Niby nie szukam już podkładu mineralnego bo mam, niby nie jest mi potrzeby kolejny, a jednak ciągnie mnie by sprawdzić, czy nadal to co testowałam już jakiś czas temu nadal mi nie pasuje.
Zmieniła się moja cera, zmienia się sposób pielęgnacji, zmieniło się podejście o minerałów i do ich aplikacji.
O minerałach, o podkładach mineralnych zaczęłam myśleć jak o czymś co ma stworzyć na co dzień make-up no make-up, co ma dopasować się do stanu mojej skóry, do rodzaju pielęgnacji. Czyli myślę o nich jak o kosmetykach wielofunkcyjnych i całkowicie podporządkowanym mnie.
Ja nie chcę zastanawiać się nad tym jak przygotować skórę pod aplikację.
Z taką oto filozofią przystąpiłam do testowania trzech produktów od Pixi.
Podkład Podkład mineralny ze złotem Minerals Love Botanicals, Immediate Beauty Powder puder rozświetlająco-modelujący, Róż mineralny My Secret Mineral Rouge Powder, o żadnym z tych produktów nie mogę w zasadzie powiedzieć złego słowa i jestem tym bardzo, bardzo zaskoczona.
Jednak jeżeli skóra jest "sucha" daje bardzo naturalne wykończenie, ani mat, ani błysk, coś jakby satyna, ale też nie do końca. Nie jest mocno kryjący, ale krycie daje się stopniować. Nie polecam nakładania go na mokro, bo robi plamy.
Przyjemny w noszeniu, nie podkreśla suchych skórek, nie ściąga skóry nie daje uczucia maski. Nie ma dla niego znaczenia czy skóra się przetłuszcza, czy pozostaje sucha i to jego kolejna ciekawa cecha. Myślę, że to jeden z tych podkładów który bardzo dobrze sprawdzi się do cer mieszanych.
Jedyną jego wadą jest słabe współpracowanie ze skórą z nałożonym filtrem przeciwsłonecznym, czy to mineralnych czy chemicznym.
To chyba aktualnie mój najulubieńszy rozświetlacz - mam wersję Moon Kissed. W zależności od nałożonej ilości może dyskretnie rozświetlać lub tworzyć piękną taflę. Zmieszany z moim sypkim korektorem pod oczy pięknie rozświetla strefę pod oczami.
Zmieszany z podkładem mineralnym, który był absolutnym matem daje świetne naturalne wykończenie.
Stosuję go również jako bazę pod cienie mineralne, rozświetlacz kącików oka, rozświetlacz pod łuk brwiowy, ba nałożony na mokro często staje się "najzwyklejszym" cieniem do powiek. To jest fantastyczny kosmetyk wielozadaniowy.
Jest piękny, po prostu piękny.
Na deser zaś zostawiłam coś w czym zakochałam się jak było tylko małą próbką.
Chodzi nie tylko o sam róż, chodzi o ten konkretny kolor - Innocence. Jest to tak fantastyczny kolor, że wiedziałam, że muszę go mieć. Lekko przygaszony, szarawy jakby mleczny róż, w którym przebija się żywa nuta. Daje piękne naturalne wykończenie i podbija świeżość skóry. Producent pisze, że jest matowy z lekką satyną i tak jest w istocie. Wybacza błędy w nałożeniu, nie robi różowych babuszkowych policzków, świetnie wygląda i na bardzo jasnej cerze jaki i na ciemniejszej.
Aplikuje się bardzo dobrze, ładnie się blenduje, absolutnie cudownie wtapia się w podkład czy to mineralny czy płynny. Trzyma się kilka godzin, w czasie których lekko blednie, a nie ściera się tworząc plamy. Dobra przyznam się nawet gdyby w noszeniu nie był taki fajny to i tak bym mu to wybaczyła bo kolor jest absolutnie przepiękny!!!!
Oczywiście wszystkie te cudowności kupicie na stronie producent o TUTAJ<>TUTAJ
ps. małą wadą tych kosmetyków jest opakowanie. Piękne, czarne, matowe i straszliwie się palcujące - znaczy nakrętka jest taka ;)
Zmieniła się moja cera, zmienia się sposób pielęgnacji, zmieniło się podejście o minerałów i do ich aplikacji.
O minerałach, o podkładach mineralnych zaczęłam myśleć jak o czymś co ma stworzyć na co dzień make-up no make-up, co ma dopasować się do stanu mojej skóry, do rodzaju pielęgnacji. Czyli myślę o nich jak o kosmetykach wielofunkcyjnych i całkowicie podporządkowanym mnie.
Ja nie chcę zastanawiać się nad tym jak przygotować skórę pod aplikację.
Z taką oto filozofią przystąpiłam do testowania trzech produktów od Pixi.
Podkład Podkład mineralny ze złotem Minerals Love Botanicals, Immediate Beauty Powder puder rozświetlająco-modelujący, Róż mineralny My Secret Mineral Rouge Powder, o żadnym z tych produktów nie mogę w zasadzie powiedzieć złego słowa i jestem tym bardzo, bardzo zaskoczona.
Podkład mineralny ze złotem Minerals Love Botanicals
Bardzo dziwny podkład, który im mniej przygotowujmy skórę na jego przyjęcie tym lepiej wygląda. Najlepiej prezentuje się na skórze w która wchłonęło się już wszystko co wchłonąć się miało. Im więcej pozostałości po kosmetykach pielęgnacyjnych tym trudniejsza jest aplikacja i gorszy efekt końcowy. Co tu mówić podkład potrafi się po prostu zważyć na niewchłoniętym kremie.Jednak jeżeli skóra jest "sucha" daje bardzo naturalne wykończenie, ani mat, ani błysk, coś jakby satyna, ale też nie do końca. Nie jest mocno kryjący, ale krycie daje się stopniować. Nie polecam nakładania go na mokro, bo robi plamy.
Przyjemny w noszeniu, nie podkreśla suchych skórek, nie ściąga skóry nie daje uczucia maski. Nie ma dla niego znaczenia czy skóra się przetłuszcza, czy pozostaje sucha i to jego kolejna ciekawa cecha. Myślę, że to jeden z tych podkładów który bardzo dobrze sprawdzi się do cer mieszanych.
Jedyną jego wadą jest słabe współpracowanie ze skórą z nałożonym filtrem przeciwsłonecznym, czy to mineralnych czy chemicznym.
Immediate Beauty Powder puder rozświetlająco-modelujący
To chyba aktualnie mój najulubieńszy rozświetlacz - mam wersję Moon Kissed. W zależności od nałożonej ilości może dyskretnie rozświetlać lub tworzyć piękną taflę. Zmieszany z moim sypkim korektorem pod oczy pięknie rozświetla strefę pod oczami.
Zmieszany z podkładem mineralnym, który był absolutnym matem daje świetne naturalne wykończenie.
Stosuję go również jako bazę pod cienie mineralne, rozświetlacz kącików oka, rozświetlacz pod łuk brwiowy, ba nałożony na mokro często staje się "najzwyklejszym" cieniem do powiek. To jest fantastyczny kosmetyk wielozadaniowy.
Jest piękny, po prostu piękny.
Na deser zaś zostawiłam coś w czym zakochałam się jak było tylko małą próbką.
My Secret Mineral Rouge Powder
Chodzi nie tylko o sam róż, chodzi o ten konkretny kolor - Innocence. Jest to tak fantastyczny kolor, że wiedziałam, że muszę go mieć. Lekko przygaszony, szarawy jakby mleczny róż, w którym przebija się żywa nuta. Daje piękne naturalne wykończenie i podbija świeżość skóry. Producent pisze, że jest matowy z lekką satyną i tak jest w istocie. Wybacza błędy w nałożeniu, nie robi różowych babuszkowych policzków, świetnie wygląda i na bardzo jasnej cerze jaki i na ciemniejszej.
Aplikuje się bardzo dobrze, ładnie się blenduje, absolutnie cudownie wtapia się w podkład czy to mineralny czy płynny. Trzyma się kilka godzin, w czasie których lekko blednie, a nie ściera się tworząc plamy. Dobra przyznam się nawet gdyby w noszeniu nie był taki fajny to i tak bym mu to wybaczyła bo kolor jest absolutnie przepiękny!!!!
Oczywiście wszystkie te cudowności kupicie na stronie producent o TUTAJ<>TUTAJ
ps. małą wadą tych kosmetyków jest opakowanie. Piękne, czarne, matowe i straszliwie się palcujące - znaczy nakrętka jest taka ;)