To jest niesamowite ile pytań dostaję o markę Madara. Jakoś nie miałam z nią po drodze, z marką znaczy się. Zawsze coś ciekawszego miałam na stanie. Prawdę mówiąc takich marek które jeszcze musiałabym spróbować jest trochę. Wracając jednak do Madary, to jest moje pierwsze z nią spotkanie. Skoro pierwsze to jak wiecie ja zaczyna od kremu pod oczy i tak też było tym razem, drugą rzecz jaką postanowiłam wypróbować to maska, która w internetach ma w zasadzie skrajne opinie. Jedni się nad nią rozpływają inni pomstują, że za 100zł to spodziewali się czegoś zupełnie innego.
Dla mnie to zdecydowanie krem na dzień, dzięki swej lekkości, nawilżeniu i delikatności świetnie dogaduje filtrami i makijażem czy to mineralnym czy kremowym.
Z bardzo suchą skórą pod oczami nie do końca sobie radzi, brakuje mu dodatkowego natłuszczenia. Z lekko suchą skórą dogaduje się bardzo dobrze. Nie obciąża skóry pod oczami, nie przyczynia się do powstania worków nawet nałożony jako maseczka, czyli "grubszą" warstwą. Grubsza jest w cudzysłowie, bo przy jego konsystencji dość płynnej ciężko mówić o grubszej warstwie.
Na noc to dla mnie za lekki krem, ale ja lubię mocne natłuszczenie i nawilżenie nocą. Gdybym chciała go stosować na noc, to dodawałabym do niego kroplę oleju i wtedy byłoby lepiej.
Moim zdaniem krem jest wart uwagi. Zadowolone będę wszystkie te osoby, które potrzebują długotrwałego nawilżenie i lekkości. Niezadowolone będą te osoby, które lubią tłuste, konkretne kremy pod oczy.
Ja jestem z niego zadowolona.
Maseczka ma bardzo płynna konsystencję, lekko żelową. Rozprowadza się na skórze dobrze i nie spływa z niej, oczywiście nałożona cienką warstwą. Im dłużej się ją trzyma tym bardziej "zasycha", ale zmywa się dobrze.
Moim zdaniem to maska dla początkujących z kwasami, dla osób które kwasów nie stosują "na co dzień", regularnie. Dla osób, które nie złuszczają się jak szalone. To znaczy, po zastosowaniu nawet u takich osób drobny efekt rozjaśnienia skóry będzie, ale nie będzie to efekt wow!
Osoby początkujące, zaczynające przygodę z kwasami, osoby które do tej pory z kwasami nie miały do czynienia moim zadanie będą zadowolone. One odczują największe efekty i powinny być z nich zadowolone.
Maseczka faktycznie rozjaśnia i wygładza. Nawet ja widzę, choć bardzo delikatny efekt jej działania.
Podczas aplikacji u osób niezaprawionych w bojach może lekko szczypać. Dlatego też zalecam trzymać się czasu stosowania jaki poleca producent czy około 3 minut na początek.
Jeżeli szukacie czegoś co odświeży waszą skórę, rozjaśni, lekko (zaznaczam lekko) zwęzi pory, pomoże trochę oczyścić skórę to to będzie dobry wybór. Pod warunkiem, że jesteście początkujący. Dla tych, którzy regularnie stosują kwasy to nie będzie produkt wart uwagi.
Madara, Deep Moisture, Wzmacniający krem pod oczy
Krem o całkiem ciekawym składzie i ło matko z alkoholem ;), owego alkoholu nie czuć wcale, a wcale więc spokojnie. Krem ma bardzo lekką konsystencję, lejącą, taką melczkowatą. Jedna pompka to zdecydowanie za dużo na oba oka, polecam więc dozować ostrożnie. Krem wchłania się bardzo szybko, ale zostawia na skórze delikatną, lepką warstwę. Owa warstwa fajnie dogaduje się z makijażem więc nie ma się co jej obawiać. Krem przyjemnie i dość długo nawilża skórę. Dzięki temu jest ona sprężysta i gładka. Rozświetlania o którym pisze producent nie zauważyłam.Dla mnie to zdecydowanie krem na dzień, dzięki swej lekkości, nawilżeniu i delikatności świetnie dogaduje filtrami i makijażem czy to mineralnym czy kremowym.
Z bardzo suchą skórą pod oczami nie do końca sobie radzi, brakuje mu dodatkowego natłuszczenia. Z lekko suchą skórą dogaduje się bardzo dobrze. Nie obciąża skóry pod oczami, nie przyczynia się do powstania worków nawet nałożony jako maseczka, czyli "grubszą" warstwą. Grubsza jest w cudzysłowie, bo przy jego konsystencji dość płynnej ciężko mówić o grubszej warstwie.
Na noc to dla mnie za lekki krem, ale ja lubię mocne natłuszczenie i nawilżenie nocą. Gdybym chciała go stosować na noc, to dodawałabym do niego kroplę oleju i wtedy byłoby lepiej.
Moim zdaniem krem jest wart uwagi. Zadowolone będę wszystkie te osoby, które potrzebują długotrwałego nawilżenie i lekkości. Niezadowolone będą te osoby, które lubią tłuste, konkretne kremy pod oczy.
Ja jestem z niego zadowolona.
Krem mam STĄD
Madara, Aktywna rozjaśniająco-peelingująca maseczka AHA
No to przechodzimy do maski, która budzi dość skrajne opinie. Powiem tak, to co obiecuje producent trochę nie pomaga w hurraoptymizmie po zastosowaniu tego produktu.Maseczka ma bardzo płynna konsystencję, lekko żelową. Rozprowadza się na skórze dobrze i nie spływa z niej, oczywiście nałożona cienką warstwą. Im dłużej się ją trzyma tym bardziej "zasycha", ale zmywa się dobrze.
Moim zdaniem to maska dla początkujących z kwasami, dla osób które kwasów nie stosują "na co dzień", regularnie. Dla osób, które nie złuszczają się jak szalone. To znaczy, po zastosowaniu nawet u takich osób drobny efekt rozjaśnienia skóry będzie, ale nie będzie to efekt wow!
Osoby początkujące, zaczynające przygodę z kwasami, osoby które do tej pory z kwasami nie miały do czynienia moim zadanie będą zadowolone. One odczują największe efekty i powinny być z nich zadowolone.
Maseczka faktycznie rozjaśnia i wygładza. Nawet ja widzę, choć bardzo delikatny efekt jej działania.
Podczas aplikacji u osób niezaprawionych w bojach może lekko szczypać. Dlatego też zalecam trzymać się czasu stosowania jaki poleca producent czy około 3 minut na początek.
Jeżeli szukacie czegoś co odświeży waszą skórę, rozjaśni, lekko (zaznaczam lekko) zwęzi pory, pomoże trochę oczyścić skórę to to będzie dobry wybór. Pod warunkiem, że jesteście początkujący. Dla tych, którzy regularnie stosują kwasy to nie będzie produkt wart uwagi.
Maseczkę mam STĄD