Jak już człowiek natestuje się tej całej masy kosmetyków to może się w końcu okazać, że nic mu nie pasuje i w zasadzie to powinien iść do drogerii i coś kupić.
Kiedy skończył mi się wszystkie dobre toniki z zaskoczeniem odkryłam, że nie mam czym tonizować twarzy bo nie mam zapasów. Wtedy przypomniało mi się, że przecież mam listę kosmetyków domowej roboty do wypróbowania. I tak oto powstał tonik z liści laurowych.
Liść laurowy lub listek bobkowy lub czasami nazywany od rośliny z której pochodzi wawrzyn szlachetny ma całą masę ciekawych właściwości pielęgnacyjnych. Nas, a w zasadzie mnie interesują te które wspomagają walkę z niedoskonałościami. Liść laurowy ma właściwości odkażające, gojące, przeciwgrzybicze, antybakteryjne. Znakomicie nadaje się do pielęgnacji cery tłustej i mieszanej dla cery normalniej może być za mocny, dla delikatnej i naczynkowej na pewno się nie nadaje.
Jak zrobić tonik
3 duże lub 4 -5 małych liści laurowych zalewany 1/4 szklanki zimnej wody i doprowadzamy do wrzenia. Następnie przykrywamy spodeczkiem i czekamy aż wystygnie.
Wystudzony napar jest gotowy do użycie. Przechowujemy go w lodówce nie dłużej niż 4 dni. Po tym czasie należy zrobić nowy tonik.
Jeżeli liści nie będziecie gotować tylko zalejecie wrzątkiem tonik będzie słabszy, ale też będzie działać choć delikatniej :)
Ja robię odrobinę większą liść toniku i czwartego dnia, tym co nie zużyłam do twarzy przepłukuje włosy. Po takiej płukance są bardzo błyszczące i mnie się przetłuszczają.
Ale, ale wracają do toniku...
Przyspiesza gojenie się ran i niespodzianek. Lekko ściąga skórę i co ciekawe lekko zwęża pory. Skóra mniej się przetłuszcza.
Taki tonik to świetna i niedroga alternatywa toników. Jedyna upierdliwość tego kosmetyku polega na tym, ze trzeba co przyrządzać co 4 dni.