Kiedy zgłosił się do mnie dystrybutor Lady-Comp z propozycją testu i późniejszego ewentualnego napisania na blogu o tym urządzeniu długo się wahałam. Pogadałam z kilkoma znajomymi i w zasadzie doszłyśmy do wniosku, że to może być bardzo dobre urządzenie do poznania własnego cyklu, własnego organizm. To wszystko zaś może bardzo skutecznie pomóc osobom starającym się o dziecko czy dla osób, które nie nie mogą korzystać z innych form antykoncepcji.
Ile z nas idąc do ginekologa zastanawia się w którym momencie cyklu jest? Kiedy pada pytanie o ostatnią miesiączkę zawsze, ale to zawsze muszę to sprawdzić w telefonie w specjalnej aplikacji.
Postanowiłam więc spróbować Lady-Comp. Pomyślałam, że pewnie jest sporo dziewczyn którym takie urządzenie mogłoby się przydać, a mogą o nim nie wiedzieć (patrz ja ;) ).
Wpaść w rutynę
To co koniecznie i nieodzowne w przypadku tego urządzenia to oczywiście codzienne pomiary temperatury po obudzeniu. W zasadzie powinno się to robić o jednakowej porze, ale mamy też pewne widełki godzinowe. Owe widełki to trzy godziny przed godziną "stałych pomiarów" i trzy godziny po niej.
Jak ze wszystkimi tego typu czynnościami najgorzej jest na początku. Potem to już nawyk jak mycie zębów.
Temperatura wystarczy
Korzystanie z urządzenia jest banalnie proste. Niebieska końcówka zaopatrzona jest w sensor, który mierzy temperaturę. Po przebudzeniu, przed wstaniem z łóżka umieszczamy sensor pod językiem, naciskamy guzik i mierzymy temperaturę. Po pomiarze na wyświetlaczu pojawia się informacja o tym w jakiej fazie cyklu jesteśmy.
W skrócie zielona lampka mamy dni niepłodne, czerwona dni płodne, a żółta oznacza, że urządzenie się "uczy". Im więcej cykli zanotowane w urządzeniu tym rzadziej owa żółta lamka się świeci.
Przez kilka miesięcy testów nie byłam chora, a może powinnam powiedzieć nie miałam gorączki i nie jestem w stanie powiedzieć z własnego doświadczenia jak w takiej sytuacji zachowuje się urządzenie. Z tego co wyczytałam, po odczytaniu gorączki powyżej 37,8 urządzenie sugeruje opuszczenie pomiaru.
Skuteczność
Współczynnik Pearl'a jest na poziomie 0,5 - dane pochodzą z grudnia 2016 roku. Oznacza, że wśród kobiet stosujących komputery cyklu jako jedyną metodę antykoncepcji w ciągu jednego roku 5 na 1000 zaszło w nieplanowaną ciążę.
Szukając informacji o tym urządzeniu dowiedziałam się również, że radzi sobie ono z nieregularnymi cyklami i wykrywa te bezowulacyjne co wydaje się być świetnym rozwiązaniem dla starających się o dziecko.
Teoretycznie jest ono przeznaczone dla każdej miesiączkującej kobiety, "przeciwwskazaniem" jest przyjmowanie leków wpływających na temperaturę ciała, leków hormonalnych i zdiagnozowany zespół PCOS.
Czy mi się ten komputerek podoba? Tak, gdyby tak nie było nie pisałbym o nim. Znajoma, która obejrzała u mnie Lady-Comp nabyła wersję Lady-Comp Baby i czekamy na rezultaty ;).
Znacie to urządzenie? Czy tylko ja byłam taka zacofana, że nie wiedziałam o jego istnieniu :D ?
Strona dystrybutora KLIK
Ile z nas idąc do ginekologa zastanawia się w którym momencie cyklu jest? Kiedy pada pytanie o ostatnią miesiączkę zawsze, ale to zawsze muszę to sprawdzić w telefonie w specjalnej aplikacji.
Postanowiłam więc spróbować Lady-Comp. Pomyślałam, że pewnie jest sporo dziewczyn którym takie urządzenie mogłoby się przydać, a mogą o nim nie wiedzieć (patrz ja ;) ).
Wpaść w rutynę
To co koniecznie i nieodzowne w przypadku tego urządzenia to oczywiście codzienne pomiary temperatury po obudzeniu. W zasadzie powinno się to robić o jednakowej porze, ale mamy też pewne widełki godzinowe. Owe widełki to trzy godziny przed godziną "stałych pomiarów" i trzy godziny po niej.
Jak ze wszystkimi tego typu czynnościami najgorzej jest na początku. Potem to już nawyk jak mycie zębów.
Temperatura wystarczy
Korzystanie z urządzenia jest banalnie proste. Niebieska końcówka zaopatrzona jest w sensor, który mierzy temperaturę. Po przebudzeniu, przed wstaniem z łóżka umieszczamy sensor pod językiem, naciskamy guzik i mierzymy temperaturę. Po pomiarze na wyświetlaczu pojawia się informacja o tym w jakiej fazie cyklu jesteśmy.
W skrócie zielona lampka mamy dni niepłodne, czerwona dni płodne, a żółta oznacza, że urządzenie się "uczy". Im więcej cykli zanotowane w urządzeniu tym rzadziej owa żółta lamka się świeci.
Przez kilka miesięcy testów nie byłam chora, a może powinnam powiedzieć nie miałam gorączki i nie jestem w stanie powiedzieć z własnego doświadczenia jak w takiej sytuacji zachowuje się urządzenie. Z tego co wyczytałam, po odczytaniu gorączki powyżej 37,8 urządzenie sugeruje opuszczenie pomiaru.
Skuteczność
Współczynnik Pearl'a jest na poziomie 0,5 - dane pochodzą z grudnia 2016 roku. Oznacza, że wśród kobiet stosujących komputery cyklu jako jedyną metodę antykoncepcji w ciągu jednego roku 5 na 1000 zaszło w nieplanowaną ciążę.
Szukając informacji o tym urządzeniu dowiedziałam się również, że radzi sobie ono z nieregularnymi cyklami i wykrywa te bezowulacyjne co wydaje się być świetnym rozwiązaniem dla starających się o dziecko.
Teoretycznie jest ono przeznaczone dla każdej miesiączkującej kobiety, "przeciwwskazaniem" jest przyjmowanie leków wpływających na temperaturę ciała, leków hormonalnych i zdiagnozowany zespół PCOS.
Czy mi się ten komputerek podoba? Tak, gdyby tak nie było nie pisałbym o nim. Znajoma, która obejrzała u mnie Lady-Comp nabyła wersję Lady-Comp Baby i czekamy na rezultaty ;).
Znacie to urządzenie? Czy tylko ja byłam taka zacofana, że nie wiedziałam o jego istnieniu :D ?
Strona dystrybutora KLIK