Kiedy nie mam pomysłu na post wystarczy poczytać Wasze komentarze pod postami. I od razu odkrywam, że coś co dla mnie jest oczywiste nie jest takie dla Was. Nie wynika to oczywiście z Waszej głupoty czy z tego, że jestem wszechwiedząca jest to po prostu wynik takich czy innych zainteresowań.
Zaczynając od początku. Czyli wyjaławiane środowiska w którym żyjemy jest wielkim błędem. Sterylność i obsesyjna higiena są be!!!
Używając więc mydła antybakteryjnego na co dzień robicie sobie kuku bo
1. Poza bakteriami szkodliwymi zabijacie i te które są nam potrzebne.
Po co bierzemy probiotyki przy antybiotykoterapii? Żeby wspomóc potrzebne nam szczepy bakterii, które są niszczone przez antybiotyki.
Na skórze też mamy swoją własną florę bakteryjną. Jeżeli więc stosujecie mydła antybakteryjne niszczcie również i ją. Która bądź co bądź jest wam potrzeba do poprawnego funkcjonowania.
2. Mydła antybakteryjne mogą przyczyniać się do powstawania lekoopornych szczepów bakterii.
Wbrew zapewnieniom mydła antybakteryjne nie eliminują wszystkich szczepów bakterii. Te które przeżywają potrafią uodpornić się na substancje antybakteryjne zawarte w mydle. I to właśnie te uodpornione bakterie mogą przekazywać dalej tę cechę co prowadzi do powstania bakterii lekoopornych.
TUTAJ znajduje się tekst o tym dlaczego Amerykanie zakazali sprzedaży mydeł antybakteryjnych.