Jak co tydzień mam problem co pokazać. No i cóż tym razem wybór padł na to coś :) , co całkowicie ujawni jak dziwna jestem. Choć w sumie skoro ktoś to wydał chyba takich jak ja jest więcej
Wydawnictwo (Znak) zakwalifikowało tą książkę jako pozycję dla dzieci hmm.... no nie wiem nie wiem. No niby alfabet, no i niby pingwin w trampkach, ale .... cóż zobaczycie sami.
I tak się zastanawiam czy aby na pewno będę tak syna alfabetu uczyć. No gdybym w domu chciałam mieć małego Dextera to czemu nie :)
A tak całkiem serio serio, jeśli ktoś lubi purnonsens, makabrę poezję turpistyczną to jest to pozycja ewidentnie dla niego.
Nie ukrywam kupując wiedziałam co wkładam do koszyka. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że ta książka dziecięca jest dla mnie. Znam autora (nie nie osobiści ofkors ) Edwarda Goreya. Michał Rusinek (tłumacz) znakomicie opisał go we wstępie.
”Bywają ludzie nałogowo ponurzy. Dzięki Goreyowi trafiają na odwyk.” - Wisława Szymborska
Wydawnictwo (Znak) zakwalifikowało tą książkę jako pozycję dla dzieci hmm.... no nie wiem nie wiem. No niby alfabet, no i niby pingwin w trampkach, ale .... cóż zobaczycie sami.
L - obnaża się LUBIEŻNIE :P
V jak Vanessa, na płask rozjechana
I tak się zastanawiam czy aby na pewno będę tak syna alfabetu uczyć. No gdybym w domu chciałam mieć małego Dextera to czemu nie :)
A tak całkiem serio serio, jeśli ktoś lubi purnonsens, makabrę poezję turpistyczną to jest to pozycja ewidentnie dla niego.
Nie ukrywam kupując wiedziałam co wkładam do koszyka. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że ta książka dziecięca jest dla mnie. Znam autora (nie nie osobiści ofkors ) Edwarda Goreya. Michał Rusinek (tłumacz) znakomicie opisał go we wstępie.
”Bywają ludzie nałogowo ponurzy. Dzięki Goreyowi trafiają na odwyk.” - Wisława Szymborska