Jak pisałam z kwasami zaczynam bardzo delikatnie jak na mnie oczywiście :).
Kosmetyki Dermasence odkryłam już jakiś czas temu. O ich świetnym filtrze pisałam Wam >>TUTAJ<<. Po lecie okazało się, że to jedyny filtr który nie podrażniał mojej skóry. Zachęcona działaniem i użytkowaniem filtra postanowiłam wypróbować inne produkty.
Na pierwszy ogień poszedł krem pod oczy.
Bardzo dobrze napinał skórę dając prawie efekt liftingu, dzięki czemu worki po oczami po nieprzespanej nocy były mniej widoczne. Gdyby nie fakt, że mam jeszcze sporo kremów do wypróbowania już bym do niego wróciła.
Jak myślałam tak się stało. Pierwszy kontakt z kremem był dość interesujący. Ma on żółtopomarańczowy kolory i wydaje się być lekki. Po nałożeniu jednak czuć lepką warstwę, która potrzebuje dobrej chwili, żeby się wchłonąć. Po wchłonięci się kremu czuć go na skórze, znaczy czuć że coś tam jest i to może być denerwujące. Czuć też lekkie szczypanie na skórze, zwłaszcza tam gdzie mamy jakieś ranki. To mnie też wystraszyło, wszak i tak już miałam tu i ówdzie skórę podrażnioną. Jednak to co zobaczyłam rano po nałożeniu kremu wieczorem sprawiło, że zupełnie zapomniałam o tym co było wieczorem. Efekt tak gładkiej skóry, tak miękkiej i tak delikatniej miałam miliony lat świetlnych temu po pierwszym użyciu Artredermu :).
Efekt tej gładkości jest tak uzależniający, że przesadziłam na początku z częstotliwością stosowania. Miałam krem na początek nakładać co trzy dni, a nakładałam codziennie i faktycznie lekko mnie podrażnił. Kiedy jednak wróciłam do pierwotnego planu skóra się uspokoiła i zaczęła przyzwyczajać. Teraz jestem na etapie stosowania tego kremu na zmianę z łagodnym aptecznym retinoidem. Po zahartowaniu skóry nie odnotowuję już żadnych podrażnienie, choć kiedy AZS się nasila czuć lekkie szczypanie po nałożeniu kremu.
Co do efektów to ... Skóra jest bardzo rozjaśniona, rozpromieniona i miękka. Oczyszcza się dużo lepiej i większość zaskórników powstałych po lecie już się wyprowadziła. Do tego jeszcze lekko zwężone pory czego się nie spodziewałam.
Moim zdaniem to świetny krem na początek.
Krem pod oczy możecie kupić>>TUTAJ<<
Krem z AHA i wit C>>TUTAJ<<
Kosmetyki Dermasence odkryłam już jakiś czas temu. O ich świetnym filtrze pisałam Wam >>TUTAJ<<. Po lecie okazało się, że to jedyny filtr który nie podrażniał mojej skóry. Zachęcona działaniem i użytkowaniem filtra postanowiłam wypróbować inne produkty.
Na pierwszy ogień poszedł krem pod oczy.
Dermasence Eye Cream krem pod oczy
Krem jest świetny lekki o żelowej konsystencji, ale jednocześnie super nawilżający. Świetnie sprawdzał się pod makijaż jak i pod filtry. Wchłaniał się błyskawicznie i przynosił ukojenie. Używałam go latem, używałam przy nasilonym AZS, używałam go również jako maseczki, kiedy skóra była zbyt przesuszona. Prawdę powiedziawszy wiedziałam, że ten krem będzie dla mnie bardzo dobry, bo po prostu moja skóra bardzo dobrze reaguje na glukonolakton.Bardzo dobrze napinał skórę dając prawie efekt liftingu, dzięki czemu worki po oczami po nieprzespanej nocy były mniej widoczne. Gdyby nie fakt, że mam jeszcze sporo kremów do wypróbowania już bym do niego wróciła.
Dermasence AHA Effects+wiatmina C preparat ochronny do twarzy
Bałam się 8% zawartości kwasu glikolowego zwłaszcza kiedy paszcza podrażniona i w suchych plackach. Ba bałam się połączenie kwasu z witaminą C, a jednocześnie liczyłam że ta dwójka połączona ze sobą da efekt WOW.Jak myślałam tak się stało. Pierwszy kontakt z kremem był dość interesujący. Ma on żółtopomarańczowy kolory i wydaje się być lekki. Po nałożeniu jednak czuć lepką warstwę, która potrzebuje dobrej chwili, żeby się wchłonąć. Po wchłonięci się kremu czuć go na skórze, znaczy czuć że coś tam jest i to może być denerwujące. Czuć też lekkie szczypanie na skórze, zwłaszcza tam gdzie mamy jakieś ranki. To mnie też wystraszyło, wszak i tak już miałam tu i ówdzie skórę podrażnioną. Jednak to co zobaczyłam rano po nałożeniu kremu wieczorem sprawiło, że zupełnie zapomniałam o tym co było wieczorem. Efekt tak gładkiej skóry, tak miękkiej i tak delikatniej miałam miliony lat świetlnych temu po pierwszym użyciu Artredermu :).
Efekt tej gładkości jest tak uzależniający, że przesadziłam na początku z częstotliwością stosowania. Miałam krem na początek nakładać co trzy dni, a nakładałam codziennie i faktycznie lekko mnie podrażnił. Kiedy jednak wróciłam do pierwotnego planu skóra się uspokoiła i zaczęła przyzwyczajać. Teraz jestem na etapie stosowania tego kremu na zmianę z łagodnym aptecznym retinoidem. Po zahartowaniu skóry nie odnotowuję już żadnych podrażnienie, choć kiedy AZS się nasila czuć lekkie szczypanie po nałożeniu kremu.
Co do efektów to ... Skóra jest bardzo rozjaśniona, rozpromieniona i miękka. Oczyszcza się dużo lepiej i większość zaskórników powstałych po lecie już się wyprowadziła. Do tego jeszcze lekko zwężone pory czego się nie spodziewałam.
Moim zdaniem to świetny krem na początek.
Krem pod oczy możecie kupić>>TUTAJ<<
Krem z AHA i wit C>>TUTAJ<<