Quantcast
Channel: Sroka o....
Viewing all 2340 articles
Browse latest View live

"Mydło wszytsko umyje" hmmm... na pewno?

$
0
0
Wiele z was po kolejnych analizach środków myjących zaczyna się zastanawiać nad powrotem do starego dobrego mydła. Na półkach sklepowych kusza pachnące kostki z napisem naturalne, lecznicze, ręcznie robione itp...



 "Prawdziwe" mydło obecnie można dostać w zasadzie tylko w sklepach ze zdrową żywnością czy też tych "naturalnych" i są to zazwyczaj mydła tzw. marsylskie robione ręcznie z olejów roślinnych. 

Tradycyjne pierwsze mydła wywodzą się z w  Syriiz okolic miasteczka Alepp gdzie wykonywano je już około 4000 lat wstecz. Składały się z oliwy, oleju wawrzynowego i sody kaustycznej. Mydło wytworzone ręcznie musi odleżeć swoje lub też dojrzeć (jak kto woli), gdyż bardzo długo ma konsystencję płynną. Takie dojrzewanie trwa od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy. Im dłuższy jest czas takiego dojrzewania tym mydło ma niższe pH czyli jest łagodniejsze dla naszej skóry. Poza tym słabo się pieni i bardzo dobrze usuwa. zanieczyszczenia. Dodatkowo mydła wyrabiane ręcznie nie wysuszają naszej skóry gdyż są zazwyczaj tzw. mydłami przetłuszczonym.

Mydło produkowane na skalę przemysłową to  sole najczęściej sodowe nasyconych lub nienasyconych kwasów tłuszczowych. W tłumaczeniu z polskiego na nasze: Mydło to substancja powstała w wyniku reakcji zasady sodu lub potasu z tłuszczem. Tłuszczem może być tłuszcz zwierzęcy najczęściej łój lub tłuszcz roślinny najczęściej utwardzony olej kokosowy i palmowy. Zastosowanie tych utwardzonych tłuszczy powoduje, że  mydło nie musi dojrzewać gdyż ma od razu "pożądaną" konsystencje. Do tych mydeł poza np. zapachem często oddane są jeszcze np. barwniki (by było np. ślicznie zielone), tensydy (środki powodujące lepsze pienieni się), substancje poprawiajcie konsystencję oczywiście konserwanty.  

Mydła "drogeryjne" czyli ogólnie dostępne mają odczyn zasadowy (pH powyżej 7 najczęściej ich  pH 9-11), w kontakcie z wodą tworzą osad przez co mogą zatykać pory. Regularne ich stosowanie może wysuszać i podrażniać skórę co może prowadzić do jej uszkodzenia.

Skąd to podrażnienie?
Mycie skóry najczęściej prowadzi do jej odtłuszczenia, czy w zasadzie do uszkodzenia naturalnego płaszcza lipidowego. Regeneracja (w zasadzie samoregeneracja) tego płaszcza trwa 24 godziny, czyli myjąc się tylko dwa razy dziennie nie dajmy naszej skórze szans na odtworzenie płaszcza lipidowego - skóra robi się bezbronna. Czyli zbyt częste mycie silnymi detergentami (pH powyżej 7) może powodować powstanie stanów zapalnych.


Syndety (czyli kostki myjące) Wyglądają jak mydło, dla laika działają też jak mydło - można powiedzieć, że są PRAWIE JAK mydło, ale jak wiem "prawie jak" robi wielką różnicę.

Kostki myjące składają się głownie z tensydów (detergentów). Owe tensydy to związki powierzchniowo czynne i to one odpowiadają za mycie. Te myjące substancje najczęściej są płynnej postaci, więc aby płyn zamienił się w kostkę trzeba dodać mu substancję, która z postaci płynne zmieni go w postać stałą. Najczęściej za "utwardzenie" mydła odpowiadają  woski. Do takiej kostki myjącej najczęściej dodawane są również "wzbogacacze" głownie emolienty, które łagodzą siłę wysuszenia skóry po użyciu owego "mydła".
Dzięki całkowicie "chemicznemu" pochodzeniu kostek można pobawić się z ich pH - dlatego reklamy krzyczą o pH 5,5 - czyli łagodnym dla skóry. (Znacie na pewno tą flagową reklamę kostki myjącej o pH łagodnym dla skóry :P )
Jednak ... diabeł tkwi w szczególe. Łagodność kostki myjącej uzależniona jest od  użytego detergentu to raz, a dwa woski użyte do nadania konsystencji mogą zapycha pory i powodować powstawanie zaskórników. 

Mydła w płynie - te prawdziwie dostępne i to bardzo rzadko w zasadzie tylko w sklepach eko.  Są to mydła najczęściej potasowe do których producent mógł dodać olejki lub wodę.

Mydła w płynie "drogeryjne"- to nie mydła tylko płyny do mycia, a w zasadzie syndety. Detergentami które najczęściej  królują w tych "mydłach" są Sodium Laureth Sulfate (SLES) lub Sodium Lauryl Sulfate(SLS), są one tanie, dobrze się pienią i najczęściej są dobrze tolerowane przez  skórę większości ludzi. Niestety badania wykazały, że niektóre osoby (i to niekoniecznie o wrażliwej skórze) mogą negatywnie reagować zarówno na SLES jak i SLS. W związku z tymi badaniami zaczęto ostrzegać przed tymi składnikami. Te "mydła"  "uszlachetnia się" w zależności od przeznaczanie mamy dodane np. emolienty (do skóry suchej), czy substancje czynne np. pantenol.

Przyznam, że dodanie do mydeł substancji czynnych, czy też pielęgnacyjnych w moim odczuci mija się z celem. Po pierwsze (najczęściej są one w ongonie składu - czyli jest ich mało), pod drugie produkt myjący pozostaje na niej tylko przez kilka minut.

Tytuł posta pochodzi z piosenki :) 


A teraz ewrybady klaszczamy i śpiewamy "mydło wszytko umyje nawet uszy i szyję" hahaha :D

miłego dnia - jutro wyniki candy no nie ma siły muszą być :P

WYNIKI CANDY!!!!

$
0
0
Po bardzo dziękuję za liczne zgłoszenia - nie nie spodziewałam się :* . Po drugie bardzo gratuluję dziewczynom. Odezwę się do was na maila celem ustalenia szczegółów :)

A teraz wyniki


Mam jeszcze jedną informację Agnieszka z Adaś + Nas dwoje organizuje KLIK


Może znają się chętne im nas więcej tym piękniej będzie !!!!

Z sieci wygrzebane

$
0
0

źródło: internet




Ładuję...

Jak zrobić bębenki z puszek KLIK

 


Ładny blog :) KLIK


Tekturowe puzzle  -  Kreatywne Puzzle 3D - TOTEM CITY KLIK

znowu serial  TheFollowing

I muzyczka na koniec :)
 
Miłej niedzieli :)

Nie obchodzi mnie ...

$
0
0

 
Nie obchodzi mnie jak wychowujesz swoje dziecko ... dopóki nie narzucasz swojego sposobu innym.


Nie obchodzi mnie jak karmisz dziecko ... dopóki nie twierdzisz, że przez to jak karmisz jesteś lepszą matką.

Nie obchodzi mnie czy sypiasz z dzieckiem ... dopóki nie twierdzisz, że przez to jest ono lepszym człowiekiem.

Nie obchodzi mnie jakich kosmetyków używasz ... dopóki nie polecasz szkodliwych badziewi innym.

Nie obchodzi mnie czy ktoś pomaga Ci przy dziecku ... dopóki nie wpędzasz w kompleksy innych matek twierdząc, że ze wszystkim dajesz sobie sama świetnie radę.

Nie obchodzi mnie czy twoje dziecko używa smoczka ... dopóki nie próbujesz udowodnić wszystkim dookoła, że tak należy robić. 

Nie obchodzi mnie czy twoje dziecko załatwia się do nocnika ... dopóki nie twierdzisz, że przez to jest ono lepsze od innych dzieci.

Tak jesteś najlepszą matką dla SWOJEGO dziecka na jaką mogło trafić, co nie znaczy, że byłabyś najlepszą matką dla mojego dziecka.

30 Lutego

$
0
0
Kto nie zna Wandy Chotomskiej no kto? Jej cudownego, absurdalnego i nieszablonowego poczucia humor? No dobra pytanie było retoryczne :)


Tak się skład, że Pani Wanda nie dość, że ma szczęście do talentu (takiego jak jej bardzo zazdroszczę) to najczęściej ma szczęście do ilustratorów.


Najlepiej pamiętam jej książki z ilustracjami Edwarda Lutczyna. Tym razem jednak ilustracje robił pan Mirosław Pokora, a "zrobił" je piękne.


Wiersz o dniu którego nie był, nie ma i nie będzie :)  czyli o 30/II


Trzydziestego lutego
jeż wraz z dwiema ciotkami
otworzyli do spółki
sklep z różnymi szczotkami

Tekst: Wanda Chotomska
Ilustracje: Mirosław Pokora
Wydawnictwo: Dwie Siostry


Kosmetyczny piątek: Bourjois Micellar Cleansing Water

$
0
0
W zasadzie powinna napisać każdy ma swojego micela. Mój ulubiony to Bourjois Micellar Cleansing Water - Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu

"Woda micelarna do demakijażu twarzy i oczu. Działa oczyszczająco i łagodząco na skórę. Hipoalergiczna, bezzapachowa, bezalkoholowa. Testowana na osobach o wrażliwej skórze i wrażliwych oczach. Nanosić za pomocą wacika na twarz, oczy i szyję."
Skład: Aqua, Glycerin, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Poloxamer 184, Coco-Glucoside, Phenoxyethanol, Tetrasodium Edta, Sodium Methylparaben, Citric Acid, Propylene Glycol, Bht, Nymphaea Alba Root Extract

 Bardzo długo szukałam micelu odpowiedniego dla mnie. Przerobiłam kilkanaście płynów i byłam nieugięta w swych poszukiwaniach :) . Były takie płyny, które już mogły pretendować do miana tego jedynego, niestety spora większość była nie do przyjęcia. Nie mam wrażliwych oczu ani cery wrażliwej, a jednak niektóre z płynów paliły mnie żywym ogniem, albo zostawiała nieprzyjemną lepką warstwę na skórze. tak wiem opis nie zachęca do prób :). Jednak kiedy trafi się na tego jedynego człowiek nie umie się bez niego obejść. Na chwilę obecną moim nr. 1 pod względem używalności i ceny (nie ukrywam) jest właśnie micel Bourjois.


Cena: 13zł / 250ml

Czemu warto poszukać takiego płynu dla siebie?

Płyn micelarny zbudowany jest z miceli, które mają za zadanie pochłaniać do swojego wnętrza tłuste zanieczyszczenia - czyli np. podkład, tusz, sebum. Micele to również "małe rzepy" dla substancji rozpuszczonych (czy też znajdujących się) w wodzie np. kurz. Czyli można powiedzieć, że taka cząsteczka micelarna zamyka wszystko co tłuste w środku, a to co znajduje się w wodzie zatrzymuje na swojej powierzchni.

Płyn micelarny jest kosmetykiem uniwersalnym dla każdego rodzaju skóry. Oczywiście producenci dodając składniki aktywne próbują "ukierunkować" ten kosmetyk na określoną grupę docelową - ja jednak uważam, ze lepiej szukać płynu uniwersalnego (ale to oczywiście tylko moje zadnie).

Taki micel w przeciwieństwie do kosmetyków do demakijażu (mleczka, śmietanki, kremy itp..) nie zaburza naturalnego pH skóry i nie zatyka porów. Dlatego też do demakijażu potrzebujemy tylko tego płynu, a nie np. mleczka i toniku.
Mleczko i tonik to nierozłączny duet bo - mleczko narusza nasze naturalne pH, dlatego należy używać toniku celem jej przywrócenia (tego pH znaczy :P)

Płyny z reguły nie uczulają skóry. Dlatego poleca się jej osoba ze skłonnością do uczuleń, podrażnień, z cerą naczynkową, noszących szkła kontaktowe. Płyny takie nie zawierają wcale lub bardzo minimalne ilości środków zapachowych i konserwantów oraz na pewno w ich składzie nie znajdziemy detergentów.

Z sieci wygrzebane

$
0
0
Za dużo w sieci siedzę, za dużo :)



Matrioszki i nie tylko od Pistacchi Design - zakochałam się


 

Co można zrobić z papieru KLIK


Znowu serial Mr. Selfridge 


 
Ilustracje by Varya Kolesnikova 


miłej niedzieli - u nas słonecznie wreszcie :)

Co wolno wojewodzie ... czyli rzecz o blogowaniu

$
0
0
Tak mnie naszło na przemyślenia po niedawnych i co ciekawe coraz częstszych dość nieprzyjemnych komentarzach - niektóre nawet z wycieczkami osobistymi.

źródło: KLIK


Gdzieś niedawno przeczytałam, że blogger to taki trochę narcyz i ekshibicjonista.  W sumie racja! Skoro decyduję się pisać bloga to mam gdzieś w środku wiarę w to, że to co mam do powiedzenia jest na tyle istotne, że inni będą chcieli to czytać. No i niewątpliwe trąci to ekshibicjonizmem, w końcu dzielę się sobą. Tylko? Czy to, że pisze, że się odsłaniam, że dzielę się tym co dla mnie istotne powinno sprawiać, że wystawiam się na cel ?

Ciekawym jest fakt, że że zawsze ktoś próbuje wcisnąć mnie w jakieś ramy, zamknąć w szufladce i żądać, żebym pisała to  co on myśli, że pisać powinnam. Nagle mój blog, moje poglądy, moje przemyślenia maja się stać takie jak on sobie tego życzy. Nie czuje się gościem, który został zaproszony tylko szefem, który wymaga. Owszem czytelnik jest ważny (albo robi się ważny w pewnym momencie) to dzięki niemu blog żyje, to dla tych choćby tylko paru komentarzy się pisze. Nie oszukujmy się, blog otwarty to nie pamiętnik to czytają obcy nieznani nam ludzie, pisze się takiego bloga bo uważa się, że dla innych może być to ciekawe. Pamiętniki pisze się do szuflady, albo jako blogi zamknięte, albo tylko dla wybranych czytelników. Blog otwarty to taka "gazeta" z możliwością natychmiastowej weryfikacji i konfrontacji z czytelnikiem.

Konfrontacja z czytającym jest zawsze wyzwaniem - nie zawsze mamy rację w tym co piszemy, nie zawsze to co piszemy podoba się innym, często czytelnik pokazuje zupełnie inną stronę tematu, często zmusza do zastanowienia się na postawą. 
Gorzej jeżeli przy takiej konfrontacji zaczynają się osobiste wycieczki, chęć dokopania komuś bo mam zły dzień, bo nie toleruję inności, bo nie lubię. Ciekawe, że do tego typu zachowań zdolni są w zasadzie tylko "anonimowi czytacze". Inni właściciele blogów nie palą się do osobistych wycieczek Do kłótni i owszem zwłaszcza przy dwóch różnych stanowiskach. W kłótniach czy słownych przepychankach miedzy blogerami jest przerzucanie się dowodami, teoriami itp... , rzadko, bardzo rzadko w grę wchodzą osobiste wycieczki. 

Czemu to piszę? Bo poczułam, że coraz więcej osób chce decydować o tym jak ma wyglądać MÓJ blog. I tak mnie zastanawia (coraz częściej przyznaję) czemu miałabym słuchać kogoś? Nie rozumiem tego. Jeśli ktoś chce widzieć mój blog innym niech sam założy bloga i robi go tak jak uważa, nie ma obowiązku  przychodzić tu i czytać. Nie rozumiem po co tu przychodzi skoro mu się ten blog nie podoba, nie zgadza się z nim, nie lubi mnie?

Po tym ostatnim akapicie już czuję jak lecą teksty - "jest demokracja"! No ba jest, tylko ja też mam prawo do tej demokracji. Nie rozumiem dlaczego ta demokracja miałby być dla wszystkich innych tylko nie dla mnie. Jak czegoś nie lubię to tam nie chodzę, jak kogoś nie lubię to go unikam - cenię sobie własne nerwy.

Tak więc moi mili (żarcik) anonimowi komentatorzy, którzy przychodzicie tu celem pokazania jacy jesteście ważni, jak bardzo macie mnie w doopie, jak bardzo mnie mnie lubicie, za jak bardzo  szkodliwe uważacie czytanie moich wpocin - komentarze są moderowane i to ja decyduję czy będą opublikowane. To JA  decyduję jak wygląda MÓJ BLOG, to JA tu piszę i to  JA  będę decydowała co się TU będzie znajdować.

ps.

Anonimie od tekstu o słoiczkach i głupich matkach  siedzących w sieci - swoje rady o tym co matki mogą robić będziesz musiał zachować dla siebie - radze szybko poszukać specjalistycznej poradni psychologicznej może jest jeszcze szansa dla Ciebie. 


Wiecznie zdziwiona dekonstruktorem

$
0
0
Pamiętam kiedy przynieśliśmy do domu młodego - małe zawiniątko (choć nawet wtedy nie był taki mały). Pamiętam to szalone uczucie radości, że już wracamy do domu do znanej przystani, że w końcu przestaną nam towarzyszyć obcy ludzie, będziemy tylko my i pamiętam też ten strach czy damy radę. Wiadomo nigdy nie jest tak jak sobie wyobrażamy, nigdy nie da się przewidzieć  wszystkich możliwych scenariuszy.



Człowiek tymi trzęsącymi się rękami  przewija malucha i z każdym ruchem zastanawia się czy dobrze to robi.
I mimo, że te chwile mają swój urok (no może nie te jazdy wózkiem po mieszkaniu od 2-4 nad ranem z drącym się maluchem) jednak to teraz kiedy Młody jest taki komunikatywny, pomysłowy i szalony uważam za najlepszy okres jaki do tej pory zaliczyliśmy.

Moment kiedy otwiera oczy i krzyczy mamusiaaaa nawet ja jest to 5 rano jest cudny. Nawet kiedy skacze po łóżku (jeszcze nie widział Wejścia Smoka - już się boję co to będzie jeśli faktycznie jest tak bardzo do mnie podobny jak mówią) przyprawiając mnie o zawał. Cudne chwile, kiedy przytula buzię do boku kota paca ją swoja łapką i mówi "moja, moja".  cały czas mówi, non stop, jak nie mówi to śpiewa "Bob budowniczy damy radę!" , albo (o zgrozo!) "Bają bongo hej!", albo powtarza wszystko co usłyszy nawet w telewizji.

Ostatni nasz hit klocki. Już od dawna obserwowałam, że młody buduje wieże. Klocków jednak mieliśmy mało ledwie jakieś 60szt. Cóż było robić kupiłam 500szt.

Przyszedł kurier przyniósł klocki w wielkim kartonowym kuble. Michalisko obudziło się z drzemki i oszalało.Choc obecnie zajmuje się dekonsrukcją tego co rodziciele zbudują (ci ostatni też maja niezłą zabawę :) )




Odczarować antybiotyki

$
0
0
Nie wiem skąd to się bierze skąd nagle w nas matkach (i nie tylko) ta obawa przed antybiotykiem. Tak jakbyśmy co najmniej truciznę dziecku, czy sobie dawały.

 źródło zdjęcia: internet

Rozumiem ten strach, obawę sama nie wiem jak to nazwać. Znam ten moment kiedy idzie się do lekarza, wyczekuje pod drzwiami, przechodzi badanie i słyszy "wyrok!" antybiotyk. Te ciarki, to zdenerwowanie, te dyskusje z lekarzem "a może jeszcze nie trzeba", "a może poczekać jeszcze" itp...
Tylko skąd się to wzięło?

Po wielkim hurra optymizmie kiedy antybiotyk był lekiem na wszytko od stłuczonego kolana po guz mózgu, nagle wszyscy zaczynają traktować antybiotyki jako truciznę.

No sama tak mam i ciągle się głowię waj? 
 
Na pewno ma to wiele wspólnego z mogą na bycie eko. Domowe sposoby na leczenie itp... Na pewno wiele artykułów typu "antybiotyki wyjaławiają organizm", "antybiotyki powodują, że bakterie się uodparniają" itp... też zrobiły swoje. 
 
Bajki o żelaznym wilku działają na wszystkich.  Wizja spustoszeń dokonanych przez antybiotyk w organizmie jest wiele przekonująca.

A przecież, antybiotyk to jedne z najskuteczniejszych leków, jakie wymyślił człowiek. Zabijają bakterie jak nic innego. No tak te potrzebne też, ale jest coraz więcej preparatów "osłonowych", suplementów itp. cudów  pomagających te skutki uboczne zmniejszyć. 
 
Jak to jest, że bez mrugnięcia okiem skłonni jesteśmy wypijać herbatki oczyszczające, zamiast zmienić dietę, łykać garściami suplementy, zamiast jak wcześniej zmienić dietę, a antybiotyków boimy się jak ognia piekielnego.  

Trzeba się w końcu chyba samemu przekonać, że antybiotyk, dobrze podawany, dobrze dobrany zdziała cuda, że suplementy to nie jest najwłaściwsza droga do zdrowia.

Potwór

$
0
0
Są takie inicjatywy, które popieram ręcami i nogami. Ta z której zrodziła się ta książka to jedna z nich. Tatrzański Park Narodowy (no może nie tyle on co ktoś z tam pracujących)  wpadł na pomysł żeby przedstawić dzieciakom Tatry :). I tak oto zrodził się Potwór



Książka zdecydowanie dla większych dzieci, no ale Michalisko parzcież podrośnie :) i jak nic książka mu się spodoba. I koniecznie pojedziemy w te Tetry co by tradycji stało się zadość. Matka chodziła w góry, ojciec chodził w góry i i syn będzie, no chyba, że nie, ale mam nadzieję, że jednak tak.


Życie jest pełne niespodzianek: w jednej chwili człowiek jedzie na wakacje w góry, a w następnej - budzi się we wnętrzu ogromnego potwora...

Niejaki pan Grzegorz wykonał kawał dobrej roboty pisząc to opowiadanie. Nie dość, że zaskakujące, to bardzo zabawne i wielce rzeczywiste - aż strach się bać :)

Smaczku dodają ilustracje pana Piotra Sochy. Trochę pokręcone, trochę zabawne, najpiękniejsza jest włochata bakteria :p

Gdyby tak, każdy Park Narodowy pokusił o taki pomysł. O jacie, ale byśmy mieli cudowna biblioteczkę.


Autor:Grzegorz Kasdepke
Ilustracje: Piotr Socha (strony nie znalazłam?)
Wydawnictwo: Dwie Siostry

dla dociekliwych :D
Lakier na paznokciach: Golden Rose Jolly Jewels nr. 109

Kosmetyczny piątek: Barbra, Tonik do zmywania paznokci z olejkiem ze słodkiej pomarańczy

$
0
0
Pewnie wiele już z was wie, że mam pewną słabość. Słabość zwie się lakiery do paznokci". Całe szczęście wybieram te niedrogie więc jakoś domowy budżet moje szaleństwa ogarnia. Chyba od lakierów jestem uzależniona, bo zawsze będąc w jakieś drogerii odwiedzam szafę z lakierami.
W czasach bezdzieciowych kolor na paznokciach zmieniał mi się kilka razy w tygodniu. Wtedy też zaczęłam doceniać zmywacze do paznokci.Wiadomo zmywacz powinien być bez acetonu i w moim przypadku z czymś co natłuściłoby skórki i nie wysuszyło płytki.


Po przerobieni całe masy zmywaczy  trafiła na Barbra, Tonik do zmywania paznokci z olejkiem ze słodkiej pomarańczy. Problem z jego nabyciem jest jeden nie kupi się go w zwykłej drogerii, ba w tej niezwykłej też nie jedynie internet.

Delikatny tonik o formule bezacetonowej. Zmywa lakiery i inne preparaty do paznokci w tej formie bez wysuszania płytki paznokciowej.
Zawarty w toniku olej jojoba łagodzi działanie substancji zmywających - paznokcie pozostają zdrowe i odpowiednio natłuszczone, a obecny w składzie olejek eteryczny (słodka pomarańcza) pozostawia na paznokciach bardzo przyjemny zapach.
Skład: Ethyl Acetate Butyl, Acetate Propylene Glycol, Ricinus Communis Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Parfum, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Benzophenone-3, Cl 75130, Limonene, Citral, Linalool.

Jeden z nielicznych zmywaczy, który nie  doprowadza do efektu Sahary moich skórek, nie wysusza pyłki paznokcia na wiór i zapachem nie przyprawia o zawrót głowy.
Przy tym bardzo dobrze zmywa wszelkiej maści lakiery od jasnych po ciemne, od satynowych po glittery.
I z jednej strony niby nic taki zmywacz do paznokci, wielu nie przydaje się nigdy w życiu,  a gdy jest kiepskiej jakości dla tych go go używają potrafi być udręką.

Dla dociekliwych:
Obecnie moja "kolekcja" lakierów liczy sobie około 200 szt. - no pisałam, żem nienormalna :P

Prywatne stado pingwinów

$
0
0
Jakoś wiosna nie chce przyjść, za to Pingwiny postanowiły się do nas wprowadzić :) . Mały Rycerz oszalał na ich punkcie wielbi je i nosi ze sobą wszędzie. Nie od dziś wiadomo, że jest WIELKIM fanem niejakiego Pingu.

Jedyny moment kiedy młody nie jest w ruchu.



Nasi goście


 Pingwin Pingwinowi wszystko powie :)

A to nie wszytko mamy jeszcze super ekstra bombową koszulką na wiosenne spacery 


Takie cuda robi niejaka Bee ! Serdecznie zapraszam do niej do oglądania innych cudowności. 

No to miłej niedzieli NAK! NAK*!

*zwrot typowy dla Pingu i mojego syna :)

BB krem nie dla kobiet w ciąży i matek karmiących piersią?

$
0
0
Wielka moda na BB kremy trwa. Firmy kosmetyczne prześcigają się w wypuszczaniu na rynek kolejnych BB kremów.


Niestety  z przykrością muszę napisać, że wiele BB kremów nie nadaje się dla kobiet planujących w najbliższym czasie ciąże, będących w ciąży i karmiących piersią.
źródło zdjęcia: internet


Zarówno rodzime firmy jak i te zagraniczne "tworzą" tylko coś co jest namiastką prawdziwego BB kremów.

BB krem pochodzi z Niemiec. Wymyśliła go  dr med. Christine Schrammek z myślą o pacjentach po zabiegach chirurgii laserowej. Maił on wspomagać gojenie się skóry i tuszować blizny i zaczerwienienia. Pomysł ten "zapożyczyły" sobie azjatyckie firmy kosmetyczne i obecnie to oni są specjalistami w tworzeniu takich kremów.


Czym jest tak na prawdę BB krem, a raczej czym być powinien.
Skrót BB oznacza  "Blemish Balm", "Blemish Base" albo "Beblesh Balm" - czyli krem na niedoskonałości "różne"

1. Powinien mieć właściwości lecznicze - tak była jego funkcja pierwotna. Firmy Azjatyckie trwają przy tym zastosowaniu (w większości przypadków) w dostępnych na naszym rynku BB kremach jest z tym bardzo różnie - raczej w kierunku nie koniecznie leczyć.  

2. Powinien zawierać filtry najczęściej SPF  15/ PA+ i wyżej - nie jest to zawsze regułą.

3. Mają poprawiać stan naszej skóry - dla każdego rodzaju skóry (sucha, trądzikowa, naczynkowa itp.) powinien być inny krem z ukierunkowanym działaniem na określony problem.

4. Ma działać przeciwzmarszczkowo - jeśli zawiera filtry to już mamy do czynienia z działaniem przeciwzmarszczkowym, poza tym kremy zawierają substancje aktywne o takim działaniu.

5. Wyrównanie kolorytu - nie na zasadzie pokrywaniu równomiernym kolorem, tylko na zasadzie wybielenia ewentualnych przebarwień   

6. Krem BB ma kryć na średnim lub lekkim poziomie. To nie podkład, ma zatuszować tylko lekkie niedoskonałości - choć istnieją kremy o bardzo mocnym kryciu (dla każdego coś dobrego). Często również w kremach BB występuje również efekt rozświetlenia - dzięki czemu cera wygląda na świeżą i wypoczętą.

7. Ograniczona ilość odcieni - zazwyczaj są dwa (zdarza się większa liczba, ale to raczej wyjątek niż reguła). Mimo bardzo skromnej ilości odcieni  BB krem doskonale stapia się ze skórą i nie tworzy efektu maski.

To chyba główne cechy BB kremów.

I po takim wstępie, po zachęcie i peanach pochwalnych sprowadzę was na ziemię :(  . Większośćć BB kremów (zarówno tych "naszych" jaki i prawdziwych) zawiera filtr przenikający Ethylhexyl Methoxycinnamate , który to niestety przenika przez naskórek do krwiobiegu (znaleziono je w mleku matek karmiących), a w organizmie potrafi zachowywać się jak hormony.

Przykład: 

Najpopularniejszy chyba obecnie BB krem 

 Garnier Skin Naturals, Miracle Skin Perfector

skład: 
Aqua, Isononyl Isononanoate, Isohexadecane, Glycerin, Alcohol denat., Peg-20 Methylglucose Sesquistearate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Methyl Glucose Sesquistearate, Cetyl Palmitate, Nylon-12, Cyclohexasiloxane, Propylene Glycol, Hydrogenated Polyisobutene, Stearyl Alcohol, Magnesium Aluminium Silicate, Phenoxyethanol, Parfum, Caprylyl Glycol, Lithium Magnesium Sodium Silicate, Disodium Edta, Linalool, Benzyl Salicylate, Limonene, Caffeine, Ascorbyl Glucoside, Geraniol, Cellulose Acetate Butyrate, Poly Phosphorylcholine Glycol Acrylate, Citral, Ammonium Polycryldimethyltauramide / Ammonium Polyacryloyldimethyl Taurate, Polyvinyl Alcohol, Sodium Chloride, Butylene Glycol, Sodium Hyaluronate, [+/- May Contain CI 77891 / Titanium Oxide, CI 77491, CI 77492, CI 77499 / Iron Oxids]

Polski Hit Bielendy

Bielenda, Orzech & Bursztyn, BB Krem 5w1 

Skład: 
Aqua (Water), Caprylic / Capric Triglyceride, Glycerin, CI 77491, Dimethicone, Cyclohexasiloxane, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Ethylhexyl Methoxycinnamate, Glyceryl Stearate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Propylene Glycol, Juglans Regia (Walnut) Shell Extract, Amber Extract, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Polysilicone 1-1, Ethylhexyl Hydroxystearate, Dimethicone Crosspolymer, Magnesium Aluminium Silicate, Cellulose Gum, Sodium Stearoyl Glutamate, Cetearyl Alcohol, Ammonium Acryloyldimethyltaurate / VP Copolymer, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Ethylhexylglycerin, Polyaminopropyl Biguanide, Disodium EDTA, Parfum (Fragnance), Benzyn Salicylate, Citrolellon, Linalool, CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxids)


Ogólnie dostępny BB Eveline


Eveline, Blemish Base BB Cream

Skład: 
Water, propylene glycol, titanium dioxide, dicaprylyl carbonate, Isocetyl stearoyl stearate, isopropyl myristate, pentaerytrityl distearate, butyl methoxydibenzoylmethane dicaprylyl ether,etylhexyl methocinnamate, pvp, glycerin, urea, peg-20 methyl glucose sequistearate, cetearyl alcohol, magnesium aluminium silicate, sodium polyacrylate, hyaluronic acid, disodium cetearyl sulfosuccinate, phenoxyethanol / methylparaben / butylparaben / ethylparaben / propylparaben, hydrolized collagen / hydrolized elastin, aloe barbadensis leaf extract, citrus medica limonum (lemon) juice, caffeine, dmdm hydantoin, parfum, propylene glycol / water / hydrolized silk, polysorbate 20 / peg-20 glyceryl laurate / aqua/ tocopherol / linoleic acid / retinylpalmitate, hydrolized viola tricolor extract, disodium edta, maris sal, ci 77491, ci 77492, ci 77499 


KREMY W KTÓRYCH NIE ZNALAZŁAM FILTRÓW PRZENIKAJĄCYCH

- Bioderma, Sensibio AR, BB Cream SPF 30
- La Roche Posay, Hydreane BB Krem
- Lirene Dermoprogram, Multifunkcyjny BB krem
 - Maybelline, Dream Fresh BB Cream
- Oceanic, AA Make Up, BB Beauty Balance Cream
- Rossmann, Rival de Loop, Beauty Balm 6 in 1
- Yves Rocher, Peau Parfaite 6 in 1 BB Creme

To nie wszystkie kremy BB dostępne na rynku, są to tylko te których składy udało mi się przejrzeć w drogerii lub gdzieś w internecie.  Pewnie kremów z filtrami przenikającymi jaki i bez jest sporo więcej.


Masz BB krem - masz jego skład chcesz się dowiedzieć czy nie ma filtrów przenikających lub jakiś innych "paskudztw gorszego gatunku" zostaw w komentarzu skład i  odpowiem - może nie od razu, ale w najbliższym możliwym dla mnie czasie.

Pan Michał z zającem

$
0
0
Przykicał do nas zając z wymianki zorganizowanej przez Agnieszkę i ... nia same ochy, achy i frykasy :) - ja to mam szczęście !  A cudownościami ze zdjęć poniżej zostałam obdarowana przez Mamę Psotników ogromniaście bardzo bardzo bardzo senkju!!!


 po rozpakowaniu zobaczyłam to :) 

potem mlasnęły na mnie krówki (no i po diecie - ale jak powiedziała mi koleżanka w diecie wołowina jest wskazana - no może ma i rację :D )


Potem ukazały się zające mniam - no cóż królik na diecie też bardzo wskazany :) - czekolady nie jadłam (w końcu na diecie jestem) łaskawie pozwoliłam mężowi spróbować :) reszta zabunkrowana na czarną gadzinę :P

Po spałaszowaniu porcji obiadowej pod postacią dwóch gatunków mięs wieczorem ległam w cudowną kąpiel z ... 


Ale i tak nic nie przebije super ekstra wypasionej bryki Małego Rycerza 


 Tak tak bryka wozi kłada


A zając w całej okazałości prezentuje się tak 


Bardzo, bardzo, bardzo jeszcze raz dziękujemy !!!

Słoneczne jajo

$
0
0
No cóż idą święta a to zobowiązuje :)
A tak serio, serio, to jak zawsze rozglądałam się za czymś do czytania dla młodego (no tak jakby on już umiał czytać :P) i wpadłam na tą cudownie ciepłą i czarodziejską książkę


Już sama nie wiem czy kupiłam ja dla niego czy oczarowana historią dla siebie.


Wspaniała przygoda w świecie który niby dobrze znamy, bo ten las, te zwierzęta, ba nawet elfy ,a taka zaskakująca. I niby wiem czym jest słoneczne jajo znalezione na polanie, ale czy na pewno?


Piękne ilustracje, pełne magii i przygody


Ehhh i ten las i te zwierzęta ....



Tekst i ilustracje: Elsa Beskow
Wydawnictwo: Zakamarki 

Wesolych jajek :) !

Jutro koniecznie na niebiesko!!!!

$
0
0
2 kwietnia jest Światowym Dniem Wiedzy na Temat Autyzmu 

To ważny dzień dla wielu rodziców.
Nie wiem czy wiecie ale
W Europie żyje 5 mln osób z autyzmem, co oznacza, że 1 osoba na 150 dotknięta jest tym zaburzeniem. Według Centers for Disease Control and Prevention w Stanach Zjednoczonych autyzm wykrywany jest u 1 dziecka na 88. W Wielkiej Brytanii, w której funkcjonuje jeden z najlepszych systemów pomocy osobom z autyzmem, na autyzm cierpi 1 osoba na 100. W Polsce mówi się o 1 przypadku na 300. Rozbieżność statystyk wynika z różnic w dostępie do diagnozy, jej jakości, a także świadomości społeczeństwa w zakresie autyzmu.
cytat pochodzi z tej strony

więcej o tym dniu i nie tylko TUTAJ

NIE BĄDŹ ZIELONY W TEMACIE AUTYZMU. 2 KWIETNIA BĄDŹ NIEBIESKI!

Ambicje mamy czyli mały chemik :)

$
0
0
Prawda jest taka, że każdy dla dziecka swego chce jak najlepiej. No rzecz oczywista. Jednak gdzieś poza tym pragnieniem istnieje jeszcze ambicja rodzica.
Miałam to szczęście w nieszczęściu, że moi rodzice ambicje w stosunku do mojej osoby mieli wielce wybujałą. Nie ukrywam są chwile w których mam do nich o to czasami pretensje. Wiele decyzji, które zaważyły na mojej przyszłości podjęłam pod ich presją (tak presją to jest dobre słowo).




Teraz myślę sobie, że gdyby nauka (czegokolwiek) nie przychodziła mi tak łatwo, to mogłabym presji nie wytrzymać.

Oczywiście zdaję sobie teraz sprawę, że wszystko to robione było tylko z troski o mnie - nie zmienia to faktu, że gdybym to ja mogła wybierać moje życie wyglądałby zupełnie inaczej. Czy lepiej? Nie wiem, nie mam szans tego sprawdzić, a jak mówi przysłowie wszędzie lepiej gdzie nas nie ma więc gdzieś w środku tkwi ta tęsknota z innym i nieznanym.

Jednocześnie spotkałam w swym życiu wiele osób, którzy presji ambicji rodzicielskiej nigdy nie zaznali. Wielu takich ludzi uczyłam - wykłady dla studentów bez ambicji to koszmar, korki z ludźmi, którzy mają wszystko na tacy podane to dramat. Nauka ludzi, którym wydaje się ,że mają powołanie do danego zawodu to też nie spacerek po łące.

I coraz częściej dręczy mnie myśl. Co lepsze wpływanie na decyzje dziecka (które jednak zawsze będzie podszyte naszą ambicja) czy pozostawienie decyzji dziecku (licząc, że znajdzie swoją drogę ) .

Osobliwy gość

$
0
0
Jak co tydzień mam problem co pokazać. No i cóż tym razem wybór padł na to coś :) , co całkowicie ujawni jak dziwna jestem. Choć w sumie skoro ktoś to wydał chyba takich jak ja jest więcej


Wydawnictwo (Znak) zakwalifikowało tą książkę jako pozycję dla dzieci hmm.... no nie wiem nie wiem. No niby alfabet, no i niby pingwin w trampkach, ale .... cóż zobaczycie sami.


L - obnaża się LUBIEŻNIE :P


V jak Vanessa, na płask rozjechana


I tak się zastanawiam czy aby na pewno będę tak syna alfabetu uczyć. No gdybym w domu chciałam mieć małego Dextera to czemu nie :)


A tak całkiem serio serio, jeśli ktoś lubi purnonsens, makabrę poezję turpistyczną to jest to pozycja ewidentnie dla niego.


Nie ukrywam kupując wiedziałam co wkładam do koszyka. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że ta książka dziecięca jest dla mnie. Znam autora (nie nie osobiści ofkors ) Edwarda Goreya. Michał Rusinek (tłumacz) znakomicie opisał go we wstępie.

”Bywają ludzie nałogowo ponurzy. Dzięki Goreyowi trafiają na odwyk.” -  Wisława Szymborska



Viewing all 2340 articles
Browse latest View live