Nie mogłam się oprzeć kolejnym testom kosmetyków La Fare 1789. Brak gliceryny w składzie ich delikatnego kremu do twarzy był dodatkową zachętą. Tym razem postanowiłam sprawdzić krem na noc i krem pod oczy.
Ciekawa zaś byłam składnika o nazwie Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, który jest konserwantem, ale też ma właściwości nawilżające, chroni prze UV i generalnie troche porównywany jest to witaminy E. Poza nim w tym kremie jest sporo innych ciekawych składników, które już znam i wiem, że mają bardzo dobre działanie.
Krem jest bardzo lekki, ma wodnisto-żelowatą konsystencję i rozprowadza się z bardzo dużym poślizgiem. Lepiej go wklepywać niż rozsmarowywać. Zaraz po nałożeniu, a w zasadzie po wchłonięciu bo krem wchłania się błyskawicznie czuć na skórze lekkie ściągniecie. Przy pierwszym użyciu tak mnie to wystraszyło, że zaraz dołożyłam mojego kremu pod oczy. Potem puknęłam się w głowę, że przecież miałam testować ten krem solo. W drugim podejściu krem zostawiłam solo na skórze i jakie było moje zdziwienie kiedy po jakiś 5 minutach uczucie ściągnięcia zniknęło, a pojawiło się przyjemne nawilżenie i lekki "lifting". Krem nosi się bardzo komfortowo i idealnie nadaje się pod makijaż, dobrze nawilża i lekko natłuszcza. To świetny krem dla tych, którzy nie lubią czuć obciążenia pod oczami.Jest bardzo lekki i komfortowy, może być za lekki dla bardzo suchej skóry, ale dla każdej innej powinie sprawdzać się znakomicie.
Krem jest treściwy, lekko masełkowaty, ale zaskakująco lekki. Pozostawia na skórze lekką warstwę nie jest ona jednak dusząca czy ciężka, to raczej przyjemnie otulający kokon. Krem świetnie nawilża i lekko natłuszcza. Stosowałam go i na dzień i na noc zwłaszcza wtedy kiedy miałam rzut AZS. Skóra po użyciu jest bardzo miękka, delikatna i porządnie nawilżona. Bardzo dużej suchości skóry krem nie likwiduje, ale faktycznie kiedy pojawia się świąd jest on mniej dokuczliwy i szybciej ustaje. Bardzo fajny krem.
Strona dystrybutora KLIK
Kremy możecie kupić TUTAJ
Kobiety w ciąży - TAK
Matki karmiące - TAK
La Fare 1789 Eyes Contour Miracle Care
Jednej rzeczy w tym kremie byłam bardzo ciekawa, drugiej bardzo się obawiałam. Bałam się alkoholu wysoko w składzie. Moja skóra pod oczami nie wróciła jeszcze do siebie po rzucie AZS. Od czasu do czasu potrafi też pojawić się na niej coś niemiłego, dlatego ten składnik mnie martwił. Na szczęście tylko na zmartwieniach się skończyło.Ciekawa zaś byłam składnika o nazwie Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, który jest konserwantem, ale też ma właściwości nawilżające, chroni prze UV i generalnie troche porównywany jest to witaminy E. Poza nim w tym kremie jest sporo innych ciekawych składników, które już znam i wiem, że mają bardzo dobre działanie.
Krem jest bardzo lekki, ma wodnisto-żelowatą konsystencję i rozprowadza się z bardzo dużym poślizgiem. Lepiej go wklepywać niż rozsmarowywać. Zaraz po nałożeniu, a w zasadzie po wchłonięciu bo krem wchłania się błyskawicznie czuć na skórze lekkie ściągniecie. Przy pierwszym użyciu tak mnie to wystraszyło, że zaraz dołożyłam mojego kremu pod oczy. Potem puknęłam się w głowę, że przecież miałam testować ten krem solo. W drugim podejściu krem zostawiłam solo na skórze i jakie było moje zdziwienie kiedy po jakiś 5 minutach uczucie ściągnięcia zniknęło, a pojawiło się przyjemne nawilżenie i lekki "lifting". Krem nosi się bardzo komfortowo i idealnie nadaje się pod makijaż, dobrze nawilża i lekko natłuszcza. To świetny krem dla tych, którzy nie lubią czuć obciążenia pod oczami.Jest bardzo lekki i komfortowy, może być za lekki dla bardzo suchej skóry, ale dla każdej innej powinie sprawdzać się znakomicie.
La Fare 1789 Intense Night Cream
Podobnie jak w kremie pod oczy mamy wysoko w składzie alkohol, który na szczęście nie jest w żaden sposób wyczuwalny podczas użytkowania. Co ciekawe i rzadko spotykanie w kremach pielęgnacyjnych ten produkt zawiera wyciąg z nasion owsa, dość wysoko w składzie. Tutaj powinna się zapalić wszystkim atopowcom zielona lampka bo to jeden z niewielu idealnych składników dla nich, przydatny zwłaszcza kiedy skóra swędzi.Krem jest treściwy, lekko masełkowaty, ale zaskakująco lekki. Pozostawia na skórze lekką warstwę nie jest ona jednak dusząca czy ciężka, to raczej przyjemnie otulający kokon. Krem świetnie nawilża i lekko natłuszcza. Stosowałam go i na dzień i na noc zwłaszcza wtedy kiedy miałam rzut AZS. Skóra po użyciu jest bardzo miękka, delikatna i porządnie nawilżona. Bardzo dużej suchości skóry krem nie likwiduje, ale faktycznie kiedy pojawia się świąd jest on mniej dokuczliwy i szybciej ustaje. Bardzo fajny krem.
Strona dystrybutora KLIK
Kremy możecie kupić TUTAJ
Kobiety w ciąży - TAK
Matki karmiące - TAK