Na fali kolejnych pseudonaukowych rozważań dziwnych portali o tym jak to wszystkie filtry przeciwsłoneczne są złe, jak to wielkie koncerny nas wykorzystują, szkodzą nam i trują pojawiła się informacja jak to można sobie zwykłymi olejami roślinnymi ratować życie, nie dać się wykorzystywać itp...
Memy o tym jakie oleje mają jaką ochronę SPF krążą po całym internecie, przekazywane są jak mantra i objawienie z ust do ust, przyprawiając o bezsenność kolejne matki. Ja zaś jestem zalewana linkami i pytaniami co o tym sądzę.
Niestety jestem również zalewana mailami z pytaniami jak radzić sobie z poparzeniami po słonecznymi bo ktoś właśnie używał tych olei zamiast kremu z filtrem. Przyznaję, że często włącza mi się opcja "Mała Mi" i mam ochotę napisać, żeby zwrócił się do sprzedawcy lub autora memu, który mu taki pomysł sprzedał.
Co więc sądzę o olejach używanych jako filtry?
No więc sądzę, że ktoś kto sprzedaje oleje postanowił zrobić sobie super reklamę, wykorzystać panikę, modę na oleje i bycie eko i próbuje zarobić krocie na kolejnej niewiedzy.
Ogólnie rzecz ujmując, żeby filtry działały muszą znajdować się na powierzchni skóry - czyli muszą posiadać "odpowiednią" lepkość, konsystencję i gęstość. Nie mogą się "wchłaniać". Muszą wykazywać również odpowiednią absorpcję promieniowania. Co równie ważne muszą być nałożone jednak w sporej ilości, żeby odpowiednio chronić.
Czyste oleje jednak częściowo się wchłaniają ( o ile można tak to nazwać), warstwa na skórze jaką pozastawiają jest bardzo mała, nie dają się nałożyć w większej ilości. Nie posiadają odpowiedniej absorpcji.
I co najważniejsze badania wskazują na współczynnik SPF - czyli ochronę przed promieniowaniem UVB, a nie UVA która odpowiada za "czerniaka".
Jeszcze jedno takie przemyślenie mnie naszło jak to się mówi "na chłopski rozum" czy naprawdę myślicie, że koncerny kosmetyczne wywalałaby całą masę kasy na badania nad filtrami gdyby mogły rozlać do butelek mieszankę kilku niedrogich olei i sprzedawać je za grubą kasę?
Czy wszystkie te firmy produkujące ekologiczne kosmetyki babrałby się w jakiś bielących maziach, zamiast sprzedawać ekologiczne olejki naturalne?