Jest wieczór, jest chłodno choć to czerwiec, a lato przyszło już w kwietniu. Siedzę przy otwartym oknie i mimo, że mi chłodno nie chce mi się go zamykać bo te lipy, te lipy za oknem. Ten słodki, ciepły zapach towarzyszy mi już od paru tygodni.
I mimo kolejnych cudowności jakie oferuje lato, to moja cera go nie lubi. Filtry, pot, kurz, wolne rodniki, promieniowanie i zaczynają się kłopoty. Bronię się jak mogę. Chronię, wspomagam.
Wstaję rano, oczyszczam skórę, tonizuję, nakładam serum i schodzę do kuchni. Otwieram lodówkę i wyciągam dwa cuda. Lecę z poranną kawą , potem idzie strażnik twarz ;). Lekką warstwą otula mi skórę, nie kleję się, nie świecę i jest to przyjemne uczucie. Oczami wyobraźni widzę jak moja skóra łapie krem przytula do piersi i mówi, że tęskniła, że dziękuje mu że jest.
Po całym dniu kiedy filtry mieszają się z potem, kiedy tylko klima w aucie pozwala swobodnie oddychać skóra wieczorem nada wygląda świetnie.
Daleko jej do buntowania się, wypryszczania czy łuszczenia. Strażnik spełnił swoją funkcję, a ja wieczorem mogę lekko marznąć, wąchać lipy i nie myśleć czy mnie coś swędzi na twarzy, czy jutro obudzę się bobolem na nosie czy brodzie.
Kocham tą ochronę!
Jeżeli jeszcze nie czytaliście wpisu o porannej kawie KLIK i nie wiecie czemu jestem uzależniona od tego kremu to zachęcam do lektury. PS. Chcę wam tylko zwrócić uwagę, że krem pod oczy zmienił opakowanie na praktyczniejsze i bardziej sterylne.
I mimo kolejnych cudowności jakie oferuje lato, to moja cera go nie lubi. Filtry, pot, kurz, wolne rodniki, promieniowanie i zaczynają się kłopoty. Bronię się jak mogę. Chronię, wspomagam.
Wstaję rano, oczyszczam skórę, tonizuję, nakładam serum i schodzę do kuchni. Otwieram lodówkę i wyciągam dwa cuda. Lecę z poranną kawą , potem idzie strażnik twarz ;). Lekką warstwą otula mi skórę, nie kleję się, nie świecę i jest to przyjemne uczucie. Oczami wyobraźni widzę jak moja skóra łapie krem przytula do piersi i mówi, że tęskniła, że dziękuje mu że jest.
Po całym dniu kiedy filtry mieszają się z potem, kiedy tylko klima w aucie pozwala swobodnie oddychać skóra wieczorem nada wygląda świetnie.
Daleko jej do buntowania się, wypryszczania czy łuszczenia. Strażnik spełnił swoją funkcję, a ja wieczorem mogę lekko marznąć, wąchać lipy i nie myśleć czy mnie coś swędzi na twarzy, czy jutro obudzę się bobolem na nosie czy brodzie.
Kocham tą ochronę!
Krem do kupienia TUTAJ
Jeżeli jeszcze nie czytaliście wpisu o porannej kawie KLIK i nie wiecie czemu jestem uzależniona od tego kremu to zachęcam do lektury. PS. Chcę wam tylko zwrócić uwagę, że krem pod oczy zmienił opakowanie na praktyczniejsze i bardziej sterylne.