Nieustanny zalew pytań i sugestii sprawia, że nie mam czasu na ogarnięcie bloga. A chciałabym, chciałabym w końcu zaktualizować analizy i zająć się nowymi, usprawnić system komentarzy i wiele, wiele innych... Nie mam na to czasu.
Niekorzystanie z wyszukiwarki, nieczytanie komentarzy pod postami i nie podawanie nazw kosmetyków jest nagminne. Informacja że ... analizuję tylko kosmetyki przeznaczone dla kobiet w ciąży i dla dzieci jest ignorowana i zalewa mnie potok pytań "Hej wpadłam tu przypadkiem czy ten szampon jest dobry?". O ile stałym czytelniczkom służę pomocą o tyle tym z przypadku nie mam zamiaru.
Więc każde pytanie o kosmetyk nie leżący na półce pt. "dla mam czy dla dzieci" nie będzie od dziś publikowane na tym blogu. Są posty na temat szkodliwych (moim zdaniem) składników o TU weź sobie kosmetyk do ręki i sprawdź.
Pytania pt. "Co sądzisz o kosmetykach firmy XYZ" lub "Co są sądzisz o kremie XX ?" bez podania składu, nawet jeżeli są to kosmetyki dla mam lub dzieci, też będą ignorowane. Nie znam składów wszystkich kosmetyków, nie jestem wróżką, ani jasnowidzem. Jeżeli zaś, ktoś myśli że to ja będę szukać składu w sieci czy latać po drogeriach (bo i takie sugestie padały) to musiał upaść na głowę, a skoro tak to szkoda na niego mojego cennego czasu.
Sugestie o aktualizacje postów są nie na miejscu. Na argumenty "dziewczyny wchodzą tylko pod konkretne linki" mogę tylko odpowiedzieć "kto tylko raz tu przychodzi sam sobie szkodzi". To co robię robię dla stałych czytelników, a nie dla przypadkowych ktosiów dla których jestem tylko maszynką do analizowania.
Nie prowadzę bloga z wykładami z chemii. I nie będę wszystkim razem i każdemu z osobna objaśniać mechanizmu szkodliwości jakiś substancji. Nie będę podejmować "dyskusji" z linkami z innych blogów, portali, gazet, metodami lekarzy itp...
Po raz tysięczny informuję, że nie będę polecała żadnych konkretnych produktów. Po raz tysięczny powtarzam, że nie znam wszystkich kosmetyków wszystkich firm i nie jestem w stanie polecić, żadnej "PEWNEJ" bo takiej nie znam. Nawet jakbym znała to i tak pewnie bym nie poleciła.
Nie będę udzielała "rozgrzeszenia" bo ja chcę coś użyć raz, a to ma ten lub inny składnik. Chcesz twoja sprawa mnie nic do tego.
Jeżeli piszesz do mnie wiadomość podając skład kosmetyku i spodziewasz się, że każdy składnik Ci opiszę to nie pisz wcale. Napisze tylko, czy jest ok i tyle.
Jeżeli piszę, że coś jest ok, a Ty wygrzebałaś w sieci informację, że jakiś składnik nie jest ok, to nie pisz do mnie"bo tam pisze", "no chyba jednak nie jest ok, bo..." nie obchodzi mnie to co gdzieś znalazłaś, a skoro wiesz lepiej to po co pytasz.
Czytam wszystkie maile i komentarze (chyba, ze coś przez przypadek skasuję) niestety te idiotycznie też. I na te drugie tracę mój czas. Na całe moje szczęście poza mailami bezsensownymi dostaję sensowne, a czasami nawet bezinteresowne, od ktoś kto chciał napisać mi coś miłego.
Za te wszystkie miłe słowa, bardzo bardzo Wam dziękuję. To one upewnianą mnie w tym, że to co robię ma sens.