Pewnie większość dzieci tak ma, żeby czegoś regularnie używały, czy też żeby pamiętały o używaniu czegoś to coś powinno mieć jakiś "bajer". No moje tak mają, po pierwszym efekcie nowości zapominają o danej rzeczy i tyle. Spodziewałam się, że będzie podobnie z tym kremem. Po pierwszej ekscytacji nowością myślałam, że zapomną. Zdziwiłam się bardzo, że jednak nie, że moja córka po przyjściu z przedszkola i umyciu rąk od razu łapie za ten krem i pyta czy może już używać. Kremu do rąk dla dzieciaków szukałam jakiś czas. Rycerz wiecznie pomstował, że mu się ręce kleją, nasza Masza mówiła, że brzydko pachnie. No i tak testowałam na nich kolejne kremy. W końcu przyszedł czas i na testy tego produkt.
Skład oczywiście OK.
Konsystencja tego kremu jest bardzo lekka, w zasadzie wchłania się już w momencie rozsmarowywania. Nie zostawia wyczuwalnej warstwy na skórze, ale daje poczucie gładkości.
Krem nawilża, nawilża bardzo dobrze, fajnie regeneruje i utrzymuje gładkość skóry. Przy regularnym stosowaniu trzyma dłonie w dobrej kondycji. Warto pamiętać, że to nie jest tłusty krem, że ma lekką formułę i jeżeli zmagacie się z bardzo suchymi dłońmi on może sobie z tym nie poradzić.
Dla mnie to produkt mający zapobiegać suchości, ewentualnie "walczący" z pierwszymi, lekkimi objawami suchości. Nie jest to coś co uratuje zniszczone już dłonie.
Jak pisałam, moje dzieciaki uwielbiaj ten krem. Nie mam kłopotu, żeby o nim zapomniały czy żeby nie chciały nim rąk nasmarować. Rycerz lubi w nimi konsystencję i to jak szybko się wchłania, nasza Masza kocha zapach i co tu kryć kolor ;).
Być może też macie taki problem jak ja, że dzieciaki nie chcą używać kremów do rąk, choć powinny w tym trudnym czasie, spróbujcie tego kremu. Jest bezproblemowy w użytkowaniu.
Krem do kupienia na przykład TUTAJ