Kto robi już swoje kosmetyki, kto choć zaczął ten wie, że zdarzają się "wpadki". Nie spasuje nam olej do pielęgnacji, lub zostają nam odrobiny olejów z którymi nie wiadomo co zrobić, albo niedługo kończy się termin przydatności oleju, a pomysłu na niego nie ma. Znalazłam na to sposób. O olejowym oczyszczaniu twarzy pisałam już TUTAJ . Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie próbowała rożnych innych mieszanek olejów. Po pewnym czasie jednak stwierdziłam, że warto by jakoś zagęścić olej, byłby przez to mniej upierdliwy w użytkowaniu. I tak oto wymyśliłam resztkowy krem.
Bazą takiego kremu jest masło shea. Żeby zrobić krem potrzebujemy mniej więcej proporcji 60% masła shea do 40% olejów. Masła może być trochę więcej lub trochę mniej, aptekarska precyzja w tym wypadku nie jest wymagana.
Zlewacie wszystkie olejki resztkowe do miarki, sprawdzacie ile ich jest i odmierzacie odpowiednią ilość masła shea.
Masło rozpuścić w kąpieli wodnej, kiedy stanie się chłodne dodajecie oleje i mieszacie. Odstawiacie do zastygnięcia. Ja dodatkowo ubijałam swoje masło, żeby było puszyste.
Żeby uzyskać puszyste masło należy pięć/ sześć razy ubijać je mikserem z końcówką do ubijania piany przez około pół minuty co jakieś dwie trzy minuty. Proces ubijania zaczynamy kiedy masło zacznie przypominać gęstą śmietanę.
ps1. swoją mieszankę możecie wzbogacić jeszcze o olejki eteryczne.
ps2. możecie też dodać na przykład zmielone płatki owsiane będziecie mieć peeling (wtedy jednak nie zmyjecie makijażu oczu)