Wiele z was po kolejnych analizach środków myjących zaczyna się zastanawiać nad powrotem do starego dobrego mydła. Na półkach sklepowych kusza pachnące kostki z napisem naturalne, lecznicze, ręcznie robione itp...
"Prawdziwe" mydło obecnie można dostać w zasadzie tylko w sklepach ze zdrową żywnością czy też tych "naturalnych" i są to zazwyczaj mydła tzw. marsylskie robione ręcznie z olejów roślinnych.
Tradycyjne pierwsze mydła wywodzą się z w Syriiz okolic miasteczka Alepp gdzie wykonywano je już około 4000 lat wstecz. Składały się z oliwy, oleju wawrzynowego i sody kaustycznej. Mydło wytworzone ręcznie musi odleżeć swoje lub też dojrzeć (jak kto woli), gdyż bardzo długo ma konsystencję płynną. Takie dojrzewanie trwa od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy. Im dłuższy jest czas takiego dojrzewania tym mydło ma niższe pH czyli jest łagodniejsze dla naszej skóry. Poza tym słabo się pieni i bardzo dobrze usuwa. zanieczyszczenia. Dodatkowo mydła wyrabiane ręcznie nie wysuszają naszej skóry gdyż są zazwyczaj tzw. mydłami przetłuszczonym.
Mydło produkowane na skalę przemysłową to sole najczęściej sodowe nasyconych lub nienasyconych kwasów tłuszczowych. W tłumaczeniu z polskiego na nasze: Mydło to substancja powstała w wyniku reakcji zasady sodu lub potasu z tłuszczem. Tłuszczem może być tłuszcz zwierzęcy najczęściej łój lub tłuszcz roślinny najczęściej utwardzony olej kokosowy i palmowy. Zastosowanie tych utwardzonych tłuszczy powoduje, że mydło nie musi dojrzewać gdyż ma od razu "pożądaną" konsystencje. Do tych mydeł poza np. zapachem często oddane są jeszcze np. barwniki (by było np. ślicznie zielone), tensydy (środki powodujące lepsze pienieni się), substancje poprawiajcie konsystencję oczywiście konserwanty.
Mydła "drogeryjne" czyli ogólnie dostępne mają odczyn zasadowy (pH powyżej 7 najczęściej ich pH 9-11), w kontakcie z wodą tworzą osad przez co mogą zatykać pory. Regularne ich stosowanie może wysuszać i podrażniać skórę co może prowadzić do jej uszkodzenia.
Skąd to podrażnienie?
Mycie skóry najczęściej prowadzi do jej odtłuszczenia, czy w zasadzie do uszkodzenia naturalnego płaszcza lipidowego. Regeneracja (w zasadzie samoregeneracja) tego płaszcza trwa 24 godziny, czyli myjąc się tylko dwa razy dziennie nie dajmy naszej skórze szans na odtworzenie płaszcza lipidowego - skóra robi się bezbronna. Czyli zbyt częste mycie silnymi detergentami (pH powyżej 7) może powodować powstanie stanów zapalnych.
Syndety (czyli kostki myjące) Wyglądają jak mydło, dla laika działają też jak mydło - można powiedzieć, że są PRAWIE JAK mydło, ale jak wiem "prawie jak" robi wielką różnicę.
Kostki myjące składają się głownie z tensydów (detergentów). Owe tensydy to związki powierzchniowo czynne i to one odpowiadają za mycie. Te myjące substancje najczęściej są płynnej postaci, więc aby płyn zamienił się w kostkę trzeba dodać mu substancję, która z postaci płynne zmieni go w postać stałą. Najczęściej za "utwardzenie" mydła odpowiadają woski. Do takiej kostki myjącej najczęściej dodawane są również "wzbogacacze" głownie emolienty, które łagodzą siłę wysuszenia skóry po użyciu owego "mydła".
Dzięki całkowicie "chemicznemu" pochodzeniu kostek można pobawić się z ich pH - dlatego reklamy krzyczą o pH 5,5 - czyli łagodnym dla skóry. (Znacie na pewno tą flagową reklamę kostki myjącej o pH łagodnym dla skóry :P )
Jednak ... diabeł tkwi w szczególe. Łagodność kostki myjącej uzależniona jest od użytego detergentu to raz, a dwa woski użyte do nadania konsystencji mogą zapycha pory i powodować powstawanie zaskórników.
Mydła w płynie - te prawdziwie dostępne i to bardzo rzadko w zasadzie tylko w sklepach eko. Są to mydła najczęściej potasowe do których producent mógł dodać olejki lub wodę.
Mydła w płynie "drogeryjne"- to nie mydła tylko płyny do mycia, a w zasadzie syndety. Detergentami które najczęściej królują w tych "mydłach" są Sodium Laureth Sulfate (SLES) lub Sodium Lauryl Sulfate(SLS), są one tanie, dobrze się pienią i najczęściej są dobrze tolerowane przez skórę większości ludzi. Niestety badania wykazały, że niektóre osoby (i to niekoniecznie o wrażliwej skórze) mogą negatywnie reagować zarówno na SLES jak i SLS. W związku z tymi badaniami zaczęto ostrzegać przed tymi składnikami. Te "mydła" "uszlachetnia się" w zależności od przeznaczanie mamy dodane np. emolienty (do skóry suchej), czy substancje czynne np. pantenol.
Przyznam, że dodanie do mydeł substancji czynnych, czy też pielęgnacyjnych w moim odczuci mija się z celem. Po pierwsze (najczęściej są one w ongonie składu - czyli jest ich mało), pod drugie produkt myjący pozostaje na niej tylko przez kilka minut.
"Prawdziwe" mydło obecnie można dostać w zasadzie tylko w sklepach ze zdrową żywnością czy też tych "naturalnych" i są to zazwyczaj mydła tzw. marsylskie robione ręcznie z olejów roślinnych.
Tradycyjne pierwsze mydła wywodzą się z w Syriiz okolic miasteczka Alepp gdzie wykonywano je już około 4000 lat wstecz. Składały się z oliwy, oleju wawrzynowego i sody kaustycznej. Mydło wytworzone ręcznie musi odleżeć swoje lub też dojrzeć (jak kto woli), gdyż bardzo długo ma konsystencję płynną. Takie dojrzewanie trwa od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy. Im dłuższy jest czas takiego dojrzewania tym mydło ma niższe pH czyli jest łagodniejsze dla naszej skóry. Poza tym słabo się pieni i bardzo dobrze usuwa. zanieczyszczenia. Dodatkowo mydła wyrabiane ręcznie nie wysuszają naszej skóry gdyż są zazwyczaj tzw. mydłami przetłuszczonym.
Mydło produkowane na skalę przemysłową to sole najczęściej sodowe nasyconych lub nienasyconych kwasów tłuszczowych. W tłumaczeniu z polskiego na nasze: Mydło to substancja powstała w wyniku reakcji zasady sodu lub potasu z tłuszczem. Tłuszczem może być tłuszcz zwierzęcy najczęściej łój lub tłuszcz roślinny najczęściej utwardzony olej kokosowy i palmowy. Zastosowanie tych utwardzonych tłuszczy powoduje, że mydło nie musi dojrzewać gdyż ma od razu "pożądaną" konsystencje. Do tych mydeł poza np. zapachem często oddane są jeszcze np. barwniki (by było np. ślicznie zielone), tensydy (środki powodujące lepsze pienieni się), substancje poprawiajcie konsystencję oczywiście konserwanty.
Mydła "drogeryjne" czyli ogólnie dostępne mają odczyn zasadowy (pH powyżej 7 najczęściej ich pH 9-11), w kontakcie z wodą tworzą osad przez co mogą zatykać pory. Regularne ich stosowanie może wysuszać i podrażniać skórę co może prowadzić do jej uszkodzenia.
Skąd to podrażnienie?
Mycie skóry najczęściej prowadzi do jej odtłuszczenia, czy w zasadzie do uszkodzenia naturalnego płaszcza lipidowego. Regeneracja (w zasadzie samoregeneracja) tego płaszcza trwa 24 godziny, czyli myjąc się tylko dwa razy dziennie nie dajmy naszej skórze szans na odtworzenie płaszcza lipidowego - skóra robi się bezbronna. Czyli zbyt częste mycie silnymi detergentami (pH powyżej 7) może powodować powstanie stanów zapalnych.
Syndety (czyli kostki myjące) Wyglądają jak mydło, dla laika działają też jak mydło - można powiedzieć, że są PRAWIE JAK mydło, ale jak wiem "prawie jak" robi wielką różnicę.
Kostki myjące składają się głownie z tensydów (detergentów). Owe tensydy to związki powierzchniowo czynne i to one odpowiadają za mycie. Te myjące substancje najczęściej są płynnej postaci, więc aby płyn zamienił się w kostkę trzeba dodać mu substancję, która z postaci płynne zmieni go w postać stałą. Najczęściej za "utwardzenie" mydła odpowiadają woski. Do takiej kostki myjącej najczęściej dodawane są również "wzbogacacze" głownie emolienty, które łagodzą siłę wysuszenia skóry po użyciu owego "mydła".
Dzięki całkowicie "chemicznemu" pochodzeniu kostek można pobawić się z ich pH - dlatego reklamy krzyczą o pH 5,5 - czyli łagodnym dla skóry. (Znacie na pewno tą flagową reklamę kostki myjącej o pH łagodnym dla skóry :P )
Jednak ... diabeł tkwi w szczególe. Łagodność kostki myjącej uzależniona jest od użytego detergentu to raz, a dwa woski użyte do nadania konsystencji mogą zapycha pory i powodować powstawanie zaskórników.
Mydła w płynie - te prawdziwie dostępne i to bardzo rzadko w zasadzie tylko w sklepach eko. Są to mydła najczęściej potasowe do których producent mógł dodać olejki lub wodę.
Mydła w płynie "drogeryjne"- to nie mydła tylko płyny do mycia, a w zasadzie syndety. Detergentami które najczęściej królują w tych "mydłach" są Sodium Laureth Sulfate (SLES) lub Sodium Lauryl Sulfate(SLS), są one tanie, dobrze się pienią i najczęściej są dobrze tolerowane przez skórę większości ludzi. Niestety badania wykazały, że niektóre osoby (i to niekoniecznie o wrażliwej skórze) mogą negatywnie reagować zarówno na SLES jak i SLS. W związku z tymi badaniami zaczęto ostrzegać przed tymi składnikami. Te "mydła" "uszlachetnia się" w zależności od przeznaczanie mamy dodane np. emolienty (do skóry suchej), czy substancje czynne np. pantenol.
Przyznam, że dodanie do mydeł substancji czynnych, czy też pielęgnacyjnych w moim odczuci mija się z celem. Po pierwsze (najczęściej są one w ongonie składu - czyli jest ich mało), pod drugie produkt myjący pozostaje na niej tylko przez kilka minut.
Tytuł posta pochodzi z piosenki :)
A teraz ewrybady klaszczamy i śpiewamy "mydło wszytko umyje nawet uszy i szyję" hahaha :D
miłego dnia - jutro wyniki candy no nie ma siły muszą być :P