Quantcast
Channel: Sroka o....
Viewing all articles
Browse latest Browse all 2354

Moja pielęgnacja przy AZS

$
0
0
Wiele z Was pyta jak ja radzę sobie z AZS. Co stosuje itp... O tym co stosuję regularnie pisze na blogu. Nie wie czy jest więc sens pokazywać ponowie kosmetyki które już znacie -wspomnę o tym co aktualnie mam na stanie, oraz napisze o tym do czego regularnie wracam, bo sprawdza się za każdym razem. Obawiam się, że wyjdzie z tego post gigant, ale chciałabym opisać wszystko możliwie najjaśniej - do takich postów dużo lepsza byłaby forma filmowa. Może powinnam pomyśleć i o tym?

Zaczynają więc. U mnie AZS występuje głównie na twarzy, bardzo rzadko na ramionach. Na twarzy przede wszystkim są to powieki (oczy), w drugiej kolejności pojedyncze placki na policzkach, płatki uszu, pod brodą.  Okolice oczu są o tyle uciążliwe, że skóra tam jest cienka i wszelkie przesuszenie, podrażnienie jest bardzo bolesne, obciążenie kremami tego obszaru zaś skutkuje opuchlizną. Poza tym problem w moim przypadku wynika z właściwości mojej skóry. Z jeden strony skóra mieszana w kierunku normalniej ze sporą tendencją do zanieczyszczania się, a z drugiej strony to AZS, które wymaga sporego nawilżenia i natłuszczenia.

Czego więc używam.

OLEJKI MYJĄCE 
Kiedy zaczyna się rzut przestawiam się na olejki myjące. Olejek jednak musi dać się zmywać wodą. Wieloetapowe oczyszczanie nie sprawdza się u mnie kiedy skórę atakuje AZS. Mam albo gotowe olejki jak na przykład Avril, jeżeli nie mam to robię sobie je sama tak jak w tym przepisie KLIK. Do przepisu wykorzystuję albo mieszankę własnych olejów (takich jakie mam na stanie), albo korzystam z gotowych olejków dla dzieci.

ŁAGODNE ŚRODKI MYJĄCE
Problem w tym, że moja skóra podczas rzutu coraz gorzej reaguje na "zwykłe"środki myjące. Pisałam o tym wielokrotnie, że do mycia musi być coś łagodnego co nie naruszy w sposób znaczący warstwy lipidowej skóry. Mogą to być żele dla dzieci bez SLS i SLES, mogą być emulsje myjące, mogą być i żele myjące "dla dorosłych" itp... U mnie rządzi ostatnio odkryte Alegoff i Fridge.

MYDŁO
Teoretycznie nawet najłagodniejsze mydło i tak ma zasadowe pH, które jednak narusza warstwę lipidową skóry. Jednak w moim przypadku wymycie twarzy 2-3 razy w tygodniu mydłem dziegciowym przynosi świetne rezultaty. Gojenie skóry jest o wiele szybsze. 

MICELE
Jeżeli w ciągu dnia chcę dołożyć kosmetyku, to skóry nie zmywam żadnym środkiem myjącym tylko przecieram ją płynem micelarnym. Obecnie zużywam micel od Avril i kończę kolejne opakowanie Derma Woman. Avril ma świetny stosunek ceny do ilości i jakości, derma zaś niewielkie opakowanie które zabieram ze sobą gdy gdzieś jadę lub wychodzę z domu.

KREMY
W moim przypadku użycie kremu z olejami mineralnymi, parafiną itp... zupełnie nie wchodzi w grę. Przynosi mi to więcej szkody niż pożytku. Jako, że moje AZS głównie umiejscawia się na twarzy, a ta zaś ma tendencję do szybkiego zanieczyszczania się szukam kremów bez składników MNIE zapychających.  Jak się okazuje można znaleźć kremy o treściwej konsystencji prawie masełkowatej, które osadzając się na skórze nie dają nieprzyjemnego efektu duszenia. Aktualnie używam na zmianę dwóch kremów Nacomi, Arganian Oil Cream i La Farel 1789 Delicate face Cream.Zaczęłam też testy jeszcze jednego kremu, na razie spisuje się świetnie, ale żeby stwierdzić jego fajność w stu procentach potrzebuję jeszcze trochę czasu.
Są też preparaty i kremy które stosuję punktowo czyli tylko na zmiany. Z kremów to krem powlekający z Alegoff, który sprawdza się kiedy chcę złagodzić świąd, preparatami podzielę się za chwilę.

MASECZKI

W okresie przesuszenia twarz ratuję również maseczkami. Problem jest taki, że wiele z ulubionych w tym czasie sprawia mi ból, a niektóre podrażniają. Próbowałam masek w płachcie niestety te które nie podrażniały były zdecydowanie za lekkie. Postawiłam przede wszystkim na maski algowe, ale takie których się nie zmywa tylko zdejmuje.
Maski na twarz
1 i 3. Maski Algowe od Nacomi.
Nakładam na całą twarz wraz z oczami. To jak ratują mi skórę nawet gdy jest swędząca i podrażniona to mistrzostwo świata. Zamiast wody najczęściej dodaję do nich wodę różaną lub aktywator do masek algowych. O tym co możecie dodać do masek pisałam TUTAJ.

2. Maska kremowa z Aqua Hydra Skin od Nacomi.
Pisałam o nich KLIK. Na wysuszoną skórę nie znalazłam nic innego co by mi tak pomagało ją "nawodnić".

3. Maseczki olejowe
Jutro przygotuję post o tych maseczkach. Generalnie chodzi o to, że wykorzystuję w nich oleje, które bardzo dobrze sprawdzają się gdy mam AZS. Bez AZS też się sprawdzają, ale zazwyczaj wówczas stosuję też inne oleje.

Maski pod oczy
1. Deck out Women, Crystal Eyelid Patch.
Te płatki dostałam od koleżanki. Dosłownie kilka sztuk. Trzymam je w lodówce. Kiedy zbyt obciążę swędzącą skórę pod oczami rano mam sporą opuchliznę. Nakładam więc takie płatki pod oczy i nawilżając jednocześnie likwiduję opuchliznę. Skład nie jest szczególnie powalający, ale nie podrażnia mnie i pomaga gdy skóra jest przesuszona.

2. Sylveco, Vianek Krem Nawilżający Pod Oczy.
Stosuję tylko jako maseczkę, czyli nakładam grubą warstwą pod oczy i na powieki, najczęściej dokładając kilka kropel oleju. Jako krem nie sprawdza się u mnie wcale, jako maska jest świetny.

3. SKIN79 Płatki pod oczy Golden Snail Intensive Essence Gel Eye Patch.
Kolejne płatki pod oczy, które trzymam w lodówce i używam na opuchniętą skórę i na suchą skórę. Skład jest naszpikowany świetnymi składnikami, ale zawiera też kilka niespecjalnie fajnych. Działanie ma fantastyczne więc wybaczam mu kilka tych wpadek. Ukojenie jakie przynosi moje skórze, jak pięknie ją nawilża i wygładza to po prostu mistrzostwo. Płatki nie są tanie, chyba że trafi się na promocję wówczas cena jest bardzo dobra. Strona dystrybutora na której je kupuję KLIK

WODY
Tak dobrze widzicie wody liczba mnoga. Znalazłam ciekawą wodę, która przynosi spore ukojenie w związku z tym używam jej razem z wodą Uriage.

1. Caudalie Woda Winogronowa. Kiedy pojawia świąd, uczucie ściągnięcia i pieczenia pierwsze co robię to zmywam twarz oliwką, a potem zamiast toniku używam właśnie tej wody. Podobnie robię gdy chce zaaplikować olejek czy dołożyć kosmetyk. Ta woda podobnie jak Uriage nie wymaga ścierania ze skóry.

2. Uriage - o tej wodzie tak często pisałam, że chyba nie ma sensu się nad nią rozwodzić. Jedyna ze znanych mi wód termalnych nie wymagająca wycierania po aplikacji.


OLEJE
Skoro już powyżej wspomniała o aplikacji olejów to teraz o nich. W zasadzie stosuję kilka, choć jest sześć których używam regularnie. Może żeby być bardziej dokładną z tych  sześciu zawsze jakieś dwa są w użyciu.
Olej z Opuncji Figowej - przede wszystkim stosuję kiedy skóra jest już w suchych plackach, wspomaga regenerację skórę, szybsze gojenie się skóry.
Olej Inca Inchi - ten olej używam tylko kiedy skóra nie jest już swędząca i podrażniona. Kiedyś mogłam stosować go kiedy zaczynał się świąd, ostatnio niestety wzmógł pieczenie.  
Olej Rydzowy - i to kolejny olej który stosuję kiedy skóra jest sucha i łuszcząca. Dodaje go również do kąpieli.Wspomaga regenerację, świetnie natłuszcza i trzyma wilgoć w skórze.
Olej Konopny - ten olej stosuję głównie kiedy skóra jest podrażniona, zaczerwieniona i piekąca. Właśnie wtedy przynosi mi wielkie ukojenie. Łagodzi, pielęgnuje, wspomaga regenerację.
Olej Lniany - podobnie jak olej konopny stosuję kiedy skóra jest podrażniona, ale też kiedy sucha. Dodaję do kąpieli. Świetnie natłuszcza i pielęgnuje podrażnioną skórę.
Olej Rokitnikowy - stosuję głównie gdy skór jest podrażniona i piekąca. Niestety przez kolor jaki nadaje mogę go stosować tylko wtedy kiedy nie wychodzę z domu.

RÓŻNOŚCI Z APTEKI I ZIELARSKIEGO
Cuda i dziwy których mało kto używa przy AZS ja zaś czytając o różnych składnikach, o ich właściwościach, o ich działaniu itp... szukałam ich w kosmetykach i innych tego typu preparatach.
1. Maść B2 na zajady
Niestety przez swój pomarańczowy kolor stosuję ją tylko w domu. Przyspiesza gojenie, łagodzi podrażnienia. Wymaga jednak częstego i regularnego stosowania, żeby zobaczyć efekt. Stosuję kiedy etap swędzenia już przeszedł i powstały rany.
2. Tormentalum
Bardzo przyspiesza gojenie, łagodzi pieczenie. Trzeba uważać żeby za bardzo nie przesuszyć sobie skóry. Ja używam rano lub przed wyjściem. Maść ma beżowo szary kolor, który świetnie kamufluje czerwone placki. Kiedy pojawiają się pierwsze objawy swędzenia sięgam po tą maść i często udaj mi się opanować dalsze rozprzestrzenianie się zmian. Pewnego razu nie mogłam dostać tej maści i sięgnęłam po tormentiol. Działa on bardzo podobnie tylko silniej i trzeba z nim uważać, żeby nie wysuszyć sobie bardzie skóry.
3. Żyworódka pierzasta
O niej powstał całkiem osobny post więc nie będę się rozwodzić. KLIK. Stosuję punktowo. Szukałam zamiast płynu maści z żyworódki, ale wszystkie, które udało mi się znaleźć mają fatalne składy. Niestety nie dysponuję żyworódką w doniczce (poszukuję, gdyby ktoś miał i chciał się podzielić to chętnie przyjmę) myślę, że świeży sok byłby jeszcze lepszy.
4. Sylveco, Betuleco
O tym preparacie też powstał osobny post - KLIK. Już wielokrotnie uratował mi skórę. Stosuję punktowo. Ściąga skórę, łagodzi świąd, wspomaga regenerację.
5. Chitozan Sun
Niby na poparzenia słoneczne i tego typu sprawy, ale mam nadzieję, że pomyślą o serii kosmetyków na AZS. Świetny skład i do tego bardzo dobre działanie. Preparat ma formę pianki. Stosuję go głównie punktowo.  Kiedy skóra swędzi, jest podrażniona, piekąca to jest coś co przynosi wielką, ogromną ulgę w zasadzie od razu. Nie dość, że łagodzi te nieprzyjemne odczucia to pozostawia na skórze delikatną warstwę. Stosowany kilka razy dziennie czy to na swędzącą czy na suchą skórę daje świetne efekty. Strona producenta KLIK.

Jeszcze jeden kosmetyk który w zasadzie nie wpisuje się w żadną kategorię, a używam go ZAWSZE gdy pojawia się AZS.
Hagi, Ochronna pomada do ciała z olejem z rokitnika. 
Pisałam o niej KLIK.
To już moje trzecie opakowanie. Mam je zawsze na stanie, a to o czymś świadczy. Przynosi ogromne ukłonienie. Najpierw spryskuje oczy wodą winogronową, a potem nakładam pomadę. Świąd, pieczenie, ściągniecie, podrażnienie, no wszystkie te nieprzyjemności związane z AZS odchodzą w niepamięć. Dodatkowo silnie natłuszcza i nie ma konieczności nakładania jej co chwilę.
Forma w jakiej występuje jest bardzo przyjazna w użytkowaniu i zawsze można ją zabrać ze sobą.






Na koniec nie kosmetyk lecz probiotyk Laopic.
Pomógł mi u Rycerza więc siłą rzeczy postanowiłam sama spróbować.
Kończę drugi miesiąc "kuracji" jest lepiej, rzuty są słabsze, mniej uciążliwe i krótsze. Nie jest jednak idealnie, muszę dokończyć kurację (producent sugeruje minimum trzy miesiące). U Rycerza zadziałało szybciej, ale u niego na szczęście AZS było dużo słabsze.
O Latopic pisałam TUTAJ.



To chyba wszystko co stosuję, oczywiście nie wszystko na raz , gdy zaczyna się AZS. Niestety każdy rzut jest trochę inny, czasami ostrzejszy czasami łagodniejszy co sprawia, że z tych wszystkich rzeczy tu wymienionych  dobieram to co akurat działa.  Absolutnie nie namawiam Was do kupowania wszystkiego co tu wymieniałam, każdy z nas jest inny i co innego mu pasuje. Może się jednak okazać, że któryś z wymienionych tutaj produktów sprawdzi się u Was czego Wam oczywiści życzę.
Chętnie też poczytam co się sprawdza u Was, może jest jeszcze coś czego nie znam. 

Viewing all articles
Browse latest Browse all 2354