Niby nic, kawałek jakiejś roślinki, a jednak coś :) . Kiedy zobaczyłam na żywo tę "gąbkę" to pierwsze co mi przyszło do głowy to druciak kuchenny. Szorstka, twarda i raczej mało przyjemna w dotyku. Pod wpływem wody pęczniej i zmienia się w bardziej przyjazną dla skóry "gąbkę". Celowo cały czas używam nazwy gąbka w cudzysłowie, bo szczerze mówiąc nie jest to zbyt adekwatne określenie.
Myjka służy mi bardziej za peeling, niż za myjkę. Fantastyczne masuje, pobudza skórę i właśnie cudownie sprawdza się jako peeling. Obsługa jej nie jest od razu prosta i oczywista. Należy się do niej przyzwyczaić. Płyny, żele, mydła itp.. nie pienią się tak bardzo jak w przypadku gąbek czy myjek, płynne produkty przelatują przez jej strukturę, jej nieduży rozmiar i prostokątny kształt też początkowo lekko przeszkadza.
Na pewno nie jest to rzecz dla ludzi z bardzo wrażliwą skórą. Ci którzy nie lubią ostrych peelingów też nie powinni się do niej zbliżać. Cała reszta ludzkości moim zdaniem zachwyci się nią jak ja :). To co robi ze skórą można porównać tylko do działania porządnych peelingów. Wygładza, napina, pobudza jest po prostu świetna.
Myjka może być używana przez rok, a kosztuje około 10zł. Ja mam ją stąd KLIK