Siłą tego kosmetyku jest prostota zarówno składu jak i wykonania.
Jak go wykonać.
1. Zioła
Dobieramy według upodobań. Ja tym razem robiłam mieszankę
Pokrzywa - zmniejsza wypadanie i przyspiesza wzrost włosów, zmniejsza przetłuszczanie, zmniejsza łupież. Wzmacnia cebulki.
Lawenda - przyspiesza wzrost włosów, zmniejsza przetłuszczanie.
Rumianek - ma działanie rozjaśniające, kojące, zmniejsza przetłuszczanie, zmniejsza łupież.
2. Ocet - musi być prawdziwy bez żadnych dodatków czyli CZYTAĆ ETYKIETY!. Moim zdaniem najlepiej jeżeli będzie to ocet jabłkowy, który sam w sobie jest już bombą składnikową. W składzie ma między innymi witaminy (A, B1, B2, B3, B5, B6, C), składniki mineralne (potas, wapń, magnez, sód, fosfor, żelazo, miedź, mangan, cynk, krzem), kwasy (jabłkowy, cytrynowy, propinowy), pektyny, taninę.
3. Słoik
Zioła w dowolnej proporcji, choć ja starałam się zrobić równie porcje każdego z nich wsypujemy do słoika - dobrze żeby zajmowały około 70-80% jego objętości. Ja miałam suszone i jeszcze dodatkowo maltretowałam je w moździerzu. Zalewamy octem do pełna. Zakręcamy i odstawiamy przynajmniej na dwa tygodnie w ciemne miejsce. Co kilka dni wstrząsamy słoikiem.
Mój ocet przeleżakował chyba dwa miesiące - przeprowadzka itp...
Po leżakowaniu ocet odcedzamy - na gazie, albo filtrze do kawy. Najlepiej kilkukrotnie. Gotowy ocet przelewamy do ciemnego szkła.
Po przecedzeniu mój ocet wygląda tak
Jak stosować.
1. Płukanka.
1-2 łyżek naszego octu rozpuszczany w 500 ml wody. Warto zacząć od mniejsze ilości octu. Wodą spłukujemy włosy po myciu. Po pierwszym płukaniu widać już efekty - kwaśne pH zamyka łuski włosa dzięki czemu są gładkie i lśniące. Ocet na szczęście nie jest wyczuwalny. Jednak na porządne efekty trzeba poczekać. Jak przy wszystkich kosmetykach naturalnych liczy się regularność i długofalowość.
Jeżeli myjecie często włosy nie wykonujcie za każdym razem płukanki - może wysuszyć włosy i efekt będzie odwrotny do zamierzonego. Myślę, że optymalnie 1-3 razy w tygodniu warto taką płukankę wykonać wszystko zależy od kondycji włosów.
2. Wcierka.
Ocet rozcieńczamy w proporcji 1:1 z wodą (może być z hydrolatem, czy na przykład wodą różaną) . Na około godzinę przed myciem głowy wcieramy w skórę mieszankę.
W zależności od tego jakich ziół użyjemy takie efektu powinniśmy się spodziewać w długofalowy stosowaniu.
3. Spray
Na szklankę wody używamy 1-2 łyżek octu, przelewamy do atomizera. Taką mieszkanką spryskujemy włosy. Spray stosujemy zamiast płukanki.
Dobór ziół jest dowolny dlatego warto poeksperymentować. Ja przymierzam się do kozieradki, skrzypu polnego, łopianu, no ale zobaczymy. Do octu można również dodać olejków eterycznych (do octu już gotowego), poza zapachem mają również dobroczynne działanie.
Jak go wykonać.
1. Zioła
Dobieramy według upodobań. Ja tym razem robiłam mieszankę
Pokrzywa - zmniejsza wypadanie i przyspiesza wzrost włosów, zmniejsza przetłuszczanie, zmniejsza łupież. Wzmacnia cebulki.
Lawenda - przyspiesza wzrost włosów, zmniejsza przetłuszczanie.
Rumianek - ma działanie rozjaśniające, kojące, zmniejsza przetłuszczanie, zmniejsza łupież.
2. Ocet - musi być prawdziwy bez żadnych dodatków czyli CZYTAĆ ETYKIETY!. Moim zdaniem najlepiej jeżeli będzie to ocet jabłkowy, który sam w sobie jest już bombą składnikową. W składzie ma między innymi witaminy (A, B1, B2, B3, B5, B6, C), składniki mineralne (potas, wapń, magnez, sód, fosfor, żelazo, miedź, mangan, cynk, krzem), kwasy (jabłkowy, cytrynowy, propinowy), pektyny, taninę.
3. Słoik
Zioła w dowolnej proporcji, choć ja starałam się zrobić równie porcje każdego z nich wsypujemy do słoika - dobrze żeby zajmowały około 70-80% jego objętości. Ja miałam suszone i jeszcze dodatkowo maltretowałam je w moździerzu. Zalewamy octem do pełna. Zakręcamy i odstawiamy przynajmniej na dwa tygodnie w ciemne miejsce. Co kilka dni wstrząsamy słoikiem.
Mój ocet przeleżakował chyba dwa miesiące - przeprowadzka itp...
Po leżakowaniu ocet odcedzamy - na gazie, albo filtrze do kawy. Najlepiej kilkukrotnie. Gotowy ocet przelewamy do ciemnego szkła.
Po przecedzeniu mój ocet wygląda tak
Jak stosować.
1. Płukanka.
1-2 łyżek naszego octu rozpuszczany w 500 ml wody. Warto zacząć od mniejsze ilości octu. Wodą spłukujemy włosy po myciu. Po pierwszym płukaniu widać już efekty - kwaśne pH zamyka łuski włosa dzięki czemu są gładkie i lśniące. Ocet na szczęście nie jest wyczuwalny. Jednak na porządne efekty trzeba poczekać. Jak przy wszystkich kosmetykach naturalnych liczy się regularność i długofalowość.
Jeżeli myjecie często włosy nie wykonujcie za każdym razem płukanki - może wysuszyć włosy i efekt będzie odwrotny do zamierzonego. Myślę, że optymalnie 1-3 razy w tygodniu warto taką płukankę wykonać wszystko zależy od kondycji włosów.
2. Wcierka.
Ocet rozcieńczamy w proporcji 1:1 z wodą (może być z hydrolatem, czy na przykład wodą różaną) . Na około godzinę przed myciem głowy wcieramy w skórę mieszankę.
W zależności od tego jakich ziół użyjemy takie efektu powinniśmy się spodziewać w długofalowy stosowaniu.
3. Spray
Na szklankę wody używamy 1-2 łyżek octu, przelewamy do atomizera. Taką mieszkanką spryskujemy włosy. Spray stosujemy zamiast płukanki.
Dobór ziół jest dowolny dlatego warto poeksperymentować. Ja przymierzam się do kozieradki, skrzypu polnego, łopianu, no ale zobaczymy. Do octu można również dodać olejków eterycznych (do octu już gotowego), poza zapachem mają również dobroczynne działanie.