Jakiś czas temu marka OnlyBio gościła u mnie na blogu i pisałam wtedy o ich produktach do mycia o TUTAJ. Okazuje się, że było to ponad dwa lata temu. Od tego czasu marka ta się rozwinęła i wypuściła sporą liczbę nowych produktów. Kiedy w sklepach zaczęły się pojawiać ich nowości, ja zaczęłam dostać pytania czy składy są OK, czy może coś próbowałam czy może coś miałam. No i zabierałam się do zakupu czegoś, tylko czasu nie było żeby na spokojnie obejrzeć wszystko i się zdecydować co spróbować. Powiem Wam, że w sumie dobrze się złożyło, że tak się ociągała, bo parę miesięcy temu zgłosiła się do mnie marka OnlyBio z pytaniem czy nie chciałabym poznać tych ich nowych produktów. Tak oto od kilku dobrych miesięcy poznaję kolejne serie tej marki i wybieram to co najbardziej mi się spodobało żeby móc coś o tym opowiedzieć. Dziś o czterech produktach z serii "rzepakowej".
Żel ma luźną konsystencję, dość lejącą, pompka dozująca jest idealnym do tej konsystencji rozwiązaniem. Szklane opakowanie ucieszy fanów zero waste, podobnie jak info, że można sobie kupić refill i użytkować butelkę wielokrotnie.
Mnie jednak interesowało głównie działanie. Żel dobrze się spienia, więc fani piany będą zadowoleni :) . Myje bardzo dobrze. Domywa tłuste pozostałości po olejach, balsamach myjących, same filtry również dobrze zmywa, nie mówiąc już o czymś tak banalnym jak makijaż mineralny.
Żel u mnie delikatnie ściąga skórę po myciu, nie jest to ściągnięcie typu piszcząca skóra, czy mega sucha, jest delikatne ściągnięcie, prawie niewyczuwalne.
Kiedy nie miałam czasu/ochoty na wieloetapowe mycie twarzy wieczorem to wówczas sięgałam po ten żel. Nawet myjąc tylko nim twarz kilka dni pod rząd, nic mnie nie zapchało, nie pojawiły się niespodzianki, ale też skóra nie była bardziej wysuszona czy ściągnięta.
Gdybym miała nieemulgujące oleje lub masła do demakijażu to wówczas też sięgałabym po ten żel, żeby je domywać.
To dobry produkt do mycia twarzy, podoba mi się, że jest skuteczny, ale jednocześnie delikatny.
Jeżeli macie problem ze znalezieniem produktu do zmywania tłustych filtrów to warto się tym żelem zainteresować.
Skoro jesteśmy przy produktach bez zapachu to idźmy tą drogą :). Oba kremy z serii 30+ są bez zapachu.
Krem jest dość gęsty, rozprowadza się gładko, nie ciągnie się po skórze, nie marze się po niej. Wchłania się bardzo szybko, w zasadzie wchłania się już w momencie wmasowywania. Daje matowe wykończenie, nie zostawia na skórze żadnej wyczulanej warstwy. Jest bardzo lekki na skórze, no nie wyczuwalny.
Niby nie powinnam czuć się zaskoczona, bo takich kremów jest już kilka, ale i tak byłam, zaskoczona tym jak dobrze nawilżenie skóry ten krem utrzymuje. Z tego powodu świetnie nadaje się pod makijaż mineralny, który jeżeli skóra nie jest dobrze nawilżona potrafi w ciągu dnia ściągać skórę. Z tym kremem tego nie robi.
No i to utrzymywanie nawilżenia świetnie sprawdza się przy AZS. Kiedy potrzeba czegoś lekkiego i nawilżającego pod olej czy inny tłusty krem.
Jak dla mnie to podstawowy krem nawilżający idealnie nadający się pod makijaż, to nie jest żaden jego minus. To jego plus, bo znakomicie utrzymuje nawilżenie i doskonale dogaduje sięz makijażem.
Krem jest dość gęsty, przyznaję podoba mi się to w kremach na noc. Potrzebuje chwili, żeby się wchłonąć i zostawia na skórze delikatną warstwę. Warstwa nie jest lepka czy mokra.
Skóra po nałożeniu kremu jest gładka i miękka i ta gładkość i miękkość utrzymuje się do rana :). Czyli po nocy skóra nadal jest miękka, bardzo przyjemna w dotyku i dobrze nawilżona.
Regeneracja o której pisze producent też jest. To znaczy, jeżeli macie skórę podrażnioną, czy z delikatnymi zmianami AZS to po nocy skóra jest w lepszej kondycji. Podrażnień jest mniej, a przy tych łagodniejszych zmianach w zasadzie ich nie ma.
I dla mnie to podstawowy krem nawilżający dla młodej skóry, która może potrzebować wsparcia po jakiś przejściach. Krem też nada się idealnie do stosowania pod serum olejowe. Oooo to właśnie taki krem! Nie obciąży, wspomoże nawilżanie, zgra się z serum i rano wstajemy z "nową" twarzą :).
Krem jest zaskakująco lekki, o śmietankowej konsystencji. Rozprowadza się gładko, potrzebuje chwili, żeby się wchłonąć. Wchłania się u mnie do matu, dlatego ja również stosowałam go na dzień. Choć mimo tego matu zostawia lekką warstwę, która jest wyczulana. Mimo tej warstwy krem dobrze dogadywał się z moim minerałami.
Skórę pozostawia gładką, miękką i bardzo dobrze nawilżoną.
Krem łagodzi i koi zmęczoną i napiętą skórę, taki trochę plasterek po całodniowym zmęczeniu. Daje bardzo przyjemne uczucie wypoczętej i zdrowej skóry.
Jedna rzecz, która mi w tym kremie trochę przeszkadza to zapach. Niby nie jest mocny, niby dość szybko wietrzeje, ale musiałam się do niego przyzwyczaić. Jest słodkawy taki trochę ulepny zupełnie nie w moim stylu, ale to jak wiemy jest kwestią gustu.
Z jego działaniem, z jego wchłanianie to dla mnie krem i na dzień i na noc.
OnlyBio, Hipoalergiczny żel do mycia twarzy
Prosty skład, środki myjące wzbogacone o kilka składników nawilżających. To co zwraca uwagę to brak dodanego zapachu.Żel ma luźną konsystencję, dość lejącą, pompka dozująca jest idealnym do tej konsystencji rozwiązaniem. Szklane opakowanie ucieszy fanów zero waste, podobnie jak info, że można sobie kupić refill i użytkować butelkę wielokrotnie.
Mnie jednak interesowało głównie działanie. Żel dobrze się spienia, więc fani piany będą zadowoleni :) . Myje bardzo dobrze. Domywa tłuste pozostałości po olejach, balsamach myjących, same filtry również dobrze zmywa, nie mówiąc już o czymś tak banalnym jak makijaż mineralny.
Żel u mnie delikatnie ściąga skórę po myciu, nie jest to ściągnięcie typu piszcząca skóra, czy mega sucha, jest delikatne ściągnięcie, prawie niewyczuwalne.
Kiedy nie miałam czasu/ochoty na wieloetapowe mycie twarzy wieczorem to wówczas sięgałam po ten żel. Nawet myjąc tylko nim twarz kilka dni pod rząd, nic mnie nie zapchało, nie pojawiły się niespodzianki, ale też skóra nie była bardziej wysuszona czy ściągnięta.
Gdybym miała nieemulgujące oleje lub masła do demakijażu to wówczas też sięgałabym po ten żel, żeby je domywać.
To dobry produkt do mycia twarzy, podoba mi się, że jest skuteczny, ale jednocześnie delikatny.
Jeżeli macie problem ze znalezieniem produktu do zmywania tłustych filtrów to warto się tym żelem zainteresować.
Skoro jesteśmy przy produktach bez zapachu to idźmy tą drogą :). Oba kremy z serii 30+ są bez zapachu.
OnlyBio, Krem do twarzy na dzień 30+ prebiotyki i olej ze słodkich migdałów nawilżający
Skład jest OK. Jest prosty, bazuje oczywiście na emolientach do których dodano substancje nawilżające typu betaina, gliceryna, levan. Patrząc na nazwę czyli nawilżający i "teoretycznie" grupę docelową czyli 30+ w składzie nie należy spodziewać się "turbo składników".Krem jest dość gęsty, rozprowadza się gładko, nie ciągnie się po skórze, nie marze się po niej. Wchłania się bardzo szybko, w zasadzie wchłania się już w momencie wmasowywania. Daje matowe wykończenie, nie zostawia na skórze żadnej wyczulanej warstwy. Jest bardzo lekki na skórze, no nie wyczuwalny.
Niby nie powinnam czuć się zaskoczona, bo takich kremów jest już kilka, ale i tak byłam, zaskoczona tym jak dobrze nawilżenie skóry ten krem utrzymuje. Z tego powodu świetnie nadaje się pod makijaż mineralny, który jeżeli skóra nie jest dobrze nawilżona potrafi w ciągu dnia ściągać skórę. Z tym kremem tego nie robi.
No i to utrzymywanie nawilżenia świetnie sprawdza się przy AZS. Kiedy potrzeba czegoś lekkiego i nawilżającego pod olej czy inny tłusty krem.
Jak dla mnie to podstawowy krem nawilżający idealnie nadający się pod makijaż, to nie jest żaden jego minus. To jego plus, bo znakomicie utrzymuje nawilżenie i doskonale dogaduje sięz makijażem.
OnlyBio, Krem do twarzy na noc 30+ prebiotyki i betaina regenerujący
Krem na noc z serii 30+ też jest bez zapachu, też bazuje na "podstawowych" składnikach czyli emolientach i dodatkach nawilżających.Krem jest dość gęsty, przyznaję podoba mi się to w kremach na noc. Potrzebuje chwili, żeby się wchłonąć i zostawia na skórze delikatną warstwę. Warstwa nie jest lepka czy mokra.
Skóra po nałożeniu kremu jest gładka i miękka i ta gładkość i miękkość utrzymuje się do rana :). Czyli po nocy skóra nadal jest miękka, bardzo przyjemna w dotyku i dobrze nawilżona.
Regeneracja o której pisze producent też jest. To znaczy, jeżeli macie skórę podrażnioną, czy z delikatnymi zmianami AZS to po nocy skóra jest w lepszej kondycji. Podrażnień jest mniej, a przy tych łagodniejszych zmianach w zasadzie ich nie ma.
I dla mnie to podstawowy krem nawilżający dla młodej skóry, która może potrzebować wsparcia po jakiś przejściach. Krem też nada się idealnie do stosowania pod serum olejowe. Oooo to właśnie taki krem! Nie obciąży, wspomoże nawilżanie, zgra się z serum i rano wstajemy z "nową" twarzą :).
OnlyBio, Krem do twarzy na noc 40+ skwalan i masło shea ujędrniający
I ponownie mamy skład w którym postawiono na prostotę. "Bazą" jest skwalan, składnik wrzechstronny i do cer młody i do tych starszych, do nawilżenia, natłuszczania czy do walki ze zmarszczkami :). I jak już wielokrotnie się przekonałam w prostocie tkwi siła.Krem jest zaskakująco lekki, o śmietankowej konsystencji. Rozprowadza się gładko, potrzebuje chwili, żeby się wchłonąć. Wchłania się u mnie do matu, dlatego ja również stosowałam go na dzień. Choć mimo tego matu zostawia lekką warstwę, która jest wyczulana. Mimo tej warstwy krem dobrze dogadywał się z moim minerałami.
Skórę pozostawia gładką, miękką i bardzo dobrze nawilżoną.
Krem łagodzi i koi zmęczoną i napiętą skórę, taki trochę plasterek po całodniowym zmęczeniu. Daje bardzo przyjemne uczucie wypoczętej i zdrowej skóry.
Jedna rzecz, która mi w tym kremie trochę przeszkadza to zapach. Niby nie jest mocny, niby dość szybko wietrzeje, ale musiałam się do niego przyzwyczaić. Jest słodkawy taki trochę ulepny zupełnie nie w moim stylu, ale to jak wiemy jest kwestią gustu.
Z jego działaniem, z jego wchłanianie to dla mnie krem i na dzień i na noc.