Ponieważ sporo osób, od dłuższego czasu pyta co ja w tym roku wybrałam dla siebie i dzieci postanowiłam pokazać mimo, że brakuje dwóch filtrów, jakich brak napiszę.
To co muszę napisać to dwie rzeczy. Filtry dla dzieci które Wam pokażę na zdjęciach, a raczej wybór tych filtrów wynika z ostatnich testów. Trafiły do mnie od dystrybutorów, producentów itp... oczywiście filtrów do tzw. testów dostała dużo więcej, ale te które pokazuje sprawują na skórze moich dzieci najlepiej. Jeden z brakujących filtrów został u moich rodziców, kiedy dzieciaki wychodzą z babcią są nim smarowane, nie widziałam potrzeby kupowania kolejnego opakowani do domu tylko po to, aby Wam na zdjęciu pokazać. Drugi już do mnie leci, ale jeszcze nie doleciał. Dlatego o nich wspominam.
Filtry dla mnie z jednym wyjątkiem są filtrami do twarzy i stosuję je cały rok. Do ciała korzystam z filtrów dla dzieci.
Zaczynając od moich ulubieńców filtrowych.
1. La Roche-Posay Antheliso Ultra, Krem SPF 50+
Widzicie na zdjęciu dwie wersje. Bezzapachowa, a druga to wersja barwiona, nazwana szumnie BB kremem.
Wersja bezzapachowa to bardzo dobry filtr dla potencjalnych alergików. Jeden z nielicznych firmy La Roche który mnie nie uczula i nie podrażnia. Jest jednak tłusty i zostawia warstwę na skórze, nie jest ona ciężka, ale na tyle lepka, że z minerałami się nie dogaduje więc z makijażu nici.
Ponieważ wersja bezzapachowa mnie nie podrażniała i nie powodowała uczulenia dokupiłam powiedzmy, że jej wersję barwioną.
Nie mam pojęcia czemu producent wraz z kolorem postanowi dowalić tu zapach. Co prawda ten krem mnie nie podrażnia i też nie powoduje AZS, ale jakoś ten dodatek zapachu mnie lekko drażni.
Kolor jest okrutnie ciemny. Liczyła trochę na beż, niestety nie było testera, poza tym ów kolor jest raczej pomarańczowy. Dlaczego jednak Wam go pokazuję? Kiedy potrzebuję lekko wyrównać kolory skóry, na wersję bezzapachową nakładam odrobinę tej wersji koloryzowanej. Razem te filtry dobrze wyglądają i dają efekt lekko wyrównanego kolorytu.
Osobno ten filtr barwiony niestety jest dla mnie nie do przyjęcia, kolor ma straszny.
Do kupienia w aptekach.
2. Neutrea BioTech, UV Protector SPF 50+
Mam dwie wersje kolorystyczne czyi Nude i Beige.
Te filtry to moje tegoroczne odkryciem. Generalnie ta firm jest moim tegorocznym odkryciem.
Ciekawe składy, ciekawa konsystencja i fajne kolory. To nie są filtry, które będą barwić silnie skórę. Lekko wyrównują kolory. Są lekkie o lejącej konsystencji, rozprowadzają się dziwnie. Bo z jednej strony ślizgają się na skórze, ale po chwili kiedy woda zaczyn odparowywać zaczynają bardzo szybko zastygać i dają wrażenie, że ciągnie się za skórę. Minusem jest pojawianie się grudek w konsystencji. Nie ma ich bardzo dużo, ale się pojawiają - to może być problem z formulacją, coś się wytrąca, na szczęście grudki dają się rozprowadzić. Filtr daje lekko lepkie wykończenie i na nim moje minerały też nie wyglądają za dobrze, ale daje się on zmatowić pudrem i ładnie wygląda na skórze. Tym bardziej, że faktycznie wyrównuje koloryt.
Do kupienia TUTAJ
3. A-Derma, Fluid Very High Protection SPF 50+
To filtr który odkryłam pod koniec zeszłorocznych wakacji i od tej pory jest ze mną cały czas. U mnie daje prawie matowe wykończenie, to znaczy wchłania się i nie zostawia tłustej czy lepkiej warstwy. Nosi się znakomicie i w zasadzie wcale bym go nie zmieniała na inny gdyby po dłuższym stosowaniu nie zaczynała mnie podrażniać. Kiedy wieczorem po jego zastosowaniu zaczynają swędzieć mnie powieki muszę zrobić sobie z nim przerwę. Po tygodniu mogę wrócić i znowu stosować w zależności od kondycji skóry tydzień lub dwa. Im cieplej i bardziej się pocę tym szybciej pojawia się problem z podrażnieniem.
Cudownie dogaduje się z makijażem.
Do kupienia w aptekach.
4. Nacomi, Natural Sun Protection Emulsjon SPF 30
Ponieważ w tym roku ostro poleciałam z kwasami i retinoidami latem nie odważę się stosować SPF 30 na paszczę. Jednak bardzo lubię ten krem i dlatego on leci na ciało w mniej słoneczne dni. Podoba mi się jak układa na skórze, że daje matowe wykończenie, że nie pocę się pod nim, że skóra jest przyjemnie gładka, a nie obciążona. Dzieciaki też tym kemem smaruję i też go lubią.
Do kupienia TUTAJ
5. Helixium SUN, Przeciwsłoneczny Spray SPF +
O tym filtrze już Wam pisałam o TUTAJ odkryłam, że łączy się z nim fantastyczne pewien BB krem i to połączenie na mojej skórze wygląda bardzo ładnie. Będzie jeszcze o tym wpis tylko chwilą, bo chcę ów BB krem sprawdzić jeszcze w innych konfiguracjach.
Do kupienia TUTAJ
Dla dzieciorów w tym roku
1. Anthyllis, Sunscreen SPF 50
Pisałam o tych filtrach TUTAJ. U młodego pojawia się podrażnienie po truskawkach w zgięciach kolan i ten filtr wtedy sprawdza się znakomicie.
Do kupienia TUTAJ.
2. Bubble&CO, Krem Przeciwsłoneczny dla Dzieci i Niemowląt SPF 50
Krem ponownie wybrany z myślą o Rycerzu bo jest tłusty. Osiada na skórze białą warstwą, ale jest komfortowy w noszeniu i dobrze pielęgnuje. Nie wchłania się, zostawia tłustą warstwę na skórze. No i jest bezzapachowy.
Do kupienia TUTAJ
3. Mustela, Bebe-Enfant, Mleczko Przeciwsłoneczne z Bardzo Wysoką Ochroną SPF 50+
Bardzo lekkie mleczko. Dobrze się wchłania, zostawia lekko tłustą warstwę, ale nie jest ona klejąca czy lepka. Idealnie sprawdza się w piaskownicy, dziecię nie wychodzi z niej w formia piaskowego dziadka ;). Sama podkradam dzieciakom ten krem, a w zasadzie jest to nasz krem rodzinny.
Na koniec o tych dwóch co to ich na zdjęciach nie ma.
Do kupienia w aptekach.
1. ALPHANOVA SUN Krem przeciwsłoneczny w kulce SPF50+
O tej kulce pisałam już w 2017 r. O TUTAJ. Rok temu też nam towarzyszył pisałam zresztą o tym TUTAJ. Jak widać to jeden z moich bardziej lubianych filtrów. Leci do mnie właśnie. Nie wiem czy jest sens jeszcze o nim pisać.
Do kupienia w sieci, niestety musicie poszukać.
2. Rossmann, Sunozon, Kids Med SPF 50
To właśnie ten filtr, który jest u dziadków. Rok temu mieliśmy Sunozon Kids, sprawdza się bardzo dobrze i szczerze mówiąc między tamtą wersją Kids, a tą Kids Med różnicy nie widzę. Na ciało OK, na twarz młode marudzą, ale mają czapki z UV wiec czasami im u babci daruję smarowanie paszcze.
Do kupienia w Rossmann.
To mamy, pewnie w lecie jeszcze coś dokupię, pewnie coś nowego odkryje, na razie to nasze pewniaki.
To co muszę napisać to dwie rzeczy. Filtry dla dzieci które Wam pokażę na zdjęciach, a raczej wybór tych filtrów wynika z ostatnich testów. Trafiły do mnie od dystrybutorów, producentów itp... oczywiście filtrów do tzw. testów dostała dużo więcej, ale te które pokazuje sprawują na skórze moich dzieci najlepiej. Jeden z brakujących filtrów został u moich rodziców, kiedy dzieciaki wychodzą z babcią są nim smarowane, nie widziałam potrzeby kupowania kolejnego opakowani do domu tylko po to, aby Wam na zdjęciu pokazać. Drugi już do mnie leci, ale jeszcze nie doleciał. Dlatego o nich wspominam.
Filtry dla mnie z jednym wyjątkiem są filtrami do twarzy i stosuję je cały rok. Do ciała korzystam z filtrów dla dzieci.
Zaczynając od moich ulubieńców filtrowych.
1. La Roche-Posay Antheliso Ultra, Krem SPF 50+
Widzicie na zdjęciu dwie wersje. Bezzapachowa, a druga to wersja barwiona, nazwana szumnie BB kremem.
Wersja bezzapachowa to bardzo dobry filtr dla potencjalnych alergików. Jeden z nielicznych firmy La Roche który mnie nie uczula i nie podrażnia. Jest jednak tłusty i zostawia warstwę na skórze, nie jest ona ciężka, ale na tyle lepka, że z minerałami się nie dogaduje więc z makijażu nici.
Ponieważ wersja bezzapachowa mnie nie podrażniała i nie powodowała uczulenia dokupiłam powiedzmy, że jej wersję barwioną.
Nie mam pojęcia czemu producent wraz z kolorem postanowi dowalić tu zapach. Co prawda ten krem mnie nie podrażnia i też nie powoduje AZS, ale jakoś ten dodatek zapachu mnie lekko drażni.
Kolor jest okrutnie ciemny. Liczyła trochę na beż, niestety nie było testera, poza tym ów kolor jest raczej pomarańczowy. Dlaczego jednak Wam go pokazuję? Kiedy potrzebuję lekko wyrównać kolory skóry, na wersję bezzapachową nakładam odrobinę tej wersji koloryzowanej. Razem te filtry dobrze wyglądają i dają efekt lekko wyrównanego kolorytu.
Osobno ten filtr barwiony niestety jest dla mnie nie do przyjęcia, kolor ma straszny.
Do kupienia w aptekach.
2. Neutrea BioTech, UV Protector SPF 50+
Mam dwie wersje kolorystyczne czyi Nude i Beige.
Te filtry to moje tegoroczne odkryciem. Generalnie ta firm jest moim tegorocznym odkryciem.
Ciekawe składy, ciekawa konsystencja i fajne kolory. To nie są filtry, które będą barwić silnie skórę. Lekko wyrównują kolory. Są lekkie o lejącej konsystencji, rozprowadzają się dziwnie. Bo z jednej strony ślizgają się na skórze, ale po chwili kiedy woda zaczyn odparowywać zaczynają bardzo szybko zastygać i dają wrażenie, że ciągnie się za skórę. Minusem jest pojawianie się grudek w konsystencji. Nie ma ich bardzo dużo, ale się pojawiają - to może być problem z formulacją, coś się wytrąca, na szczęście grudki dają się rozprowadzić. Filtr daje lekko lepkie wykończenie i na nim moje minerały też nie wyglądają za dobrze, ale daje się on zmatowić pudrem i ładnie wygląda na skórze. Tym bardziej, że faktycznie wyrównuje koloryt.
Do kupienia TUTAJ
3. A-Derma, Fluid Very High Protection SPF 50+
To filtr który odkryłam pod koniec zeszłorocznych wakacji i od tej pory jest ze mną cały czas. U mnie daje prawie matowe wykończenie, to znaczy wchłania się i nie zostawia tłustej czy lepkiej warstwy. Nosi się znakomicie i w zasadzie wcale bym go nie zmieniała na inny gdyby po dłuższym stosowaniu nie zaczynała mnie podrażniać. Kiedy wieczorem po jego zastosowaniu zaczynają swędzieć mnie powieki muszę zrobić sobie z nim przerwę. Po tygodniu mogę wrócić i znowu stosować w zależności od kondycji skóry tydzień lub dwa. Im cieplej i bardziej się pocę tym szybciej pojawia się problem z podrażnieniem.
Cudownie dogaduje się z makijażem.
Do kupienia w aptekach.
4. Nacomi, Natural Sun Protection Emulsjon SPF 30
Ponieważ w tym roku ostro poleciałam z kwasami i retinoidami latem nie odważę się stosować SPF 30 na paszczę. Jednak bardzo lubię ten krem i dlatego on leci na ciało w mniej słoneczne dni. Podoba mi się jak układa na skórze, że daje matowe wykończenie, że nie pocę się pod nim, że skóra jest przyjemnie gładka, a nie obciążona. Dzieciaki też tym kemem smaruję i też go lubią.
Do kupienia TUTAJ
5. Helixium SUN, Przeciwsłoneczny Spray SPF +
O tym filtrze już Wam pisałam o TUTAJ odkryłam, że łączy się z nim fantastyczne pewien BB krem i to połączenie na mojej skórze wygląda bardzo ładnie. Będzie jeszcze o tym wpis tylko chwilą, bo chcę ów BB krem sprawdzić jeszcze w innych konfiguracjach.
Do kupienia TUTAJ
Dla dzieciorów w tym roku
1. Anthyllis, Sunscreen SPF 50
Pisałam o tych filtrach TUTAJ. U młodego pojawia się podrażnienie po truskawkach w zgięciach kolan i ten filtr wtedy sprawdza się znakomicie.
Do kupienia TUTAJ.
2. Bubble&CO, Krem Przeciwsłoneczny dla Dzieci i Niemowląt SPF 50
Krem ponownie wybrany z myślą o Rycerzu bo jest tłusty. Osiada na skórze białą warstwą, ale jest komfortowy w noszeniu i dobrze pielęgnuje. Nie wchłania się, zostawia tłustą warstwę na skórze. No i jest bezzapachowy.
Do kupienia TUTAJ
3. Mustela, Bebe-Enfant, Mleczko Przeciwsłoneczne z Bardzo Wysoką Ochroną SPF 50+
Bardzo lekkie mleczko. Dobrze się wchłania, zostawia lekko tłustą warstwę, ale nie jest ona klejąca czy lepka. Idealnie sprawdza się w piaskownicy, dziecię nie wychodzi z niej w formia piaskowego dziadka ;). Sama podkradam dzieciakom ten krem, a w zasadzie jest to nasz krem rodzinny.
Na koniec o tych dwóch co to ich na zdjęciach nie ma.
Do kupienia w aptekach.
1. ALPHANOVA SUN Krem przeciwsłoneczny w kulce SPF50+
O tej kulce pisałam już w 2017 r. O TUTAJ. Rok temu też nam towarzyszył pisałam zresztą o tym TUTAJ. Jak widać to jeden z moich bardziej lubianych filtrów. Leci do mnie właśnie. Nie wiem czy jest sens jeszcze o nim pisać.
Do kupienia w sieci, niestety musicie poszukać.
2. Rossmann, Sunozon, Kids Med SPF 50
To właśnie ten filtr, który jest u dziadków. Rok temu mieliśmy Sunozon Kids, sprawdza się bardzo dobrze i szczerze mówiąc między tamtą wersją Kids, a tą Kids Med różnicy nie widzę. Na ciało OK, na twarz młode marudzą, ale mają czapki z UV wiec czasami im u babci daruję smarowanie paszcze.
Do kupienia w Rossmann.
To mamy, pewnie w lecie jeszcze coś dokupię, pewnie coś nowego odkryje, na razie to nasze pewniaki.