Jakie pytanie najczęściej pojawia się w mailach? "Jakie pieluszki?" I choćbym i tysiąc razy pisała, że zajmuję się kosmetykami, że nie ma czego analizować w pieluchach drogeryjnych, że jest ten post KLIK, to i tak są pytania. Z jednej strony rozumiem, z drugiej przyznaję, że to jest po prosu męczące. To wszystko sprawiło, że kiedy zaproponowano mi przetestowanie pieluszek Bambiboo ucieszyłam się jak mało kiedy.
Łącznie zużyłam 4 opakowania tych pieluch, młoda jest na granicy rozmiarowej 4 i 5 co okazało się dość istotne, ale do tego wrócę za chwilę.
Jak zapewnia producent pieluchy są wolne od chemii i od metali ciężkich.
"Właśnie otrzymaliśmy najnowsze wyniki testów na obecność metali ciężkich (arsenu, ołowiu, niklu, chromu, kadmu). Cieszą nas otrzymane wyniki (wynik oznaczania poniżej 0,1 mg/kg to standardowy zapis Ita-test, jeśli badania nie wykryją obecności metali) – wynik braku zawartości niklu jest dla nas bardzo istotny (badania federacji konsumentów pieluszek dostępnych na rynku polskim sprzed 5 lat wykazała w pieluszkach poziom tego metalu w granicach 6-53mg/kg w zależności od marki – być może obecnie sytuacja ta uległa poprawie). "
To fragment z mojej korespondencji z nimi, wyniki badań też otrzymałam do wglądu. Co też mnie bardzo ucieszyło bo chcą być wiarygodni i dostarczają na to dowodów. Po drugie interesują się nie tylko tym, żeby pieluszki były biodegradowalne, nie wybielane chlorem, nie były nasączane substancjami zapachowymi, ale żeby materiał z którego są wykonane był po prostu bardzo dobrej jakości. Dobra, ale fakt że przedstawiciel firmy mi zaimponował nie miał być istotą wpisu.
Wracając do pieluch.
Wygląd, miękkość, dostępność.
1. Pieluchy nie są pstrokato kolorowe jak te typowe "pampersy". Dla mnie to plus - barwniki poszły w kąt.
2. Nie są aż tak miękkie jak te "zwyczajne" pieluchy, ale są miękkie i przyjemne w dotyku.
3. Nie są śnieżnobiałe, są białe czy raczej kremowe i to też jak dla mnie na plus bo widać już na pierwszy rzut oka, że z chlorem nie miały nic wspólnego.
4. Nie pachną, czyli nie mamy tu żadnych substancji zapachowych.
5. Oczywiście mają falbanki, ściągacze, zapinanie na rzepy - ot wszystko to co znamy i mają jeszcze jedną ciekawą rzecz, a mianowicie "wskaźnik zużycia" pieluchy.
6. Mają biodegradowalne opakowanie.
7. Dostępne są stacjonarnie w każdym Rossmannie.
Użytkowanie bo to nas najbardziej interesuje.
Pieluchy użytkuje się jak zwykłe pampki. Zakładasz, sprawdzasz jak mokro, zmieniasz. Nic nie przecieka, nie przelewa się, dobrze trzyma się kuperka, chłonie dobrze.
Podrażnień i odparzeń nie odnotowałam.
Jak przy każdych pieluchach istotne jest dobranie rozmiaru. U mnie było o tyle ciężko, że nasza Masza jest na granicy 4 i 5. Z mojego punku widzenia jeżeli i u Was nastąpi taka sytuacja to lepiej brać rozmiar większy. Owszem czwórki dobrze się dopasowywały, lepiej wyglądały na pupie, ale dziecię moje potrafiło je w nocy przesikać, co nie miało miejsca przy większym rozmiarze.
Jest jeszcze jedna rzecz o której muszę wspomnieć. Czasami, nie zawsze, po nocy, czyli po długim użytkowaniu włóknina z wewnętrznej strony pieluchy rozwarstwiała się i przyklejała do skóry. Odklejenie oczywiście nie jest problemem, ale nie jest to fajne.
Mnie użytkowanie tych pieluch bardzo się podobało. Brak zapachu, brak chemicznych ulepszaczy, brak chloru, metali ciężki, barwników. Do tego dobra dostępność, no i jak na Rossmanna przystało trafiają się promocje cenowe.Trochę żal, że tak późno pojawiły się na rynku.
Strona producenta KLIK
Na tronie Rossmann są właśnie w promocji KLIK
Łącznie zużyłam 4 opakowania tych pieluch, młoda jest na granicy rozmiarowej 4 i 5 co okazało się dość istotne, ale do tego wrócę za chwilę.
Jak zapewnia producent pieluchy są wolne od chemii i od metali ciężkich.
"Właśnie otrzymaliśmy najnowsze wyniki testów na obecność metali ciężkich (arsenu, ołowiu, niklu, chromu, kadmu). Cieszą nas otrzymane wyniki (wynik oznaczania poniżej 0,1 mg/kg to standardowy zapis Ita-test, jeśli badania nie wykryją obecności metali) – wynik braku zawartości niklu jest dla nas bardzo istotny (badania federacji konsumentów pieluszek dostępnych na rynku polskim sprzed 5 lat wykazała w pieluszkach poziom tego metalu w granicach 6-53mg/kg w zależności od marki – być może obecnie sytuacja ta uległa poprawie). "
To fragment z mojej korespondencji z nimi, wyniki badań też otrzymałam do wglądu. Co też mnie bardzo ucieszyło bo chcą być wiarygodni i dostarczają na to dowodów. Po drugie interesują się nie tylko tym, żeby pieluszki były biodegradowalne, nie wybielane chlorem, nie były nasączane substancjami zapachowymi, ale żeby materiał z którego są wykonane był po prostu bardzo dobrej jakości. Dobra, ale fakt że przedstawiciel firmy mi zaimponował nie miał być istotą wpisu.
Wracając do pieluch.
Wygląd, miękkość, dostępność.
1. Pieluchy nie są pstrokato kolorowe jak te typowe "pampersy". Dla mnie to plus - barwniki poszły w kąt.
2. Nie są aż tak miękkie jak te "zwyczajne" pieluchy, ale są miękkie i przyjemne w dotyku.
3. Nie są śnieżnobiałe, są białe czy raczej kremowe i to też jak dla mnie na plus bo widać już na pierwszy rzut oka, że z chlorem nie miały nic wspólnego.
4. Nie pachną, czyli nie mamy tu żadnych substancji zapachowych.
5. Oczywiście mają falbanki, ściągacze, zapinanie na rzepy - ot wszystko to co znamy i mają jeszcze jedną ciekawą rzecz, a mianowicie "wskaźnik zużycia" pieluchy.
6. Mają biodegradowalne opakowanie.
7. Dostępne są stacjonarnie w każdym Rossmannie.
Użytkowanie bo to nas najbardziej interesuje.
Pieluchy użytkuje się jak zwykłe pampki. Zakładasz, sprawdzasz jak mokro, zmieniasz. Nic nie przecieka, nie przelewa się, dobrze trzyma się kuperka, chłonie dobrze.
Podrażnień i odparzeń nie odnotowałam.
Jak przy każdych pieluchach istotne jest dobranie rozmiaru. U mnie było o tyle ciężko, że nasza Masza jest na granicy 4 i 5. Z mojego punku widzenia jeżeli i u Was nastąpi taka sytuacja to lepiej brać rozmiar większy. Owszem czwórki dobrze się dopasowywały, lepiej wyglądały na pupie, ale dziecię moje potrafiło je w nocy przesikać, co nie miało miejsca przy większym rozmiarze.
Jest jeszcze jedna rzecz o której muszę wspomnieć. Czasami, nie zawsze, po nocy, czyli po długim użytkowaniu włóknina z wewnętrznej strony pieluchy rozwarstwiała się i przyklejała do skóry. Odklejenie oczywiście nie jest problemem, ale nie jest to fajne.
Mnie użytkowanie tych pieluch bardzo się podobało. Brak zapachu, brak chemicznych ulepszaczy, brak chloru, metali ciężki, barwników. Do tego dobra dostępność, no i jak na Rossmanna przystało trafiają się promocje cenowe.Trochę żal, że tak późno pojawiły się na rynku.
Strona producenta KLIK
Na tronie Rossmann są właśnie w promocji KLIK