1. Kiedyś ludzie nie używali/używali i żyją
Argument sprzed epoki lodowcowej. Kiedy nie było/był niepotrzebne skreśli i ludzie żyli.
No ba. Jak ci się tak podobało to kiedyś nie było pralek, lodówek, wody w kranie i ludzie też żyli może by tak wywalić to wszystko i wrócić do przeszłości? Nie da się? Ale jak to się nie da? Pewnie dlatego, że postęp poszedł do przodu.
Co dziwne argument ten działa tylko w jedną stronę. Na przykład w gorących dyskusjach o filtrach przeciwsłonecznych zawsze prędzej czy później pada owo kiedyś się nie używało i ludzie żyli. Jeżeli jednak napisać, że kiedyś nie suplementowało się witaminy D i też ludzie żyli - to już nie to samo. Wszak nie suplementowało się bo nie używało się filtrów ;).
2. Używałam/nie używałam i żyję
Czyli jestem najlepszą próbą statystyczną.
Skoro mi nic się nie działo znaczy innym też nic nie będzie. Zadziwiające to stwierdzenie zawsze mnie zastanawia. Jak bardzo trzeba uważać się za przeciętną i niczym nie wyróżniającą się osobę, żeby uważać się za wyznacznik dobrego lub złego.
Zawsze znajdzie się osoba która w końcu napisze - to jest gówno bo mnie uczuliło, albo ja używałam tego niby dziadostwa i żyje. I to też działa tylko w jedną stronę. Jak kogoś uczuliło to już nie jest argument ;)
Macie też takie ulubione "argumenty"?