Oto i obiecany post o mydłach w płynie, czyli ulubieńcach zeszłego roku. Jak widać na załączonym obrazku mam je od dawna, jeszcze były w starych opakowaniach. Kiedy chciałam pisać Wam o nich akurat nie było ich na stanie. Teraz są i mogę o nich napisać.
Owszem jestem zakochana w mydłach w kostce. Jednak, jednak latami przyzwyczajona do żeli czy to do kąpieli, czy do rąk nie mogłam przejść obojętnie wobec prawdziwego mydła w płynie.
Prawda jest taka, że to cokupujecie w drogeriach opisane jako mydło mydłem nie jest. Nawet nie wiem, jaka jest obecnie definicja mydła według różnych rozporządzeń i wytycznych, przestałam się tym interesować co by sobie nerwów nie psuć.
Nie wiem, czy jest sens przytaczać składy - Herbs&Hydro nie dość, że podaje składy na swojej stronie to na dokładkę opisuje składniki. Opisuje uczciwie, w sumie nie jest to dziwne, bo wstydzić nie mają się czego.
Każdy skład jest po prostu świetny.
Skoro składy są takie fajnie, to najistotniejsze znaczenie będzie miało działanie.
Zanim zacznę, muszę nadmienić mydła, są mega wydajne.
Mydło w płynie Perła
Dobrze myje, a jednocześnie jest łagodne i nie wysusza skóry. Jedna pompka to za dużo jak na umycie rąk. Teraz są dozowniki "wylewające" mydło chyba lepiej mniej się mydła zmarnuje. Myłam nim również twarz i także nie zauważyłam, żadnego przesuszenia.
Mydło w płynie Mleko i Miód
Z wszystkich testowanych mydeł to dla mnie było prawie najłagodniejsze, przebiły je Konopie. Wracając jednak do tego mydła. Na skórze tworzy taką jakby warstewkę, nic nieprzyjemnego, ale odczuwalnego, co sprawiało, że skóra nie była ściągnięta i przesuszona. Powiedziałabym, że przyspieszało gojenie ranek po zabawie z kotem.
Mydło w płynie Zielona Herbata
To prawdziwy kiler. Jak obiecuje producent ściągało skórę, dlatego stosowałam je tylko raz dziennie, żeby nie przesuszyć cery. Wszelkie niespodzianki szybciej się goiły i nie zostawiały po sobie śladów.
Mydło w płynie Propolis
To mydło pomogło przywrócić mi twarz do używalności po mega zapchaniu po masażach. (chyba muszę Wam kiedyś napisać o tym post, bo moja własna głupota mnie samą zaskoczyła). Skóra szybciej się oczyszczała z zaskórników i tego typu niespodzianek. Oczywiście to nie tylko to mydło, bo w grę wchodziła cała złożona pielęgnacja, ale przyspieszyło proces.
Mydło w płynie Konopie mydło w piance Konopie
Najnowsza moja miłość a w zasadzie mojego syna. Jak tylko pojawia się przesusz na nogach, wtedy tym mydłem myje Rycerza. Skóra szybciej dochodzi do normalności, dlatego dozuje je oszczędnie i w zasadzie, tylko kiedy pojawiają się niespodzianki. Najłagodniejsze z wszystkich opisanych tu mydeł.
Mydło w piance Lipa
Niestety nie widzę go w ofercie. Szkoda. Kiedy walczyłam z uczuleniem na twarzy, było jedyne mydło które nie wzmagało pieczenia. Nie będę się może o nim rozwodzić skoro i tak nie możecie go nabyć.
Te i inne mydła możecie kupić TUTAJ
ps. kiedy ostatnio przyszła kolejna paczka z mydłami chłop zajrzał do paczki o powiedział "oooo te fajne mydła przyszły"
Owszem jestem zakochana w mydłach w kostce. Jednak, jednak latami przyzwyczajona do żeli czy to do kąpieli, czy do rąk nie mogłam przejść obojętnie wobec prawdziwego mydła w płynie.
Prawda jest taka, że to cokupujecie w drogeriach opisane jako mydło mydłem nie jest. Nawet nie wiem, jaka jest obecnie definicja mydła według różnych rozporządzeń i wytycznych, przestałam się tym interesować co by sobie nerwów nie psuć.
Nie wiem, czy jest sens przytaczać składy - Herbs&Hydro nie dość, że podaje składy na swojej stronie to na dokładkę opisuje składniki. Opisuje uczciwie, w sumie nie jest to dziwne, bo wstydzić nie mają się czego.
Każdy skład jest po prostu świetny.
Skoro składy są takie fajnie, to najistotniejsze znaczenie będzie miało działanie.
Zanim zacznę, muszę nadmienić mydła, są mega wydajne.
Mydło w płynie Perła
Dobrze myje, a jednocześnie jest łagodne i nie wysusza skóry. Jedna pompka to za dużo jak na umycie rąk. Teraz są dozowniki "wylewające" mydło chyba lepiej mniej się mydła zmarnuje. Myłam nim również twarz i także nie zauważyłam, żadnego przesuszenia.
Mydło w płynie Mleko i Miód
Z wszystkich testowanych mydeł to dla mnie było prawie najłagodniejsze, przebiły je Konopie. Wracając jednak do tego mydła. Na skórze tworzy taką jakby warstewkę, nic nieprzyjemnego, ale odczuwalnego, co sprawiało, że skóra nie była ściągnięta i przesuszona. Powiedziałabym, że przyspieszało gojenie ranek po zabawie z kotem.
Mydło w płynie Zielona Herbata
To prawdziwy kiler. Jak obiecuje producent ściągało skórę, dlatego stosowałam je tylko raz dziennie, żeby nie przesuszyć cery. Wszelkie niespodzianki szybciej się goiły i nie zostawiały po sobie śladów.
Mydło w płynie Propolis
To mydło pomogło przywrócić mi twarz do używalności po mega zapchaniu po masażach. (chyba muszę Wam kiedyś napisać o tym post, bo moja własna głupota mnie samą zaskoczyła). Skóra szybciej się oczyszczała z zaskórników i tego typu niespodzianek. Oczywiście to nie tylko to mydło, bo w grę wchodziła cała złożona pielęgnacja, ale przyspieszyło proces.
Mydło w płynie Konopie mydło w piance Konopie
Najnowsza moja miłość a w zasadzie mojego syna. Jak tylko pojawia się przesusz na nogach, wtedy tym mydłem myje Rycerza. Skóra szybciej dochodzi do normalności, dlatego dozuje je oszczędnie i w zasadzie, tylko kiedy pojawiają się niespodzianki. Najłagodniejsze z wszystkich opisanych tu mydeł.
Mydło w piance Lipa
Niestety nie widzę go w ofercie. Szkoda. Kiedy walczyłam z uczuleniem na twarzy, było jedyne mydło które nie wzmagało pieczenia. Nie będę się może o nim rozwodzić skoro i tak nie możecie go nabyć.
Te i inne mydła możecie kupić TUTAJ
ps. kiedy ostatnio przyszła kolejna paczka z mydłami chłop zajrzał do paczki o powiedział "oooo te fajne mydła przyszły"