O musach do ciała od Nacomi pisałam Wam już TUTAJ i TUTAJ oczywistym więc było, że nie dam rady nie spróbować kolejnej ich nowości czyli Rainbow Mousse. Do tego w tej serii mamy piankę myjąco peelingującą o której też pisałam KLIK.
Serię łączą kolory i zapach arbuza.
Przy każdym tego typu produkcie o tym piszę więc napiszę raz jeszcze lubię takie peelingi bo oszczędzają mi czas. Jednocześnie myję się i peelinguję. W zdecydowanej większości przypadku żele po prysznic z funkcją peelingu są dla mnie zbyt słabe, zbyt lejące. Taka form lekko zbitego musu sprawdza się bardzo dobrze, nie przecieka przez palce, daje się nałożyć na skórę i ne spływa. Sam peelingi jest dość ostry, choć z peelingami kawowymi nie ma się co równać.
Fajnie pachnie arbuzem, lekko trąci też ogórkiem, ale nie jest zapach "sztucznego" ogórka.
No lubię te ich pianki peelingujące.
Pianka na stronie producenta jest TUTAJ
Jeżeli nie znacie. To jest bardzo przyjemnie ubite masło shea, tworzące piankę. Pod wpływem ciepła dłoni owa pianka się topi i zmienia w olejek, który nanosimy na skórę. Skóra najlepiej, żeby była mokra!
Rozsmarowuje się bardzo przyjemnie. Dobrze natłuszcza i nawilża. Dla mojej skóry bywa za tłuste, podobnie jak większość maseł czy olejów, dlatego używam go co dwa trzy dni. Wtedy skóra jest zadowolona, a je nie muszę smarować się codziennie, na co ostatnio jakoś nie mam specjalnej ochoty.
Ten bajerancki mus na stronie producenta jest TUTAJ
Serię łączą kolory i zapach arbuza.
Rainbow Pianka Myjąco-Peelingująca
Skład w porządku, owszem sporo barwników, nie ma co kryć. Jak chce się bajerować kolorami to taka jest cena :).Przy każdym tego typu produkcie o tym piszę więc napiszę raz jeszcze lubię takie peelingi bo oszczędzają mi czas. Jednocześnie myję się i peelinguję. W zdecydowanej większości przypadku żele po prysznic z funkcją peelingu są dla mnie zbyt słabe, zbyt lejące. Taka form lekko zbitego musu sprawdza się bardzo dobrze, nie przecieka przez palce, daje się nałożyć na skórę i ne spływa. Sam peelingi jest dość ostry, choć z peelingami kawowymi nie ma się co równać.
Fajnie pachnie arbuzem, lekko trąci też ogórkiem, ale nie jest zapach "sztucznego" ogórka.
No lubię te ich pianki peelingujące.
Pianka na stronie producenta jest TUTAJ
Rainbow mus
I ponownie fajny skład, i ponownie barwników trochę jest bo te kolory no wiecie ;). Jeżeli znacie inne mussy do ciała Nacomi to jest to dokładnie to samo, tylko z innym zapachem.Jeżeli nie znacie. To jest bardzo przyjemnie ubite masło shea, tworzące piankę. Pod wpływem ciepła dłoni owa pianka się topi i zmienia w olejek, który nanosimy na skórę. Skóra najlepiej, żeby była mokra!
Rozsmarowuje się bardzo przyjemnie. Dobrze natłuszcza i nawilża. Dla mojej skóry bywa za tłuste, podobnie jak większość maseł czy olejów, dlatego używam go co dwa trzy dni. Wtedy skóra jest zadowolona, a je nie muszę smarować się codziennie, na co ostatnio jakoś nie mam specjalnej ochoty.
Ten bajerancki mus na stronie producenta jest TUTAJ