No to kolejny raz czuję się oczarowana produktem marki Zielone Laboratorium. Trzy lata temu odkryłam ich pastę do stylizacji włosów, jeżeli kiedykolwiek postanowią przestać ją produkować chyba zapłaczę się na śmierć. Pisałam o niej KLIK i od tej pory zużyłam jej kilka opakowań. Po drodze trafiłam jeszcze na ich cudowną myjącą odżywkę do włosów. Teraz postanowiłam wypróbować peeling. Pewnie już kiedyś o tym pisałam, że w teorii zrobienie peelingu solnego czy cukrowego nie wydaje się być szczególnie trudne. W praktyce ustalenie balansu między tym co ma ścierać, a dodatkiem oleju to oczywiście sprawa bardzo indywidualna w zawiązku z czym nie taka prosta.
W tym przypadku jak na moje preferencje Zielone Laboratorium spisało się na medal, no idealnie.
Substancją ścierną jest sól. Do tego mamy dodatek emolientu caprylic/capric triglycerides zagęstnik, a następnie oliwę z oliwek. Jest jeszcze olej słonecznikowy i dodatek rozmarynu i liści pietruszki. Na koniec cudowny cytrusowy zapach.
Peeling ma konsystencję cudownej pasty, która dzięki tamu nie ucieka z dłoni i bardzo dobrze "trzyma się" skóry. Peelinguje bardzo dobrze, sól nie jest ani za duża, ani za mała. W sam ostra, a jest to raczej z tych ostrzejszych peelingów.
To taki produkt, który zostawia na skórze tłustą warstwę, no chyba że po peelingu będziecie się ponownie myć to wiadomo. Warstwa owa niby jest tłusta, ale też przyjemnie pielęgnująca. Skóra po użyciu jest miękka, gładka bardzo przyjemna w dotyku.
Co do zapachu to jak zwykle kwestia gustu. Ja cytrusowe, cytrynowe zapachy uwielbiam, więc ten peeling zachwyca mnie swoją wonią i kupuje w całości.
Zapach utrzymuje się cały dzień, a jak robicie "zabieg" wieczorem to rano nadal skóra lekko pachnie. Zapach przechodzi na ubrania :).
Peeling jest znakomity. U mnie trafia w dziesiątkę ze wszystkim, z konsystencją, dzianiem, z zapachem. Polecam gorąco wielbicielką cytrusów i silniejszych peelingów.
W tym przypadku jak na moje preferencje Zielone Laboratorium spisało się na medal, no idealnie.
Substancją ścierną jest sól. Do tego mamy dodatek emolientu caprylic/capric triglycerides zagęstnik, a następnie oliwę z oliwek. Jest jeszcze olej słonecznikowy i dodatek rozmarynu i liści pietruszki. Na koniec cudowny cytrusowy zapach.
Peeling ma konsystencję cudownej pasty, która dzięki tamu nie ucieka z dłoni i bardzo dobrze "trzyma się" skóry. Peelinguje bardzo dobrze, sól nie jest ani za duża, ani za mała. W sam ostra, a jest to raczej z tych ostrzejszych peelingów.
To taki produkt, który zostawia na skórze tłustą warstwę, no chyba że po peelingu będziecie się ponownie myć to wiadomo. Warstwa owa niby jest tłusta, ale też przyjemnie pielęgnująca. Skóra po użyciu jest miękka, gładka bardzo przyjemna w dotyku.
Co do zapachu to jak zwykle kwestia gustu. Ja cytrusowe, cytrynowe zapachy uwielbiam, więc ten peeling zachwyca mnie swoją wonią i kupuje w całości.
Zapach utrzymuje się cały dzień, a jak robicie "zabieg" wieczorem to rano nadal skóra lekko pachnie. Zapach przechodzi na ubrania :).
Peeling jest znakomity. U mnie trafia w dziesiątkę ze wszystkim, z konsystencją, dzianiem, z zapachem. Polecam gorąco wielbicielką cytrusów i silniejszych peelingów.
Peeling mam STĄD