Nie wiem czy nie piszę tego za każdym razem kiedy chcę Wam przedstawić nową markę kosmetyczną, ale co tam, w takich chwilach jak ta bardzo lubię to co robię! Pomysłowość i kreatywność naszych rodzimych twórców zawsze mnie zaskakuje. Z jednej strony co chwilą pojawiają się nowe kosmetyki, z drugiej strony w zasadzie zawsze jest to coś innego i nowego.
I w przypadku Plantey mamy fajne i nowe rozwiązania.
Bardzo przyjemny produkt, który najlepiej używać na wilgotną skórę. Dodatek kwasu hialuronowego, hudrolatu itp. zmienia galaretkę w rodzaj musu/kremu.
Rozgrzana w dłoniach zmienia konsystencję na bardzie płynna dzięki czemu idealnie nadaje się do masażu twarzy i ciała. Jeżeli macie suchą skórę, odwodnioną to świetnie sprawdzi się jako krem.
Świetnie nawilża, natłuszcza i regeneruje skórę. Zostawia lekką warstwę na skórze, ale nie jest ona nieprzyjemna czy obciążająca skórę.
W moim przypadku ta galaretka nie nadaje się jako krem na dzień, ale przy nocnej pielęgnacji jest świetna. Do tego bardzo przyjemnie pachnie.
Olejek, które nie pozostawia po umyciu samą wodą tłustej warstwy, ba woda nie musi być nawet bardzo ciepła. Mnie olejek potrafi zaszczypać w oczy, na szczęście jest to bardzo delikatne i tylko czasami dlatego z czystym sumieniem Wam go polecam.
Olejek pachnie przyjemnie, ma lekko żelową/emulsyjną konsystencję. Dobrze rozprowadza się na skórze, dobrze rozpuszcza filtry, makijaż i tusz do rzęs. Zmywa się świetnie wodą i nie wysusza skóry.
Bardzo udany produkt do mycia.
Olejek ładnie pachnie, dobrze się rozsmaruje na skórze. Skóra musi być wilgotna*. I wchłania się z prędkością światła i nie pozostawia tej lepkiej, nieprzyjemnej warstwy na skórze. Świetnie natłuszcza i nawilża. Nie przypominam sobie, żebym kiedyś miała taki olejek, o tak fajnym składzie, który z taką przyjemnością bym użytkowała. Dobrze wygładza skórę, zmiękcza ją i nawilża, a do tego wszystko to bez tej śliskiej, tłustej warstwy.
Plantea, Masełko Śliwkowe do Ust
Masełko, które lubię ale mam z nim niewielki problem. Masełko jest prawdziwym masełkiem, trochę balsamem. Jest bardzo gęste, ale miękkie i dobrze nakłada się na usta. Na ustach zostawia warstwę, nie rozpuszcza się do płynnego olejku i to też mi bardzo odpowiada. No to o co mi chodzi z tym problemem? Ja mam problem ze smakiem. Jeżeli zdarzy mi się go "zjeść" to właśnie jego smak mi nie pasuje. To jedyny problem i nie występuję on często na szczęście.
Poza tym masełko baaardzo dobrze natłuszcza i regeneruje.
Wszystkie te cuda możecie kupić na stronie producenta czyli TUTAJ
I w przypadku Plantey mamy fajne i nowe rozwiązania.
Plantea, Galaretka do Twarzy i Ciała
Jeżeli ktoś ma Massage oil-gel o Nacomi to konsystencja tej galaretki nie będzie dla niego zaskoczeniem. Jeżeli jednak jej nie znacie to zaskoczenie będzie, zwłaszcza gdy jeszcze spojrzycie na skład. Na pierwszym miejscu oleje, a nie jest to płynne tylko galaretkowate :).Bardzo przyjemny produkt, który najlepiej używać na wilgotną skórę. Dodatek kwasu hialuronowego, hudrolatu itp. zmienia galaretkę w rodzaj musu/kremu.
Rozgrzana w dłoniach zmienia konsystencję na bardzie płynna dzięki czemu idealnie nadaje się do masażu twarzy i ciała. Jeżeli macie suchą skórę, odwodnioną to świetnie sprawdzi się jako krem.
Świetnie nawilża, natłuszcza i regeneruje skórę. Zostawia lekką warstwę na skórze, ale nie jest ona nieprzyjemna czy obciążająca skórę.
W moim przypadku ta galaretka nie nadaje się jako krem na dzień, ale przy nocnej pielęgnacji jest świetna. Do tego bardzo przyjemnie pachnie.
Plantea, Kremowy Żel do Mycia Twarzy
Kolejny ciekawy i fajny produkt z tej marki to żel do mycia twarzy, a w zasadzie żelowy olejek.Olejek, które nie pozostawia po umyciu samą wodą tłustej warstwy, ba woda nie musi być nawet bardzo ciepła. Mnie olejek potrafi zaszczypać w oczy, na szczęście jest to bardzo delikatne i tylko czasami dlatego z czystym sumieniem Wam go polecam.
Olejek pachnie przyjemnie, ma lekko żelową/emulsyjną konsystencję. Dobrze rozprowadza się na skórze, dobrze rozpuszcza filtry, makijaż i tusz do rzęs. Zmywa się świetnie wodą i nie wysusza skóry.
Bardzo udany produkt do mycia.
Plantea, Suchy Olejek do Ciała
Ło matko! Nareszcie trafiłam na prawdziwy suchy olejek i to bez silikonów i innych paskudztw w składzie. To dla mnie prawdziwa rewolucja, bo z prawdziwą przyjemnością używam tego produktu.Olejek ładnie pachnie, dobrze się rozsmaruje na skórze. Skóra musi być wilgotna*. I wchłania się z prędkością światła i nie pozostawia tej lepkiej, nieprzyjemnej warstwy na skórze. Świetnie natłuszcza i nawilża. Nie przypominam sobie, żebym kiedyś miała taki olejek, o tak fajnym składzie, który z taką przyjemnością bym użytkowała. Dobrze wygładza skórę, zmiękcza ją i nawilża, a do tego wszystko to bez tej śliskiej, tłustej warstwy.
Plantea, Masełko Śliwkowe do Ust
Masełko, które lubię ale mam z nim niewielki problem. Masełko jest prawdziwym masełkiem, trochę balsamem. Jest bardzo gęste, ale miękkie i dobrze nakłada się na usta. Na ustach zostawia warstwę, nie rozpuszcza się do płynnego olejku i to też mi bardzo odpowiada. No to o co mi chodzi z tym problemem? Ja mam problem ze smakiem. Jeżeli zdarzy mi się go "zjeść" to właśnie jego smak mi nie pasuje. To jedyny problem i nie występuję on często na szczęście.
Poza tym masełko baaardzo dobrze natłuszcza i regeneruje.
Wszystkie te cuda możecie kupić na stronie producenta czyli TUTAJ