuje czy stosuje takie technologie i jakiej wielkości są "jego" nano cząstki.
9. Czym różnią się filtry mineralne od filtrów eko?
W filtrach eko substancjami "towarzyszącymi" filtrom fizycznym są substancje dopuszczone przez jednostkę dającą certyfikat. W filtrach eko częściej występują substancje "wspomagające" ochronę tzw. filtry naturalne.
10. Co tą są naturalne filtry?
Miedzy innymi wybrane oleje roślinne. Polecam KLIK
11. Jakie filtry stosować u dzieci poniżej roku życia?
15. Czy filtrów dla "dorosłych" mogą używać dzieci?
Tak, ale te powyżej 1 roku życia.
16. Jaki filtr możesz mi polecić?
Żadnego konkretnego, każdemu pasuje coś innego.Poza tym macie rozum myślcie :)
17. Jaka firma twoim zdaniem ma najlepsze filtry?
La roche posay, Vichy, Bioderma, L'oreal, Avene, Uriage, Sun ozon,
18. Dlaczego te firmy?
Bo ich filtry nie zawierają filtrów przenikających i można je kupować w ciemno.
19. Moje dziecko ma bardzo suchą skórę i zauważyłam, że filtr dodatkowo ją wysusza co robić?
Przed posmarowaniem dziecka filtrem posmaruj je balsamem. Odczekaj przynajmniej 10 minut i nałóż filtr. Jak to nie pomaga, trzeba zmienić filtr.
20. Czy muszę smarować dziecko filtrem kiedy idę na spacer po południu, wózek jest osłonięty parasolką lub pieluszką ? Czy jeżeli będę siedzieć z dzieckiem w cieniu muszę je smarować filtrem?
Tak. Promieniowanie występuję o każdej porze dnia. Filtr nie chroni w 100% przed promieniowaniem.
21. Wybieram się na wakacje do egzotycznych krajów jaki filtr wybrać?
Taki z najwyższym wskaźnikiem PPD
22. Jeżeli mam podkład z filtrem, krem BB z filtrem, puder z filtrem czy taka ochorna na twarzy mi wystarczy?
Moim zdaniem nie.
23. Dlaczego pomimo zawartości parebenów, peg i innych piszesz, że filtr jest ok?
Filtr ma chronić przed promieniowaniem i to jest jego głownie zadanie. Dlatego proponuję ograniczanie tych substancji w kosmetykach, żeby w tak wyjątkowych sytuacjach móc z czystym sumieniem stosować wysoką ochronę przeciwsłoneczną.
24. Ile filtra powinnam nałożyć, żeby był skuteczny?
Grubą warstwę i doskładać go w ciągu dnia
25. Jakie stosujesz filtry u siebie i u Rycerza?
U mnie La roche żel krem suchy w dotyku spf 50+ U Rycerza - Avene 50+
Mam nadzieję, że wyczerpałam temat, że o niczym nie zapomniałam i że pomogła wielu z was. Jeśli o czymś zapomniała można pytać w komentarzu.
Niestety z powody całej masy spamu komentowanie dla anonimów zostało wyłączone :/ - polecam założenie konta w Google, coraz więcej blogów ogranicza komentowanie anonimom właśnie z powodu spamu.
Bardzo chciałabym móc napisać kiedyś - to pewnie to nie szkodzi. Niestety nie ma tak lekko. Większość substancji mających "ulepszać" nasze życie po okresie zachwytu zaczyna być badana pod każdym możliwym kątem i okazuje się, że taki fajne to one nie jest. Dziś znakomity przykład takiej substancji.
W samoopalaczach najczęściej występującą substancją aktywną jest DHA czyli dihydroksyaceton. Substancja znana od chyba ponad 40 lat. Miała być alternatywą dla opalania się na słońcu. Działanie jej jest banalnie proste. DHA wchodzi w reakcję z białkami z górnej warstwy naskórka i dzięki temu barwi je na żółty kolor. Kolor i szybkość tego zabarwienie zależne jest od stężenia dihydroksyacetonu. I do tego momentu mamy same fajne informacje. Czas na straszaka.
DHA jako substancja i jej działanie jest bezpieczna. Nie przenika w głąb skóry i nie robi nam kuku. Problemem jest rozkładanie się DHA w środowisku wodnym, pod wpływem temperatury i czasu na między innymi formaldehyd. Formaldehyd jak wiadomo jest toksyczny i uznany z rakotwórczy i ma wiele innych mało ciekawych działań. I z jednej strony biorąc pod uwagę, że stężenie DHA które samoopalaczach wynosi 4-5% , a w balsamach brązujących 2-3% wydaje się być niewielkie można by uważać, że nie ma się czego obawiać. Warto jednak pomyśleć, że smarujemy całe ciało czyli powierzchnia wchłaniania potencjalnie szkodliwej substancji jest bardzo duża. Oczywiście nie ma pewności, że w naszym balsamie/samoopalaczu doszło do rozkładu, niestety nie ma też tej pewności, że nie doszło.
Jak zminimalizować ryzyko? - Wybierać kosmetyki z jak "najświeższą" datą produkcji. - Wybierać kosmetyki z nienagrzewanych lampami półek. - Przechowywać takie kosmetyki najlepiej w lodówce.
Na chwilę obecną uważa się, że bezpiecznym odpowiednikiem DHA jest erytruloza. Jest oczywiście z nią kilka problemów. Nie daje ona tak szybko jak DHA "opalenizny" - na efekty trzeba czekać około dwóch dni i to przy kilkukrotnym stosowaniu w ciągu dnia. Drugi problem to cena samej substancji - jest ona po prostu droga. Plusem erytrulozy jest dużo dłuższe utrzymywanie się efektu opalenizny w porównaniu z DHA. Niektórzy producenci mieszają ze sobą te dwie substancje. Czy mieszanie takie powoduje jednocześnie zmniejszenie stężenia DHA - nie wiem.
Co mnie jeszcze wkurza? Producenci nie wiedzieć czemu bardzo często dowalają do tych kosmetyków samoopalających pochodną formaldehydu jako konserwant. No szkoda słów!
Ha jakżebym mogła nie mieć tej książki? Jakżebym mogła przejść obojętnie obok tytułu owego? No jakże bym mogła nie próbować zglebić kociej natury? Najgorsze, że nie wiem kiedy stałam się taką wielką kociarą. Uwielbiam zwierzęta, ale koty mają w mym sercu wielkie i pierwsze miejsce. No dobra jeden bardzo szczególny pies też ma tam swoje miejsce. To że każdy kot ma dwa końce to rzecz oczywista. Jednak dzięki tej książce dowiedziałam się kilku rzeczy o których nie wiedziałam. I przypuszczam, no nie mam pewność, że wielu z was też dowie się wiele nowych rzeczy.
To oczywista oczywistość, że pierwsze koty za płoty, a drugie na fotel. No dobra u nas dekoder :)
Nie przesadza się starych kotów. No ba!
Kupować kota w worku - tego nie robi się kotu.
Miłość od kociego wejrzenia.
Tekst: Przemysław Wechterowicz Ilustracje: Anna Nowocińska-Kwiatkowas Wydawnictwo: MG
Przeznaczony w szczególności do pielęgnacji atopowej, bardzo suchej, wrażliwej i podrażnionej skóry dziecka. Jego formuła zawiera delikatne substancje powierzchniowo czynne, co powoduje że jest on idealny zarówno dla dzieci i młodzieży, jak również może być z powodzeniem stosowany przez osoby dorosłe. Nie zmienia naturalnego pH skóry, pozwala zachować fizjologiczną florę bakteryjną, odbudowuje płaszcz hydrolipidowy i zabezpiecza funkcje ochronne skóry. Zawiera proteiny jedwabiu które odnawiają warstwę rogową naskórka, eliminują uczucie suchości, świąd i zaczerwienienie skóry. Substancje czynne: Decyl glucoside, Hydrolized silk. Sposób użycia: stosuj bioCARE żel do codziennej kąpieli dziecka. Nakładaj na zwilżoną skórę i masuj do pojawienia się piany. Spłucz ciepłą wodą. Wskazania: codzienna higiena, skóra sucha, atopowa (wrażliwa i delikatna). Przeciwwskazania: nadwrażliwość na którykolwiek ze składników.
Co dla mnie godne uwagi w tym produkcie to łagodne detergenty. Jako konserwanty tylko dwa parabeny, PEG'i to nie takie czyste pegi, tylko mieszaniny więc przymykam oko. Jedno ale protein jedwabiu jest bardzo, bardzo mało - patrząc po składzie. Użytkowanie też bardzo przyjemne, bo dobrze się pieni, dobrze domywa (nawet pisaki), fajna żelowa konsystencja. Nie mam większych uwag do niego, a porównując jego skład z konkurencją - czyli tymi którzy też robią kosmetyki dla atopowców, to powiedziałabym, że jest wart uwagi.
Olejek do kąpieli i pod prysznic dla dzieci.
Zawiera naturalne tłuszcze: oliwę z oliwek i oliwę z avocado - tłoczoną na zimno. Jest przeznaczony do ochrony i pielęgnacji atopowej, suchej i wrażliwej skóry. Może być także stosowany przez dorosłych. Olejek jest szczególnie wskazany do delikatnego mycia nadmiernie suchej skóry. Substancje czynne: oliwa z oliwek i oliwa z avocado. Sposób użycia: Pod prysznicem: stosuj przynajmniej raz dziennie. Aplikuj na zwilżoną skórę i delikatnie masuj aż do pojawienia się piany. Spłucz ciepłą wodą. W kąpieli: rozcieńcz odpowiednią ilość olejku w wodzie i zostań w kąpieli przez 10 minut. Opłucz skórę wodą i osusz bez pocierania. Wskazania: codzienna higiena, skóra sucha, atopowa (wrażliwa i delikatna). Przeciwwskazania: Nadwrażliwość na którykolwiek ze składników.
Skład typowy dla oliwek do kąpieli dla atopowców za to z oliwą z oliwek i olejem z awokado. Dwa parabeny w składzie, no na tel konkurencji to i tak nie najgorzej. Co mi nie pasuje to zapach, oczywiście typowy dziecięcy, taki pudrowy. Na szczęście zapach nie utrzymuje się długo i taki bardzo intensywny jest w butelce. Olejku używam ja, bo ... jestem leniem. Nie chce mi się ostatnio smarować balsamem więc ten olejek to rozwiązanie w sam raz. Faktycznie porządnie natłuszcza dzięki czemu mogę go używać co drugi dzień.
Dziś pierwsza części tasiemcowego cyklu. Kiedy sobie wymyśliłam, ze będę rozkładać na czynniki pierwsze składy pokładów nie sądziłam, że tyle tego jest. Nie mam pojęcia ile cykl będzie mieć odcinków przypuszczam, że będzie trochę jak brazylijska telenowela. Dziś pierwsze trzy litery alfabetu ABC, a i tak jest tego cała masa. To co znalazłam w składach trochę przyprawia mnie o dreszcze. A już na pewno niepokoi gdy pomyślę, że niektóre z nas ładują to sobie codziennie na skórę.
Od razu zaznaczam: NIE ODPOWIADAM NA PYTANIA O PODKŁADY Z INNYCH LITER !!!!!
Astor, Age Vitality
Przeznaczony do skóry dojrzałej. Dzięki swojej ultralekkiej formule oraz zawartości kwasu hialuronowego, ekstraktu ze złota i witamin skutecznie maskuje oznaki zmęczenia i niedoskonałości skóry. Chroni przed wolnymi rodnikami.
Już po 10 dniach stosowania wyraźnie wygładza, ujędrnia i nawilża hamując efekt upływającego czasu.
Nieskazitelny makijaż aż do 10 godzin
Skutecznie ukryte niedoskonałości skóry
Wyraźnie wygładzona i jędrna skóra już po 10 dniach stosowania
Palmitoyl Oligopeptide - trójpeptyd, stymuluje produkcję kwasu hialuronowego oraz kolagenu,
Tocopherol - witamina E, działanie antyoksydacyjne,
[May Contain/Peut Contenir/+/-:IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499)].
Astor, Anti - Shine Make Up (Podkład matujący)
Jeżeli jesteś przeciwna błyszczącej cerze, niedoskonałościom i zablokowanym porom – Anti Shine zdecydowanie jest dla Ciebie!
Podkład Anti Shine pomaga kontrolować błyszczenie, byś mogła cieszyć się matowym wykończeniem makijażu oraz perfekcyjną cerą przez cały dzień.
Skóra pozostaje naturalna i jedwabista, nawet w strefach z tendencjami do nadmiernego błyszczenia.
Lekka i bardzo trwałaformuła została wzbogacona o naturalne minerały, które pomagają zwalczać przyczyny błyszczenia i widocznie wygładzać niedoskonałości dla naturalnego,gładkiego i matowego efektu.
Nadaje nieskazitelne, matowe wykończenie
Wzbogacony o witaminę E i naturalne substancje nawilżające
Galactoarabinan - polisacharyd wspomaga utrzymanie właściwego poziomu nawilżenia skóry,
Disodium EDTA - stabilizator,
Pentylene Glycol - humekant,
Sorbic Acid - konserwant,
Tocopheryl Acetate - estrowa forma witaminy E, działanie antyoksydacyjne,
Saccharomyces/Zinc Ferment- cynk z "peptydami", poprawia zdolność do wiązania wody,
Saccharomyces/Calcium Fermant- wapń z "peptydami", poprawia zdolność do wiązania wody,
Saccharomyces/Copper Ferment- miedź z "peptydami", poprawia zdolność do wiązania wody,
Saccharomyces/Iron Ferment- żelazo z "peptydami", poprawia zdolność do wiązania wody,
Saccharomyces/Magnesium Ferment- magnez z "peptydami", poprawia zdolność do wiązania wody,
Saccharomyces/Manganese Ferment - mangan z "peptydami", poprawia zdolność do wiązania wody,
Saccharomyces/Pottassium Ferment - potas z "peptydami", poprawia zdolność do wiązania wody,
Propylene glycol - humekant, rozpuszczalnik,
Chlorphenesin - konserwant,
Astor Anti Stress & Lift
Czy od swojego podkładu oczekujesz czegoś więcej? Podkład Anti Stress and Lift pomaga zwalczać oznaki starzenia dziś, jutro oraz w dalszej przyszłości. Cera staje się nieskazitelna i promienna, a skóra wygląda coraz młodziej. V-Liftox™ rozluźnia i podnosi kontury twarzy, pomaga zwalczać widoczne oznaki starzenia w wewnętrznych kącikach oczu. Elastofirm™ z kolei napręża i ujędrnia skórę, przywracając jej elastyczność. Z tygodnia na tydzień skóra staje się bardziej napięta, gładsza, wygląda jędrniej, świeżej i młodziej. Lekki jak piórko podkład w płynie SPF 20 bez problemu rozprowadza się po skórze i pozwala jej oddychać. Jest wygodny, wygląda naturalnie i natychmiast pokrywa niedoskonałości. A twarz wygląda coraz lepiej.
Lupinus Albus Seed Extract - ekstrakt z łubinu, substancja o właściwościach antyoksydacyjnych,
Ethylparaben - konserwant,
Butylparaben - konserwant,
Palmitoyl Oligopeptide - trójpeptyd, stymuluje produkcję kwasu hialuronowego oraz kolagenu,
Tocopherol - witamina E, działanie antyoksydacyjne,
Isobutylparaben - konserwant,
Astor, Lift Me Up
Podkład Lift Me Upto przełom w kosmetykachtypu Anti Aging. Twoja sekretna broń nowej generacji - podkład z serum liftingującym 2w1 - sprawi, że skóra wyglądać będzie na kilka lat młodszą.
Palmitoyl Oligopeptide - trójpeptyd, stymuluje produkcjię kwasu hialuronowego oraz kolagenu,
[May Contain/Peut Contenir/+/-:IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499)].
Astor, Mattitude 16h
Czy dobrze wyglądasz na zdjęciu w zbliżeniu? Teraz, dzięki Mattitude HD osiągniesz idealny efekt matowania nawet w wysokiej rozdzielczości. Skóra nie błyszczy się, pory giną, niedoskonałości znikają a Twoja cera wygląda idealnie, nawet w dużym zbliżeniu. Wyjątkowa technologia superlekkiego żelu łączy w sobie maleńkie mikronizowane barwniki oraz drobne szklane kuleczki. Zyskujesz kontrolę nad błyszczącą się skórą przez 16 godzin, cera jest dopasowana do Twojego naturalnego koloru, co daje ostatecznie idealny efekt matowienia, który nigdy nie wygląda bezbarwnie. Idealny efekt w dużej rozdzielczości!
Skóra zyskuje równomierny, matowy i naturalny wygląd
Matuje do 16 godzin
Witaminy oraz ochrona filtrem SPF 22
Dopasowanie do naturalnej barwy skóry przez 16 godzin
Gossypium Herbaceum (Cotton) Powder - ekstrakt z bawełny, właściwości nawilżające,
Pentylene Glycol - humekant,
Tocopheryl Acetate - estrowa forma witaminy E, działanie antyoksydacyjne,
Ethylparaben - konserwant,
Triethoxycaprylylsilane - emulgator,
Silica - krzeminka, działanie matujące,
DIPropylene glycol - humekant, rozpuszczalnik,
Tocopherol - witamina E, działanie antyoksydacyjne,
BHT - przeciwutleniacz,
Astor, Perfect Stay Makeup 24H Multi - Action
Rewolucyjny, długotrwały podkład, który zwalcza wszystkie 5 oznak niedoskonałości makijażu, w każdej sytuacji przez 24 godziny na dobę.
Żadnych Śladów - Kryje - Matuje - Nie wysusza - Długotrwały
Podkład jest odporny na ścieranie. Idealnie kryje wszelkie niedoskonałości cery, nie powodując efektu maski. Skóra pozostaje miękka i gładka cały dzień. Lekka, beztłuszczowa formuła zapewnia pełną kontrolę nad błyszczeniem się skóry i pozwala zachować naturalny, świeży wygląd w każdych warunkach. Wyjątkowo lekka konsystencja wzbogacona o składnik Oxygen Vector pozwala skórze oddychać, zachowując uczucie komfortu świeżości i wypoczęcia przez 24 godziny.
Perfekcyjny makijaż przez 24H!
Składnik Oxygen Vector pozwala skórze oddychać
Skóra pozostaje matowa aż do 24 godzin: równomierne, naturalne, matowe wykończenie
Makijaż utrzymuje się aż do 24 godzin: wygląda jak świeżo nałożony przez cały dzień
Zapobiega utracie wilgoci do 24 godzin: skóra wygląda idealnie, nawet jeżeli powietrze jest ciepłe i wilgotne
Zapobiega wysuszeniu aż do 24 godzin: skóra pozostaje nawilżona
Zapobiega zmatowieniu aż do 24 godzin: makijaż zachowuje swój koloryt przez całą dobę
[May Contain/Peut Contenir/+/-: IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499)].
Astor, Perfect Stay Oxygen Fresh Make Up
Rewolucyjny, długotrwały podkład, który zwalcza wszystkie 5 oznak niedoskonałości makijażu, w każdej sytuacji przez 24 godziny na dobę.
Żadnych Śladów - Kryje - Matuje - Nie wysusza - Długotrwały
Podkład jest odporny na ścieranie. Idealnie kryje wszelkie niedoskonałości cery, nie powodując efektu maski. Skóra pozostaje miękka i gładka cały dzień. Lekka, beztłuszczowa formuła zapewnia pełną kontrolę nad błyszczeniem się skóry i pozwala zachować nauralny, świeży wygląd w każdych warunkach. Wyjątkowo lekka konsystencja wzbogacona o składnik Oxygen Vector pozwala skórze oddychać, zachowując uczucie komfortu świeżości i wypoczęcia przez 24 godziny.
Składnik Oxygen Vector pozwala skórze oddychać
Skóra pozostaje matowa aż do 24 godzin: równomierne, naturalne, matowe wykończenie
Makijaż utrzymuje się aż do 24 godzin: wygląda jak świeżo nałożony przez cały dzień
Zapobiega utracie wilgoci do 24 godzin: skóra wygląda idealnie, nawet jeżeli powietrze jest ciepłe i wilgotne
Zapobiega wysuszeniu aż do 24 godzin: skóra pozostaje nawilżona
Zapobiega zmatowieniu aż do 24 godzin: makijaż zachowuje swój koloryt przez całą dobę
[May Contain/Peut Contenir/+/-: IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499)].
Astor, Skin Match, Fusion Make - Up
Astor SkinMatch Podkład dopasowujący się do cery, naśladujący jej naturalny kolor i strukturę. Ukrywa niedoskonałości, a nie Twoją skórę. Elastyczna wodno-żelowa formuła jednoczy się z Twoją skórą stając się praktycznie niewidoczna. Bio-przenikające pigmenty dzięki którym podkład staje się niezauważalny dla oka i niewyczuwalny w dotyku. Kryje niedoskonałości jednocześnie podkreślając naturalną strukturę i blask skóry.
Dimethicone/PEG-10/15 Crosspolymer - kompleks silikonowy,
Aluminum Hydroxide - emolient, humeknat,
Tocopheryl Acetate - estrowa forma witaminy E, działanie antyoksydacyjne,
Sorbic Acid - konserwant,
Disodium EDTA - stabilizator, PEG-10,
Manganese Dioxide - filtr przeciwsłoneczny,
Sodium Hyaluronate - humekant,
Tocopherol - witamina E, działanie antyoksydacyjne,
DIPropylene glycol - humekant, rozpuszczalnik,
2-Ethylhexyl Acrylate - emolient,
[May Contain/Peut Contenir/+/-:IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499)].
Avene, Couvrance Correcteur de Teint
Podkład korygujący o umiarkowanej sile krycia został opracowany specjalnie z myślą o wymaganiach skóry wrażliwej. Zapewnia doskonale jednolitą i matową karnację, wyjątkową delikatność i komfort. Długotrwały: odporny na działanie wody i potu, nie pozostawia śladów na ubraniu. Chroni przed starzeniem się skóry wywołanym działaniem promieni słonecznych (pre-tokoferyl). Chroni przed działaniem promieni UV (SPF 15). Dostępny w 4 naturalnych odcieniach: jasny beż, naturalny beż, piaskowy beż, słoneczny beż.
Tak jak i Ty, Twoja skóra też bywa zmęczona, rozdrażniona, niespokojna. Specjalny podkład uspokoi ją, wygładzi i rozświetli, maskując niepożądane objawy stresu. Podkład, który eliminuje widoczne na skórze ślady zmęczenia i stresu oraz zapewnia jej promienność przez cały dzień.
Beta-Carotene - beta karoten, działanie antyoksydacyjne,
Helianthus Annus Seed Oil - olej z nasion słonecznika, emolient,
[+/- CI 77891 - pigment, Mica - mika, wypełniacz, CI 77491 - pigment, , CI 77499 - pigment].
Avon, Calming Effects, Skin Revival Foundation
Podkład rozświetlająco-nawilżający zawiera rumianek, który rozpromienia i rozjaśnia cerę, działa gojąco, łagodząco, co bywa bardzo pomocne przy drobnych kosmetycznych defektach skóry. Ponadto zawiera ekstrakt z aloesu, lawendy, Panthenol - prowitamina B5, działanie przeciwzapalne, oraz olej słonecznikowy. Dodatkowo formuła wzbogacona jest o wit E, oraz wit A, które zwalczają wolne rodniki, leczą, pojędrniają, działają przeciwzapalnie. Podkład nawilża i koi podrażnienia, które często pojawiają się w zimne dni, pomaga przezwyciężyć trudne dla skóry skoki temperatur. Delikatnie rozświetla, skutecznie wygładza i wyrównuje koloryt skóry. Zapewnia efektywną świetlistość perfekcyjnej cery, przynosi skórze komfort tak ważny zimą.
Beta-Carotene - beta karoten, działanie antyoksydacyjne,
Helianthus Annus Seed Oil - olej z nasion słonecznika, emolient,
[+/- Mica - mika, wypełniacz, CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment].
Avon, Luxe, Miracle Foundation
Poczuj dotyk luksusu na swojej cerze! Sięgnij po nową kolekcję LUXE, stworzoną na prośby Klientek Avon, poszukujących wysokiej klasy kosmetyków do makijażu. Chcesz się poczuć jak gwiazda? Wybierz LUXEi olśniewaj wyglądem wprost z czerwonego dywanu!
W skład kolekcji do makijażu twarzy wchodzą:
Podkład – nawilżająca, rozświetlająca formuła otula cerę ultralekką warstwą nieskazitelności. Nie zatyka porów, z SPF 20. Zawiera ekstrakt z białych szafirów dla efektu lekkiej, nawilżonej, luksusowo rozświetlonej cery.
[+/- CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment, CI 77891 - pigment]
Bell, Perfect Matte
Unikalna receptura fluidu zapewnia pełne, perfekcyjne krycie skóry i korektę niedoskonałości cery. Idealnie maskuje zmęczenie i stres, zachowując jednocześnie naturalny wygląd skóry. Dzięki zawartości specjalnych pigmentów fluid doskonale rozprowadza się nie pozostawiając na twarzy nieestetycznych smug. Pozostawia efekt optycznie gładszej i lepiej nawilżonej cery. Zawiera witaminy A, C i E i filtr UV.
[+/- CI 77891 - pigment, CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 – pigment].
Bell, Perfect Skin, Fluid długotrwale matujący
Fluid o lekkiej konsystencji, po rozprowadzeniu na skórze zmieniający się w aksamitnie matujący puder. Absorbuje nadmiar sebum, przywraca skórze równowagę wodno-tłuszczową zapobiegając jej błyszczeniu się. Zapewnia matowy efekt makijażu przez wiele godzin! Optycznie wygładza cerę i kamufluje przebarwienia i drobne niedoskonałości. Nie powoduje „efektu maski”. Zawiera filtr UVB. Dostępny w pięciu odcieniach harmonizujących z naturalnym odcieniem skóry.
Zaawansowana technologicznie formuła fluidu zapewnia trwały, matowy makijaż przez wiele godzin. Specjalnie dobrana mieszanka pigmentów pozwala ukryć przebarwienia i niedoskonałości skóry, zachowując przy tym naturalny wygląd skóry, bez „efektu maski”. Dobroczynne działanie aloesu sprawia, że skóra jest aksamitnie gładka, dobrze nawilżona i zregenerowana. Zawiera Wit. C i E oraz naturalny filtr UVB.
Royal Face MODELLER 4in1 Make-Up Modelujący podkład w musie z aloesem
Totalny przebój w makijażu! Ultralekki, trwale matujący podkład w musie, którym błyskawicznie wymodelujesz twarz i kości policzkowe. Specjalnie opracowana formuła musu gwarantuje wielokierunkowe działanie kosmetyku: - wygładza skórę niczym baza pod makijaż - nadaje jej piękny, jednolity odcień działając jak fluid - koryguje niedoskonałości skóry jak korektor - modeluje kości policzkowe spełniając funkcję bronzera lub różu do policzków. Bogactwo naturalnych składników takich jak aloes i woski roślinne zawarte w formule kosmetyku pielęgnują skórę, odżywia ją i regenerują. Zawiera Wit. C i E. Sposób użycia: jasny kolor rozsmaruj na całą twarz: czoło, nos, brodę, omijając okolice oczu. Ciemniejszym odcieniem zaznacz kości policzkowe.
Skład:
Cylopentasiloxane – silikon,
Isododecane - składnik zmiękczający,
Talc - substancja matująca,
Isostearyl Isostearate - emolient,
Cyclohexasiloxane - silikon,
Dimethicone Crosspolymer - polimer silikonowy, o właściwościach matujących,
[+/- (MAY CONTAIN): CI 77007 - pigment (ULTRAMARINES), CI 77019 (MICA), CI 77288 (CHROMIUM OXIDE GREENS), CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment (IRON OXIDES), CI 77742 (MANGANESE VIOLET), CI 77891 - pigment (Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr UV)]
Bourjois, Bio Detox, Organic Foundation
Podkład Bio-Detox zapewnia świeży i naturalnie matowy wygląd. Lekka konsystencja na bazie wody z roślin ujednolica cerę bez efektu maski. Formułę wzbogacono w chlorofil, który dotlenia skórę i filtruje zanieczyszczenia. Kompozycja podkładu Bio-Detox jest poświadczona certyfikatem kosmetyków organicznych Ecocert. Zawiera 98,8% składników naturalnych, z których 21,9% pochodzi z upraw ekologicznych. W skład formuły wchodzi chlorofil, wody roślinne (z białej herbaty i zielonych pędów pszenicy) oraz pigmenty mineralne, które upiększają i pielęgnują cerę, zapewniając czysty, świeży i ujednolicony odcień cery. Z każdą aplikacją cera jest bardziej oczyszczona. Dostępny w 6 naturalnych odcieniach z wyważoną kombinacją różu i złocistości, idealnie pasujących do każdej tonacji cery i podkreślających jej blask.
Skład:
Aqua (Water),
Camellia Sinensis Leaf Wather - wyciąg z herbaty, działa ściągająco i antybakteryjnie,
Dicaprylyl Carbonate - emolient,
Caprylic/Capric Trigliceryde,
Silica - krzeminka, działanie matujące,
Glycerin - gliceryna, sunstancja nawilżająca,
Alcohol* - alkohol, rozpuszczalnik,
Octydecanol,
Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil* - olej jojoba, właściwości oczyszczające,
Glyceryl Stearate - emulgator, emolient,
Lauryl Laurate – stabilizator emulsji.
Oryza Sativa (Rice) Hull Powder – puder ryżowy,
Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate – emulgator,
Hordeum Vulgare Extract* - wyciąg z jęczmienia, stymuluje funkcje komórek skóry, łagodzi stany zapalne, działa kojąco,
Camellia Sinensis Leaf Extract - wyciąg z herbaty, działa ściągająco i antybakteryjnie,
Dextrin – regulator lepkości,
Moringa Pterygosperma Seed Extract – emolient,
Limonene - składnik kompozycji zapachowej,
[+/- (May Contain) Mica - mika, wypełniacz, CI 77007 - pigment (Ultramarines), CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment (Iron Oxides), CI 77891 - pigment (Titanum Dioxide)].
Bourjois, Flower Perfection, Fond de Teint
Dzięki ultralekkiej formule fluidu, podkład Flower Perfection przedłużający młodość skóry, wyrównuje koloryt skóry i tuszuje niedoskonałości. Jedwabista konsystencja nadaje skórze niesamowitą miękkość. A ponieważ piękna cera wymaga ochrony, dodano filtr SPF 15, aby ochronić młodość komórek. Gładka i piękna cera - taki efekt będzie trwał aż przez 16 godzin! Wzbogacono go w wyciąg z dzikiej azalii, który jest odporny na najbardziej ekstremalny klimat i ceniony za jego właściwości regeneracyjne. Formuła podkładu Flower Perfection przedłużająca młodość skóry jest chroniona przez szklany flakon, który ułatwi Ci wybór właściwego odcienia! Aż sześć odcieni dla każdej karnacji.
[+/- (MAY CONTAIN) : CI 77007 - pigment (ULTRAMARINES), CI 77019 (MICA), CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment (IRON OXIDES)]
Bourjois, Fond de Teint Pinceau
Podkład w pędzlu dzięki któremu cera wygląda idealnie. Jednocześnie jest: - nawilżona - krzem, - wygładzona - elastyczny silikon, - skorygowana - pigmenty kryjące, - rozświetlona - pigmenty rozświetlające, - naturalna - pigmenty w naturalnych odcieniach. Podkład dozowany profesjonalnym pędzlem z silikonowym włosiem, który bardzo łatwo, dokładnie i przyjemnie go aplikuje, pozostawiając na twarzy niezwykle lekki makijaż. Pędzel zapewnia profesjonalną, dokładną aplikację również w trudno dostępnych miejscach twarzy - na skroniach, w kącikach oczu, na skrzydełkach nosa oraz na żuchwie. Daje profesjonalny makijaż bez konieczności brudzenia rąk. Przyjemny, poręczny, lekki. Bardzo wygodne, praktyczne i higieniczne dozowanie - wystarczy nacisnąć guziczek a podkład natychmiast pojawia się w pędzlu. To zapewnia mu również dużą wydajność. Unikalna formuła z elastycznymi silikonowymi cząsteczkami, które dopasowują się do mimiki twarzy, nadając makijażowi trwałość i lekkość jednocześnie (bez efektu maski). Formuła zawiera również pigmenty rozświetlające, które skupiają światło na twarzy sprawiając, że cera wygląda świeżo i promiennie a drobne zmarszczki, krostki i przebarwienia są optycznie skorygowane.
[+/- (May Contain ) CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment (Iron Oxides), CI 77891 - pigment (Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr UV), Mica]
Bourjois, Healthy Mix
Podkład Healthy Mix idzie jeszcze dalej : rozświetlona i ujednolicona cera do 16 godzin**, dzięki formule wzbogaconej w ekstraktu z owoców : • Morela >blask • Melon > nawilżanie • Jabłko > przedłuża młodość
Wzbogacony w krystaliczne pigmenty, ujednolica cerę, rozświetlając ją od wewnątrz. Cera jest pięknie rozświetlona i nawilżona przez 8 godzin***.
Delikatna i świeża tekstura niesłychanie łatwo wtapia się w skórę, nie pozostawia śladów na skórze. Efekt zdrowa i naturalnie piękna cera!
Skuteczność zaakcpetowana przez konsumentki !**** - Cera jest perfekcyjnie ujednolicona 89% kobiet - Cera jest rozświetlona : 79% respondentek
I jest dobry dla mojej skóry : • nie podrażnia, testowany dermatologcznie • nie zatyka porów
Dimethicone Crosspolymer - polimer silikonowy, o właściwościach matujących,
Tocopheryl Acetate - estrowa forma witaminy E, działanie antyoksydacyjne,
Alcohol Denat - alkohol, rozpuszczalnik, ,
PARFUM (FRAGRANCE),
Propylene glycol - humekant, rozpuszczalnik,,
Panthenol - prowitamina B5, działanie przeciwzapalne,
Aluminum Hydroxide - emolient, humeknat,
Silica - krzemionka, działanie matujące,
Glycerin - gliceryna, substancja nawilżająca,
Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract - ekstrakt z owoców jabłka, działanie rozjaśniające, nawilżające
Sodium Hyaluronate - humekant,
Cucumis melo (melon) fruit extract – wyciag z malona ,działanie antyoksydacyjne
PRUNUS ARMENIACA (APRICOT) FRUIT EXTRACT,
Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract – wyciąg z owocu moreli, ma działanie nawilżające, przeciwwolnorodnikowe
Potassium Sorbate - konserwant,
Sodium Benzoate - konserwant, ,
Benzoic Acid - konserwant,
Pantolactone- humektant,
Sorbic Acid – konserwant,
[+/- (MAY CONTAIN): CI 77891 - pigment (Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr UV), Mica - mika, wypełniacz, CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment (IRON OXIDES), CI 77007 - pigment (ULTRAMARINES)]
Bourjois, Healthy Mix, Serum Gel Foundation
Owocowa terapia (z liczi, jagodami goji i owocem granatu) zmniejszająca zmęczenie, pozostawiająca uczucie świeżości i lekkości, rozświetlająca i ujednolicająca cerę na 16 godzin. Zawiera witaminy i przeciwutleniacze. Podkład ma postać żelu, który stapia się z naturalnym odcieniem skóry i nadając jej pół matowe wykończenie. Jest hypoalergiczny i nie blokuje porów. Dostępny w 6 odcieniach.
Dimethicone Crosspolymer - polimer silikonowy, o właściwościach matujących,
Tocopheryl Acetate - estrowa forma witaminy E, działanie antyoksydacyjne,
Glycerin - gliceryna, substancja nawilżająca,
AlcoholDenat., - alkohol, rozpuszczalnik,
Parfum (Fragrance),
Panthenol - prowitamina B5, działanie przeciwzapalne,
Aluminum Hydroxide - emolient, humeknat,
Litchi Chinensis Pericarp Extrac - wyciąg z owoców Liczi, właściwości odżywcze i antyoksydacyjne,
Silica - krzeminka, działanie matujące,
Lycium Barbarum FruitExtract – wyciąg z owoców goi, właściwości odżywcze i antyoksydacyjne
Pantolactone - humektant,
Punica Granatum Extract – wyciąg z owocu granatu, właściwości odżywcze i antyoksydacyjne,
Potassium Sorbate – konserwant,
Sorbic Acid – konserwant,
[+/- (May Contain) : CI 77007 - pigment (Ultramarines)• CI 77019 (Mica), CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment (Iron Oxides)• CI 77891 - pigment (Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr UV)]
Catrice, All Matt Plus
Naturalne odcienie: nowy podkład All Matt Plus - Shine Control Make Up działa jak druga skóra. Niechciany połysk jest pod kontrolą, cera jest zmatowiona, a skóra odpowiednio nawilżona. Jednocześnie podkład z formułą beztłuszczową zapewnia długotrwały makijaż, który tuszuje drobne niedoskonałości skóry. Odbijające światło pigmenty zapewniają jedwabiście matowe wykończenie i idealnie świeży wygląd. Testowany dermatologicznie. Dostępny w czterech odcieniach.
AQUA (WATER),
Cyclopentasiloxane – silikon,
Cyclohexasiloxane - silikon,
Glycerin - gliceryna, substancja nawilżająca,
PEG/PPG-18/18 Dimethicone - silikon,
Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr UV,
Zinc Oxide - tlenek cynku, filtr UV,
Sodium Chloride - składnik konsystencjotówrczy
Triethylhexanoin - emolient,
Cyclohexasiloxane - silikon,
Dimethicone Crosspolymer - polimer silikonowy, o właściwościach matujących,
Lekki ultra matujący - delikatny podkład w musie - Matt Mousse Make up dopasowuje się do koloru skóry nadając jej perfekcyjny, naturalny matowy wygląd a drobne nieskazitelności pozostawia niewidoczne. Do wszystkich typów cery.
Cyclomethicone - silikon,
Dimethicone - silikon,
Dimethicone Crosspolymer - polimer silikonowy, o właściwościach matujących, Silica - krzeminka, działanie matujące,
Isobutylparaben - konserwant, MAY CONTAIN: CI 77491 - pigment, , CI 77492 - pigment, CI 77499 - pigment (IRON OXIDES), CI 77891 - pigment (Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr UV).
Nie wiem kiedy kolejne litery bo jak widzicie cała masa tego jest. Zastanawiam się czy taka szczegółowa analiza ma sens. W zasadzie składy mało różnią się między sobą. Należałaby raczej wyłapać tylko paskudne składniki. Byłoby szybciej bo oczywiście byłoby mniej roboty.
Jeżeli ktoś próbował zapisać dziecko do przedszkola tzw. państwowego to doskonale wie, że o wyborze nie może być mowy. Nie da się poszukać tego najlepszego w mieście (czy też kilku, o ile w ogóle mamy opcję wyboru) zapiać dziecka i cieszyć się, że dostało się tam gdzie jest najfajniej. Dostanie się dziecka do przedszkola to dla wielu z nas niemal jak trafienie szóstki w totka :) . Nam się taka szósta można powiedzieć trafiła dwukrotnie. Rycerz dostał się do dwóch przedszkoli. Co ciekawe w tym "pierwszym" (czyli tego pierwszego wyboru) poinformowano nas, że mam się nie przejmować już innymi przedszkolami. Nie muszę już tam chodzić, sprawdzać, ani gdyby szczęście nam dopisało (w co panie dyrektorki wątpiły) informować, że nie zapiszę dziecka do tego przedszkola.
I jakież było moje zdziwienie kiedy zadzwoniła do mnie Pani dyrektor z przedszkola drugiego wyboru z pytaniem czy zamierzam do nich dziecko zapisać. Raz, że było mi głupio, że być może jakiemuś dziecku blokujemy miejsce, dwa ... no właśnie.
Do każdego przedszkola do którego składałam papiery zabierałam Rycerza. Przyglądałam mu się pilnie jak reaguje na budynki, na panie, na dzieci. Mnie najbardziej spodobało się przedszkole drugiego wyboru, Michałowi też się ono spodobało choć porównywalnie z przedszkolem "pierwszego wyboru". Nie wiem co mnie właśnie w tym przedszkolu ujęło. Może cisza i spokój wokoło, brak ruchliwych ulic, stary budynek (który trochę przypominał mi moje przedszkole) no nie wiem.
Wybór tego przedszkola do którego pójdzie moje dziecko jest podyktowany raczej bliskością usytuowania, niż czymkolwiek innym. Podobało mi się w nim, ale taką przyjemną atmosferę poczułam właśnie w tym drugim przedszkolu.
Dziś był dzień otwarty. razem z mężem poszliśmy zobaczyć dowiedzieć się jak to będzie. Michał nie będąc dzieckiem nieśmiałym (delikatnie mówiąc) czuł się jak ryba w wodzie. Zero nieśmiałości czy skrępowania. Panie opiekunki poinformował głośno i donośnie jak się nazywa, podczas zabawy w balonika stwierdził, że on to jednak woli bawić się w "cifcię", a na placu zabaw był w raju. I to mnie cieszy najbardziej.
Co więcej się dowiedziałam. Ano przedszkole jest jak to Pani wychowawczyni poinformowała "przedszkolem leżakującym" czyli czy się chce czy nie leżeć trzeba. Ten punkt programu w rodzicach wzbudził chyba najwięcej emocji. Jak się okazało Rycerz wyjątkiem nieśpiącym w dzień nie jest. Gdyby dziecko spać w dzień nie chciało to ... można je odebrać przed leżakowaniem. No to ja się pytam po co dziecko idzie do przedszkola? I ilu rodziców pracuje w dogodnych dla przedszkola godzinach? Mają być dwie grupy maluchów. Na naszą propozycję, żeby zebrać z tych dwóch grup dzieci, które nie śpią i niech się bawią na przykład w innej sali stwierdzono, że pani dyrektor na to się nie godzi. Potem jeszcze usłyszałam zapewnienie, że przecież po pół roku to i tak większość dzieci już się godzi z tym leżakowaniem. No cóż tylko po kolejnym pół roku tego leżakowania pozbawione będzie.
Oczywiście to życie zweryfikuje wszystko. Albo dziecię będę zabierać przed leżakowaniem o ile dam radę, albo będzie leżakować co rozwali nam rym wieczorny, albo zdarzy się cud i wszystko będzie ok :)
Wczoraj całkowicie zaskoczyła mnie znajoma, niestety zaskoczyła in minus niż in plus. To po raz kolejny udowodniło mi, że nie powinno się jednak innych mierzyć własną miarą.
Nie chodzi tu o jakieś dziwne informacje czy przekonania. Chodzi o to, że koleżanka będąca "starą wyjadaczką" internetową kompletnie nie zdaje sobie sprawy z działań reklamowych firm w tymże internecie.
Dla niej reklama w internecie to banner reklamowy, wyskakujące irytujące okienka, spam na skrzynce pocztowej i od niedawna również wpisy reklamowe na blogach.
W głowie jej się nie mieści, że firmy opłacają ludzi na forach internetowych. Jak to wygląda? W największym skrócie. Jest sobie forum najlepiej dość popularne. Firmy wyszukują tych aktywniejszych użytkowników i proponują im współpracę. Banalnie proste. Znany użytkownik nie będzie posądzony o "spamowanie". Są też zupełnie nowi użytkownicy, zazwyczaj jest ich kilku dla uwiarygodnienia teorii. Jeden z takich użytkowników zapytuje o produkt lub chce się pochwalić, że produkt zadziałał. Zaraz po nim zjawi się kilku innych, którym również ów produkt pomógł w fantastycznie prosty sposób. To był bardzo,bardzo wielki skrót i tylko w niewielkim stopniu ukazujący jak to działa.
Ostatnio, ( hmm no nie tak ostatnio w sumie) pojawiała się jeszcze jedna forma reklamy. Przez całą masę ludzi kompletnie nie uznawana za reklamę gdyż co ciekawe reklamujący za produkty reklamowane musieli zapłacić :) . Zdziwieni? Wiele z was na pewno :)
O czym mówię? O ostatnio bardzo modnych wśród blogerek "urodowych" (czy też kosmetycznych jak zwał tak zwał) box z kosmetykami. Najpopularniejsze u nas to chyba ShinyBox i GlossyBox, ale do końca pewna nie jestem nie śledze już tego z taką uwagą jak wcześniej.
Nie wiem i nie chcę wiedzieć na ile dziewczyny opisujące na blogach te boxy są świadome swojego udziału w reklamie. Faktem jest, że to idealna forma "współpracy" zarówno dla reklamodawców jak i osób reklamujących i oczywiście samego pośrednika pomiędzy tymi dwoma "partnerami".
Blogi urodowe opisują głównie kosmetyki. Żeby mieć co opisywać trzeba, albo mieć współprace z czym rożnie bywa, albo kupić kosmetyki. Żeby kupić kosmetyki trzeba mieć kasę. Im więcej wpisów tym więcej kosmetyków, tym więcej kasy i tu z "pomocą" idzie box. Za chyba około 50zł dostaje się pudełko z kilkom kosmetykami i jest o czym pisać :) .
Osoba czytająca wpis o tych produktach z pudełka ma w głowie informację, że pudełko KOSZTOWAŁO wiec nie było za darmo, więc to nie jest reklama. Przecież za reklamę to płaci firma, a nie reklamujący. Druga rzecz uwiarygadniająca "brak reklamy" to wybranie "ambasadorek pudełek" (strasznie to brzmi i chyba nie tak się nazywa ;) ) nie mnie jednak, wybranie osób, które z pudełka nie płacą. Czyli ponownie mamy kogoś kto płaci (wiec "nie reklamuje") i kogoś kto nie płaci (więc "reklamuje").
I na sam koniec. Firma dająca kosmetyk do takiego pudełka może przy odrobinie szczęście liczyć na trzykrotną reklamę. Pierwsze - samo otwarcie pudełka. Wszak trzeba się pochwalić co w pudełku przyszło. Dwa - recenzja produktu,trzeba o czymś napisać :) Trzy - ponownie pokazanie produktu w "projekcie denko"
Na koniec powtórzę, że nie wiem na ile dziewczyny maja świadomość udziału w takiej reklamie. Pewnie wiele z nich czuje, że zrobiła dobry biznes, a nie została jednak "wykorzystana". Celowo pisze "wykorzystana" w cudzysłowie. Nie posądzam również osób, które piszą recenzje z tych kosmetyków za nieszczere.
Chce wam tylko uświadomić, że żyjemy w świecie reklamy :) Buźka :*
Nie wiem jak to się dzieje, ale każdy kto natknie się na Grulaffalo zakochuje się w nim z miejsca. Z nami nie było inaczej o czym pisałam TUTAJ . Oczywiście wiedziona tą że miłością do potwora trafiłam na "My First Gruffalo" Little Library no i jak to ze mną bywa nie mogłam się powstrzymać.
Książka, a w zasadzie cztery książeczki to tak na prawdę inwestycja na kilka lat. Po pierwsze to tzw. kartonówki, po drugie wielkość cudne nadająca się dla małych łapek, po trzecie treść.
Książeczki są w języku angielskim i mamy tu kolory, cyfry, przeciwieństwa i "robi jak" (wybaczcie nie umiem tego lepiej nazwać). Można te książeczki wykorzystywać na kilka jak nie kilkanaście sposobów.
Idealna na podróż, na spacer. No zwyczajnie świetna.
Ja kupiłam ją na allegro za 25zł plus przesyłka od TEGO sprzedawcy
Po poście o samoopalaczach zaczęły na moją skrzynkę spływać maile czy aby nie znam jednak czegoś w zastępstwie. Bo jak to tak latem, nie opalić się, nie samoopalić się taka blada latać, a wciąż mnie pytają czy aby zdrowa jestem bo taka blada. No cóż cudów nie ma. Samoopalacz to nie to samo co opalenizna i śmierdzi w dodatku, samoopalacza nie bardzo da się zastąpić, ale można sobie skórę "podkolorować" w jeszcze jeden sposób.
Otóż właśnie od kilku tygodni testuję krem Mój krem nr 9 z Fitomedu.
O nim producent pisze: Nie zawiera: barwników, parabenów, substancji zapachowych. Działanie: przejściowa koloryzacja skóry, naturalna ochrona przed promieniami UV, odżywcze i nawilżające. Sposób użycia: cienką warstwę nanieść na skórę, delikatnie wmasować. Chwilę po zastosowaniu może barwić ubranie. Nieodpowiedni dla osób uczulonych na olej marchewkowy oraz osób o bardzo jasnej karnacji.
Przeznaczenie: cera mieszana.
Skład INCI: Aqua - woda znaczy Aloe Barbadensis Leaf Water- woda aloesowa posiada właściwości zmiękczające, nawilżające i przeciwzapalne, Hamamelis Virginiana Flower Water- hydrolat z oczaru wirginijskiego, ma działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, ściągające, przyśpiesza gojenie się ran. Daucus Carota (carrot tissue) Oil - olej marchwiowy posiada właściwości napinające, uspokajające, przeciwzmarszczkowe, wyrównuje koloryt skóry. Helianthus Annuus - olej z nasion słoneczniczka,Wzmacnia, zmiękcza i wygładza skórę. Ma działanie przeciwrodnikowe i przecizapalne Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil - olej z kiełków pszenicy, ma działanie nawilżające, łagodzące, Seed Butter Theobroma Cacao - masło kakaowe, ma działanie nawilżające, natłuszczające i wygładzające, Calendula Officinalis Flower Extract - napar z nagietka ma działanie przeciwzapalne, przyspiesza gojenie, działa ściągająco i oczyszczająco, Hydroxyethyl Acrylate - zagęstnik, Sodium Hyaluronate - humekant, Glycerin - gliceryna, humekan, substancja nawilżajaca, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer - humekant D-panthenol - witamina B5, ma działanie kojące, łagodzące, gojące, Trilaureth-4-Phosphate Caprylic/Capric Triglyceride - stabilizator emulsji, Peg-7 Glyceryl Cocoate - "emulgator", Phenoxyethanol - konserwant, Ethylhexylglycerine - wzmacniacz konserwantu,
Na zielono w składzie świetne składnik. Jak widać tych fajowych jest dużo i ma się czym ten krem pochwalić. Mala zawartość konserwantu FEOG (to mieszanina konserwantu Fenoksyetanol i Etyloheksylogliceryny, która ma wzmacjniać działania konserwantu) powoduje, że krem posłuży nam tylko 3 miesiące.
Po otwarciu pierwsze co rzuca się w oczy to smakowicie wyglądająca jakby gęsta śmietanka. Szczerze mówiąc taki wygląd tylko prosi się o zjedzenie :) . Zapach kremu jest dość specyficzny, czuć oczar i nagietek, ale przez to przebija się taki cierpki zapach oleju marchewkowego. Krem rozsmarowuje się bardzo fajnie i co ważne bardzo szybko się wchłania. Co do działania. Świetnie nawilża, mnie nie zapycha i pewnie najważniejsze FAKTYCZNIE LEKKO BARWI SKÓRĘ. Specjalnie podkreśliłam wskazanie producenta " Nieodpowiedni dla osóbbardzo jasnej karnacji."Mam ową bardzo jasną karnację, tak słyszę notorycznie czy aby nie mam anemii, czy jestem córką młynarza lub czy czuję się hrabianką. Na mojej skórze krem daje odcień złotawy, nie żółty czy pomarańczowy, ale właśnie lekko złotawy.
Krem dostałam do testów, ale można go kupić w sklepie patronacki www.fitoteka.pl
ps. Byłabym zapomniała. Ten krem najlepiej trzymać w lodówce. Konsystencja wtedy robi się mniej lejąca i dzięki temu przyjemniejsza i prostsza w aplikacji.
Trudne tematy przy gadatliwym dziecku potrafią dać w kość. Niestety wyskakują w najmniej oczekiwanym momencie, w chwili w której człowiek najmniej się tego spodziewa. Zaczynam się zastanawiać kogo bardziej one krępują. Czy mnie jako osobę muszącą mówić o rzeczach niełatwych i nieoczywistych, czy "obiekt" opisywany.
Stoimy sobie z Rycerzem liżąc lody i oglądając gabloty z telefonami. Wpada mi w oko etui i telefon, zjadam szybko loda i staję w kolejce.
Rycerz cały czas mi coś opowiada. Głownie coś o pociągach, autobusach i lotach w kosmos. Nagle słyszę: - Mamusi ten Pan ma wózek - nie zwracając uwagi na to co pokazuje mi Rycerz i będąc całkowicie przekonana, że chodzi o wózek dziecięcy potakuję. - Mamusi, a czemu tan Pan jedzie w wózku? I zobacz on ma tam takie guziczki - oho, poczułam zimny dreszcz na plecach. Mężczyzna na owym wózku zatrzymał się dokładnie za nami. Ja zaczynam intensywnie myśleć jak taktownie wytłumaczyć wszystko Rycerzowi. Ten zaś zainteresował się "guziczkami" i prawie siadł Panu na kolanach. Myślałam, że odpuścił, ale nie. - Mamusiu, to czemu Pan jeździ takim wózkiem - pyta Rycerz i patrzy raz na mnie na na gościa na wózku. - Pan ma chore nogi i ciężko mu chodzić - Dziadziuś też ma chore nogi, ale chodzi o kulach, dlaczego tan Pan nie? - Bo ten Pan ma bardziej chore nogi - "ten Pan" uśmiecha się do mnie porozumiewawczo, na szczęście, bo raz mi gorąco, a raz zimno się robi podczas tej rozmowy. - A Ty mi mówiłaś, że tylko dzidziusie jeżdżą wózkami - nie daje za wygraną Rycerz - No tak, ale jak widzisz ten Pan ma taki specjalny wózek - No fajny ma ten wózek. Też bym taki chciał kiedyś mieć - i w tym momencie robi mi się niedobrze. Na szczęście "ten Pan" idzie mi z pomocą - Widzisz chłopczyku, to nie fajnie mieć taki wózek. - A dlaczego? - dopytuje Rycerz - Bo ja z niego nie mogę zejść, a czasami nie mogę nim wjechać tam gdzie bym chciał. - O to tak jak w Mańku! - cieszy się Rycerz bo przypomniała mu się bajka - To trzeba Panu zbudować taką kładeczkę. Maniek taką zbudował i ten chłopiec wjechał. - Nie wszyscy chcą takie kładeczki budować. - Ja bym chciał!
I już kupiłam sobie etui, Rycerz pożegnał się z nowym znajomy, ja potrafiłam powiedzieć tylko "dziękuję Panu"
Nigdy nie byłam fanką Pinokia, szczerze mówiąc będąc dzieckiem lekko przerażała mnie ta opowieść. Ta zabawka tak wiecznie nieszczęśliwa i co tu mówić głupia nigdy mnie nie wzruszała, raczej rozczarowywała. Postanowiłam sobie jednak, już dawno temu, że moje sympatie czy antypatie nie będą wpływać na Rycerza. Chciałabym, żeby znał tzw. klasykę bez względu na to czy jest ona dla mnie ciekawa czy nie.
Oto Pinokio na motywach powieście Carla Collodiego niestety autor tej "adaptacji" nie jest podany. Faktem jest, że w tej książce bardziej chodzi o cudowne ilustracje niż o tekst. Autorką ilustracji jest Manuela Adreani i nie wątpliwie stanęła ona na wysokości zadania.
Książka przypomina raczej album z malarstwem niż książkę i to nie ukrywam było głównym powodem dla którego ją kupiłam. Tekst oczywiście też jest, ale w tym wypadku gra on rolę raczej drugoplanową. Zostawiam więc was z ilustracjami.
Aaaaa na koniec bo zapomniałabym, książka kosztowała 24,99zł i kupiłam ją w Carrefour.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!! Jak bym mogła wrzeszczałabym tak za każdym razem kiedy czytam, słyszę lub oglądam bzdurę. Postęp w moim zachowaniu jest taki, że już nie wchodzę w dyskusje, nie piszę komentarza, nie kłócę się z telewizorem, nie mam ochoty zadzwonić. Mam ochotę odciąć się, pokrzyczeć i mieć to z głowy. Zaczęły się wakacje. Nastąpił wysyp rad jak się spakować, jak miejsca w torbie zaoszczędzić jak przetrwać. To oczywiście nic złego. To oczywiści normalne i potrzebne, bo zawsze czegoś ciekawego człowiek może się dowiedzieć. Fajnie jest odkryć ciekawy sposób na to jak ułatwić sobie życie. Ale na miłość boską (i tu prawie krzyczę) ludzie miejcież głowę na karku.
W jakimś programie poranny specjalistka celebrytka informuje oglądających, że wakacje to najlepszy czas wykorzystanie zbieranych próbek kosmetyków dokładanych np. do gazet. I łażąc po sieci takich "dobrych" rad spotykałam już kilkanaście. Mogę w takiej sytuacji poradzić jedno "wsadźcie sobie te rady głęboko w ... buty" .
Do czego służą próbki? Jak sama nazwa wskazuje do próbowania. I nie chodzi tylko o konsystencję, zapach czy aplikację. Najważniejsze jest to czy was czasem ...
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Lecicie sobie w zagraniczne krainy, krainy w których mało kto po angielsku mówi, a po polsku to już pomarzyć sobie można. Wypakowujecie się w hotelu, jest cudnie, radośnie i wspaniale, pogoda sprzyja wypoczynkowi. Po całodniowym leżakowaniu wieczorem, nakładasz sobie krem, ten z próbek. Kładziesz się spać, w nocy coś cię swędzi coś zaczyna piec, ale to przecież tylko nadmiar słońca. Co zrobić przedobrzyłaś z leżeniem nad basenem i popijaniem drinków z palemką. Wstajesz rano i czujesz jakbyś skóry na twarzy miała za mało i myślisz sobie "kurcze ten krem wcale tak dobrze nie nawilża jak piszą na próbce". Idziesz do łazienki, a w lustrze widzisz obcą babę z wielką kluchą zamiast twarzy, którą twarzy piecze z każdą minutą coraz bardziej.
A teraz przyjemnej zabawy na resztę wakacji z miejscową służbą zdrowia.
Tak sobie myślę, że w zasadzie z naszym krajowym NFZ wystarczy, że na te wakacje to pojedziecie na drugi koniec Polski i takie atrakcje możecie mieć zapewnione :) .
Więc jeszcze raz próbki są do próbowania. Nie ważne, że do tej pory nic was nie uczulało, zawsze może być ten pierwszy raz.
- Wiesz dziecko nadal mi nocy nie przesypia i wstaje o piątej rano. Jesteśmy z mężem tak zmęczeni, że czasami nie chce nam się w łóżka wstać. - A co wy tam wiecie. Powinniście się cieszyć. Ja to mam problem dziecko mi śpi całą noc i najchętniej wstałoby w południe i przez to to ja się ciągle spóźniam do pracy bo nie ma mnie kto rano obudzić - rzecze Madame Zgaga z uśmiechem Mony Lisy
- Wiesz moje dziecko jak było małe strasznie płakało. Nie żeby miało kolki czy coś, no taki płaczek. Czasami to mi wstyd przed sąsiadami było, bo mogli pomyśleć, że dziecko maltretuję. - No co ty. Ja to miałam dopiero. Dziecko ciągle spało, jakby go wcale nie było. Ty wiesz jakie to straszne nie wiedzieć, że ma się dziecko? - rzecze mi Madame Zgaga i patrzy na mnie z politowaniem.
- A wiesz moje dziecko jak ząbkowało to miało i gorączkę i biegunkę. Koszmarne to dni były. - No co ty. ja to miałam gorzej, żadnych objawów nie było, że mu się zęby wyrzynają i jak mnie nie użre bez ostrzeżenia. Myślałam, że padnę. Ty wiesz jaki to ból! - mówi Madame Zgaga i stuka czerwonym paznokciem w czoło.
- Kurcze tak bym chciała trochę pobyć sama. Wiesz, zupełnie sama tak choć tylko na pół dnia. Iść do sklepu bez dziecka. Posiedzieć w parku na ławce z książką. No wiesz mam takie pragnienie samotności. - No co opowiadasz. Ja mam całą masę wolnego czasu. Teściowa i moja mama się wszystkim zajmują. Daj spokój, nudzę się jak mops - ruga mnie Madame Zgaga i patrzy z wyższością.
- Ciągle marzy mi się, że schudnę po ciąży, ale mi się kompletnie nie chce. Nie mieszczę się w swoje stare ciuchy i nie bardzo mam co kupić w sklepach dla siebie. Wiesz jestem zmęczona i nie chce mi się ruszyć, a jakbym się w końcu ruszyła to pewnie nie byłabym taka zmęczona, ale ... No cóż koło się zamyka. - smędzę nad porcją lodów. - I ty narzekasz! Ja schudłam od razu i wcale nie widać, że w ciąży byłam. Majątek na ciuchy tracę. I naokoło wszyscy mówią "co ty narzekasz wcale nie widać żebyś była w ciąży". I teraz wszyscy naciskają " zachodź w ciążę jesteś do tego stworzona". Jakbym tak ważyła z dwadzieścia kilo więcej to bym miała wymówkę. - mówi Madame Zgaga i patrzy z niesmakiem na mój brzuch.
- Wiesz mój mąż jest niereformowalny. Proszę go codziennie, weź posprzątaj to czy tamto bo nabałaganiłeś, nie dokładaj mi roboty. Ale wiesz można sobie gadać. - I ty narzekasz? Mój sprząta, pierze, gotuje, dzieckiem zajmuje się bez mrugnięcia okiem. ja nie mam się nawet jak z nim pokłócić.
Czuje jak wpadam w coraz większą czarną dziurę. Łapię doła i robię się wściekła. Dzwoni telefon Madame Zgagi. "Gdzie ty kurna jesteś! Pozwoliłem Ci wyjść na godzinę, a nie ma Cię już półtorej! Moja mamusia siedzi zła bo nie ma jej kto kawy zrobić. Młody się drze jak opętany bo idą mu zęby. Pranie trzeba zrobić, bo chce iść w tej niebieskiej koszuli jutro i nie obchodzi mnie, że jest ta druga czysta. Musisz w końcu posprzątać w domu bo mamusia zauważyła plamkę na szybie - czyste podłogi i zero kurzu to nie jest porządnie sprzątanie!"
Ten miesiąc z racji wyprzedaży obfitował w zakupy "ciuchowe" . Matka nie kupiła sobie za dużo szmat, za to dziecko się obłowiło.Więc dziś cała masa zdjęć ubraniowych. Sama nie wiem czy o czymś nie zapomniałam. Nie mniej jednak piszę o ubraniach, bo promocje wciąż trwają może wam wpadnie coś w oko i sobie kupicie :p
Zacznę pięknie kulturalnie :) Beksińscy kusili mnie już dłuży czas. Koniec, końców mam. Polański, to dla mnie pozycja obowiązkowa :)
Dziecię poza ubraniami zyskało zabawkę podróżną - czyli Magnetyczna układanka obrazkowa do nabycia w Tchibo. O TU konkretnie . Generalnie układanka jest bardzo fajna. Ma jednak pewną wadę obrazki odklejają się na brzegach. Niedługo postaram się zrobić recenzję to zobaczycie o co chodzi.
Kosmetycznie poszalałam z lakierami. Pierwszy kupiłam Golden Rose nr. 52 Ma fanatyczne krycie i nie smuży! Odkryłam również sposób jak go łatwo aplikować i przepadła. Likwidowała się miejscowa drogeria i lakiery te były w promocji - pisze o Golden Rose, wiec dokupiłam jeszcze dwa czyli 65 i 68. Są rewelacyjne. W Naturze wpadł mi w oko Bell 707 - w rzeczywistości bardziej zielony niż na zdjęciu. W Hebe na promocji nabyłam Kinetics KP278 bo nie miałam miętowego lakieru :) Na koniec na promocji w Rossmannie kupiłam Sally Hansen i niestety jestem najmniej z niego zadowolona. Kryje średnio, dopiero trzy warstwy dają w miarę porządne krycie, z wysychaniem też nie ma szału.
No to teraz pomadki. Niestety była promocja w Naturze 2 za 1 :) Golden Rose kupiłam w miejscowej tej niestety likwidowanej drogerii :( . Jest świetna. Maybelline są hmmm.... mocno napigmentowane, w fajnych kolorach, ale nie do końca jestem do nich przekonana.
Udało mi się nabyć w bardzo fajnej cenie podkład, nad którym zastanawiałam się już wielokrotnie. Głównie po to, żeby mieszać go z filtrem w zimowe miesiące.Podkład La Roche-Posay Toleriane Teint w odcieniu 10 mimo, że najjaśniejszy w gamie nadaje się dla mnie obecnie kiedy jestem "opalona".
Na koniec w promocjach wyhaczyłam Alttera Serum i Tołpa Krem pod oczy Czerwony Ryż. Nie umiem jeszcze o nich nic powiedzieć poza tym, że składy mają niezłe. Czekaja na swoją kolejkę.
A teraz największa rozpusta czyli ciuchowisko :) Za nic nie dałam więcej niż 15zł .
Po mrówkach (no tak jeszcze o nich nie pisałam :) przyszedł czas na pająki. Nie wahałam się długo czy kupić czy nie, a wiedzieć musicie, że do lat mych nastoletnich bałam się pająków strasznie. No, ale nie o strachu moim miło być lecz o książce prawda? Prawda! Marcina Brykczyńskiego wielbię po Biały niedźwiedź czarna krowa czy Czarno na białym siłą rzeczy nie mogłam nie kupić i rzeczy o pająkach.
Jest śmieszno, jest co oglądać jest i karton co by dzieła nie zniszczyć :)
Nie wiedzieć czemu ilustracje przypominają mi komiksy Tadeusza Baranowskiego - którego zresztą uwielbiam. Autorem ilustracji jest Daniel de Latour.