Z AZS nie ma przebacz, niestety pojawia się zazwyczaj w sezonie grzewczym. Po lecie potrafi uderzyć jak tylko trochę cieplejsze ubrania zaczynamy nakładać. Jestem w tej powiedzmy "szczęśliwszej" sytuacji, że u mnie AZS pojawia się głównie na powiekach. Gorzej ma rycerz. U niego pojawia się w zgięciach kolan. Długo mieliśmy spokój, niestety w tym roku widzę AZS wraca i jest inne niż zazwyczaj. Nie daje zaczerwienia, żadnego podrażnienia tylko od razu świąd. To sprawiło, że odkryłam AZS dopiero kiedy Rycerze wydrapał sobie rany i to stało się w jedną noc. Niestety sprawdzone metody nie zadziałały z taką mocą jak zazwyczaj. Wtedy przypomniałam sobie, że mam jeszcze coś co nie jest koniecznie na AZS, ale może zadziałać. To emulsja na potówki czy też jak kto woli talk w kremowej emulsji. Brzmi to dziwnie nie przeczę jednak jest skuteczne.
Emulsja działa trochę jak kąpiel w krochmalu z dodatkiem oleju. Czyli obsusza zmiany, jednocześnie nawilżając skórę czy też pokrywając ją delikatną warstwą ochronną. W zasadzie to nic dziwnego patrząc po składzie, mamy w nim sporo emolientów zaczynając od cetearyl alcohol, przez olej sojowy, oliwę z oliwek, olej ze słodkich migdałów po olej z pestek winogron. Do tego jest skrobia ryżowa o bardzo podobnym działaniu jak skrobia ziemniaczana i jest jeszcze dodatek wyciągu z nagietka. No wszystko pod AZS.
Emulsja faktycznie działa. Jak pisałam obsusza rany, goją się dużo szybciej, nie babrzą się i nie roznoszą. Łagodzi świąd. Rycerz smarowany kilka razy dziennie i tuż przed snem przestał się drapać. Skóra nie jest wysuszona i nie pęka. Jest miękka i gładka.
W nasilonym AZS przez pierwsze dni między smarowaniem tą emulsją dodatkowo natłuszczałam skórę Rycerza w miejscach zmian. Po złagodzeniu objawów tę emulsję spokojnie można stosować solo, bo bardzo dobrze trzyma nawilżenie skóry i zapobiega świądowi.
Nie oczekiwałam po niej aż takiego działania więc tym bardziej jestem taka zadowolona.
Emulsja działa trochę jak kąpiel w krochmalu z dodatkiem oleju. Czyli obsusza zmiany, jednocześnie nawilżając skórę czy też pokrywając ją delikatną warstwą ochronną. W zasadzie to nic dziwnego patrząc po składzie, mamy w nim sporo emolientów zaczynając od cetearyl alcohol, przez olej sojowy, oliwę z oliwek, olej ze słodkich migdałów po olej z pestek winogron. Do tego jest skrobia ryżowa o bardzo podobnym działaniu jak skrobia ziemniaczana i jest jeszcze dodatek wyciągu z nagietka. No wszystko pod AZS.
Emulsja faktycznie działa. Jak pisałam obsusza rany, goją się dużo szybciej, nie babrzą się i nie roznoszą. Łagodzi świąd. Rycerz smarowany kilka razy dziennie i tuż przed snem przestał się drapać. Skóra nie jest wysuszona i nie pęka. Jest miękka i gładka.
W nasilonym AZS przez pierwsze dni między smarowaniem tą emulsją dodatkowo natłuszczałam skórę Rycerza w miejscach zmian. Po złagodzeniu objawów tę emulsję spokojnie można stosować solo, bo bardzo dobrze trzyma nawilżenie skóry i zapobiega świądowi.
Nie oczekiwałam po niej aż takiego działania więc tym bardziej jestem taka zadowolona.
Emulsja do nabycia TUTAJ
Przy okazji przypomina Wam też o świetnym olejku na przeziębienia, zanim zaczniecie pytać co dla maluchów na katar :). Sezon na katary już się zaczyna. O olejku pisałam TUTAJ. To nadal rzecz którą gorąco polecam zwłaszcza, że jest do stosowania od pierwszego dnia życia.